Poręba w obronie Telewizji Trwam

Image

Tomasz Poręba: Unia Europejska musi wreszcie zacząć bronić prześladowanych chrześcijan i walczyć z dyskryminacją mediów, w tym mediów katolickich w Polsce.

W Strasburgu odbyła się wczoraj debata na temat praw człowieka, demokracji, wolności mediów i religii. W swoim wystąpieniu Tomasz Poręba wskazywał na liczne przypadki dyskryminacji mediów w Polsce a przede wszystkim - na nieprzyznanie Telewizji Trwam miejsca na cyfrowym multipleksie.

Poręba podkreślił, że Unia Europejska nie powinna biernie przyglądać się dyskryminacji katolickich odbiorców. - W sposób bardzo stanowczy zaapelowałem do Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej, do Wysokiej Przedstawiciel Spraw Zagranicznych pani Catherine Ashton o przyjrzenie się temu, co dzieje się z wolnością mediów w naszym kraju. Temu, że 2,5 mln ludzi, którzy podpisali petycję o przyznanie TV Trwam miejsca na multipleksie zostało zupełnie zignorowanych. Temu, że rząd i jego agendy w sposób ewidentny dyskryminują katolików w naszym kraju właśnie poprzez dyskryminację Telewizji Trwam. Władza w Polsce wyklucza miliony Polaków z debaty publicznej - ośmiesza ich i próbuje z nich szydzić. To są fakty, które tu, w Parlamencie Europejskim, nie są powszechnie znane i dlatego trzeba o nich głośno mówić - mówił europoseł PiS.

Europoseł PiS zwrócił też uwagę na szereg innych przypadków ograniczania wolności prasy w Polsce m.in. na przykładzie tygodnika "Sieci" oraz finansowania mediów przez państwo. "Prywatne, "zaprzyjaźnione" redakcje otrzymują rocznie nawet po kilkadziesiąt milionów złotych z tytułu reklam zamieszczanych na ich łamach przez największe państwowe spółki. Na takie wsparcie nie mogą liczyć media, które krytycznie oceniają działania rządu. Powoduje to de facto zaburzenie realizacji funkcji kontrolnej mediów" - wskazywał Poręba. Europoseł PiS wezwał Unię Europejską do większego zainteresowania dyskryminacją mediów w Polsce, która stoi w jawnej sprzeczności z fundamentalnymi zasadami funkcjonowania Wspólnoty.

Podczas debaty europosłowie dyskutowali także na temat propagowania i ochrony wolności religii lub przekonań. Tomasz Poręba zaznaczył, że dziś prawo do swobodnego wyznawania religii jest jednym z najmniej respektowanych praw człowieka. -Do najbardziej prześladowanej grupy religijnej na świecie należą Chrześcijanie, którzy - jak podkreślił Ojciec Święty Franciszek - są dziś nękani znacznie bardziej niż w początkach chrześcijaństwa. Z powodu wiary w Chrystusa prześladowanych jest na świecie 200 mln osób. Dlatego wzywam Unię Europejską, która wyrosła przecież na chrześcijańskich korzeniach, do podejmowania skutecznych działań i inicjatyw zapewniających wolność religijną. Wnoszę o wykorzystanie dostępnych instrumentów i środków finansowych na rzecz ochrony mniejszości religijnych, a szczególnie o monitorowanie i zdecydowane reagowanie na prześladowania Chrześcijan" – mówił Poręba.

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~Krzysiek

~zefir
my budujemy przyszlosc,
ktora kiedys bedzie historia,

a wiec zadaj Sobie pytanie
- jaka buduje przyszlosc swoim pokoleniom ?



Kto tu jest przesladowany ?!




Art. 25.
1. Kościoły i inne związki wyznaniowe są równouprawnione.



Komentarz.
Czyste klamstwo !


Katolicy maja swieta zagwarantowane przez panstwo w kalendarzu,

a inne wyznania musza brac dzien wolny na ich swietowanie !

I tak jest w szkole z religioznastwem nauczajacej z woli panstwa tylko i wylacznie jednej religii.
- inni musza chodzic na swoje niedzielne, sobotnie lub piatkowe spotkania !


To jest Waszym zdaniem rownouprawnienie
zagwarantowane przez Konstytucje III Rzeczpospolitej Polskiej ?!

~Krzysiek

~zefir
my budujemy przyszlosc,
ktora kiedys bedzie historia,

a wiec zadaj Sobie pytanie
- jaka buduje przyszlosc swoim pokoleniom ?



Kto tu jest przesladowany ?!




Art. 25.
1. Kościoły i inne związki wyznaniowe są równouprawnione.



Komentarz.
Czyste klamstwo !


Katolicy maja swieta zagwarantowane przez panstwo w kalendarzu,

a inne wyznania musza brac dzien wony na ich swietowanie !

I tak jest w szkole z religioznastwem nauczajacej z woli panstwa tylko i wylacznie jednej religii.
- inni musza chodzic na swoje niedzielne, sobotnie lub piatkowe spotkania !


To jest Waszym zdaniem rownouprawnienie
zagwarantowane przez Konstytucje III Rzeczpospolitej Polskiej ?!

~zefir

Krzysiek ależ lubisz to babranie się w przeszłości,w ten sposób dobrobytu nie zbudujemy

~Krzysiek

~zefir

Zobacz jaki sie tam sprzedaje towar.


Ostatnio z niedzieli Giordano Bruno .


Plac w Rzymie Campo de' Fiori ,
to tutaj 17 lutego 1600 roku
został spalony na stosie przez inkwizycję

filozof dominikanin Giordano Bruno

z powodu głoszonych przez siebie heretyckich poglądów.

Aby upamiętnić tę tragedię, w roku 1887 Ettore Ferrari stworzył poświęcony mu pomnik, stojący w centrum placu.
Giordano Bruno przedstawiony jest na nim stojący

twarzą w stronę Watykanu;

w czasach Zjednoczenia Włoch
interpretowano to jako zaakcentowanie martyrologii
walki o wolność słowa
i opór przeciwko państwu kościelnemu.

Wyburzenie części kamienic w roku 1858 przyczyniło się do powiększenia placu.
Od roku 1869 znajduje się tutaj targ z warzywami oraz kwiatami.

Znajdująca się na nim antyczna fontanna służy jako źródło wody dla kwiatów.

Inskrypcja na niej,

FA DEL BEN E LASSA DIRE (Pomagaj i pozwól rozmawiać),
wpisuje się w legendę miejsca.

Wieczorami plac staje się popularnym miejscem spotkań.

~zefir

Krzysiek,to masz konto na facebook?Ja myślałem że racjonalny człowiek nie bawi się w takie przedszkole i nie sprzedaje siebie.No cóż następny będący towarem

~prokkrzysiek

do zefirka - jedyne głupie komentarze na tym forum ty piszesz sredniowieczny mnichu - )))

~Krzysiek

~zefir
Fajnie,Krzysiek.
Teraz dla jasności sytuacji napisz coś jako Prokrzysiek albo Delta.
Polecam Ci ksią żke Ebena Alexandra"Dowód".
Nie tacy racjonaliści jak Ty nawracali się.




Odpowiedz.
Przyjacielu naucz sie,
ja jestem tylko jeden i ten sam Krzysiek
i nie myl mnie z innymi podobnie racjonalnie myslacymi jak ja Prokrzysiek albo Delta.

Bardzo mi przykro. ale tej ksiazki nie przeczytam
bo mnie interesuja tylko i wylacznie rzeczywiste fakty.

Ja wraz z innymi przygotowuje sie do opuszczenia kosciola rzymsko-katolickiego, a moja decyzje opublikuje na fecebook.

~zefir

W Polsce do zwrócenia się w stronę Jezusa przyznała się była wokalista O.N.A. W USA poważna gazeta drukowała niedawno teksty na temat religijności Alfreda Hitchocka przed śmiercią artysty. Wiara celebrytów jest coraz istotniejszym tematem w medialnej rzeczywistości, jaka nas otacza.

Kilkanaście tygodni temu Agnieszka Chylińska, niegdyś czołowa buntowniczka polskiej sceny muzycznej, a dziś kochająca mama trójki dzieci, przyznała, że odnalazła ( jak to się popularnie mówi w USA) Jezusa. To wyznanie wcale nie musi być jedynie pustą deklaracją. Chylińska wydała pod koniec zeszłego roku konserwatywną w wymowie książkę dla dzieci „Zezia i Giler”, która w czasach walki z rodziną, wspiera podstawową komórkę społeczną. W Polsce moda na przyznawanie się do chrześcijaństwa wśród artystów, celebrytów czy ludzi szeroko pojętej sztuki nie jest zbyt wielka. Polskie tabloidy, plotkarskie portale czy telewizyjne programy o „wielkim świecie” są zalewane najczęściej opisami „wyzwolonego” życia gwiazd, albo ich wynurzeniami na temat wyższości libertyńskiego życia nad zacofanym chrześcijaństwem. Dlatego chrześcijańskich celebrytów w Polsce ( kraju podobno w 99 proc. katolickim) nie jest zbyt wielu. Chylińska dołączyła więc do niezbyt długiej listy ludzi, którzy „nie wstydzą się Jezusa”. Są na niej m.in Kożuchowska, Krawczyk, Błaszczykowski, Radwańska, Litza, Pazura czy Woronowicz. Czy to początek mody na powracanie do korzeni?
CZYTAJ RÓWNIEŻ niesamowity tekst portalu wNas.pl: Nawrócenia w świecie rocka - usłyszeli wezwanie „JEZUS CIĘ KOCHA!”
W co wierzył twórca „Psychozy”?
W samym jądrze światowego show biznesu zdarza się coraz więcej głęboko wierzących chrześcijan, którzy nie tylko nie wstydzą się głośno mówić o swojej wierze, ale również kierują się nią podczas pracy. Lista amerykańskich celebrytów wiernych Bogu nie ogranicza się do drugiego aktorskiego garnituru. Kwestia wiary pojawia się w przypadku nazwisk z absolutnej czołówki Hollywood. Ostatnio się to objawiło przy dyskusji o życiu Alfreda Hitchcocka, którego sportretował Anthony Hopkins w filmie „Hitchcock”. ( nasza recenzja) Kilka dni temu ks. Mark Henninger napisał w "Wall Street Journal", że twórca “Psychozy” i “Ptaków” umarł jako katolik. Tym samym duchowny podjął polemikę z dwiema biografiami reżysera, których autorzy przekonują, że pod koniec życia zerwał on z katolicyzmem. Duchowny przyjaźnił się z rodziną Hitchcocków. W każdą sobotę odwiedzał ich by odprawiać dla reżysera niedzielne Eucharystie. Jezuita pisze również, że Hitchcock spowiadał się u innego amerykańskiego jezuity, ks. Toma Sullivana. Według ks. Henningera reżyser mógł sprawiać wrażenie, że zerwał z katolicyzmem. Jednak był to jedynie blef artysty. Trudno rozstrzygać, co czuł naprawdę przed śmiercią wybitny twórca „Zawrotu głowy” czy „Okna na podwórze”. Jednak dyskusja o jego wierze w poważnej gazecie dowodzi jak ważna dla Amerykanów wciąż jest religijność ich popkulturowych idoli.
Niedoszły pastor Denzel i socjalista z różańcem w kieszeni
Niegdyś pismo „The Christian Post” opublikowało listę najbardziej wpływowych chrześcijan w Hollywood. Lista umieszczonych na niej nazwisk robi spore wrażenie. Większość nawróconych to ludzie, którzy odzyskali wiarę po latach błądzenia w pełnym pokus świecie show biznesu. Nie zamierzam opisywać wszystkich przykładów artystów- chrześcijan. Ograniczę się do tych, którzy są znani i cenieni również w naszym kraju.

Na szczycie listy wpływowych wyznawców Jezusa w „Fabryce snów” uplasował się Denzel Washington. Dwukrotny zdobywca Oscara, i jeden z najwybitniejszych żyjących aktorów nie dość, że od 30 lat żyje z tą samą żoną ( co jest rzadkością w Hollywood) to na dodatek nie boi się manifestować swojej wiary. W zeszłym roku aktor został nawet oskarżony o niechęć do ateistów. Podczas wywiadu dla "Screen Slam” Washington został zapytany czy trudno było zagrać Tobina Frosta, byłego agenta CIA, który stał się przestępcą, powiedział, że Frost był socjopatą i nie miał sumienia. Na dodatek nazwał postać, którą grał ateistą. Portale skupiające ateistów nazwały aktora fundamentalistą chrześcijańskim, i porównano go do Mela Gibsona. Należy w tym miejscu przypomnieć, że twórca „Pasji” jest uosobieniem wszystkich lęków amerykańskiej lewicy. Twórca fenomenalnych ról w „Malcolm X” czy „Dniu Próby” jest synem pastora Kościoła zielonoświątkowego, i dziś chętnie wspiera akcje charytatywne w swoim kościele.
Pamiętam jak w dzieciństwie modliliśmy się przy różnych okazjach. Kończyliśmy nasze modlitwy zwrotem „Amen. Bóg jest miłością”, co brzmiało jak jedno słowo. Nie wiedziałem wtedy, co to znaczy. Wciąż się tego uczę.
-mówił w wywiadzie dla "Times Live". Aktor użyczał też głosu jako narrator starotestamentowej "Pieśni na Pieśniami" w cieszącym się ogromną popularnością w USA audiobooku "The Bible Experience". Washington nawet rozważał czy nie zostać kaznodzieją. W 1995 roku aktor przekazał 2.5 miliony dolarów na pomoc w budowie nowego budynku West Angeles Church of God in Christ w Los Angeles. Czarnoskórzy artyści są w ogóle bardziej skłonni do szerzenia wiary z Jezusa. Do gorliwych chrześcijan należy były alkoholik Samuel L. Jackson, były gangster i znakomity raper DMX, Mr. T z „Drużyny A” czy Angella Basset, która zagrała Tinę Turner w słynnym biograficznym filmie.
Kiedy zrozumiesz, że każdy oddech, jaki wydajesz, pochodzi od Boga, i gdy zdasz sobie sprawę jak mały jesteś, a mimo to Bóg Cię kocha- pojmiesz istotę śmierci Jezusa.
- mówiła w jednym z wywiadów. Podobne przemyślenia miała tragicznie zmarła w zeszłym roku Whitney Houston, która rozpoczynała przygodę ze sceną w chórkach Gospel. Mimo, że afro amerykańscy artyści dziś stoją na czele chrystusowego pochodu w Hollywood, to również biała wierząca Ameryka ma swoich przedstawicieli w kalifornijskim matrixie.

Ogromną gorliwością w szerzeniu chrystusowej wiary może poszczyć się ojciec największego obecnie rozrabiaki w Hollywood, upadłego moralnie gwiazdora Charliego Sheena. Martin Estevez przybrał nawet nazwisko na cześć legendarnego księdza, wybitnego myśliciela, Fultona J. Sheena. Katolicyzm był obecny w jego życiu od dziecka. Jednak prawdziwe nawrócenie aktor przeżył dopiero po alkoholowym i narkotycznym upadku, który był widoczny nawet w jednej ze scen „Czasu Apokalipsy”. Sheen jest dosyć specyficznym piewcą katolicyzmu. Z jednej strony werbalnie sprzeciwia się on np. aborcji, ale z drugiej jest przeciwny jej delegalizacji. Aktor przyznaje również, że jest skrajnym socjalistą, i na każdym kroku walczy z amerykańska prawicą. Jego ultra postępowy rodzaj katolicyzmu ( zapewne aktor odnalazłby miejsce na łamach „Gazety Wyborczej”) wynika z tego, że na swojej drodze spotkał Dorothy Day, która była hipiską i komunizującą dziennikarką. Założyła też słynne pismo „Catholic Worker”. To właśnie Day zaraziła Sheena ideą dystrybucjonizmu i niechęcią do prawicy. Day wzbudzała przez całe życie wielkie kontrowersje. Z jednej strony przyznała się do dokonania aborcji, z drugiej potępiała rewolucję seksualną lat 60-tych. Po konflikcie z arcybiskupem Francisem Spellmanem chciano zakazać jej używania przymiotnika katolicki w nazwie gazety. Jednak w okresie pontyfikatu Jana XXIII jej działalność została doceniona w formie wielu katolickich nagród.
Dzięki niej zrozumiałem, czym jest sprawiedliwość społeczna i jej promocji poświęciłem swoje życie.
- mówił wiele lat później Sheen. Od tego czasu aktor został znanym lewicowym aktywistą ( do tej pory był aresztowany ponad 70 razy za uliczne protesty), który na każdym roku mówi o Jezusie. Dziś gwiazda „Prezydenckiego pokera” działa w antyaborcyjnych organizacjach, popiera małżeństwa homoseksualne i jednocześnie sprzeciwia się moralnemu rozbestwieniu w Hollywood. Można się oburzać na niektóre zapatrywania Sheena i przepuszczać je przez dogmatyczne sito. Jednak nie można zamknąć oczu na fakt, że aktor sam dostarcza żywność ubogim rodzinom podczas „Święta Dziękczynienia”, odwiedza chorych w klinikach i pomaga w porządkowych pracach w hospicjach.
Nie czekaj na Boga, gdy sąsiad umiera, i nie chwal się tym, co robisz.
- mawia Sheen, który zrealizował wraz z synem Emilio Estevezem trzy lata temu jeden z najpiękniejszych filmów katolickich o pielgrzymce do Santiago di Compostella. Warto choćby dla „Drogi Życia” (nasza recenzja) mieć wyjątkowy szacunek dla gwiazdy „Gettysburga” czy „Badlands”, która przyznaje, że nie rozstaje się nigdy z różańcem.
Kino akcji i Jezus Chrystus
Jednym z najsłynniejszych chrześcijan w Hollywood jest oczywiście Chuck Norris, który od lat walczy z aborcją i „małżeństwami” homoseksualnymi. Popularny w latach 80-tych karateka, którego półobrót nie pomógł niestety Mittowi Romneyowi w ostatniej prezydenckiej kampanii wyborczej, ma już swoich naśladowców w brutalnym świecie kina akcji. Nie jest to wielkie zaskoczenie. W końcu nawet Steve McQueen uwierzyć, że chrześcijaństwo jest odpowiedzą na życiowe problemy.
Znanym chrześcijaninem jest producent takich blockubusterowych hitów jak „X- Men”, „Planeta małp” czy „Fantastyczna czwórka”- Ralph Winter, który w przerwał między zarabianiem setek milionów dolarów na swoich hitach, produkuje chrześcijańskie filmy. Pisząc o producentach nie można zapominać o Howardzie Kazanjianie, z pod którego ręki wyszły takie filmy jak “Poszukiwacze Zaginionej Arki” czy “Powrót Jedi”, multimiliarderze Phipipie Anschutzu ( „Opowieści z Narnii”) i rzecz jasna Melu Gibsonie, który jednak zasługuje na oddzielny tekst. O wiele ciekawiej prezentują się natomiast nazwiska artystów, których nie podejrzewalibyśmy o przywiązanie do chrześcijańskich wartości. Jednym z nich jest „czarna owca” klanu Baldwinów- Stephen, którego nawrócenie opisywałem szerzej na tym portalu. Aktor został niestety kilka dni temu aresztowany za niepłacenie podatków, więc ma jeszcze do nadrobienia kilka przykazań Bożych. Jezus Chrystus uratował natomiast życie Markowi Wahlbergowi- znanemu niegdyś jako raper Marky Mark, który reklamował bieliznę Calvina Kline’a. Dziś Wahlberg jest gwiazdą głównie pierwszo-klasowego kina akcji. Jednak stworzył też kilka ciekawych kreacji u takich reżyserów jak P.T. Andersson czy Martin Scorsese. Wahlberg porzucił szkołę w wieku 14 lat i zaczął na siebie zarabiać kradnąc oraz handlując narkotykami. W końcu trafił do więzienia, którego wyciągnął go brat Donnie (również aktor) i namówił, by dołączył do słynnego boysbandu „New Kids On The Block”. Potem jego kariera potoczyła się błyskawicznie. Jednak nie byłoby dzisiejszego gwiazdora znakomitego „Fightera”, gdyby nie katolicki duchowny o. James Flavin, który podał mu rękę, gdy ten mieszkał w slumsach. W jednym z wywiadów gwiazdor „Boogie Nights” opowiadał jak jego koledzy byli zabijani na ulicach, sami mordowali swoich bliskich i masowo trafiali na całe życie do więzienia.

To nie było dla mnie. Wierzę, że Bóg wiedział, iż jestem w stanie czynić dobro i pokazywać ludziom, że jest coś lepszego niż bycie najtwardszym dzieciakiem w okolicy, który bez mrugnięcia okiem pociąga za spust, by obrobić warzywniak. […] W momencie, gdy zacząłem skupiać się na swojej wierze, naprawdę dobre rzeczy zaczęły się dziać w moim życiu. Jednak nawet jak wpadałem w doły to dzięki wierze w Jezusa łatwiej mi było z nich wyjść.
mówił Wahlberg w wywiadzie dla Reutersa po tym, jak odsłonił swoją gwiazdę w hollywoodzkiej Alei Sław. Dziś aktor działa w organizacjach promujących abstynencję narkotykową wśród młodzieży z gett. W innym wywiadzie aktor przyznał też, że bycie katolikiem jest najważniejszą rzeczą w jego życiu.
Większość hollywoodzkich gwiazd oczywiście angażuje się w jakieś formy działalności charytatywnej. Byłoby nieuczciwością pisać, że tylko chrześcijanie ją uprawiają. Chrześcijańscy celebryci mają misję o wiele ważniejszą. Jako osoby zamożne, odnoszące sukcesy i obracające się w światłach reflektorów, mogą zaświadczać młodym ludziom, że wizerunek chrześcijan sprzedawany przez lewicowe media jest często karykaturalny. Również sam przykład idoli ocierających się nieraz niebezpiecznie o boskie uwielbienie, którzy nie odcinają się w erze płytkiego konsumpcjonizmu od wyższych wartości może dać więcej niż niejedno kazanie. Nie zapominajmy, że to Johnny Cash i Bob Dylan po latach narkotyczno-seksualnych ekscesów nagrywali piękne ballady o Jezusie. Ba, nawet ojciec pop-artu Andy Warhol pod koniec życia stał się żarliwym chrześcijaninem. Na dodatek tacy ludzie jak Mark Wahlberg czy Martin Sheen podnieśli się z dołka właśnie dzięki wierze z Chrystusa, i egzystują na szczycie show biznesu, który jest obiektem marzeń większości nastolatków, mając nadal w sercu Jezusa. Czy nie jest to jakaś forma ewangelizacji? Jest. Nawet jeżeli jest płytka i powierzchowna, to z powodzeniem może ona zaprowadzić wielu do głębszej wiary. Ktoś musi otworzyć przedsionek do Kościoła chrystusowego bombardowanym prymitywnym hedonizmem ludziom. Dlaczego nie celebryci? W końcu jedno antyaborcyjne wystąpienie obiektu westchnień milionów nastoletnich serc Justina Biebera, spowodowało wysyp świadectw nastolatków będących po stronie życia.

~zefir

Fajnie,Krzysiek.Teraz dla jasności sytuacji napisz coś jako Prokrzysiek albo Delta.Polecam Ci ksią żke Ebena Alexandra"Dowód".Nie tacy racjonaliści jak Ty nawracali się.

~Krzysiek

KONSTYTUCJA
RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

z dnia 2 kwietnia 1997 r.


W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny,
odzyskawszy w 1989 roku możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia
o Jej losie,
my, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej,

zarówno wierzący w Boga





będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna,







Komentarz;
Oto jego treść:

W związku z brakiem zainteresowania ze strony
ks. Jerzego Warchoła




losem symbolu w postaci drewnianego krzyża umieszczonego na osiedlu Młodynie



zawiadamiam Pana Inspektora Mariana Pędlowskiego z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego o rezygnacji z wykonania mojej oferty na usługę
" zastępcze wykonanie rozbiórki krzyża drewnianego” w kwocie symbolicznej 1 złoty.





No cóż, ksiądz nie chciał zapłacić symbolicznej kwoty – zapłaci więcej.

~zefir

Ciekawy jestem czy wszystkite głupoe komentarze pisane są z jednego komputera?Co Obara?Uśmiechnij się,jestes w ukrytej kamerze

~prokrzysiek

jak widać wszystko u nich jest do negocjacji - wiedzieli ze nikt tego wśród młodych nie respektuje to zmienili przykazanie żeby się nie osmieszac umiech))

~prokrzysiek

ostatnio episkopat zmienil przykazanie kościelne o zabawie w piątek - ze teraz już można się bawic do oporu - jakie to szlachetne z ich strony - przez tyle lat w piatki się bawiłem grzechu - teraz już mogę to samo robic bez grzechu - hahaha

~Renegade

Oczywiście, że chrześcijanin nie może być antysemitą ponieważ modli się do żydowskiego Boga umiech))) Chrześcijaństwo to zaborcza mitologia siłą narzucona Słowiańskiej Polsce. Na kontaktach z Watykanem to my za dobrze nie wyszliśmy, mam nadzieję, że już niedługo Polska wyzwoli się spod okupacji zarówno okultystycznego Watykanu jak i marksistowskiej UE. Fajnie byłoby być wolnym człowiekiem we własnym państwie, czyż nie?

~Alfa

Świat wam się wali, katole ...

"Papież Franciszek powiedział na spotkaniu z delegacją Żydowskiego Komitetu Międzynarodowego ds. Relacji Międzyreligijnych, że chrześcijanin nie może być antysemitą. Papież wskazał, że deklaracja "Nostra Aetate" (W naszej epoce) Soboru Watykańskiego II potwierdzała więzy łączące wyznawców dwóch religii, i potępił wszelkie przejawy wrogości między nimi. Ogłoszony w 1965 roku dokument mówi o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich.

Deklaracja pozostaje "głównym punktem odniesienia" dla Kościoła - mówił papież, zaznaczając na koniec, że wnioskiem, jaki należy wyciągnąć, jest to, że "chrześcijanin nie może być antysemitą".

Żegnając przedstawicieli komitetu, papież zwrócił się do nich słowami "pace" i "szalom", oznaczającymi "pokój" po włosku i hebrajsku. Dodał następnie: "Proszę was o dar waszej modlitwy, a ja oferuję wam moją".

Papież Franciszek, jak zauważa agencja AFP, jest kontynuatorem postawy zbliżenia ze społecznością żydowską przyjętej przez jego poprzedników: Jana Pawła II i Benedykta XVI.

Jak podało Radio Watykańskie, papież napisał również o braterstwie łączącym chrześcijan i wyznawców judaizmu w przesłaniu wystosowanym z okazji uroczystości przed bramą główną byłego niemieckiego obozu Auschwitz II-Birkenau.

W miejscu tym odbył się w niedzielę koncert; wykonano symfonię "Cierpienie niewinnych", będącą hołdem dla ofiar Holokaustu.

- Okropności popełnione w tym miejscu nie powinny nigdy więcej się wydarzyć - napisał papież. Wyraził nadzieję, że uroczystość przyczyni się do "wzmocnienia więzów szacunku i przyjaźni między Żydami i chrześcijanami".

Koncert zgromadził kilkanaście tysięcy osób z różnych krajów Europy, a także Izraela i Stanów Zjednoczonych, w tym kilkudziesięciu biskupów i rabinów."

~c.d

~Delta
zefir, nie ważne kto pisze, ale co pisze.

Dokładnie ! Trybów nie brakuje, za równo po jednej jak i po drugiej stronie.

~Delta

zefir, nie ważne kto pisze, ale co pisze.

~zefir

Krzysiek,paradoks jest taki że to Ty wszystko piszesz.Dziwnym trafem ujawniasz się wtedy kiedy delta i inne diabły

~Krzysiek

~zefir

Paradoks XXI wieku polega na tym,
ze Rzymie Wlosi swietuja swieta slowianskie-poganskie,

a w Polsce "Polacy" ida na msze kosciola rzymsko-katolickiego
w niedziele-pierszy dzien tygodnia, a nie w w sobote !?


Włochy:

Tłumy na polskiej imprezie "Wianki nad Tybrem"

Od lat nie było w Rzymie polskiej imprezy przygotowanej z takim rozmachem - tę opinię powtarzali uczestnicy

Nocy Świętojańskiej w Rzymie.

Tradycje jej obchodów przedstawiono po raz pierwszy nad Tybrem w sercu Wiecznego Miasta w niedzielę wieczorem.

Na finał wrzucono do rzeki prawdziwe polskie wianki.

Imprezę "Wianki nad Tybrem" przygotował rzymski ośrodek Polskiej Organizacji Turystycznej we współpracy z Instytutem Polskim we włoskiej stolicy, Urzędem Miasta Krakowa oraz Małopolską Organizacją Turystyczną.

Impreza z udziałem Polaków i Włochów - artystów, literatów, dziennikarzy, przyjaciół Polski odbyła się na tarasach statku zacumowanego nad Tybrem, obok Mostu Cavoura i w pobliżu siedziby Instytutu Polskiego. Z tej okazji jego gmach został oświetlony biało-czerwonym światłem.

Reklama Na prośbę organizatorów uczestnicy zabawy przyszli ubrani na biało. Wiele osób miało wianki na głowach.

Wieczór prowadził znany włoski dziennikarz i prezenter radiowy Maurizio Di Maggio, a współgospodarzami byli dyrektorzy: ośrodka Polskiej Organizacji Turystycznej Małgorzata Furdal i Instytutu Polskiego Paweł Stasikowski.

Obchody Nocy Świętojańskiej uświetnił znakomicie do niej dobrany w opinii jej uczestników koncert Joanny Słowińskiej i zespołu AKT, którzy zaprezentowali repertuar folkowy, inspirowany polską i słowiańską muzyką tradycyjną. Koncertowi, oklaskiwanemu zarówno przez uczestników wieczoru na statku, jak i rzymian i turystów stojących na moście i na nabrzeżu towarzyszyły wizualizacje, wyświetlane na wielkim ekranie.



Kulminacją wieczoru był przed północą orszak Kupały,
czyli słowiańskiego bóstwa płodności,

oraz wrzucenie do Tybru kolorowych, ręcznie uplecionych z traw i kwiatów krakowskich wianków, które długo potem jeszcze płynęły po rzece. Dzieci, obecne na imprezie wrzucały do wody wianki uplecione przez siebie.

Zarówno przedstawiciele Polonii, jak i Włosi przyznali,
że to pierwsza od lat tak oryginalna,
masowa i otwarta polska impreza w Rzymie,
podczas której przedstawiono Włochom całkowicie nieznaną tradycję.

Jako jej największe zalety wymieniono atrakcyjną lokalizację i radosny nastrój zabawy, połączonej zarówno ze znakomitą muzyką, jak i promocją kraju, zwłaszcza Krakowa i Małopolski.




Brawo prokrzysiek !

~prokrzysiek

obecnie nasz kraj staje się przez nieudolność po znow królestwem niebieskim w srodku Europy - gdzie ksieza jezdza najnowszymi furami a zwykli ludzie popelniac będą samobójstwa z biedy, bezrobocia i rozpaczy

~prokrzysiek

jeśli ktoś na tym forum myśli ze tylko pan obara ma z kosciolem na pieńku to jest w jakiejś schizofrenii religijnej.. polowa polski najchętniej pozbylaby się tej sekty z naszych granic - to nie jest sredniowiecze, i nie chcemy kraju w którym rzadzi prawo boze zamiast ludzkiego - tymbardziej interpretowane przez takich idiotow i zlodzieji w watykańskich uniformach

~zefir

No i wreszcie fajna wiadomość-PiS prowadzi.

~zefir

Prokrzysiek,Seb,...,kilka wcieleń tej samej mordy,czyli Obary,nie mąć

~prokrzysiek

do delta ciekawy material - obraz wielkiej duchowości w cudzysłowie naszych pasterzykow - dodam ze islamiści rozwaliliby mu ryja bejzbolami gdyby ta dilerka u nich miała miejsce

~Delta

Ksiądz Rafał P., który organizował koncerty hip hopowe, znał się m.in. z Sokołem i Jędkerem, ponownie ma problemy z wymiarem sprawiedliwości.

Jak informuje częstochwoski oddział "Gazety", ksiądz Rafał już na pierwszym przesłuchaniu przyznał się do obrotu kokainą. Wskazał kilku dobrych znajomych, których - jak wyjawił - poznał bliżej, udzielając im nauk przedmałżeńskich czy grając z nimi w piłkę.

W sierpniu 2008 roku w roli księdza asystował na ślubie swojego kolegi Łukasza F. Pan młody miał nietypowe życzenie: poprosił duchownego o dostarczenie na przyjęcie weselne dla gości... kokainy. Ksiądz P. bez wahania spełnił to życzenie. 5 gramów koki zawiózł osobiście na wesele kolegi. Narkotyk dostał od innego znajomego, który zainkasował za "prezent" 1 tys. zł. Potem śledczym ksiądz opowiadał, od kogo i w jakich okolicznościach w latach 2007-08 kupował kokainę. Raz była to amfetamina. Czynił to co najmniej dziesięciokrotnie. Jednorazowe działki to 1-7 gramów. Twierdził też, że sześciokrotnie załatwiał prochy na własny użytek. Innym razem spełniał prośby znajomych. W chwili zatrzymania duchowny nie miał przy sobie żadnych środków odurzających. Nie podstawiono mu zatem zarzutu - poza "weselnym prezentem" - handlu narkotykami.

Oprócz duchownego na ławie oskarżonych zasiadło jego czterech znajomych. Jak twierdzą, zostali pomówieni przez księdza.


Na pierwszej rozprawie ks. Rafał P. skorzystał z prawa odmowy wyjaśnień i odpowiadania na pytania. Nie chciał też potwierdzić, czy wyjaśnienia, które złożył w śledztwie, są prawdziwe.


Ksiądz Rafał P. udzielił się m.in. w utwórze WWO - "Nie musisz być bogaty".

~prokrzysiek

żeby nie być goloslownym to nalezaloby się dowiedzieć o stanie majątkowym naszego wspaniałego pasterza sandomierskiego - na pewno ma tych zer w cholerę... a ludzie maja puste lodówki... zmadrzejcei ludzie w końcu i nie placcie za nic watykańskim mafiozom (przecież biblia mowi darmo wzielicsie darmo dawajcie)umiech)

~prokrzysiek

10..100..1000...1000...10000...100000... liczenie zer to fascynujaca religijna praktyka u naszych duchownych (kolejne zero to kolejne oskubane babki ze swoich rent)

~Seb

Pisowski, patriotyczny elektorat.

Obrazek

~c.d

~prokrzysiek
do -cd wg ciebie zyciowa madrosc to popieranie tych opasłych purpuratów liczących zera na swoich kontach? zera pochodzące z głodowych rent naszych babc i dziadkow???

Według mnie to przede wszystkim być obiektywnym. Zera mnożone, dodawane zawsze będą zerami umiech więc nie bardzo wychodzą Ci te argumenty.