Upamiętnili Jana Pawła II na sportowo

Image

Po raz pierwszy, memoriał odbył się rok temu. Ogromna liczba osób chętnych do wzięcia w nim udziału skłoniła organizatorów do kontynuowania tej imprezy w kolejnych latach. Tegoroczny Podkarpacki Memoriał Osób Niepełnosprawnych imienia błogosławionego Jana Pawła II został podzielony w tym roku na dwa etapy – zawody lekkoatletyczne oraz pływackie.

Rywalizacja z uśmiechem na ustach

Początkowo, rywalizacja odbywała się w hali sportowej MOSiR. Organizatorzy chcieli, aby ta część memoriału odbyła się na stadionie lekkoatletycznym, jednak zimowa aura tej wiosny skutecznie realizację tego pomysłu uniemożliwiła. Nie przeszkodziło to jednak w doskonałej zabawie, jaką mieli wszyscy uczestnicy zawodów. Rywalizacja toczyła się w sztafecie oraz na dystansie 100 i 50 metrów. Zwycięzcy tych dwóch ostatnich zmagań zostali nagrodzeni pucharami stowarzyszenia Latorośl.

Basen zdobyty

W ubiegłym roku w imprezie wzięło udział około 700 osób nie tylko z województwa podkarpackiego ale też świętokrzyskiego i mazowieckiego. Tegoroczny memoriał, z rozszerzonym programem rywalizacji, zgromadził blisko 1000 osób z terenu naszego województwa. Celem zawodów pływackich było, podobnie jak w ubiegłym roku, przepłynięcie 9665 długości basenu. Liczba ta to ilość dni trwania pontyfikatu Jana Pawła II. Rywalizacja rozpoczęła się dokładnie o godzinie 21.37, upamiętniono w ten sposób chwilę śmierci papieża Polaka. Nikt nie miał wątpliwości że podobnie jak rok temu, również i teraz uda się pokonać ten dystans. Każdy z uczestników, bez względu na czas płynięcia otrzymał pamiątkowy medal oraz dyplom.

Podczas dnia zmagań w hali oraz na basenie, uczestnicy wzięli również udział w mszy świętej, która odbyła się w Kaplicy Akademickiej KUL. Przed zawodami pływackimi odbył się również Apel Jasnogórski.

Przewiń do komentarzy














Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~parsival

jopek06, zamiast pisac bez sensu wyjdź na ulicę i pomóż jakiemuś oczekujacemu, ok? Większy będzie z tego pożytek, nieprawdaż?

~antek

sens był wielki i piekny, razem, pełnosprawni i niepełnosprawni, malu i duzi, pokazali że sport, to nie tylko wysiłek, to radość, to pomoc to wspracie to integracja, kompensacja... dziekujemy za ten dzień i tą noc, i liczymy na następny Memoriał. a ci co tak marudza na formach, niech sami zamiast pisac głupty wezmę się do roboty, bo zrobić taką fajną impreze, czy jak to piszą "pomoc" to się przed kompem nie da... ale narzekają Ci co nic nie robią, im zawsze jest źle, jak się robi, źle bo po co, jak się nie robi, źle bo nic nie robią... Natura ludzi narzekających!!

jopek06

zamiast pływać bez sensu uczestnicy powinni pomóc potrzebującym,większy byłby z tego pozytek

~zefir

krzysiek czesio obara jest o krok od ppbytu w szpitalu psychiatrycznym i on dobrze o tym wie.Fujara poparcia szuka ale znikąd nie może go uzyskać.Durna menda z Zaklikowa

~pływak

krzysiek nie pomylił sobie stron. On w ogóle ma swój świat smiech2

portalis

Każdy kogo nie było ma za rok szansę sie zrehabilitować. Ja byłym i było pieknie przy okzaji życiowy rekord 160 długości coś pieknegoumiech szczerze polecam!!

~ktostam

krzysiek. Pomyliłeś sobie strony internetowe. a co do memoriału coś pięknego, żałuje ze nie wziąłem udziału, niestety ze względu na prace... do zobaczenia za rok! wszystkim którzy wzięli udział szczere gratulacje! umiech

~Błażej K.

no to trzeba miec krzepe i sile, by pol nocy siedziec tam, plywac, to piekny wysilek i piekna postawa mlodych ludzi, odbry pomysl i fajna zabawa...ciesze sie, ze u nas tez cos sie robi pozytywnego, ze nie tylko durne imprezy ale i cos fajnego, zarowno dla zdrowych, jak i niepelnosprawnych...

~Ewa

brawo, piekna inicjatywa po raz drugi, wspaniale swieto, wspaniala pamiec o najwazniejszym Polaku

~Krzysiek

Jak kościół broni pedofilów w swoich szeregach
Opublikowano 25 lutego 2013 Autor: Wanda Nowicka
W zeszłym tygodniu wysłałam list do Rzecznika Praw Dziecka z apelem o reakcję na oburzające słowa biskupa Tadeusza Pieronka, który powiedział o postawie Kościoła Katolickim wobec księży pedofilów: „Żadna siła nie powstrzyma człowieka od tego, żeby skorzystać z pewnych możliwości jakie daje człowiekowi wolna wola i do czego pchają go namiętności. Przepraszam bardzo, świata nie zmienimy”.

Również tygodnik Newsweek podjął temat postępowania biskupów wobec księży pedofilów. Lektura tego tekstu pokazuje, że wypowiedź biskupa Pieronka jest czubkiem góry lodowej ochrony i solidarności biskupów z pedofilami w szeregach duchowieństwa. Ofiary molestowania seksualnego, które chcą powstrzymać swoich oprawców przed skrzywdzeniem kolejnych dzieci są traktowani przez sądy kościelne jak oskarżeni. Są pytani o to, czy są alkoholikami, czy w dzieciństwie nie odbywali stosunków seksualnych lub czy jako dzieci nie oglądali pornografii. Biskupi oczywiście nie odsuwają księży podejrzewanych o pedofilię od kontaktów z dziećmi, ani też nie zgłaszają spraw do organów ścigania.

Na całym świecie biskupi, którzy otrzymywali sygnały o księdzu wykorzystującym seksualnie dzieci, reagowali według stałego schematu: przekonywali o niewinności oskarżonego, podważali wiarygodność ofiar, poszukiwali spisku ze strony „wrogów kościoła” oraz przekonywali ofiary do milczenia prośbą lub groźbą. Takie same mechanizmy występują w rodzinach dysfunkcyjnych, gdy dochodzi do ujawnienia molestowania seksualnego ze strony członka rodziny. Jednak od instytucji religijnej, która ciągle poucza innych o tym co jest moralne, a co niemoralne, należałoby oczekiwać wyższych standardów moralnych, niż te występujące w rodzinach patologicznych. W ostatnich latach mogliśmy śledzić wiele bulwersujących spraw, w których biskupi bronili w sposób godny lepszej sprawy księży pedofilów.

Szeroko opisywana przez polską prasę sprawa księdza Romana J.
ze wsi Mała na Podkarpaciu
jest przykładem tego,
że księża-pedofile mogą liczyć na silne wsparcie ze strony miejscowego biskupa.
Ksiądz J. został w 2010 roku aresztowany w związku z molestowaniem seksualnym czterech dziewczynek.
Po stronie księdza stanęła wtedy murem miejscowa społeczność, która wystosowała list w obronie księdza.
Biskup rzeszowski Kazimierz Górny (przewodniczący Rady ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski) apelował o zbieranie podpisów w obronie księdza. W tym samym czasie na ścianach miejscowych budynków pojawiły się napisy atakujące ojca dwóch ofiar molestowania, które mówiły „to Judasz, świr, gwałciciel, pijak”. Ksiądz J. został najpierw skazany na karę 2,5 roku bezwzględnego więzienia. Po apelacji sąd złagodził wyrok i wymierzył Romanowi J. karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na cztery lata.

Działalność Romana J. miała jeszcze jeden dramatyczny skutek w życiu mieszkańców Małej. Prokuratura prowadząca śledztwo w 2010 roku sprawdzała związki pomiędzy księdzem J. a śmiercią 12-letniej Kasi, która w 2005 roku popełniła samobójstwo. Ojciec Kasi w czasie zeznań przed prokuratorem przypomniał sobie, że rok przed śmiercią Kasi ksiądz J. zabrał córkę na wyjazd na Słowację. Z powodu braku dowodów prokuratura nie mogła postawić Romanowi J. zarzutów. Ksiądz J. po wyroku zamieszkał w domu księdza seniora w Rzeszowie. Nic nie wiadomo o tym, by biskup Górny wymierzył mu jakąkolwiek karę za molestowanie seksualne dziewczynek.

Innym przykładem zamiatania spraw księży pedofilów pod dywan była głośna sprawa proboszcza Michała M. z Tylawy, o której pisałam w liście do Rzecznika Praw Dziecka. W tej sprawie arcybiskup Józef Michalik (obecny przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski) nie zgłosił sprawy molestowania dziewczynek organom ścigania. Zamiast tego abp Michalik bronił proboszcza z Tylawy w liście do wiernych i w żaden sposób nie ukarał proboszcza, po tym jak został on skazany za molestowanie dziewczynek.

Sposób reagowania hierarchów polskiego kościoła na wykorzystywanie seksualne dzieci ze strony księży pokazuje, że kościół bardziej martwi się o dobro, komfort i bezpieczeństwo członków własnej organizacji, niż o dobro i bezpieczeństwo ofiar księży pedofilów. Nic nie zapowiada, aby w najbliższym czasie miało dojść do jakiejś znaczącej zmiany w postępowaniu hierarchów kościelnych. Ani biskup Pieronek, ani arcybiskup Michalik, ani też biskup Górny nie zamierzają przepraszać za swoje słowa, ani za czyny swoich podwładnych. Są oni gotowi zaryzykować bezpieczeństwo obecnych i przyszłych ofiar księży pedofilów tylko po to, by skutecznie bronić swoich braci. Tylko zdecydowana reakcja ze strony społeczeństwa obywatelskiego, wspólnoty wiernych oraz organów państwa odpowiedzialnych za zdrowie i bezpieczeństwo dzieci, jest w stanie rozbić zmowę milczenia biskupów w sprawie pedofilii we własnych szeregach. Dlatego czekam niecierpliwie na reakcję Rzecznika Praw Dziecka na słowa biskupa Pieronka.