Tomasz Poręba: Unia Europejska musi wreszcie zacząć bronić prześladowanych chrześcijan i walczyć z dyskryminacją mediów, w tym mediów katolickich w Polsce.
W Strasburgu odbyła się wczoraj debata na temat praw człowieka, demokracji, wolności mediów i religii. W swoim wystąpieniu Tomasz Poręba wskazywał na liczne przypadki dyskryminacji mediów w Polsce a przede wszystkim - na nieprzyznanie Telewizji Trwam miejsca na cyfrowym multipleksie.
Poręba podkreślił, że Unia Europejska nie powinna biernie przyglądać się dyskryminacji katolickich odbiorców.
- W sposób bardzo stanowczy zaapelowałem do Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej, do Wysokiej Przedstawiciel Spraw Zagranicznych pani Catherine Ashton o przyjrzenie się temu, co dzieje się z wolnością mediów w naszym kraju. Temu, że 2,5 mln ludzi, którzy podpisali petycję o przyznanie TV Trwam miejsca na multipleksie zostało zupełnie zignorowanych. Temu, że rząd i jego agendy w sposób ewidentny dyskryminują katolików w naszym kraju właśnie poprzez dyskryminację Telewizji Trwam. Władza w Polsce wyklucza miliony Polaków z debaty publicznej - ośmiesza ich i próbuje z nich szydzić. To są fakty, które tu, w Parlamencie Europejskim, nie są powszechnie znane i dlatego trzeba o nich głośno mówić - mówił europoseł PiS.
Europoseł PiS zwrócił też uwagę na szereg innych przypadków ograniczania wolności prasy w Polsce m.in. na przykładzie tygodnika "Sieci" oraz finansowania mediów przez państwo. "Prywatne, "zaprzyjaźnione" redakcje otrzymują rocznie nawet po kilkadziesiąt milionów złotych z tytułu reklam zamieszczanych na ich łamach przez największe państwowe spółki. Na takie wsparcie nie mogą liczyć media, które krytycznie oceniają działania rządu. Powoduje to de facto zaburzenie realizacji funkcji kontrolnej mediów" - wskazywał Poręba. Europoseł PiS wezwał Unię Europejską do większego zainteresowania dyskryminacją mediów w Polsce, która stoi w jawnej sprzeczności z fundamentalnymi zasadami funkcjonowania Wspólnoty.
Podczas debaty europosłowie dyskutowali także na temat propagowania i ochrony wolności religii lub przekonań. Tomasz Poręba zaznaczył, że dziś prawo do swobodnego wyznawania religii jest jednym z najmniej respektowanych praw człowieka.
-Do najbardziej prześladowanej grupy religijnej na świecie należą Chrześcijanie, którzy - jak podkreślił Ojciec Święty Franciszek - są dziś nękani znacznie bardziej niż w początkach chrześcijaństwa. Z powodu wiary w Chrystusa prześladowanych jest na świecie 200 mln osób. Dlatego wzywam Unię Europejską, która wyrosła przecież na chrześcijańskich korzeniach, do podejmowania skutecznych działań i inicjatyw zapewniających wolność religijną. Wnoszę o wykorzystanie dostępnych instrumentów i środków finansowych na rzecz ochrony mniejszości religijnych, a szczególnie o monitorowanie i zdecydowane reagowanie na prześladowania Chrześcijan" – mówił Poręba.
Ksiądz proboszcz uderzył chłopca, opiekunowie pili i wyzywali – twierdzą dzieci, które pojechały na wycieczkę zorganizowaną przez parafię w Radlinie–Biertułtowach. – To ohydne kłamstwo – odpowiada duszpasterz.
Skandaliczny finał wycieczki zorganizowanej przez parafię p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Radlinie-Biertułtowach. Grupa dzieci należących do parafialnej ochronki wyjechała 24 czerwca do Kalet, żeby w domkach nad jeziorem wypocząć i miło spędzić czas. Sielanka miała trwać tydzień. Skończyła się błyskawicznie. Już 25 czerwca nastąpił powrót do Radlina. Co tam się stało?
Dzieci dzwoniły z płaczem
25 czerwca około południa zadzwonili do nas zdenerwowani rodzice: – Przyjedźcie do Radlina, jesteśmy przy parafii w Biertułtowach – poinformowali. Na miejscu okazało się, że czekają na autobus, który miał przywieźć ich dzieci z Kalet. – Myśmy wczoraj oddali nasze dzieci pod opiekę proboszczowi i paniom z ochronki. Ale wieczorem dzieci zadzwoniły z płaczem, że proboszcz zaczął je szarpać, wyzywać, wulgarnie się do nich odnosić. Jedno dziecko dostało z pięści w twarz. Była interwencja policji – nie kryła wzburzenia Gizela Róża, matka dwójki uczestników wycieczki. Kobieta urwała swoją wypowiedź, bo akurat na parking podjechał autobus.
Długa lista zarzutów
Z autobusu wysiadły dzieci w różnym wieku, ale głównie uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów. Ich reakcje były różne, niektóre były wystraszone, inne płakały tuląc się do rodziców. Wreszcie zaczęły opowiadać, co wydarzyło się podczas wycieczki. Lista przewinień opiekunek i księdza proboszcza Zenona Działacha była według nich długa. Po pierwsze, że w żyłach duszpasterza i opiekunek oprócz krwi krążył również alkohol. – Po kolacji poszli do pokoju. Zaczęli pić. Mieli tam piwa poustawiane. Dzieci pytały, co się dzieje. Myśmy, jako niby takie wolontariuszki, zajmowały się nimi. Zabrałyśmy wszystkie dzieci do jednego pokoju. Potem przyszli opiekunowie i wydarli się na nas, zaczęli krzyczeć. Na drugi dzień powiedzieli, że to wszystko nasza wina i że przez nas jadą do domu. A myśmy tylko opiekowały się dziećmi, bo panie w tym czasie siedziały w ostatnim domku i piły – mówią dwie starsze uczestniczki wycieczki, dziewczyny w wieku 15-17 lat.
Cios w twarz
Sporo do powiedzenia miały też młodsze dzieci. Jeden z chłopców miał zostać uderzony przez księdza proboszcza. – Nie chciałem wejść do pokoju i ksiądz mnie uderzył pięścią w nos. A jeszcze wcześniej dostałem przypadkiem z paletki jak graliśmy z kolegami, ale lekko – podkreślił 13-latek. Z relacji uczestników wycieczki wynika też, że inny chłopiec był przez księdza proboszcza szarpany, jeszcze inny zamknięty w ciemnym pokoju. Podobno pijani opiekunowie rzucali też w okna domków szyszkami, straszyli dzieci, używali niecenzuralnych słów i podsłuchiwali ich rozmowy z rodzicami.
To są pomówienia
Kiedy z autobusu wyszła jedna z opiekunek, zapytaliśmy ją o powód wcześniejszego powrotu. – W wyniku zachowania dzieci. Nie chciały się podporządkować zasadom. Cztery osoby oddaliły się same do wody. My jesteśmy odpowiedzialni za ich bezpieczeństwo. Postawiliśmy im granice, a później zostaliśmy posądzeni o pewne rzeczy, które zostały sprawdzone przez policję i nie potwierdziły się. Nikt nie został uderzony. To są pomówienia. Funkcjonariusze sporządzili notatkę i wszystko jest do wglądu. My jesteśmy w porządku. Ale to co zrobiły dzieci i ich rodzice... – powiedziała opiekunka. Kobieta nie chciała się przedstawić.
Schował się za lodówkę
Rodzice, słysząc wypowiedź opiekunki, nie kryli wzburzenia. – Wszystko zwaliła na dzieci. A tu jest wczorajszy sms od syna, proszę zobaczyć, napisał tak: Ja jestem u dziewczyn w pokoju, bo panie się upiły. A jak weszły, schowałem się za lodówkę. Może jutro przyjdziemy, wiesz, bo tak się panie wkurzyły, że szok. Ino nie dzwoń, bo dziewczyny śpią – odczytała mama 10-latka. – Jesteśmy blisko z parafią. Dzieci co tydzień wracały z ochronki zadowolone, a tu takie coś – mówiła z niedowierzaniem pani Joanna. – Pierwszy raz spotykam się z takim pieroństwem, że ksiądz nawalony i opiekunki nawalone. My nie chcemy takiego farorza. wierzę w Boga, chodzę do kościoła, ale ludzie, uważajcie i nie puszczajcie dzieci na takie coś. Dobrze, że policja się tym wszystkim zainteresowała – stwierdził rozżalony ojciec jednej z dziewczynek.
Żal mi tych ludzi
Tego samego dnia próbowaliśmy porozmawiać z księdzem proboszczem Zenonem Działachem. Drzwi otworzyła gosposia. – Ksiądz jest zajęty. Nie róbcie sensacji, bo nie ma z czego – zaznaczyła. W czwartek ksiądz przedstawił nam swoją wersję wydarzeń. – Dosłownie harowałem zbierając pieniądze na wycieczkę. Szukałem sponsorów, mimo że niedługo odchodzę z tej parafii do innej i najłatwiej byłoby po prostu nie organizować wyjazdu charytatywnego. Ale żal mi było tych ludzi i tych dzieci przede wszystkim – podkreślił ksiądz proboszcz.
Przyjechała policja
Kapłan zapewnia, że nikogo nie uderzył. – Ten chłopak kłamie. To wierutne kłamstwo! Mam 55 lat, całe życiezajmowałem się młodzieżą. Nie uderzyłbym dziecka – tłumaczy. Dodaje, że do Kalet przyjechał własnym samochodem nieco później, niż cała grupa autobusem. – Kiedy zobaczyłem tego chłopca, zapytałem go, co ma na nosie. Od kobiet dowiedziałem się, że kolega go uderzył paletką jak grali – wyjaśnia. Ksiądz proboszcz mówi, że dzieci nie zachowywały się odpowiednio. Kiedy już zaczęły postępować właściwie, duszpasterz poszedł do swojego pokoju, położył się i zasnął. – Wydawało mi się, że słyszę pukanie. Zobaczyłem, że ktoś świeci latarką w moje okno. To była jedna z kobiet. Powiedziała, że przyjechała policja. Serce mi podeszło do gardła, bo wcześniej dowiedziałem się, że kilka osób poszło bez wiedzy opiekunów do jeziora. Myślałem, że coś się stało – relacjonuje ks. Działach. Podkreśla, że policjanci spisali jego zeznania. – I niczego nie stwierdzili. Alkoholu też nie było – zaznacza.
Kobiety płakały
Ksiądz proboszcz najbardziej żałuje opiekunek, które pojechały na wycieczkę. – Co sobotę przychodziły do ochronki, gotowały. To najuczciwsze kobiety, najlepsze z najlepszych. Jak je ładowano do radiowozu, żeby przebadać alkomatem, myślałem, że serce mi pęknie. Później płakały, mówiły, że mają tyle lat, a nigdy wcześniej do czynienia z policją. Mam wyrzuty sumienia, że zorganizowałem wycieczkę. Boli mnie to, że kobiety poświęcały dzieciom tyle czasu, a teraz tak im się odpłaca. To ohydne. Powiedziały, że jak już sprawa zostanie wyjaśniona, to chyba wejdą na drogę sądową – zaznacza.
Próba odegrania się na kadrze?
W związku z wyjazdem miały miejsce dwie interwencje. Najpierw w Kaletach interweniowała policja z Tarnowskich Gór. Około godz. 1.00 w nocy w zajeździe U Rzepki. – Policję wezwała jedna z matek, która najpierw dodzwoniła się do dyżurnego z Wodzisławia, następnie do nas. Na miejsce został skierowany patrol policji. Zgłoszenie dotyczyło nietrzeźwych opiekunów. Policjanci nie potwierdzili, aby na miejscu spożywano alkohol, nie budziła wątpliwości również trzeźwość opiekunów. Ci nie wiedzieli, że policja jedzie na miejsce. Kiedy policjanci dotarli do ośrodka ksiądz już spał, opiekunki przebywały również w innym budynku niż wskazano. Nie była wyczuwalna od nich woń alkoholu, dlatego odstąpiono od badania alkomatem. Policjanci porozmawiali również chłopcem, który miał zostać uderzony. – Jak sam powiedział policjantom uderzył się paletką w oko podczas gry – mówi aspirant sztabowy Rafał Biczysko z Komendy Powiatowej Policji w Tarnowskich Górach. Policja miała została wezwana przez dwie wolontariuszki w wieku 15 i 17 lat, które nie były zadowolone z warunków na wyjeździe, a wezwanie policji miało być próbą odegrania się na kadrze.
Wszyscy byli trzeźwi
Druga interwencja miała miejsce już po powrocie dzieci do Radlina. – We wtorek po godzinie 12.00 zostaliśmy wezwani przez jedną z matek, która twierdziła, że opiekunki wracające z dziećmi z wycieczki mogą znajdować się w stanie nietrzeźwym. Piątka opiekunów została przewieziona celem zbadania trzeźwości. Wynik badania nie budził wątpliwości – wszyscy byli trzeźwi. Podczas czynności do policjantów podszedł jeden z uczestników wyjazdu twierdząc, że został odepchnięty przez kierowcę. Policjanci ustalili jego dane, bo mężczyzna wcześniej odjechał z parkingu. Na pewno postępowanie sprawdzające policjanci przeprowadzą. Z całej interwencji sporządzono notatkę służbową. Z jej treści wynika, że dzieci na obozie zachowywały się nieodpowiednio i stąd szybszy powrót z Kalet – mówi podkomisarz Marta Czajkowska z Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim.
nie chce mi się nic pisac bo i tak to nic nie da. panie krzysku ty tez poddaj się pan i idz się modlic do kościoła. ludzie nie z rozumu ale z tradycji i tak uklekna przed katabanem
Trzeba otwarcie napisac,
ze Kosciol rzymsko-katolicki
to zorganizowana grupa przestepcza.
W imie swojej religii bez przestrzegania swoich zasad popelnia wszystkie przestepstwa nie ponoszac rzeczywistej odpowiedzialnosci przed wymiarem sprawiedliwosci ukrywajac swoich przestepcow .
Jest rzecza nie zrozumiala,
ze wszyskie wolne - swieckie rzady popieraja
i uginaja sie przed ich przedstawicielami,
ktorzy z cala swiadomoscia prawna Watykanu zmieniali prawo
i przykazania zostajac osobami "Swietymi" i nietykalnymi .
Jan Pawel II jest przykladem jak osoba moze manipulowac mlodzieza skupiajac wokol siebie,
a za plecami sa ukryci pedofile za przyzwoleniem jego, kardynalow i biskupow .
Jacy ludzie popieraja ta zorganizowana grupe przestepcza nie musze pisac, mysle, ze dla kazdego wolno myslacego czlowieka jest to zrozumiale,
a wiec Robercie popierajac ich sam nam dajesz odpowiedz jaki jestes .
gdyby w tej telewizji trwam było więcej ładnych kobiet to tez bym stanal (w obronie)..tymczasem sa tam same ciotki klotki, kulfony i pasztety..wies polska na zywo
Archidiecezja Milwaukee ujawniła kilkadziesiąt akt personalnych księży oraz inne dokumenty, liczące setki stron, a dotyczące seksualnego wykorzystywania dzieci przez duchownych. Akta wskazują też na malwersacje, dokonane przez dzisiejszego abp. Nowego Jorku - Timothy'ego Dolana. Hierarcha odpiera zarzuty.
W ujawnionych aktach odnaleźć można m.in. szczegóły 45 przypadków wykorzystywania seksualnego przez księży. Wśród nich jest sprawa ks. Davida Hansera i pokrzywdzonego przez niego w 1977 r. Johna Pilmaiera, wtedy - ucznia John Vianney School mieszczącej się w okolicach Milwaukee.
- Ksiądz wszedł do klasy i powiedział, że potrzebuje kogoś do pomocy w jakimś projekcie. Zgłosiłem się, a on wyprowadził mnie z klasy i wykorzystał - relacjonuje dziś Pilmaier w rozmowie z CBS.
Chronili pieniądze przed ofiarami molestowania?
Ale to nie jedyne, co znalazło się w dokumentach ujawnionych przez archidiecezję. Są tam także poszlaki wskazujące, że hierarchowie mogli dokonywać malwersacji, by ochronić kościelne fundusze przed reperkusjami po skandalach z udziałem księży.
Jak informuje CBS, w aktach jest więc np. polecenie ówczesnego abp. Milwaukee Timothy'ego Dolana (dziś pełni funkcję arcybiskupa Nowego Jorku), by przekazać prawie 57 mln dol. na fundusz powierniczy w czasie, gdy archidiecezja stała na skraju bankructwa.
Sam Dolan mówił o tym finansowym ruchu, zatwierdzonym zresztą przez Watykan, że miał "uchronić te pieniądze przed roszczeniami prawnymi i wierzycielami".
Ofiary molestowania przez księży nie mają wątpliwości: - Chodziło o to, by uniknąć płacenia odszkodowań za oskarżenia o wykorzystywanie seksualne, o których wiedzieli, że wyjdą na jaw - przekonuje przedstawiciel poszkodowanych Jeff Anderson.
"Kiedy ofiary się zorganizują..."
Abp Timothy Dolan zaprzeczył jednak takim oskarżeniom. W specjalnie wydanym oświadczeniu nazwał je "zamierzchłymi i dyskredytującymi".
Dolana ma obciążać jeszcze jeden dokument - list skierowany w 2003 r. do przyszłego papieża Benedykta, a ówcześnie Prefekta Kongregacji Nauki Wiary - kard. Josepha Ratzingera z prośbą o odprawienie uwikłanego w molestowanie księdza.
"Kiedy ofiary zorganizują się i sprawa stanie się bardziej publiczna, groźba prawdziwego skandalu jest bardzo realna" - argumentował w tym liście arcybiskup.
Wymieniany wśród papabili
W Polsce Dolana poznaliśmy nieco lepiej całkiem niedawno, gdy wymieniany był wśród papabili przed wyborem nowego papieża. Przez "New York Times'a" np. wymieniany był w ścisłej czołówce kandydatów - obok Petera Turksona z Ghany, Angelo Scoli z Włoch. BBC przed konklawe wskazywało, że mocnymi stronami abp. Dolana są konserwatyzm i charyzma.
Arcybiskup Nowego Jorku urodził się w 1950 roku w St. Louis w stanie Missouri. Ma doktorat z historii Kościoła, był rektorem jednej z papieskich uczelni. Według tygodnika "Time" w 2012 roku był jednym ze stu najbardziej wpływowych ludzi na świecie.
PONADTO JESTEM PRZECIW DYSKRYMINACJI PANA KRZYSKA ZA ZABRANIE KRZYZA PO KTORY NIKT NIE CHCIAL SIE DO NIEGO POFATYGOWAC, ALE ZOSTAL PRZEZ WSZYSTKICH POTEMPIONY, JAKO ANTYCHRYST. MOZE CHCIAL SIE POMODLIC SAM NA SAM, ALBO ZROBIC SOBIE PODOBNY NA WZOR - A TU OD RAZU HANBA, ZDRADA, WINA TUSKA, ANTYCHRYST ITD...
JA POSEL PE PANPROKRZYSIEK JESTEM PRZECIW DYSKRYMINACJI WSZYSTKICH NIECHODZACYCH W NIEDZIELE DO KOSCIOLA A MUSZACYCH OD RANA SLUCHAC BIM BAM Z DZWONOW KOSCIELNYCH
Kobieta biala nigdy nie urodzi dziecka
kolorowego bez ojca danego koloru."-
Krzysiek,bracie,to jest problem że wszystko bierzecie w sposób odbiegający od sedna.Myślisz że na wszystko jest wzór pod który wszystko możesz podstawić i wyjdzie rozwiązanie.Tutaj Twoja matematyka nie ma nic do szukania.
Z Bogiem rozmawia się przez modlitwe,nie masz wrażenia czasami że prowadzi Ciebie jakiś Anioł Stróż i pozwala realizować pewne Twoje zamierzenia?
Do rodziny pretensji mieć nie możesz bo wiedziałeś że porywając się na ten czyn konsekwencje jakieś po ieść będziesz musiał
co do tego artykulu o rozancu to Robert lejesz wode żeby zapchać g... forum ateistyczne. myślisz ze od tego się ktoś nawroci??? jak widać z katolikiem można pogadać tylko i wyłącznie o rozancu. zastanawiam się tez który kaplan dal ci ten tekst do przepisania i wrzucenia w siec... to się nazywa nowoczesna ewangelizacja, co nie?? może ten ksiądz w czasach wojny zydow nazywal wsza i zaraza..
do roberta - z ateista zawsze się dogada - z katolikiem nie bo bog to bog tamto, jp2 to,jp2 tamto - swiat kreci się wokół jp2, itp... crazy. co do tego czy mnie inne problemy obchodzą to odpowiadam ze gdyby mnie nie obchodzily nie pisałbym o ty na forum .adersuje częściej do siebie te pytania niż cala nasza wladza panstwokoscielna. obalili komunizm razem - wywalczyli wolność i te pytania to niewygodna czesc ich zwycięstwa.. co do tego kim sa ateiści to wywlokles encyklopedyczna teorie sprzed 50 lat o ateiście. dziś ateista wierzy w boga ale kosciol ma w nosie.
ateista to ten którego interesuje to dlaczego państwo pokrywa utrzymanie kościoła a nie zajmuje się tymi problemami.(wymienionymi wcześniej). dlaczego moje dziecko kiedyś będzie musiało placszczyc się w szkole przed jakims katabanem żeby mieć wyzsza srednia w szkole,,,i wiele innych spraw które na bieżąco będę na forum prezentowal
Jestem katolikiem i nie wyrzekam się niczego, co katolickie. Miarodajnym dla wszystkich myśli, słów i czynów jest dla mnie zdanie Kościoła, Matki mojej. Jeśli zachodzi sprzeczność między tym co katolickie, a tym co modne, opowiem się bezwarunkowo zawsze za tym, co katolickie.
Matka moja jest starszą od modnego profesora, ma za sobą doświadczenie dziewiętnastu wieków, jest apostolską, ma szersze poglądy niż uczony samotnik, jest wszędzie – jest katolicką. Matkę moją oświeca Duch Święty.
Dlatego nie waham się oznajmić, wbrew panującym poglądom współczesnym, że niepozorny przedmiot, nazywany przez nas różańcem, jest cudownym lekarstwem, danym nam od Boga. Różaniec jest wielką tajemnicą wiary, tajemnicą zwycięstwa!
Różaniec jest tajemnicą wiary. Nie polega on na bezmyślnym odmawianiu słów, przeciwnie, rozważa najgłówniejsze prawdy chrześcijańskie. Różaniec jest prawdziwie modlitwą myślicieli.
Treścią jego są wielkie wydarzenia; narodzenie, odkupienie, chwała Syna Bożego, Chrystusa, Zbawiciela świata, Chrystusa, który jest drogą, prawdą i żywotem!
Kto temu zaprzecza, ten nie wie, czym jest Różaniec. Różaniec nie odsuwa Chrystusa na drugi plan, Chrystus jest w nim osią wszystkiego. Różaniec nie zapomina jednak o tym, że Chrystus przyszedł do nas przez Maryję. Nie tylko na Gwiazdkę należy o tym pamiętać, ale zawsze.
Zadaniem modlitw różańcowych jest nieustanne podkreślanie tego faktu. Dlatego przy każdym Zdrowaś i przy każdej tajemnicy mówimy: „Zdrowaś Maryjo” i „błogosławiony owoc żywota Twojego Jezus”. Chrystus Pan przyszedł za pośrednictwem Maryi.
Nie można zapominać o Maryi, mówiąc o Jezusie i na odwrót – zamilczeć o Jezusie, chwaląc Maryję. Maryja i Jezus są złączeni nierozerwalnie: Maryja jest drogą, Chrystus celem. Nie można w ogóle wyobrazić sobie Maryi bez Chrystusa Pana.
Według Bożego porządku nie można jednakże wyobrazić sobie również Jezusa bez Maryi. Ojciec przyjmie nas do swej Chwały tylko za pośrednictwem Chrystusa Pana, a Chrystus Pan przyjmie nas wyłącznie przez pośrednictwo Maryi. Droga do nieba prowadzi więc przez trzy instancje: Maryja, Jezus Chrystus, Bóg.
Trzeba to wiedzieć, jeśli się jest chrześcijaninem. Różaniec staje się w tym zrozumieniu wielką tajemnicą wiary, splatającą w 15 swych zasadach z cudowną barwnością imiona Maryi i Chrystusa; wielbiąc Maryję, jako drogę do Chrystusa, Chrystusa jako drogę do Boga. Różaniec jest wspaniałym drogowskazem dla chrześcijańskiego świata.
Można to wyrazić jeszcze inaczej. Maryja jest matką rodu ludzkiego, szczególnie zaś matką chrześcijan. Nie nazywamy Jej tak tylko w przenośni; jest Matką naszą rzeczywiście. Maryja jest bowiem Matką w owej Najświętszej Rodzinie, której Jezus jest ośrodkiem, św. Józef patronem i opiekunem, Maryja dawczynią życia i orędowniczką. Kościół zaś – to Najświętsza Rodzina w powiększeniu. Główne osoby, składające się na nią, nie zmieniają się, tylko zakres ich działalności rozszerza się, obejmując całą ziemię, wszystkich tych, którzy są braćmi i siostrami Chrystusa, dziećmi Maryi, oddanymi pod opiekę św. Józefa.
Maryja jest Matką – w sensie nadprzyrodzonym, wszystkich żyjących, jak Ewa jest przyrodzoną matką ludzi. Nie ma człowieka, który nie pochodziłby od Ewy. Nie ma dzieci Bożych, bez przyczyny Najświętszej Maryi Panny.
Powtarzamy zatem, że Maryja jest Matką w pełnym, istotnym znaczeniu tego słowa; przysługuje Jej to miano w całej pełni, jako Tej, która dała nam życie. Wynika stąd, że Maryja oczyma matki widzi potrzeby i niebezpieczeństwa dzieci, słyszy najcichsze westchnienia i błagalny szept wszystkich ludzi. Jej matczyne serce cieszy się naszą radością i smuci naszym bólem, niestrudzone Jej ręce gotowe są pomóc każdej chwili. Nadając Jej godność Matki, obdarzył Ją widać Bóg cząstką Swej wszechobecności, wszechwiedzy, wszechdobroci i wszechwładzy.
To, co mówimy, to nie przenośnie i nie pusta gra słów. Jest dla nas zatem sprawą jasną, że Maryja, jako Matka wszystkich chrześcijan, musi dzierżyć w swym ręku losy Kościoła, jako narzędzie Boskiej Opatrzności. Niezrozumiałą byłaby historia Kościoła bez Maryi, jak niezrozumiałą byłaby Najświętsza Rodzina bez Najświętszej Maryi Panny.
Wszystkie wiekopomne zdarzenia historii Kościoła, okresy rozkwitu, zwycięstwa sprawy katolickiej, porażki wrogów Kościoła są nade wszystko Jej dziełem, powstały za Jej sprawą. Wracając zatem do tego, co mówiliśmy poprzednio, stwierdzamy, że: Różaniec ma rację!
Musimy zawsze wspomnieć Maryję, gdy mówimy o Chrystusie; czy to, gdy poruszamy sprawę Jego narodzenia, czy dzieło Odkupienia, czy historię Świętych i Kościoła. Przewodnia myśl Różańca jest tym samym wielką tajemnicą wiary.
Z tego znowu wynika, że Różaniec jest tajemnicą zwycięstwa! Kościół przypisuje nade wszystko potędze modlitwy różańcowej porażkę komunistycznej sekty albigensów w średniowieczu i zwycięstwo nad Turkami. Św. Dominik uważał Różaniec za najpotężniejszą broń przeciw herezjom i upadkowi obyczajów.
Każdy przyzna, że Leon XIII jest papieżem postępowym. Zabiera głos we wszystkich wielkich zagadnieniach chwili, omawiając je niezrównanie w swych wiekopomnych encyklikach. Podkreśla potęgę organizacji i prasy. Wiele się spodziewa po rozumnej polityce i dyplomacji. Mimo to podkreśla stale, że zawiedzie wszelka organizacja, wszelka nauka i polityka bez pomocy nadprzyrodzonej.
Dlatego przez cały długi ciąg lat swego pontyfikatu, co rok, gdy nadchodzi październik, pisze do wszystkich biskupów i wiernych świata, że Różaniec jest środkiem obrony, skuteczniejszym niż wszelaka dyplomacja, potężniejszym niż jakakolwiek organizacja i prasa. Kto odmawia Różaniec, więcej czyni dla dobra ludzkości niż jakikolwiek mówca, redaktor, organizator, sekretarz czy poseł.
Kto odmawia Różaniec, ten wywiera na bieg spraw tego świata wpływ za pomocą Tej, której mądrości i potędze nie dorównują ani w cząsteczce wszystkie uniwersytety i rządy. Zrozumie to oczywiście tylko chrześcijanin, ale chrześcijanin powinien i musi to zrozumieć.
W Różańcu spełnia się, co św. Paweł pisał w pierwszym rozdziale pierwszego listu do Koryntian: „Bo napisane jest: Zagubię mądrość mądrych, a roztropność roztropnych odrzucę... Bo to, co jest głupstwem u Boga, jest mędrsze nad ludzi, a słabość Boża jest mocniejsza nad ludzi... Ale wybrał Bóg głupstwa świata, aby zawstydzić mądrych, i słabych świata Bóg wybrał, aby zawstydzić mocnych, i podłych świata i wzgardzonych wybrał Bóg, i tych, których nie ma, aby zniweczyć tych, którzy są; aby przed oczyma jego nie chlubiło się żadne ciało” (1 Kor 1, 19. 25. 27–29).
Sądząc po ludzku, trudno właściwie pojąć, jakim sposobem Różaniec ma stać się środkiem ratunku dla zagrożonej ludzkości. W oczach nauki jest niczym, nie ma po prostu sensu, jest rzeczą niepozorną, bez znaczenia, pogardzaną. I właśnie dlatego Kościół wierzy, że kryje się w nim tajemnica zwycięstwa.
W znaku tym, dzierżonym z wiarą i ufnością, zwyciężą społeczeństwa chrześcijańskie w walce z herezją... Maryja pokona wszystkie herezje świata.
Modlitwa różańcowa ma głębokie uzasadnienie społeczne. Różaniec jest wielką ofensywą, modlitwą Kościoła wojującego. Kto ma w sobie silnie wyrobione poczucie katolickie, ten stanie w szeregu czcicieli Różańca.
Mówiliśmy o tym, co nas czeka. Modlitwy różańcowe katolików są środkiem ratunku w czasach zbliżającej się katastrofy. Czy społeczeństwa katolickie użyją tego środka i czy użyją go tak, że zażegnają niebezpieczeństwo? Nie bardzo w to wierzę.
Społeczeństwa katolickie nie umieją się już modlić. Umieją jeszcze powziąć rezolucję, umieją rozprawiać o zagadnieniach społecznych, ale z dnia na dzień coraz więcej tępieją wśród nadmiaru sportów i rozrywek, a stowarzyszenia katolickie zdają się jakby wymyślać okazje, by członków odwracać od nabożeństw i życia rodzinnego.
Różaniec nie stanie się zatem, niestety, modlitwą całego Kościoła, tylko małej garstki tych, którzy zadania chrześcijanina biorą poważnie. Tych zatem wzywamy gorąco do pilnego udziału w nabożeństwie różańcowym. Módlcie się, bracia!
Media właśnie doniosły, że papież Franciszek wybiera się w apostolską podróż na włoską wyspę Lampedusa. Podróż, jak to podróż. Papież, jak to papież. No i wyspa, jak to wyspa. A jednak. Kto trochę pogrzebie w medialnych doniesieniach, ten dostrzeże bez trudu, że ta wyspa ostatnimi laty stała się wyspą niezwykłą i niezwykła będzie podróż tego niezwykłego papieża.
Lampedusa to takie miejsce, to taki problem, który chciałoby się schować nie tylko przed gośćmi, przed turystami i dyplomatami, ale nawet przed samymi sobą. To, co działo się na wodach wokół tej wyspy, to, czego doświadczali przybysze docierający do jej brzegów oraz związane z tym problemy samych mieszkańców tej wyspy, świadczą o chorobach toczących włoską społeczność i społeczność całego świata. Jesteśmy coraz bogatsi, coraz lepiej wykształceni i coraz zaradniejsi w rozwiązywaniu codziennych kłopotów. A jednak Lampedusa jest dowodem na istnienie problemów, które nas przerastają, wyzwań, wobec których możni i bogaci okazują się bezradni, albo choćby mało skuteczni.
Tak sobie myślę, że gdyby Włosi mieli zaprosić papieża do wybranych miejsc swojej Ojczyzny, to Lampedusa z pewnością nie znalazłaby się na ich liście. Lampedusa to włoska wyspa, a więc jakoś i szczególniej włoska sprawa. Przeniosłem się więc myślą na Ojczyzny łono i rozejrzałem się wokoło. Do których to miejsc ja zaprosiłbym, zaprowadziłbym papieża Franciszka. Natychmiast pomyślałem o Jedwabnem. Jestem pewien, że śladem Franciszka podążyliby zaraz do pomnika za miastem i miejscowi, i mieszkańcy okolicznych miejscowości, i wielu, bardzo wielu przyjezdnych. Potem nie potrzebowaliby już watykańskiego przewodnika. Sami trafialiby na to miejsce. Tak mi się zdaje, ale pewności nie mam. Papież Jan Paweł II zatrzymał się na Umschlagplatz w Warszawie, by się tam za Naród Żydowski pomodlić. Od tamtej pamiętnej wizyty minęło już piętnaście lat, a jakoś nie słychać, by któryś z biskupów podążył papieskim śladem.
Zawiózłbym papieża do Treblinki, i to nie tylko na groby chrześcijan pochowanych na terenie hitlerowskiego obozu pracy, ale i na teren obozu zagłady, na piaski przemieszane z prochami ośmiuset tysięcy zamordowanych tam Żydów. Wierzę, że towarzyszyłby nam choćby przewodniczący komitetu KEP do spraw dialogu z judaizmem, a może nawet cała komisja. Kto wie, może pojechaliby tam również klerycy z warszawskich seminariów duchownych wraz z profesorami, a może nawet z biskupami warszawskimi. Trochę się rozmarzyłem, ale przecież my, chrześcijanie, wierzymy w cuda.
Zaproponowałbym papieżowi wyjazd do Tylawy na spotkanie z tymi dziewczynkami, które w międzyczasie zdążyły dorosnąć, a nie doczekały się jak dotąd przeprosin za swoje krzywdy. Może po takiej wizycie łatwiej byłoby naszym biskupom sfinalizować prace nad dokumentem o przeciwdziałaniu pedofilii w szeregach ludzi Kościoła.
Mógłbym zaproponować wizytę w Legionowie, w lesie obok Chełmna nad Nerem, na Ostrowie Tumskim w Poznaniu, w Wąsoszu, w pustelni w Grzechyni, na mogiłach pod Ossowem... Jedno wiem. Scenariusz takiej papieskiej wizyty powierzyłbym wiernym, a nie duszpasterzom. Ludzie najlepiej wiedzą, co ich szczególnie boli. Dużo lepiej niż ich niektórzy kościelni przewodnicy.
Ateiści są z reguły ludźmi inteligentnymi, dobrze wykształconymi, a ich największą pasją jest... ciągłe, chorobliwe, negowanie istnienia Boga i szydzenie z ludzi, którzy nie wstydzą się przyznać, że mają inne od nich zdanie. Większość z nich uznać można tak naprawdę za fałszywych ateistów, którzy negując istnienie Boga protestują głównie przeciwko organizacjom religijnym, które ich zdaniem ponoszą odpowiedzialność za ból i cierpienie na świecie.
Warto zauważyć, że temat kataklizmów, wojen i ludzkiego cierpienia jest bardzo chętnie przywoływany w kontekście dyskusji na temat religii. Często stanowi jeden z podstawowych argumentów osób niewierzących, którzy wprost pytają: "Skoro wasz Bóg istnieje, to czemu pozwala, by na świecie było tyle zła?"
Rozmowy z ateistami przypominają dyskusje ze ścianą, przyczyniają się jednak do kształtowania charakteru, uczą cierpliwości i akceptacji. Początki są jednak niezwykle trudne. Czasami ich arogancja czy zjadliwy sarkazm sprawiają, że chce się krzyczeć.
Ateiści tkwią także w błędnym przekonaniu, że obserwowany na świecie porządek zaistniał sam i nie ma nic wspólnego z "inteligentnym projektem". Najczęściej zrzucają wszystko na barki ewolucji i naturalnej selekcji. Jednak żaden z nich nie potrafi odpowiedzieć na proste pytanie. - W jaki sposób to, co nazywane jest naturą, zostało powołane do istnienia bez ingerencji tzw. "inteligentnej przyczyny"? Mówiąc najprościej - większość z ateistów wierzy, że świat powstał ot tak, w wyniku przypadkowego splotu wypadków, do jakiego doszło przed miliardami lat. Ich argumentacja często ogranicza się do pytania: "Jeśli jest inteligentna siła sprawcza, odpowiedzialna za powstanie wszechświata, natury i wszystkiego innego, to skąd ona pochodzi? Kto stworzył tego waszego Boga?"
Ateiści są z reguły ludźmi inteligentnymi, dobrze wykształconymi, a ich największą pasją jest... ciągłe, chorobliwe, negowanie istnienia Boga i szydzenie z ludzi, którzy nie wstydzą się przyznać, że mają inne od nich zdanie. Większość z nich uznać można tak naprawdę za fałszywych ateistów, którzy negując istnienie Boga protestują głównie przeciwko organizacjom religijnym, które ich zdaniem ponoszą odpowiedzialność za ból i cierpienie na świecie.
Warto zauważyć, że temat kataklizmów, wojen i ludzkiego cierpienia jest bardzo chętnie przywoływany w kontekście dyskusji na temat religii. Często stanowi jeden z podstawowych argumentów osób niewierzących, którzy wprost pytają: "Skoro wasz Bóg istnieje, to czemu pozwala, by na świecie było tyle zła?"
Rozmowy z ateistami przypominają dyskusje ze ścianą, przyczyniają się jednak do kształtowania charakteru, uczą cierpliwości i akceptacji. Początki są jednak niezwykle trudne. Czasami ich arogancja czy zjadliwy sarkazm sprawiają, że chce się krzyczeć.
Ateiści tkwią także w błędnym przekonaniu, że obserwowany na świecie porządek zaistniał sam i nie ma nic wspólnego z "inteligentnym projektem". Najczęściej zrzucają wszystko na barki ewolucji i naturalnej selekcji. Jednak żaden z nich nie potrafi odpowiedzieć na proste pytanie. - W jaki sposób to, co nazywane jest naturą, zostało powołane do istnienia bez ingerencji tzw. "inteligentnej przyczyny"? Mówiąc najprościej - większość z ateistów wierzy, że świat powstał ot tak, w wyniku przypadkowego splotu wypadków, do jakiego doszło przed miliardami lat. Ich argumentacja często ogranicza się do pytania: "Jeśli jest inteligentna siła sprawcza, odpowiedzialna za powstanie wszechświata, natury i wszystkiego innego, to skąd ona pochodzi? Kto stworzył tego waszego Boga?"
Ateizm a mózg - naukowcy poznali przyczyny niewiary?
Kanadyjscy naukowcy twierdzą, że znaleźli psychologiczne podstawy ateizmu. Kilka eksperymentów wykazało, że ci, którzy nie wierzą w siły nadprzyrodzone, myślą o świecie bardziej krytycznie i analitycznie od wierzących.
Wyniki badań publikuje prestiżowy tygodnik naukowy, Science.
Naukowcy zgadzają się, że większość ludzi wierzy lub ma potrzebę wiary w Boga albo inną formę sił nadprzyrodzonych. Są jednak setki milionów ludzi, którzy określają się jako niewierzący.
Psychologowie z kanadyjskiego Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej próbowali eksperymentalnie ustalić, dlaczego tak jest. Współautor badań doktor Will Gervais mówi, że jednym ochotnikom zadawano pytania i oferowano wygodne, intuicyjne odpowiedzi; ci, którzy je odrzucali i wkładali wysiłek w to, żeby myśleć krytycznie, analitycznie częściej od innych deklarowali brak wiary.
Potwierdziły to inne testy - językowe czy obrazkowe. Kanadyjscy badacze zwracają uwagę, że przyczyn niewiary może być więcej - na przykład kultura i wychowanie. Zdaniem niektórych innych naukowców, wierzenia religijne nasilają się natomiast w sytuacji poczucia braku kontroli nad życiem czy przy niedoborach żywności.
"
panie poreba weź się pan do roboty, poważniejsze sprawy sa na ziemi: bezrobocie w Polsce, korupcja, kolesiostwo, brak perspektyw, wysokie ceny, biorokracja, zle warunki zycia, brak pomocy najbardziej potrzebującym, drogi w Polsce, opieka dla rodzin wielodzietnych itd..."-prokrzysiek,to samo można zaadresować do Ciebie-co Ciebie obchodzi że"1,kazda miejscowość w Polsce ma 1 lub więcej kosciołow, kaplic, cmentarzy, krzyzy, figur jp2 itd.,
2.każdy ksiądz jako nauczyciel pracuje na pelnym etacie w szkole, wyplaty otrzymują terminowo,
3.za chrzty, sluby pogrzeby każdy placi terminowo (bo wiadomo co)
4.nikt w Polsce nie wsadza do wiezienia za noszenie krzyżyka, czy przyjście na msze.
a wiec co...
nastepna sprawa - skad to pojecie ze chrześcijanie sa prześladowani?
1.czyzby nie udaly się marsze w obronie telewizji trwam?
2.czy obrona krzyza na placu prezydenckim nie wyszła?
3.zrodla geotermalne o dyrektora zatrzymaly bieg wody?
4.może budowa molochu kościoła opatrzności bozej wymagają większego nakładu kasy?
5.może wywolanie wojny z rosja rydzykowi i pisowi się przedluza?
6. może prostytutki więcej biora od księży?
przesladowani bo przecież
1,kazda miejscowość w Polsce ma 1 lub więcej kosciołow, kaplic, cmentarzy, krzyzy, figur jp2 itd.,
2.każdy ksiądz jako nauczyciel pracuje na pelnym etacie w szkole, wyplaty otrzymują terminowo,
3.za chrzty, sluby pogrzeby każdy placi terminowo (bo wiadomo co)
4.nikt w Polsce nie wsadza do wiezienia za noszenie krzyżyka, czy przyjście na msze.
a wiec co...
panie poreba weź się pan do roboty, poważniejsze sprawy sa na ziemi: bezrobocie w Polsce, korupcja, kolesiostwo, brak perspektyw, wysokie ceny, biorokracja, zle warunki zycia, brak pomocy najbardziej potrzebującym, drogi w Polsce, opieka dla rodzin wielodzietnych itd...
3 temat - prześladowanie - rzeczywiście to nie syryczycy sa dziś mordowani na ulicach, rozrywani pociskami, dzgani nozami ale biskupi w Polsce i partia pis))
2 temat - kanonizacja jp2... nowy bozek dla egoistow oglądam wlasnie tvp info z jakims otyłym zaburaczonym szamanem tak zadowolonym z tego ze jp2 będzie kanoniozowany... zal - co to wnosi do jego pustego zycia(??), bo do mojego wnosi tyle co snieg ostatniej zimy (choć uważam ze to nowy bog chrzescijanski)
zastanawiam się ostatnio znowu nad tym jak trzeba być egoista by kochac tylko siebie jak każdy ksiądz! bo skoro nie mogą pokochać naprawdę nikogo konkretnego (kobiety) to jak zyc bez milosci? jak wiem ze po pracy spotkam się z (tylko) moja kobieta to mogę przejść nawet najbardziej przejebane chwile w zyciu! bo kocham i jestem pokochany! nie ma wg mnie nic cenniejszego w zyciu ludzkim! drogi kościele tylko milosc (prawdziwa) was uzdrowi! (trzeba pamietac ze jak ktoś jest przyjacielem wszystkich to nie będzie dla nikogo tak naprawdę przyjacielem, tak samo duchowni maja kochac wszystkich ale nikogo nie pokochają prawdziwie - jakie to załosne............)
Oprócz pierwszych 3 przykazań, wydaję się przestrzegać (oczywiście mimowolnie) pozostałych, czy to znaczy, że będąc ateistą jestem też katolikiem?? Zatem jestem od was lepszym katolikiem, bo wy nie przestrzegacie żadnego z dziesięciu ;) Bobo, skoro wierzysz w Boga i masz dla niego szacunek, to zwalczaj watykański kler. To cwane, chciwe i cyniczne sqrwysyny. Nie potrzebujesz kościoła, ani klechy, skoro twoja wiara jest tak wielka. Twój dom jest twoją świątynią.
Komentarze
Ksiądz proboszcz uderzył chłopca, opiekunowie pili i wyzywali – twierdzą dzieci, które pojechały na wycieczkę zorganizowaną przez parafię w Radlinie–Biertułtowach. – To ohydne kłamstwo – odpowiada duszpasterz.
Skandaliczny finał wycieczki zorganizowanej przez parafię p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Radlinie-Biertułtowach. Grupa dzieci należących do parafialnej ochronki wyjechała 24 czerwca do Kalet, żeby w domkach nad jeziorem wypocząć i miło spędzić czas. Sielanka miała trwać tydzień. Skończyła się błyskawicznie. Już 25 czerwca nastąpił powrót do Radlina. Co tam się stało?
Dzieci dzwoniły z płaczem
25 czerwca około południa zadzwonili do nas zdenerwowani rodzice: – Przyjedźcie do Radlina, jesteśmy przy parafii w Biertułtowach – poinformowali. Na miejscu okazało się, że czekają na autobus, który miał przywieźć ich dzieci z Kalet. – Myśmy wczoraj oddali nasze dzieci pod opiekę proboszczowi i paniom z ochronki. Ale wieczorem dzieci zadzwoniły z płaczem, że proboszcz zaczął je szarpać, wyzywać, wulgarnie się do nich odnosić. Jedno dziecko dostało z pięści w twarz. Była interwencja policji – nie kryła wzburzenia Gizela Róża, matka dwójki uczestników wycieczki. Kobieta urwała swoją wypowiedź, bo akurat na parking podjechał autobus.
Długa lista zarzutów
Z autobusu wysiadły dzieci w różnym wieku, ale głównie uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów. Ich reakcje były różne, niektóre były wystraszone, inne płakały tuląc się do rodziców. Wreszcie zaczęły opowiadać, co wydarzyło się podczas wycieczki. Lista przewinień opiekunek i księdza proboszcza Zenona Działacha była według nich długa. Po pierwsze, że w żyłach duszpasterza i opiekunek oprócz krwi krążył również alkohol. – Po kolacji poszli do pokoju. Zaczęli pić. Mieli tam piwa poustawiane. Dzieci pytały, co się dzieje. Myśmy, jako niby takie wolontariuszki, zajmowały się nimi. Zabrałyśmy wszystkie dzieci do jednego pokoju. Potem przyszli opiekunowie i wydarli się na nas, zaczęli krzyczeć. Na drugi dzień powiedzieli, że to wszystko nasza wina i że przez nas jadą do domu. A myśmy tylko opiekowały się dziećmi, bo panie w tym czasie siedziały w ostatnim domku i piły – mówią dwie starsze uczestniczki wycieczki, dziewczyny w wieku 15-17 lat.
Cios w twarz
Sporo do powiedzenia miały też młodsze dzieci. Jeden z chłopców miał zostać uderzony przez księdza proboszcza. – Nie chciałem wejść do pokoju i ksiądz mnie uderzył pięścią w nos. A jeszcze wcześniej dostałem przypadkiem z paletki jak graliśmy z kolegami, ale lekko – podkreślił 13-latek. Z relacji uczestników wycieczki wynika też, że inny chłopiec był przez księdza proboszcza szarpany, jeszcze inny zamknięty w ciemnym pokoju. Podobno pijani opiekunowie rzucali też w okna domków szyszkami, straszyli dzieci, używali niecenzuralnych słów i podsłuchiwali ich rozmowy z rodzicami.
To są pomówienia
Kiedy z autobusu wyszła jedna z opiekunek, zapytaliśmy ją o powód wcześniejszego powrotu. – W wyniku zachowania dzieci. Nie chciały się podporządkować zasadom. Cztery osoby oddaliły się same do wody. My jesteśmy odpowiedzialni za ich bezpieczeństwo. Postawiliśmy im granice, a później zostaliśmy posądzeni o pewne rzeczy, które zostały sprawdzone przez policję i nie potwierdziły się. Nikt nie został uderzony. To są pomówienia. Funkcjonariusze sporządzili notatkę i wszystko jest do wglądu. My jesteśmy w porządku. Ale to co zrobiły dzieci i ich rodzice... – powiedziała opiekunka. Kobieta nie chciała się przedstawić.
Schował się za lodówkę
Rodzice, słysząc wypowiedź opiekunki, nie kryli wzburzenia. – Wszystko zwaliła na dzieci. A tu jest wczorajszy sms od syna, proszę zobaczyć, napisał tak: Ja jestem u dziewczyn w pokoju, bo panie się upiły. A jak weszły, schowałem się za lodówkę. Może jutro przyjdziemy, wiesz, bo tak się panie wkurzyły, że szok. Ino nie dzwoń, bo dziewczyny śpią – odczytała mama 10-latka. – Jesteśmy blisko z parafią. Dzieci co tydzień wracały z ochronki zadowolone, a tu takie coś – mówiła z niedowierzaniem pani Joanna. – Pierwszy raz spotykam się z takim pieroństwem, że ksiądz nawalony i opiekunki nawalone. My nie chcemy takiego farorza. wierzę w Boga, chodzę do kościoła, ale ludzie, uważajcie i nie puszczajcie dzieci na takie coś. Dobrze, że policja się tym wszystkim zainteresowała – stwierdził rozżalony ojciec jednej z dziewczynek.
Żal mi tych ludzi
Tego samego dnia próbowaliśmy porozmawiać z księdzem proboszczem Zenonem Działachem. Drzwi otworzyła gosposia. – Ksiądz jest zajęty. Nie róbcie sensacji, bo nie ma z czego – zaznaczyła. W czwartek ksiądz przedstawił nam swoją wersję wydarzeń. – Dosłownie harowałem zbierając pieniądze na wycieczkę. Szukałem sponsorów, mimo że niedługo odchodzę z tej parafii do innej i najłatwiej byłoby po prostu nie organizować wyjazdu charytatywnego. Ale żal mi było tych ludzi i tych dzieci przede wszystkim – podkreślił ksiądz proboszcz.
Przyjechała policja
Kapłan zapewnia, że nikogo nie uderzył. – Ten chłopak kłamie. To wierutne kłamstwo! Mam 55 lat, całe życiezajmowałem się młodzieżą. Nie uderzyłbym dziecka – tłumaczy. Dodaje, że do Kalet przyjechał własnym samochodem nieco później, niż cała grupa autobusem. – Kiedy zobaczyłem tego chłopca, zapytałem go, co ma na nosie. Od kobiet dowiedziałem się, że kolega go uderzył paletką jak grali – wyjaśnia. Ksiądz proboszcz mówi, że dzieci nie zachowywały się odpowiednio. Kiedy już zaczęły postępować właściwie, duszpasterz poszedł do swojego pokoju, położył się i zasnął. – Wydawało mi się, że słyszę pukanie. Zobaczyłem, że ktoś świeci latarką w moje okno. To była jedna z kobiet. Powiedziała, że przyjechała policja. Serce mi podeszło do gardła, bo wcześniej dowiedziałem się, że kilka osób poszło bez wiedzy opiekunów do jeziora. Myślałem, że coś się stało – relacjonuje ks. Działach. Podkreśla, że policjanci spisali jego zeznania. – I niczego nie stwierdzili. Alkoholu też nie było – zaznacza.
Kobiety płakały
Ksiądz proboszcz najbardziej żałuje opiekunek, które pojechały na wycieczkę. – Co sobotę przychodziły do ochronki, gotowały. To najuczciwsze kobiety, najlepsze z najlepszych. Jak je ładowano do radiowozu, żeby przebadać alkomatem, myślałem, że serce mi pęknie. Później płakały, mówiły, że mają tyle lat, a nigdy wcześniej do czynienia z policją. Mam wyrzuty sumienia, że zorganizowałem wycieczkę. Boli mnie to, że kobiety poświęcały dzieciom tyle czasu, a teraz tak im się odpłaca. To ohydne. Powiedziały, że jak już sprawa zostanie wyjaśniona, to chyba wejdą na drogę sądową – zaznacza.
Próba odegrania się na kadrze?
W związku z wyjazdem miały miejsce dwie interwencje. Najpierw w Kaletach interweniowała policja z Tarnowskich Gór. Około godz. 1.00 w nocy w zajeździe U Rzepki. – Policję wezwała jedna z matek, która najpierw dodzwoniła się do dyżurnego z Wodzisławia, następnie do nas. Na miejsce został skierowany patrol policji. Zgłoszenie dotyczyło nietrzeźwych opiekunów. Policjanci nie potwierdzili, aby na miejscu spożywano alkohol, nie budziła wątpliwości również trzeźwość opiekunów. Ci nie wiedzieli, że policja jedzie na miejsce. Kiedy policjanci dotarli do ośrodka ksiądz już spał, opiekunki przebywały również w innym budynku niż wskazano. Nie była wyczuwalna od nich woń alkoholu, dlatego odstąpiono od badania alkomatem. Policjanci porozmawiali również chłopcem, który miał zostać uderzony. – Jak sam powiedział policjantom uderzył się paletką w oko podczas gry – mówi aspirant sztabowy Rafał Biczysko z Komendy Powiatowej Policji w Tarnowskich Górach. Policja miała została wezwana przez dwie wolontariuszki w wieku 15 i 17 lat, które nie były zadowolone z warunków na wyjeździe, a wezwanie policji miało być próbą odegrania się na kadrze.
Wszyscy byli trzeźwi
Druga interwencja miała miejsce już po powrocie dzieci do Radlina. – We wtorek po godzinie 12.00 zostaliśmy wezwani przez jedną z matek, która twierdziła, że opiekunki wracające z dziećmi z wycieczki mogą znajdować się w stanie nietrzeźwym. Piątka opiekunów została przewieziona celem zbadania trzeźwości. Wynik badania nie budził wątpliwości – wszyscy byli trzeźwi. Podczas czynności do policjantów podszedł jeden z uczestników wyjazdu twierdząc, że został odepchnięty przez kierowcę. Policjanci ustalili jego dane, bo mężczyzna wcześniej odjechał z parkingu. Na pewno postępowanie sprawdzające policjanci przeprowadzą. Z całej interwencji sporządzono notatkę służbową. Z jej treści wynika, że dzieci na obozie zachowywały się nieodpowiednio i stąd szybszy powrót z Kalet – mówi podkomisarz Marta Czajkowska z Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim.
nie chce mi się nic pisac bo i tak to nic nie da. panie krzysku ty tez poddaj się pan i idz się modlic do kościoła. ludzie nie z rozumu ale z tradycji i tak uklekna przed katabanem
To jest news! http://www.youtu(...)lQdXlFwY . Posłuchajcie gangstera
Tacy was właśnie posuwają w tyłek bez wazeliny, PiSowskie biedaki.
Trzeba otwarcie napisac,
ze Kosciol rzymsko-katolicki
to zorganizowana grupa przestepcza.
W imie swojej religii bez przestrzegania swoich zasad popelnia wszystkie przestepstwa nie ponoszac rzeczywistej odpowiedzialnosci przed wymiarem sprawiedliwosci ukrywajac swoich przestepcow .
Jest rzecza nie zrozumiala,
ze wszyskie wolne - swieckie rzady popieraja
i uginaja sie przed ich przedstawicielami,
ktorzy z cala swiadomoscia prawna Watykanu zmieniali prawo
i przykazania zostajac osobami "Swietymi" i nietykalnymi .
Jan Pawel II jest przykladem jak osoba moze manipulowac mlodzieza skupiajac wokol siebie,
a za plecami sa ukryci pedofile za przyzwoleniem jego, kardynalow i biskupow .
Jacy ludzie popieraja ta zorganizowana grupe przestepcza nie musze pisac, mysle, ze dla kazdego wolno myslacego czlowieka jest to zrozumiale,
a wiec Robercie popierajac ich sam nam dajesz odpowiedz jaki jestes .
gdyby w tej telewizji trwam było więcej ładnych kobiet to tez bym stanal (w obronie)..tymczasem sa tam same ciotki klotki, kulfony i pasztety..wies polska na zywo
Archidiecezja Milwaukee ujawniła kilkadziesiąt akt personalnych księży oraz inne dokumenty, liczące setki stron, a dotyczące seksualnego wykorzystywania dzieci przez duchownych. Akta wskazują też na malwersacje, dokonane przez dzisiejszego abp. Nowego Jorku - Timothy'ego Dolana. Hierarcha odpiera zarzuty.
W ujawnionych aktach odnaleźć można m.in. szczegóły 45 przypadków wykorzystywania seksualnego przez księży. Wśród nich jest sprawa ks. Davida Hansera i pokrzywdzonego przez niego w 1977 r. Johna Pilmaiera, wtedy - ucznia John Vianney School mieszczącej się w okolicach Milwaukee.
- Ksiądz wszedł do klasy i powiedział, że potrzebuje kogoś do pomocy w jakimś projekcie. Zgłosiłem się, a on wyprowadził mnie z klasy i wykorzystał - relacjonuje dziś Pilmaier w rozmowie z CBS.
Chronili pieniądze przed ofiarami molestowania?
Ale to nie jedyne, co znalazło się w dokumentach ujawnionych przez archidiecezję. Są tam także poszlaki wskazujące, że hierarchowie mogli dokonywać malwersacji, by ochronić kościelne fundusze przed reperkusjami po skandalach z udziałem księży.
Jak informuje CBS, w aktach jest więc np. polecenie ówczesnego abp. Milwaukee Timothy'ego Dolana (dziś pełni funkcję arcybiskupa Nowego Jorku), by przekazać prawie 57 mln dol. na fundusz powierniczy w czasie, gdy archidiecezja stała na skraju bankructwa.
Sam Dolan mówił o tym finansowym ruchu, zatwierdzonym zresztą przez Watykan, że miał "uchronić te pieniądze przed roszczeniami prawnymi i wierzycielami".
Ofiary molestowania przez księży nie mają wątpliwości: - Chodziło o to, by uniknąć płacenia odszkodowań za oskarżenia o wykorzystywanie seksualne, o których wiedzieli, że wyjdą na jaw - przekonuje przedstawiciel poszkodowanych Jeff Anderson.
"Kiedy ofiary się zorganizują..."
Abp Timothy Dolan zaprzeczył jednak takim oskarżeniom. W specjalnie wydanym oświadczeniu nazwał je "zamierzchłymi i dyskredytującymi".
Dolana ma obciążać jeszcze jeden dokument - list skierowany w 2003 r. do przyszłego papieża Benedykta, a ówcześnie Prefekta Kongregacji Nauki Wiary - kard. Josepha Ratzingera z prośbą o odprawienie uwikłanego w molestowanie księdza.
"Kiedy ofiary zorganizują się i sprawa stanie się bardziej publiczna, groźba prawdziwego skandalu jest bardzo realna" - argumentował w tym liście arcybiskup.
Wymieniany wśród papabili
W Polsce Dolana poznaliśmy nieco lepiej całkiem niedawno, gdy wymieniany był wśród papabili przed wyborem nowego papieża. Przez "New York Times'a" np. wymieniany był w ścisłej czołówce kandydatów - obok Petera Turksona z Ghany, Angelo Scoli z Włoch. BBC przed konklawe wskazywało, że mocnymi stronami abp. Dolana są konserwatyzm i charyzma.
Arcybiskup Nowego Jorku urodził się w 1950 roku w St. Louis w stanie Missouri. Ma doktorat z historii Kościoła, był rektorem jednej z papieskich uczelni. Według tygodnika "Time" w 2012 roku był jednym ze stu najbardziej wpływowych ludzi na świecie.
Prokrzysiek,chyba sam wiesz jak Tsoja matka ma na imie.Jakoś nie widziałem żeby Krzyśkowi krzywda działa si3
Robert a ja tez jestem od ewy czy nie???
wygląda na to ze pan Krzysiek i pan Robert sa bracmi!!!! od jednej matki (ewy)!!! wiadomość roku!
PONADTO JESTEM PRZECIW DYSKRYMINACJI PANA KRZYSKA ZA ZABRANIE KRZYZA PO KTORY NIKT NIE CHCIAL SIE DO NIEGO POFATYGOWAC, ALE ZOSTAL PRZEZ WSZYSTKICH POTEMPIONY, JAKO ANTYCHRYST. MOZE CHCIAL SIE POMODLIC SAM NA SAM, ALBO ZROBIC SOBIE PODOBNY NA WZOR - A TU OD RAZU HANBA, ZDRADA, WINA TUSKA, ANTYCHRYST ITD...
JA POSEL PE PANPROKRZYSIEK JESTEM PRZECIW DYSKRYMINACJI WSZYSTKICH NIECHODZACYCH W NIEDZIELE DO KOSCIOLA A MUSZACYCH OD RANA SLUCHAC BIM BAM Z DZWONOW KOSCIELNYCH
"Ewa nie jest matka wszystkich ludzi !
Kobieta biala nigdy nie urodzi dziecka
kolorowego bez ojca danego koloru."-
Krzysiek,bracie,to jest problem że wszystko bierzecie w sposób odbiegający od sedna.Myślisz że na wszystko jest wzór pod który wszystko możesz podstawić i wyjdzie rozwiązanie.Tutaj Twoja matematyka nie ma nic do szukania.
Z Bogiem rozmawia się przez modlitwe,nie masz wrażenia czasami że prowadzi Ciebie jakiś Anioł Stróż i pozwala realizować pewne Twoje zamierzenia?
Do rodziny pretensji mieć nie możesz bo wiedziałeś że porywając się na ten czyn konsekwencje jakieś po ieść będziesz musiał
co do tego artykulu o rozancu to Robert lejesz wode żeby zapchać g... forum ateistyczne. myślisz ze od tego się ktoś nawroci??? jak widać z katolikiem można pogadać tylko i wyłącznie o rozancu. zastanawiam się tez który kaplan dal ci ten tekst do przepisania i wrzucenia w siec... to się nazywa nowoczesna ewangelizacja, co nie?? może ten ksiądz w czasach wojny zydow nazywal wsza i zaraza..
do roberta - z ateista zawsze się dogada - z katolikiem nie bo bog to bog tamto, jp2 to,jp2 tamto - swiat kreci się wokół jp2, itp... crazy. co do tego czy mnie inne problemy obchodzą to odpowiadam ze gdyby mnie nie obchodzily nie pisałbym o ty na forum .adersuje częściej do siebie te pytania niż cala nasza wladza panstwokoscielna. obalili komunizm razem - wywalczyli wolność i te pytania to niewygodna czesc ich zwycięstwa.. co do tego kim sa ateiści to wywlokles encyklopedyczna teorie sprzed 50 lat o ateiście. dziś ateista wierzy w boga ale kosciol ma w nosie.
ateista to ten którego interesuje to dlaczego państwo pokrywa utrzymanie kościoła a nie zajmuje się tymi problemami.(wymienionymi wcześniej). dlaczego moje dziecko kiedyś będzie musiało placszczyc się w szkole przed jakims katabanem żeby mieć wyzsza srednia w szkole,,,i wiele innych spraw które na bieżąco będę na forum prezentowal
Robercie
Ewa nie jest matka wszystkich ludzi !
Kobieta biala nigdy nie urodzi dziecka
kolorowego bez ojca danego koloru.
Ja osobiscie nie czytalem,
aby przez tysiace lat
jedna matka urodzila dzieci we wszystkich kolorach
lub w kolorze teczy .
Robercie przyjacielu
moj brat ze swoimi siostrami i bracmi wierzy w Jahwe,
a jak im powiedzialem ,
zeby sobie z nim porozmawiali osobiscie
zamiast go szukac w bibli
juz mnie nie znaja
i zatrzasneli wszystkie wejscia na facebook .
Tak wiec Robercie zacznij z nim dyskutowac !
Kogo cytujesz? Przecież nie ty to napisałeś.
Jestem katolikiem i nie wyrzekam się niczego, co katolickie. Miarodajnym dla wszystkich myśli, słów i czynów jest dla mnie zdanie Kościoła, Matki mojej. Jeśli zachodzi sprzeczność między tym co katolickie, a tym co modne, opowiem się bezwarunkowo zawsze za tym, co katolickie.
Matka moja jest starszą od modnego profesora, ma za sobą doświadczenie dziewiętnastu wieków, jest apostolską, ma szersze poglądy niż uczony samotnik, jest wszędzie – jest katolicką. Matkę moją oświeca Duch Święty.
Dlatego nie waham się oznajmić, wbrew panującym poglądom współczesnym, że niepozorny przedmiot, nazywany przez nas różańcem, jest cudownym lekarstwem, danym nam od Boga. Różaniec jest wielką tajemnicą wiary, tajemnicą zwycięstwa!
Różaniec jest tajemnicą wiary. Nie polega on na bezmyślnym odmawianiu słów, przeciwnie, rozważa najgłówniejsze prawdy chrześcijańskie. Różaniec jest prawdziwie modlitwą myślicieli.
Treścią jego są wielkie wydarzenia; narodzenie, odkupienie, chwała Syna Bożego, Chrystusa, Zbawiciela świata, Chrystusa, który jest drogą, prawdą i żywotem!
Kto temu zaprzecza, ten nie wie, czym jest Różaniec. Różaniec nie odsuwa Chrystusa na drugi plan, Chrystus jest w nim osią wszystkiego. Różaniec nie zapomina jednak o tym, że Chrystus przyszedł do nas przez Maryję. Nie tylko na Gwiazdkę należy o tym pamiętać, ale zawsze.
Zadaniem modlitw różańcowych jest nieustanne podkreślanie tego faktu. Dlatego przy każdym Zdrowaś i przy każdej tajemnicy mówimy: „Zdrowaś Maryjo” i „błogosławiony owoc żywota Twojego Jezus”. Chrystus Pan przyszedł za pośrednictwem Maryi.
Nie można zapominać o Maryi, mówiąc o Jezusie i na odwrót – zamilczeć o Jezusie, chwaląc Maryję. Maryja i Jezus są złączeni nierozerwalnie: Maryja jest drogą, Chrystus celem. Nie można w ogóle wyobrazić sobie Maryi bez Chrystusa Pana.
Według Bożego porządku nie można jednakże wyobrazić sobie również Jezusa bez Maryi. Ojciec przyjmie nas do swej Chwały tylko za pośrednictwem Chrystusa Pana, a Chrystus Pan przyjmie nas wyłącznie przez pośrednictwo Maryi. Droga do nieba prowadzi więc przez trzy instancje: Maryja, Jezus Chrystus, Bóg.
Trzeba to wiedzieć, jeśli się jest chrześcijaninem. Różaniec staje się w tym zrozumieniu wielką tajemnicą wiary, splatającą w 15 swych zasadach z cudowną barwnością imiona Maryi i Chrystusa; wielbiąc Maryję, jako drogę do Chrystusa, Chrystusa jako drogę do Boga. Różaniec jest wspaniałym drogowskazem dla chrześcijańskiego świata.
Można to wyrazić jeszcze inaczej. Maryja jest matką rodu ludzkiego, szczególnie zaś matką chrześcijan. Nie nazywamy Jej tak tylko w przenośni; jest Matką naszą rzeczywiście. Maryja jest bowiem Matką w owej Najświętszej Rodzinie, której Jezus jest ośrodkiem, św. Józef patronem i opiekunem, Maryja dawczynią życia i orędowniczką. Kościół zaś – to Najświętsza Rodzina w powiększeniu. Główne osoby, składające się na nią, nie zmieniają się, tylko zakres ich działalności rozszerza się, obejmując całą ziemię, wszystkich tych, którzy są braćmi i siostrami Chrystusa, dziećmi Maryi, oddanymi pod opiekę św. Józefa.
Maryja jest Matką – w sensie nadprzyrodzonym, wszystkich żyjących, jak Ewa jest przyrodzoną matką ludzi. Nie ma człowieka, który nie pochodziłby od Ewy. Nie ma dzieci Bożych, bez przyczyny Najświętszej Maryi Panny.
Powtarzamy zatem, że Maryja jest Matką w pełnym, istotnym znaczeniu tego słowa; przysługuje Jej to miano w całej pełni, jako Tej, która dała nam życie. Wynika stąd, że Maryja oczyma matki widzi potrzeby i niebezpieczeństwa dzieci, słyszy najcichsze westchnienia i błagalny szept wszystkich ludzi. Jej matczyne serce cieszy się naszą radością i smuci naszym bólem, niestrudzone Jej ręce gotowe są pomóc każdej chwili. Nadając Jej godność Matki, obdarzył Ją widać Bóg cząstką Swej wszechobecności, wszechwiedzy, wszechdobroci i wszechwładzy.
To, co mówimy, to nie przenośnie i nie pusta gra słów. Jest dla nas zatem sprawą jasną, że Maryja, jako Matka wszystkich chrześcijan, musi dzierżyć w swym ręku losy Kościoła, jako narzędzie Boskiej Opatrzności. Niezrozumiałą byłaby historia Kościoła bez Maryi, jak niezrozumiałą byłaby Najświętsza Rodzina bez Najświętszej Maryi Panny.
Wszystkie wiekopomne zdarzenia historii Kościoła, okresy rozkwitu, zwycięstwa sprawy katolickiej, porażki wrogów Kościoła są nade wszystko Jej dziełem, powstały za Jej sprawą. Wracając zatem do tego, co mówiliśmy poprzednio, stwierdzamy, że: Różaniec ma rację!
Musimy zawsze wspomnieć Maryję, gdy mówimy o Chrystusie; czy to, gdy poruszamy sprawę Jego narodzenia, czy dzieło Odkupienia, czy historię Świętych i Kościoła. Przewodnia myśl Różańca jest tym samym wielką tajemnicą wiary.
Z tego znowu wynika, że Różaniec jest tajemnicą zwycięstwa! Kościół przypisuje nade wszystko potędze modlitwy różańcowej porażkę komunistycznej sekty albigensów w średniowieczu i zwycięstwo nad Turkami. Św. Dominik uważał Różaniec za najpotężniejszą broń przeciw herezjom i upadkowi obyczajów.
Każdy przyzna, że Leon XIII jest papieżem postępowym. Zabiera głos we wszystkich wielkich zagadnieniach chwili, omawiając je niezrównanie w swych wiekopomnych encyklikach. Podkreśla potęgę organizacji i prasy. Wiele się spodziewa po rozumnej polityce i dyplomacji. Mimo to podkreśla stale, że zawiedzie wszelka organizacja, wszelka nauka i polityka bez pomocy nadprzyrodzonej.
Dlatego przez cały długi ciąg lat swego pontyfikatu, co rok, gdy nadchodzi październik, pisze do wszystkich biskupów i wiernych świata, że Różaniec jest środkiem obrony, skuteczniejszym niż wszelaka dyplomacja, potężniejszym niż jakakolwiek organizacja i prasa. Kto odmawia Różaniec, więcej czyni dla dobra ludzkości niż jakikolwiek mówca, redaktor, organizator, sekretarz czy poseł.
Kto odmawia Różaniec, ten wywiera na bieg spraw tego świata wpływ za pomocą Tej, której mądrości i potędze nie dorównują ani w cząsteczce wszystkie uniwersytety i rządy. Zrozumie to oczywiście tylko chrześcijanin, ale chrześcijanin powinien i musi to zrozumieć.
W Różańcu spełnia się, co św. Paweł pisał w pierwszym rozdziale pierwszego listu do Koryntian: „Bo napisane jest: Zagubię mądrość mądrych, a roztropność roztropnych odrzucę... Bo to, co jest głupstwem u Boga, jest mędrsze nad ludzi, a słabość Boża jest mocniejsza nad ludzi... Ale wybrał Bóg głupstwa świata, aby zawstydzić mądrych, i słabych świata Bóg wybrał, aby zawstydzić mocnych, i podłych świata i wzgardzonych wybrał Bóg, i tych, których nie ma, aby zniweczyć tych, którzy są; aby przed oczyma jego nie chlubiło się żadne ciało” (1 Kor 1, 19. 25. 27–29).
Sądząc po ludzku, trudno właściwie pojąć, jakim sposobem Różaniec ma stać się środkiem ratunku dla zagrożonej ludzkości. W oczach nauki jest niczym, nie ma po prostu sensu, jest rzeczą niepozorną, bez znaczenia, pogardzaną. I właśnie dlatego Kościół wierzy, że kryje się w nim tajemnica zwycięstwa.
W znaku tym, dzierżonym z wiarą i ufnością, zwyciężą społeczeństwa chrześcijańskie w walce z herezją... Maryja pokona wszystkie herezje świata.
Modlitwa różańcowa ma głębokie uzasadnienie społeczne. Różaniec jest wielką ofensywą, modlitwą Kościoła wojującego. Kto ma w sobie silnie wyrobione poczucie katolickie, ten stanie w szeregu czcicieli Różańca.
Mówiliśmy o tym, co nas czeka. Modlitwy różańcowe katolików są środkiem ratunku w czasach zbliżającej się katastrofy. Czy społeczeństwa katolickie użyją tego środka i czy użyją go tak, że zażegnają niebezpieczeństwo? Nie bardzo w to wierzę.
Społeczeństwa katolickie nie umieją się już modlić. Umieją jeszcze powziąć rezolucję, umieją rozprawiać o zagadnieniach społecznych, ale z dnia na dzień coraz więcej tępieją wśród nadmiaru sportów i rozrywek, a stowarzyszenia katolickie zdają się jakby wymyślać okazje, by członków odwracać od nabożeństw i życia rodzinnego.
Różaniec nie stanie się zatem, niestety, modlitwą całego Kościoła, tylko małej garstki tych, którzy zadania chrześcijanina biorą poważnie. Tych zatem wzywamy gorąco do pilnego udziału w nabożeństwie różańcowym. Módlcie się, bracia!
Media właśnie doniosły, że papież Franciszek wybiera się w apostolską podróż na włoską wyspę Lampedusa. Podróż, jak to podróż. Papież, jak to papież. No i wyspa, jak to wyspa. A jednak. Kto trochę pogrzebie w medialnych doniesieniach, ten dostrzeże bez trudu, że ta wyspa ostatnimi laty stała się wyspą niezwykłą i niezwykła będzie podróż tego niezwykłego papieża.
Lampedusa to takie miejsce, to taki problem, który chciałoby się schować nie tylko przed gośćmi, przed turystami i dyplomatami, ale nawet przed samymi sobą. To, co działo się na wodach wokół tej wyspy, to, czego doświadczali przybysze docierający do jej brzegów oraz związane z tym problemy samych mieszkańców tej wyspy, świadczą o chorobach toczących włoską społeczność i społeczność całego świata. Jesteśmy coraz bogatsi, coraz lepiej wykształceni i coraz zaradniejsi w rozwiązywaniu codziennych kłopotów. A jednak Lampedusa jest dowodem na istnienie problemów, które nas przerastają, wyzwań, wobec których możni i bogaci okazują się bezradni, albo choćby mało skuteczni.
Tak sobie myślę, że gdyby Włosi mieli zaprosić papieża do wybranych miejsc swojej Ojczyzny, to Lampedusa z pewnością nie znalazłaby się na ich liście. Lampedusa to włoska wyspa, a więc jakoś i szczególniej włoska sprawa. Przeniosłem się więc myślą na Ojczyzny łono i rozejrzałem się wokoło. Do których to miejsc ja zaprosiłbym, zaprowadziłbym papieża Franciszka. Natychmiast pomyślałem o Jedwabnem. Jestem pewien, że śladem Franciszka podążyliby zaraz do pomnika za miastem i miejscowi, i mieszkańcy okolicznych miejscowości, i wielu, bardzo wielu przyjezdnych. Potem nie potrzebowaliby już watykańskiego przewodnika. Sami trafialiby na to miejsce. Tak mi się zdaje, ale pewności nie mam. Papież Jan Paweł II zatrzymał się na Umschlagplatz w Warszawie, by się tam za Naród Żydowski pomodlić. Od tamtej pamiętnej wizyty minęło już piętnaście lat, a jakoś nie słychać, by któryś z biskupów podążył papieskim śladem.
Zawiózłbym papieża do Treblinki, i to nie tylko na groby chrześcijan pochowanych na terenie hitlerowskiego obozu pracy, ale i na teren obozu zagłady, na piaski przemieszane z prochami ośmiuset tysięcy zamordowanych tam Żydów. Wierzę, że towarzyszyłby nam choćby przewodniczący komitetu KEP do spraw dialogu z judaizmem, a może nawet cała komisja. Kto wie, może pojechaliby tam również klerycy z warszawskich seminariów duchownych wraz z profesorami, a może nawet z biskupami warszawskimi. Trochę się rozmarzyłem, ale przecież my, chrześcijanie, wierzymy w cuda.
Zaproponowałbym papieżowi wyjazd do Tylawy na spotkanie z tymi dziewczynkami, które w międzyczasie zdążyły dorosnąć, a nie doczekały się jak dotąd przeprosin za swoje krzywdy. Może po takiej wizycie łatwiej byłoby naszym biskupom sfinalizować prace nad dokumentem o przeciwdziałaniu pedofilii w szeregach ludzi Kościoła.
Mógłbym zaproponować wizytę w Legionowie, w lesie obok Chełmna nad Nerem, na Ostrowie Tumskim w Poznaniu, w Wąsoszu, w pustelni w Grzechyni, na mogiłach pod Ossowem... Jedno wiem. Scenariusz takiej papieskiej wizyty powierzyłbym wiernym, a nie duszpasterzom. Ludzie najlepiej wiedzą, co ich szczególnie boli. Dużo lepiej niż ich niektórzy kościelni przewodnicy.
Ateiści są z reguły ludźmi inteligentnymi, dobrze wykształconymi, a ich największą pasją jest... ciągłe, chorobliwe, negowanie istnienia Boga i szydzenie z ludzi, którzy nie wstydzą się przyznać, że mają inne od nich zdanie. Większość z nich uznać można tak naprawdę za fałszywych ateistów, którzy negując istnienie Boga protestują głównie przeciwko organizacjom religijnym, które ich zdaniem ponoszą odpowiedzialność za ból i cierpienie na świecie.
Warto zauważyć, że temat kataklizmów, wojen i ludzkiego cierpienia jest bardzo chętnie przywoływany w kontekście dyskusji na temat religii. Często stanowi jeden z podstawowych argumentów osób niewierzących, którzy wprost pytają: "Skoro wasz Bóg istnieje, to czemu pozwala, by na świecie było tyle zła?"
Rozmowy z ateistami przypominają dyskusje ze ścianą, przyczyniają się jednak do kształtowania charakteru, uczą cierpliwości i akceptacji. Początki są jednak niezwykle trudne. Czasami ich arogancja czy zjadliwy sarkazm sprawiają, że chce się krzyczeć.
Ateiści tkwią także w błędnym przekonaniu, że obserwowany na świecie porządek zaistniał sam i nie ma nic wspólnego z "inteligentnym projektem". Najczęściej zrzucają wszystko na barki ewolucji i naturalnej selekcji. Jednak żaden z nich nie potrafi odpowiedzieć na proste pytanie. - W jaki sposób to, co nazywane jest naturą, zostało powołane do istnienia bez ingerencji tzw. "inteligentnej przyczyny"? Mówiąc najprościej - większość z ateistów wierzy, że świat powstał ot tak, w wyniku przypadkowego splotu wypadków, do jakiego doszło przed miliardami lat. Ich argumentacja często ogranicza się do pytania: "Jeśli jest inteligentna siła sprawcza, odpowiedzialna za powstanie wszechświata, natury i wszystkiego innego, to skąd ona pochodzi? Kto stworzył tego waszego Boga?"
rus, czy jak ci tam ..., znasz nazwisko klechy, który to napisał?
Ateiści są z reguły ludźmi inteligentnymi, dobrze wykształconymi, a ich największą pasją jest... ciągłe, chorobliwe, negowanie istnienia Boga i szydzenie z ludzi, którzy nie wstydzą się przyznać, że mają inne od nich zdanie. Większość z nich uznać można tak naprawdę za fałszywych ateistów, którzy negując istnienie Boga protestują głównie przeciwko organizacjom religijnym, które ich zdaniem ponoszą odpowiedzialność za ból i cierpienie na świecie.
Warto zauważyć, że temat kataklizmów, wojen i ludzkiego cierpienia jest bardzo chętnie przywoływany w kontekście dyskusji na temat religii. Często stanowi jeden z podstawowych argumentów osób niewierzących, którzy wprost pytają: "Skoro wasz Bóg istnieje, to czemu pozwala, by na świecie było tyle zła?"
Rozmowy z ateistami przypominają dyskusje ze ścianą, przyczyniają się jednak do kształtowania charakteru, uczą cierpliwości i akceptacji. Początki są jednak niezwykle trudne. Czasami ich arogancja czy zjadliwy sarkazm sprawiają, że chce się krzyczeć.
Ateiści tkwią także w błędnym przekonaniu, że obserwowany na świecie porządek zaistniał sam i nie ma nic wspólnego z "inteligentnym projektem". Najczęściej zrzucają wszystko na barki ewolucji i naturalnej selekcji. Jednak żaden z nich nie potrafi odpowiedzieć na proste pytanie. - W jaki sposób to, co nazywane jest naturą, zostało powołane do istnienia bez ingerencji tzw. "inteligentnej przyczyny"? Mówiąc najprościej - większość z ateistów wierzy, że świat powstał ot tak, w wyniku przypadkowego splotu wypadków, do jakiego doszło przed miliardami lat. Ich argumentacja często ogranicza się do pytania: "Jeśli jest inteligentna siła sprawcza, odpowiedzialna za powstanie wszechświata, natury i wszystkiego innego, to skąd ona pochodzi? Kto stworzył tego waszego Boga?"
Ateizm a mózg - naukowcy poznali przyczyny niewiary?
Kanadyjscy naukowcy twierdzą, że znaleźli psychologiczne podstawy ateizmu. Kilka eksperymentów wykazało, że ci, którzy nie wierzą w siły nadprzyrodzone, myślą o świecie bardziej krytycznie i analitycznie od wierzących.
Wyniki badań publikuje prestiżowy tygodnik naukowy, Science.
Naukowcy zgadzają się, że większość ludzi wierzy lub ma potrzebę wiary w Boga albo inną formę sił nadprzyrodzonych. Są jednak setki milionów ludzi, którzy określają się jako niewierzący.
Psychologowie z kanadyjskiego Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej próbowali eksperymentalnie ustalić, dlaczego tak jest. Współautor badań doktor Will Gervais mówi, że jednym ochotnikom zadawano pytania i oferowano wygodne, intuicyjne odpowiedzi; ci, którzy je odrzucali i wkładali wysiłek w to, żeby myśleć krytycznie, analitycznie częściej od innych deklarowali brak wiary.
Potwierdziły to inne testy - językowe czy obrazkowe. Kanadyjscy badacze zwracają uwagę, że przyczyn niewiary może być więcej - na przykład kultura i wychowanie. Zdaniem niektórych innych naukowców, wierzenia religijne nasilają się natomiast w sytuacji poczucia braku kontroli nad życiem czy przy niedoborach żywności.
"
panie poreba weź się pan do roboty, poważniejsze sprawy sa na ziemi: bezrobocie w Polsce, korupcja, kolesiostwo, brak perspektyw, wysokie ceny, biorokracja, zle warunki zycia, brak pomocy najbardziej potrzebującym, drogi w Polsce, opieka dla rodzin wielodzietnych itd..."-prokrzysiek,to samo można zaadresować do Ciebie-co Ciebie obchodzi że"1,kazda miejscowość w Polsce ma 1 lub więcej kosciołow, kaplic, cmentarzy, krzyzy, figur jp2 itd.,
2.każdy ksiądz jako nauczyciel pracuje na pelnym etacie w szkole, wyplaty otrzymują terminowo,
3.za chrzty, sluby pogrzeby każdy placi terminowo (bo wiadomo co)
4.nikt w Polsce nie wsadza do wiezienia za noszenie krzyżyka, czy przyjście na msze.
a wiec co...
nastepna sprawa - skad to pojecie ze chrześcijanie sa prześladowani?
1.czyzby nie udaly się marsze w obronie telewizji trwam?
2.czy obrona krzyza na placu prezydenckim nie wyszła?
3.zrodla geotermalne o dyrektora zatrzymaly bieg wody?
4.może budowa molochu kościoła opatrzności bozej wymagają większego nakładu kasy?
5.może wywolanie wojny z rosja rydzykowi i pisowi się przedluza?
6. może prostytutki więcej biora od księży?
przesladowani bo przecież
1,kazda miejscowość w Polsce ma 1 lub więcej kosciołow, kaplic, cmentarzy, krzyzy, figur jp2 itd.,
2.każdy ksiądz jako nauczyciel pracuje na pelnym etacie w szkole, wyplaty otrzymują terminowo,
3.za chrzty, sluby pogrzeby każdy placi terminowo (bo wiadomo co)
4.nikt w Polsce nie wsadza do wiezienia za noszenie krzyżyka, czy przyjście na msze.
a wiec co...
panie poreba weź się pan do roboty, poważniejsze sprawy sa na ziemi: bezrobocie w Polsce, korupcja, kolesiostwo, brak perspektyw, wysokie ceny, biorokracja, zle warunki zycia, brak pomocy najbardziej potrzebującym, drogi w Polsce, opieka dla rodzin wielodzietnych itd...
3 temat - prześladowanie - rzeczywiście to nie syryczycy sa dziś mordowani na ulicach, rozrywani pociskami, dzgani nozami ale biskupi w Polsce i partia pis
))
2 temat - kanonizacja jp2... nowy bozek dla egoistow
oglądam wlasnie tvp info z jakims otyłym zaburaczonym szamanem tak zadowolonym z tego ze jp2 będzie kanoniozowany... zal - co to wnosi do jego pustego zycia(??), bo do mojego wnosi tyle co snieg ostatniej zimy (choć uważam ze to nowy bog chrzescijanski)
zastanawiam się ostatnio znowu nad tym jak trzeba być egoista by kochac tylko siebie jak każdy ksiądz! bo skoro nie mogą pokochać naprawdę nikogo konkretnego (kobiety) to jak zyc bez milosci? jak wiem ze po pracy spotkam się z (tylko) moja kobieta to mogę przejść nawet najbardziej przejebane chwile w zyciu! bo kocham i jestem pokochany! nie ma wg mnie nic cenniejszego w zyciu ludzkim! drogi kościele tylko milosc (prawdziwa) was uzdrowi! (trzeba pamietac ze jak ktoś jest przyjacielem wszystkich to nie będzie dla nikogo tak naprawdę przyjacielem, tak samo duchowni maja kochac wszystkich ale nikogo nie pokochają prawdziwie - jakie to załosne............)
Oprócz pierwszych 3 przykazań, wydaję się przestrzegać (oczywiście mimowolnie) pozostałych, czy to znaczy, że będąc ateistą jestem też katolikiem?? Zatem jestem od was lepszym katolikiem, bo wy nie przestrzegacie żadnego z dziesięciu ;) Bobo, skoro wierzysz w Boga i masz dla niego szacunek, to zwalczaj watykański kler. To cwane, chciwe i cyniczne sqrwysyny. Nie potrzebujesz kościoła, ani klechy, skoro twoja wiara jest tak wielka. Twój dom jest twoją świątynią.
~ Krzysiek - Jestescie zafalszawana i zaklamana wiara i ciesz sie jeszcze jej trwaniem ukrywajac sie jako ~Bobo !
Moją wiarą jest wiara w Boga, nie w księdza. Nie widzę w tym żadnego zakłamania. X przykazań Bożych Krzyśku i cały świat będzie lepszy.