Jak poinformował ks. Edward Madej już 3 maja do kościoła pw. MBKP w Stalowej Woli wprowadzone zostaną relikwie krwi Jana Pawła II...
- 3 maja w rocznicę odpustową poświęcimy obraz Jana Pawła II, a główne uroczystości odbędą się 30 maja w Boże Ciało gdy przybędzie ze Lwowa metropolita lwowski ks. arcybiskup Mieczysław Mokrzycki do nas. Przywiezie i wprowadzi do naszej bazyliki relikwie błogosławionego Jana Pawła II. Był sekretarzem, kapelanem przy błogosławionym Janie Pawle II, dlatego chcemy w naszej wspólnocie w sposób szczególny modlić się wspólnie o dar kanonizacji - mówił ks. Edward Madej, Proboszcz Bazyliki MBKP w Stalowej Woli.
Relikwie krwi znajdują się już w kościele akademickim, zostały uroczyście wprowadzone 16.10.2011 roku. Teraz będzie mieć je parafia Matki Bożej Królowej Polski, gdzie proboszczem jest ks. Edward Madej. Do bazyliki mniejszej trafią w święto Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski czyli w dzień odpustu.
Główne uroczystości przewidziano w Boże Ciało. Wówczas mszy świętej przewodniczył będzie arcybiskup Mieczysław Mokrzycki, który decyzją papieża Franciszka ma wkrótce zostać nowym metropolitą wrocławskim.
Mówiąc o relikwiach można mówić o trzech ich stopniach:
- Pierwszy stopień relikwii to część z ciała (np. kość lub jakaś część świętego). W tym momencie decyzją Watykanu odeszliśmy od tego, by ciało Jana Pawła II było dzielone. Krew papieża została pobrana przed jego śmiercią w czasie zabiegu tracheotomii i przekazana przez lekarzy osobistemu sekretarzowi, obecnie kard. Stanisławowi Dziwiszowi.
- Drugi stopień relikwii są to rzeczy związane bezpośrednio ze świętym, błogosławionym, czyli te, które były szczególnie przez niego używane. Są to sutanny papieża, brewiarz, szkaplerz błogosławionego, itp.
- Trzeci stopień to są rzeczy luźno związane z papieżem: np. różańce, które przekazywał papież przez wiele, wiele lat na całym świecie. Do tej grupy należy np. ołtarz znajdujący się w kaplicy akademickiej w Stalowej Woli, przy którym papież Jan Paweł II sprawował mszę świętą na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie 13 czerwca 1999 roku i beatyfikował 108 męczenników II wojny światowej. Marmurowa mensa ołtarzowa oraz ambona, dzięki staraniom bpa Edwarda Frankowskiego oraz wsparciu Fundacji Uniwersyteckiej w Stalowej Woli, znajduje się obecnie w Stalowej Woli. Na prawym i lewem boku ołtarza umieszczono herb Papieża Jana Pawła II oraz logo i hasło „Bóg jest miłością” Papieskiej Pielgrzymki do Polski w 1999 r.
W Polsce relikwie krwi Jana Pawła II znajdują się w ponad 100 kościołach i kaplicach, między innymi w takich miejscowościach jak: Bilcza k. Kielc, Bielany na Podbeskidziu, Bochnia, Borki, Bożewo, Brzeszcze, Bydgoszcz, Czaniec, Czechowice-Dziedzice, Częstochowa, Dąbrowa Górnicza, Dukla, Gdynia, Iłowica, Jarosław, Jelenia Góra, Kalwaria Zebrzydowska, Kielce, Kiezmark na Pomorzu, Kołobrzeg, Kościan, Kościerzyna, Kraków, Legionowo, Leśna, Limanowa, Lipnica Murowana, Lublin, Luboń, Ludźmierz, Łomża, Nakło nad Notecią, Nowy Sącz, Nowy Targ, Okulice, Olesno, Otwock-Świder, Pelplin, Pilno, Piła, Płock, Płońsk, Poznań, Podsarnie, Przemyśl, Pułtusk, Racibórz, Raciąż, Radom, Radzymin, Rajbrot, Rzeszów, Słopnice, Stalowa Wola, Starawieś, Starogard Gdański, Stary Sącz, Szczecin, Szczepanów, Tarnów, Tomice, Trzebnica, Turno, Wadowice, Warszawa, Włocławek, Zabrze, Zakopane.
Andrzej W. , ksiądz z jednej kędzierzyńskich parafii został przed świętami zatrzymany w związku z zarzutami dotyczącymi prezentowania treści pornograficznych małoletniemu
Sprawą zajmuje się kędzierzyńska prokuratura. Wiadomo, ksiądz usłyszał już zarzut dotyczący naruszenia wolności seksualnej. Chodzi o art.202.2 "Kto małoletniemu poniżej lat 15 prezentuje treści pornograficzne lub udostępnia mu przedmioty mające taki charakter albo rozpowszechnia treści pornograficzne w sposób umożliwiający takiemu małoletniemu zapoznanie się z nimi (...)."
Ten zarzut zagrożony jest karą grzywny, ograniczenia wolności albo kara więzienia do dwóch lat.
- Nie udzielamy informacji na temat tej sprawy, bo poszkodowany jest osobą poniżej 15. roku życia - ucina Lidia Sieradzka, rzeczniczka opolskiej prokuratury.
Obecnie duchowny pozostaje pod nadzorem policyjnym. Oprócz tego został zawieszony w posłudze kapłańskiej, a także nie wolno mu wykonywać żadnych obowiązków związanych z pracą z młodzieżą do lat 18.
Usiłowaliśmy skontaktować się z księdzem W. Jednak w jego parafii usłyszeliśmy, że policja zakazała księdzu kontaktów z prasą.
Vatyklan to było średniowiecze,ludzie byli jeszcze bardzo zacofani i okrutni.Czy ty jak byłeś mały,nie dokazywałeś?Nie łapałeś motyli,nie wyrywałeś muchom skrzydełek?Teraz tego nie robisz,dorosłeś,patykiem wody nie zawrócisz,patrz w przyszłość,ciesz się teraźniejszością.Ja wiem Panowie że wiosenna depresja,ale odwagi.Poczytajcie coś lżejszego-Dawkins,Deschner to przygnębiająca lektura.Wypłyńcie na głębie-nie bójcie czytać się Pisma Świętego
Nie zabijaj, ale…nie zabijaj chyba, że… Chyba, że zabijasz wrogów kościoła,
chyba,
że zabijasz na chwałę kościoła chyba,
że zabijasz w wojnach popieranych przez kościół.
Zabijano pod sztandarami Boga,
broń i zbroje nosiły symbole wiary i kościoła.
Kary za łamanie przykaznia nie było żadnej,
Bóg się nie gniewał,
kościół radował i nagradzał.
Przekraczanie przez kościół granic wyznaczonych piątym przykazaniem,
praktycznie przelało czarę ateizmu,
ponieważ to nie kropla lecz kaskady niegodziwych działań kościoła
spłynęły na moją wiarę w to co kościół głosił i co innego czynił !
Niektóre przypadki przestępstw i wykroczeń seksualnych[edytuj]
Australia[edytuj]
Arcybiskup Melbourne Denis Hart stwierdził, że od lat trzydziestych XX wieku w stanie Wiktoria doszło do co najmniej 620 przypadków molestowania dzieci przez przedstawicieli Kościoła Katolickiego[66]. Instytut Prawa Wiktorii zaapelował o ustanowienie niezależnego podmiotu, który miałby zbadać reakcję Kościoła na molestowanie dzieciCalls for independent review of church sex abuse (ang.). ABC. [dostęp 2012-09-22].. Arcybiskup Hart ogłosił, że strona kościelna będzie współpracować z władzami w trakcie śledztwa[67].
Austria[edytuj]
W 1995 roku tygodnik „Profil” opublikował wyznania jednego z byłych uczniów ówczesnego konserwatywnego arcybiskupa Wiednia – kardynała Hansa Hermanna Groër. Mężczyzna poinformował, że jako uczeń w katolickim internacie był przed kilkunastoma laty molestowany seksualnie przez księdza Groëra. Pomimo ujawnienia zarzutów wobec niego innych kleryków, Groër nie przyznał się do winy. Coraz większa część episkopatu Austrii zaczęła mieć jednak wątpliwości w niewinność kardynała, a opinia publiczna domagała się śledztwa w tej sprawie. Po kilku miesiącach Groër podał się do dymisji i na rozkaz papieża Jana Pawła II opuścił Austrię w 1998 roku. Nie rozpoczęło się przeciwko niemu śledztwo urzędowe, gdyż uległo przedawnieniu[68]. Zmarł w 2003 roku.
W 2004 roku Austrię obiegły informacje o posiadaniu przez kleryków w seminarium duchownym w St. Pölten pornografii dziecięcej i fotografie seminarzystów w niedwuznacznych pozach razem z wykładowcami. Skandal w seminarium zbagatelizował miejscowy biskup Kurt Krenn, choć jak zdradził wiedeński kardynał Christoph Schönborn, że od dawna informował Watykan o tym, co się dzieje w St. Pölten, ale otoczenie Papieża zwlekało z decyzją. Seminarium zostało ostatecznie zamknięte, a kontrowersyjny biskup Kurt Krenn na skutek presji społecznej i kościelnej podał się do dymisji[69][70].
Na skutek ujawnienia przestępstw seksualnych duchownych z Kościoła wystąpiło w 2010 roku 100 tys. wiernych[71].
Belgia[edytuj]
W Belgii ofiarami pedofilów padło od lat 50. XX wieku ok. 500 osób; 13 z nich popełniło samobójstwo. Kościół katolicki w Belgii doliczył się 134 księży-pedofilów[72].
Powołana przez kościół katolicki w Belgii specjalna Komisja badająca przypadki seksualnych przestępstw przedstawicieli Kościoła wobec nieletnich podjęła się m.in. problemu zbadania sytuacji w szkołach zbiorczych. Przewodniczący Komisji, znany psychiatra dziecięcy, Peter Adriaenssens przygotował Raport, w którym wykazywał systematyczny charakter tych przestępstw. W Raporcie zaznaczał, że przestępstwa wobec chłopców ustępowały na ogół po osiągnięciu 15. roku życia ofiary molestowania, podczas gdy przestępstwa wobec dziewczynek często trwały aż do pełnoletności ofiary[73]. Skutkiem nielegalnego przejęcia dokumentów Komisji przez policje belgijska, sąd zakazał używania jej, jako materiału dowodowego w pracach dochodzeniowo-sądowych. Skutkiem tego minister sprawiedliwości podjął kroki w celu innego zabezpieczenia dowodów, opieki na ofiarami przemocy seksualnej i zaapelował do hierarchów kościoła o kontynuowanie pracy rozpoczętej przez dr. Adriaenssena[74].
Jednym ze skandali pedofilskich w Belgii było ujawnienie, że 73-letni biskup Roger Vangheluwe opuścił swoje stanowisko w Brugii, po wyznaniu faktu wieloletniego seksualnego wykorzystywania pewnego chłopca. Jego rodzina dostawała pieniądze od biskupa za zachowanie milczenia[75].
24 czerwca 2010 belgijska policja i przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości przeprowadzili przeszukanie w siedzibie arcybiskupstwa Mechelen-Bruksela i prywatnym mieszkaniu jednego z kardynałów. Poszukiwano dokumentów, które mogłyby potwierdzać doniesienie o pedofilii, popełnianej przez duchownych katolickich wobec osób niepełnoletnich. Zabezpieczono pewne materiały dowodowe. Akcja została ostro skrytykowana przez Watykan i belgijski Kościół katolicki[76][77][7][78].
Belgijska policja dostała informację, że pewni świadkowie i sędziowie związani ze sprawą molestowania są ofiarami zastraszeń. Grożono im pobiciem, a nawet śmiercią. 3 lipca rzecznik prokuratury Jean Marc Meillure potwierdził, że rozpoczęto dochodzenie w tej sprawie[79][80].
W 2011 roku około 80 osób złożyło pozew przeciwko Kościołowi w Belgii i papieżowi Benedyktowi XVI. Jest to pierwszy taki pozew w Europie. Ofiary duchownych domagają się w nim odszkodowań. 30 maja 2011 roku belgijscy biskupi ogłosili, że ofiarom zostanie wypłacone odszkodowanie[72].
Holandia[edytuj]
Według raportu z lat 1945-2010 dziesiątki tysięcy dzieci doświadczyło agresji seksualnej ze strony katolickich duchownych, z czego 10 000-20 000 dzieci w latach 1945-81. Kościół „nie podjął adekwatnych kroków” w tej sprawie. W katolickich instytucjach dzieci były molestowane 2-krotnie częściej niż w innych, w których odchodziło do tego rodzaju przestępstw[2].
Irlandia[edytuj]
Irlandzki Kościół zaczął przeżywać kryzys wraz z ujawnieniem przypadków pedofilii wśród księży na w latch 80. i początku lat 90. W tym samym okresie upubliczniono informacje o trzech szeroko znanych duchownych. Wynikało z nich, że biskup Eamonn Casey miał dziecko, które utrzymywał za pieniądze kościelne, a goszczący w mediach ksiądz Michael Cleary był przez wiele lat związany z kobietą, z którą miał dwójkę dzieci. Kolejny ksiądz Martin Clancy, w swym testamencie spisanym przed śmiercią w 1993 roku pozostawił pieniądze kobiecie, którą 20 lat wcześniej zgwałcił jako zaledwie 14-letnią dziewczynkę. W wyniku tego gwałtu urodziła ona dziecko. Według raportu sędziny Yvonne Murphy jednym z najgorszych przypadków był ksiądz Bill Carney. Raport opisał Carneya jako osobę, która „seryjnie wykorzystywała seksualnie dzieci, zarówno chłopców, jak i dziewczynki”. Istnieją skargi i podejrzenia o molestowanie przez Carneya 32 konkretnych osób. Raport dodaje także, że są dowody, że wykorzystał dużo więcej dzieci[81]. W 1983 Carney przyznał się i został skazany za dwa przypadki seksualnego molestowania dzieci, otrzymując wyrok w zawieszeniu. Sprawa nie była nagłaśniana w mediach. Sześciu rodzinom zostało wypłacone odszkodowanie i Carney wkrótce wrócił do pracy, gdzie nadal miał dostęp do dzieci. Biskup James Kavanagh chronił wówczas Carneya przed wymiarem sprawiedliwości, w celu uniknięcia skandalu dla Kościoła katolickiego. W 1992 roku Kościół skazał Carneya w wewnętrznym postępowaniu za nadużycia seksualne wobec dzieci. Ten jednak odmawiał opuszczenia parafii, więc Kościół wypłacił mu 30 tys. funtów, żeby skłonić go do odejścia[81]. Jedną z ofiar Carneya był 13-letni Paul, który został zgwałcony w latach 80. Paul w 2004 roku opowiedział policji o gwałcie. Widząc jednak, jak sprawa Carneya jest prowadzona przez kler i policję (unikających postawienia Carneya przed sądem i konfrontacji z ofiarą), popełnił samobójstwo. Tego samego roku w Szkocji Carney się ożenił. Na początku 2010 roku odnalazła go na Wyspach Kanaryjskich reporterka BBC[81].
Ojciec Brendan Smyth w roku 1994 został skazany prawomocnym wyrokiem przez sąd w Belfaście za nadużycia seksualne wobec 17 dzieci. Potem kolejny wyrok zapadł w roku 1997 w Dublinie. Ojciec Smyth został skazany za nadużycia wobec 74 dzieci. Nadużycia seksualne miały miejsce w latach 1945 – 90 i mogły dotyczyć większej grupy ofiar. Ojciec Smyth dopuścił się tych zbrodni korzystając z roli jaką pełnił w lokalnej społeczności katolickiej[82]. Co więcej, dochodzenie wykazało, że inni duchowni należący do zakonu norbertanów przez wiele lat ukrywali zbrodnie ojca Smytha przed wymiarem sprawiedliwości.
Gdy w 1999 roku Colm O'Gorman, w dzieciństwie zgwałcony przez księdza Seána Fortune’a, wystąpił na drogę sądową, pociągnął za sobą inne ofiary, których łącznie było 66. Jeszcze przed rozpoczęciem procesu ksiądz Fortune popełnił samobójstwo.
Kolejna sprawa z 2002 roku dotyczyła ojca Jim Grennana, który molestował dzieci podczas nauki do Pierwszej Komunii. Przypadek ojca Grennana – oraz kilka innych podobnych spraw[22] – miały miejsce w diecezji Ferns i doprowadziły do rezygnacji jej biskupa Brendana Comiskeya, który przyznał, że nie reagował na przypadki molestowania seksualnego dzieci wśród księży. Podobne incydenty w archidiecezji dublińskiej zaciążyły na reputacji kardynała Desmonda Connella.
Zasadniczym organem powołanym do zbadania sprawy przestępstw wobec dzieci w szkołach irlandzkich była powołana w 2000 przez rząd Irlandii Komisja Dochodzeniowa W Sprawie Represji Wobec Dzieci (Commission to Inquire into Child Abuse). Na str. 177 Raportu Komisji wymienione są zasady i opis dochodzeń wobec katolickich instytucji i organizacji religijnych prowadzących szkoły i internaty, gdzie przestępstwa takie miały mieć miejsce[83]. Podobnie jak w przypadku szkół rezydencjonalnych w Kanadzie, przestępstwa na tle seksualnym były częścią ogólnych dochodzeń i oskarżeń. Drugim podobieństwem jest fakt, że duża ilość tych wykroczeń popełniona była w placówkach prowadzonych przez Braci Chrześcijańskich, zakonu świeckiego który powstał w Irlandii i stamtąd rozprzestrzenił się na inne prowincje kościelne. Po tych wydarzeniach specjalnie powołana komisja kościelna wszczęła własne śledztwo. Jego efekty zaprezentował w 2005 roku arcybiskup Diarmuid Martin. Według komisji rządowej w latach 1962-2002, z samej diecezji w Ferns, 21 księży dokonało ponad 100 aktów molestowania seksualnego.
Jeden z raportów dot. przestępstw duchownych sporządzono w archidiecezji dublińskiej i w 2006 roku ogłoszono, że od 1940 roku w archidiecezji działało 102 księży pedofilów, z czego 91 księżom postawiono zarzuty. Liczba ofiar molestowania seksualnego sięgnęła 400[84].
20 maja 2009 roku Komisja Rządowo-Kościelna opublikowała kolejny raport (Raport Ryana) w sprawie molestowania i nadużywania przemocy, w ponad 200 domach opieki i sierocińcach zarówno kościelnych, jak i państwowych (prowadzonych przez zakonnice, zakonników oraz księży). Raport liczy 2600 stron i powstał w oparciu o zeznania prawie 2 tysięcy osób oraz o dokumentację kościelną i rządową. Raport ustalił, że w latach 1936-1990 co najmniej 800 księży, zakonnic i zakonników w tych ośrodkach dopuściło się wobec wychowanków takich praktyk, jak przemoc fizyczna, przemoc psychiczna, molestowanie seksualne, gwałty i zmuszanie do niewolniczej pracy ponad siły. Liczbę ofiar oszacowano na około 30 tysięcy[85]. Ogłoszenie tego raportu wzbudziło w irlandzkim społeczeństwie kolejny szok i oburzenie, co może w znaczący sposób przyspieszyć jeszcze bardziej i tak już drastyczny proces sekularyzacji w Irlandii[86].
W lipcu 2009 roku ukazał się kolejny, czwarty raport na temat nowych przypadków nadużyć seksualnych przez księży w archidiecezji dublińskiej począwszy od 1940 roku. Dotyczył on 46 księży, w tym 19 biskupów i 4 arcybiskupów. Z tej liczby 11 już zostało skazanych, a dalszych 4 jest ogólnie znanych z imienia i nazwiska.
26 listopada 2009 Daily Telegraph opublikował dokument pod nazwą „Raport na temat stosunku władz kościelnych i świeckich do zarzutów i podejrzeń seksualnego wykorzystywania dzieci w archidiecezji w Dublinie”. Wynika z niego, że Kościół katolicki w Irlandii krył swoich księży, którzy molestowali i seksualnie wykorzystywali dzieci[87]. 700. stronicowy raport jest wynikiem trzyletniej pracy komisji, której przewodniczyła sędzia Yvonne Murphy[88]. Przeanalizowano przypadki 46 księży od 1975 r., ale faktycznie sięgnięto do lat 40. XX w. Fragmenty raportu utajniono w związku z możliwymi procesami karnymi.
15 marca 2010 kardynał Seán Brady potwierdził, że w roku 1975 był obecny, gdy dwie spośród ofiar księdza pedofila Brendana Smytha zostały zmuszone do podpisania zobowiązania zachowania milczenia. Wypowiedź Brady’ego wywołała falę krytyki jego postępowania. Jeśliby Brendan Smyth został osądzony w latach 1970., sądzę, że setki dzieci zostałyby ocalone od aktów pedofilii stwierdził Maeve Lewis, przewodniczący grupy One in Four stowarzyszającej ofiary pedofilii. Zażądał też odejścia kardynała. Szef irlandzkiej sekcji Amnesty International, Colm O'Gorman, powiedział, że Brady musiał być świadom wagi owych przestępstw seksualnych i że powinien był powiadomić o nich organy ścigania. Jest obsceniczne, że ofiary gwałtu były zmuszane do złożenia przyrzeczenia milczenia, powiedział, również domagając się odejścia Brady’ego[89][90].
W lipcu 2011 ministerstwo sprawiedliwości Irlandii opublikowało raport[91] dotyczący przypadków molestowania seksualnego dzieci przez duchownych w diecezji Cloyne. Był to już czwarty z rządowych raportów dotyczących seksualnego wykorzystywania dzieci i Kościoła katolickiego. Różnił się od pozostałych tym, że dotyczył okresu, kiedy wytyczne dotyczące zgłaszania przypadków molestowania były już jasno ustalone. Raport stwierdził m.in., że[92]:
biskup John Magee fałszywie oznajmił rządowi i przedstawicielom ochrony zdrowia, że wszystkie oskarżenia o nadużycia są zgłaszane władzom; biskup także celowo wprowadził w błąd osoby zajmujące się przypadkami nadużyć tworząc dwie różne wersje dokumentu opisującego przebieg spotkania z księdzem podejrzanym o wykorzystywanie dziecka – inny dla Watykanu, inny na potrzeby diecezji
diecezja Cloyne nie wprowadziła – pomimo wielokrotnych zapewnień, że tak się stało – w życie procedur ustalonych przez Kościół dotyczących zgłaszania przypadków nadużyć seksualnych
w jednym z przypadków opisanych w raporcie wikariusz generalny diecezji – Denis O’Callaghan – zataił przed władzami personalia sprawcy i chciał wpłynąć na dochodzenie próbując wyznaczyć konkretnego oficera policji do zajmowania się sprawą
poruszające wyniki dochodzeń były dodatkowo pogłębione postawą Watykanu, który wspierał osoby przeciwstawiające się wytycznym ustalonym przez Kościół w Irlandii; raport stwierdza, że postawa Watykanu była „całkowicie nieakceptowalna”
komisja przygotowująca raport, która poprosiła nuncjusza apostolskiego o informacje dotyczące prowadzonego dochodzenia, otrzymała odpowiedź, że nuncjatura „nie może w tym względzie pomóc”.
Po opublikowaniu raportu premier Irlandii Enda Kenny powiedział w przemówieniu w parlamencie m.in.[93][94]:
Ustalenia raportu z Cloyne postawiły rząd, irlandzkich katolików i Watykan w bezprecedensowej sytuacji.
Nie będzie przesadą powiedzieć, że po raportach Ryana i Murphy Irlandia jest już chyba niezdolna do bycia wstrząśniętą przez cokolwiek, co wiąże się z seksualnymi przestępstwami wobec dzieci.
Cloyne okazało się jednak sprawą innego rzędu.
Gdyż – po raz pierwszy w Irlandii – śledztwo dotyczące seksualnego napastowania nieletnich odsłoniło wysiłki Stolicy Apostolskiej, mające zakłócić dochodzenie w suwerennym, demokratycznym Państwie…, i to zaledwie trzy lata temu, a nie przed trzema dziesiątkami lat.
Raport z Cloyne odsłonił tym samym dysfunkcyjność, oderwanie, elitaryzm, dominujące w kulturze Watykanu aż do dziś.
Gwałty i męczenie dzieci były bagatelizowane albo radzono sobie z nimi tak, żeby tylko utrzymać zwierzchność instytucji, jej władzę, pozycję oraz „reputację”.
W dziewięcioleciu, które było dla irlandzkiego kościoła naznaczone skandalami seksualnymi, zanotowano najbardziej gwałtowny spadek uczestnictwa wiernych we mszach z 90% w latach 70. i 81% (1990) do 44% (2005)[95]. Irlandczycy zaczęli na niespotykaną wcześniej skalę odwracać się od Kościoła i podnosić głosy sprzeciwu i ostrej krytyki na każdą próbę przypomnienia wiernym o katolickiej etyce seksualnej i moralności. Ponad 2/3 Irlandczyków jest zdania, że Kościół zawiódł i utracił autorytet moralny. Kryzys zaufania do Kościoła w irlandzkim społeczeństwie był na tyle duży, że wpłynął na spadek liczby powołań kapłańskich i rezygnację z posługi wielu duchownych[96][97][98].
Kanada[edytuj]
Dwie główne instytucje oskarżone o systematyczne przestępstwa seksualne wobec dzieci w Kanadzie to: szkoły rezydencjalne prowadzone przez dziesiątki lat przez kościoły anglikańskie, katolickie i protestanckie dla dzieci Pierwszych Narodów oraz Szkoła Mount Cashel[99] w Nowej Fundlandii.
Oprócz tych dwóch przypadków, które ze względu na lata trwania i ukrywania przestępstw oraz ilość ofiar tej działalności przestępczej uzyskały największy rozgłos tak w Kanadzie, jak i mediach światowych, istnieje szereg przypadków mniej znanych. Zagadnieniu temu poświęcony jest Raport G. M. Shea przygotowany dla Law Society of Canada (Związek Prawa w Kanadzie)[100]. W Raporcie autor wylicza te przestępstwa seksualne, które znalazły się na wokandzie sądowej i dotyczyły instytucji katolickich prowadzonych przez diecezje lub inne oficjalnie zatwierdzone przez Watykan instytucje religijne. Nie obejmuje on przypadków indywidualnych ani przestępstw seksualnych wobec dorosłych.
Zasadniczym dokumentem sądowym zamykającym wieloletni proces dotyczący szkół rezydencjonalnych jest tzw. Settlement Agreement pomiędzy stronami oskarżonymi. W sekcji dotyczącej szkół i internatów prowadzonych przez organizacje katolickie wymienia on zakony, zgromadzenia religijne i diecezje odpowiedzialne za dokonane czyny. Oficjalna lista organizacji lub instytucji katolickich, które wyrokiem sądów kanadyjskich i decyzji Komisji Dochodzeniowej zostały obarczone odpowiedzialnością prawną za przestępstwa dokonane w szkołach rezydencjonalnych, wymienia 47 organów: zakony żeńskie, zakony męskie, kurie biskupie oraz bezpośrednio kilku biskupów. Z diecezji katolickich w Kanadzie wymienione są:
Diecezja RK Prince Rupert, Kolumbia Brytyjska
Diecezja RK Mackenzie, Alberta
Diecezja Whitehorse, Jukon
Diecezja Prince Albert, Saskatchewan
Diecezja Keewatin, Saskatchewan
Diecezja Roaine de Guard, Alberta
Archidiecezja Vancouver, Kolumbia Brytyjska
Archidiecezja Winnipeg, Manitoba
Archidiecezja St. Boniface Manitoba[101].
Instytucją powołaną na szczeblu ogólnopaństwowym dla spraw związanych z ponad 100-letnią historią szkół rezydencjonalnych jest kanadyjska Komisja Prawdy i Pojednania[102]. Całość zagadnień z tym związana obejmowała szereg aspektów legalnych i moralnych, w których przestępstwa na tle seksualnym były jednym z zasadniczych, ale nie jedynym zagadnieniem.
Przestępstwa seksualne i molestowanie dzieci przez świecki zakon Braci Chrześcijańskich (Chrystian Brothers) w wieloletniej historii szkoły i sierocińca Mount Cashel w Nowej Fundlandii były przedmiotem wielu dochodzeń i opracowań. Opracowaniem wniosków końcowych wynikających z tej szokującej 'praktyki edukacji' zajęła się specjalnie w tym celu powołana Królewska Komisja Dochodzeniowa pod przewodnictwem byłego sędziego Sądu Najwyższego Kanady, Samuela Hughesa[103].
Niemcy[edytuj]
Jednym z miejsc przestępstw seksualnych duchownych była szkoła prowadzona w latach 1964–1994 przez brata Benedykta XVI, Georga Ratzingera w miejscowości Regensburg. Zdarzenia miały miejsce w latach 1959–1971. Wielu ówczesnych uczniów placówki wystąpiło na początku marca 2010 z oskarżeniem pod adresem pracujących tam wtedy księży. Zarzuty dotyczyły pedofilii[potrzebne źródło].
Według danych zgromadzonych przez czasopismo Der Spiegel, od roku 1995 istniały podejrzenia wobec 94 duchownych, spośród których 30 zostało postawionych przed sądem. Co najmniej 10 przypadków jest badanych po dziś dzień[104].
Jak oznajmiła gazeta Der Spiegel, wypadki molestowania seksualnego miały miejsce w domach salezjanów Dona Bosco w Augsburgu i Berlinie, w domu dziecka Vinzentinerinnen w Oggelsbeuren, w internacie w Mindelheim oraz we franciszkańskim internacie w Großkrotzenburg. Poważne zarzuty zostały postawione byłym pracownikom domu im. Franciszka Salezego w Essen. Frankfurter Rundschau opisał kolejny przypadek z roku 1970: zakonnik zatrudniony w internacie w Sankt Ludwig Kolleg Bonn, pomimo postawionych mu zarzutów został przeniesiony do Würzburga, gdzie nadal pracował z młodzieżą[105][106].
W Niemczech wybuchł skandal w końcu stycznia 2010, kiedy to dyrektor jezuickiej szkoły Canisius-Gymnasium w Berlinie, Klaus Mertes, napisał list do wszystkich, będących uczniami tej placówki w latach 1975–1983. W liście prosił o wybaczenie za napastowanie seksualne, którego ofiarą padli uczniowie ze strony dwóch nauczycieli – członków zakonu jezuitów. Udokumentowano łącznie 20 przypadków seksualnego molestowania w tym gimnazjum, jak też dziesiątki podobnych przypadków w jezuickich szkołach w szeregu miast niemieckich: Bonn, Hamburgu, Hannoverze i St. Blasien.
W roku 2010 liczba wystąpień z Kościoła katolickiego w Niemczech wyniosła ok. 180 000[107], co nieznacznie przewyższyło liczbę świeżo ochrzczonych dzieci i konwertytów z innych kościołów w tym okresie[108]. Wzrost wystąpień o ok. 52 tys.[109] w porównaniu z poprzednim rokiem według niemieckich mediów był motywowany ujawnieniem serii przestępstw seksualnych katolickich duchownych i reakcją hierarchów na nie[107][110]. Wywołało to publiczną dyskusję na temat reform w Kościele[111], w tym nad wyświęcaniem na księży żonatych mężczyzn[112].
Polska[edytuj]
Zobacz wiadomość w serwisie Wikinews na temat Ksiądz z archidiecezji lubelskiej oskarżony o pedofilię
Jednym z pierwszych takich skandali w Polsce było oskarżenie w 2001 księdza Michała M. – proboszcza z Tylawy, o molestowanie dziewczynek w swojej parafii przez kilkanaście lat. Prokuratura w Krośnie umorzyła sprawę. Dopiero po publikacjach prasowych Prokuratura Krajowa nakazała przeprowadzenie powtórnego śledztwa, tym razem prokuraturze w Jaśle. Dopiero w roku 2004 zapadł wyrok skazujący, jednak arcybiskup przemyski Józef Michalik jeszcze przez rok pozwolił mu pracować w tej samej parafii[113].
W 2008 ujawniono sprawę molestowania dziewczynki w Szczecinie przez opiekuna – księdza Romana B.[114]
6 maja 2010 roku Chrześcijańskie Stowarzyszenie Troski o Media „Świadectwo” z Rzeszowa wystąpiło z wnioskiem do Prokuratora Generalnego aby nie ujawniać publicznie księży zamieszanych w skandale seksualne do czasu, aż w ich sprawie nie uprawomocni się wyrok[115].
Stany Zjednoczone[edytuj]
Zobacz wiadomość w serwisie Wikinews na temat Kościół katolicki w Kalifornii płaci 660 mln dolarów odszkodowania ofiarom molestowania seksualnegoW Stanach Zjednoczonych pierwsze afery seksualne z udziałem księży katolickich wybuchły na początku lat 80., ale były one trzymane w tajemnicy przed opinią publiczną i mediami. Wiele ofiar czuło się winnych i milczało przez lata. Informacje dzięki mediom zostały upublicznione dopiero w latach 1992-1993. Sprawy dotyczyły nadużyć seksualnych popełnianych przez duchownych w diecezjach w Dallas i Fall River (Massachusetts) oraz w największej amerykańskiej archidiecezji w Bostonie.
Na początku XXI wieku diecezja Milwaukee płaciła księżom-pedofilom 20 tys. $ za porzucenie kapłaństwa[116].
W 2004 roku postawiono 1092 nowych zarzutów księżom, którzy dopuścili się przestępstw seksualnych[117].
W następnych latach przestępstwa seksualne katolickiego duchowieństwa zaczęły wychodzić na jaw w pozostałych diecezjach i parafiach w różnych częściach kraju, a sprawy szczególnie głośne były w diecezjach portlandzkiej, kalifornijskiej, Chicago czy w San Diego. Udane śledztwa i procesy zmobilizowały kolejnych poszkodowanych, którzy zaczęli przełamywać milczenie. Powstały stowarzyszenia i fundacje osób, które były wykorzystywane seksualnie przez osoby duchowne. Przez cały kraj przetacza się fala procesów wytaczanych Kościołowi przez wiernych, którzy za młodu byli molestowani seksualnie i upokarzani fizycznie i psychicznie przez księży w przykościelnych szkołach, na lekcjach religii, w chórach czy po zebraniach ministrantów.
Ogłoszony w 2004 roku raport episkopatu Stanów Zjednoczonych, opisujący lata 1950-2002, donosi o 10 667 oskarżeniach o molestowanie postawionych 4392 księżom. Stanowi to 4% amerykańskich księży działający w tamtym okresie[118]. Około 4300 z nich zostało oczyszczonych z zarzutów[119].
Do 2009 roku tylko ofiarom molestowania amerykańskich księży wypłacono 2,6 mld USD[3], a kwota ta byłaby jeszcze większa, gdyby nie ugody zawierane pomiędzy poszkodowanymi a Kościołem[118]. Do 2011 roku siedem diecezji ogłosiło bankructwo (ale nie przestało działać): Portland, Tucson, Spokane[120], Davenport[121], San Diego[122], Wilmington[123] i Fairbanks[124] (na skraju upadłości jest archidiecezja Milwaukee, w której molestowano 200 głuchoniemych chłopców[125]). W przypadkach ogłoszenia niewypłacalności ofiarom przyznaje się odszkodowania z opóźnieniem i są one mniejsze, np. o 38 mln USD w diecezji Spokane. Może to także utrudniać dojście do prawdy wymiarowi sprawiedliwości[3]. Część oskarżonych księży nie żyje od dawna, a niektórzy zmarli jeszcze przed procesami. Większość z nich to osoby w podeszłym wieku. Ostatecznie skazano 252 księży, w tym 100 na kary więzienia. Procesy jednak trwają nadal, a kolejne afery seksualne wychodzą na jaw w dalszym ciągu[126]. Kościół w USA usunął ze stanu duchowego kilkaset księży i utrudnił przyjmowanie do seminariów. W 200 przypadkach zarzuty stawiane księżom okazały się być nieprawdziwe; kilku z nich popełniło samobójstwo[3]. Krytykowana była także praktyka ukrywania przez biskupów przypadków pedofilii wśród księży, polegająca na przenoszeniu takich duchownych do innych parafii lub wysyłania ich z misją do odległych krajów[127][128][120].
W październiku 2011 roku został postawiony w akt oskarżenia Robert Finn w związku z zaniechaniem powiadomienia władz o pornografii dziecięcej na komputerze podległego mu księdza, co uczyniło go pierwszym katolickim biskupem w USA formalnie oskarżonym o zaniechania związane z przestępstwami seksualnymi wobec dzieci[129][130][131].
Do 2011 roku w przypadku 6000 księży istniały podejrzenia o przestępstwa seksualne, jednak wiele ze spraw uległo przedawnieniu[132].
Włochy[edytuj]
27 grudnia 2007 roku ujawniono, iż znany włoski ksiądz Pierino Gelmini, założyciel wspólnoty dobroczynnej Spotkanie, został formalnie oskarżony przez prokuraturę o molestowanie seksualne ośmiorga swych byłych podopiecznych, w tym dwojga nieletnich[20].
Na początku 2009 roku został ujawniony kolejny skandal. Po 25 latach od zamknięcia w 1984 roku prowadzonego przez Pijarów[133] ośrodka dla głuchoniemych dzieci Instytut imienia Antonio Provolo w Weronie, ponad 60 byłych podopiecznych zeznało, że było wykorzystywanych seksualnie przez swoich opiekunów – księży. Przez swoje kalectwo ofiary były skazane na milczenie. Mężczyźni i kobiety w wieku od 40 do 70 lat twierdzą, że przed wieloma laty jako dzieci byli seksualnie wykorzystywani, bici i poniżani przez około 25 księży. Wielu z nich to obecnie sędziwi duchowni. Żaden z nich nigdy nie odpowiedział za swe czyny[21][martwy link][potrzebne źródło]. Watykan otworzył dochodzenie w sprawie przypadków przestępstw seksualnych w tej szkole w lutym 2010. Jeden z byłych uczniów szkoły oskarżył o molestowanie samego ówczesnego ordynariusza diecezji Werona, biskupa Giuseppe Carraro[134].
Chcesz coś dodać Rus? Polecam wszystkim książkę napisaną przez inkwizytorów "Młot na czarownice"-do niedawna była w internecie dostępna za darmo, wpiszcie tytuł w google i poszukajcie.
Ponieważ artykuł nie wszedł w całości wklejam część II-
. Jednocześnie dzieła Giordana Bruno umieszczono na indeksie. Wyrok śmierci, który wieczną hańbą okrył papiestwo — podpisało dziewięciu kardynałów — inkwizytorów: Ludwik Madruzzi, Juliusz Antoni Santori (S. Severino), Piotr Deża, Dominik Pinelli, Hieronim d'Ascoli, Lucjan Sasso, Kamil Borghese (późniejszy papież Paweł V), Pompeo Arrigoni i Robert Bellarmin (jezuita). Giordano Bruno po wysłuchaniu wyroku roześmiał się i rzekł:
,,Czytacie wyrok z większą trwogą, niż ja go słucham” (114). Spalono go 17 lutego 1600 roku w Rzymie na Campo de'Fiori. Męczeńska śmierć Giordana Bruno nie odstraszyła najwybitniejszego ówczesnego uczonego' włoskiego, Galileusza (1564— 1642) od studiowania, rozwijania i propagowania teorii Kopernika. Klerykalni obskuranci postanowili i jego zmusić do milczenia.
Dominikanin Tomasz Caccini wygłosił w adwencie 1614 roku kazanie, w którym napiętnował matematykę jako ,,szatański wymysł" i twierdził, że matematyka jest początkiem wszelkiej herezji i matematycy powinni być wygnani ze wszystkich państw chrześcijańskich. W szczególności zaatakował Caccini Galileusza, wykazując sprzeczności między głoszoną przez Galileusza teorią Kopernika, a „objawieniem".
Wymagając bezwzględnego .szacunku dla takich ,,objawień", z których wynika, że nie ziemia wokół słońca, lecz słońce obraca się wokoło ziemi, starał się kościół zatrzymać rozwój astronomii. Dominikanin Mikołaj Lorini zadenuncjował Galileusza — jako winnego propagowania teorii, naukowych niezgodnych z Pismem świętym — przed rzymską Inkwizycją.
24 lutego 1616 roku konsultorzy rzymskiej inkwizycji wypowiedzieli się w sprawie teorii Kopernika, uznając tezę, że Ziemia obraca się dokoła Słońca za
,,głupią i niedorzeczną ze stanowiska filozofii (katolickiej) a heretycką ze stanowiska religii ze względu na wyraźną sprzeczność z Pismem świętym" (115).
W skład trybunału inkwizycji, który potępił teorię Kopernika wchodzili kardynałowie-inkwizytorzy: Robert Bellarmin, jezuita, Piotr Aldobrandino, Paweł Emil Sfondrato, Ferdynand Taverna i inni (116).
Następnego dnia, 25 lutego 1616 roku na uroczystym posiedzeniu inkwizycji pod przewodnictwem papieża Pawła V, polecono kardynałowi Bellarminowi, aby przyjacielską namową skłonił Galileusza do zachowania swojej wiedzy dla siebie. Kardynał Bellarmin zaprosił do siebie Galileusza i bezskutecznie przekonywał go, aby zrezygnował z ogłaszania prac naukowych na temat potępionej przez Kościół teorii Kopernika. Galileusz odmówił. Wówczas obecny na przyjęciu komisarz inkwizycji Seghetius a Lauda wydał Galileuszowi w imieniu inkwizycji wyraźny rozkaz porzucenia teorii Kopernika, zapowiadając w wypadku nieposłuszeństwa represje ze strony Inkwizycji (117).
Jednocześnie kongregacja Indeksu przestudiowała dzieła Kopernika. Na wniosek kongregacji 5 marca 1616 roku papież Paweł V umieścił na indeksie książek zabronionych przez Kościół dzieło Kopernika ,,O obrotach" oraz wszelkie dzieła rozwijające i propagujące teorię Kopernika (118) .
Zakaz czytania dzieła Kopernika przywiózł do Polski nuncjusz papieski Giovanni Lancelotti. Na terenie diecezji warmińskiej dekret papieski potępiający Kopernika został ogłoszony we wrześniu 1622 roku przez administratora diecezji, kanonika Michała Działyńskiego (119). Dekret papieski położył kres wykładom teorii Kopernika na uniwersytecie krakowskim.
Jak już wspomnieliśmy, Kopernik nie był pierwszym Polakiem, którego dzieło kościół umieszczał na indeksie książek do konfiskowania i palenia. W indeksie z roku 1603 znajdują się dzieła Biernata z Lublina, Mikołaja Reja i jednego z największych myślicieli polskiego Odrodzenia, Andrzeja Frycza-Modrzewskiego.
Kapitulację Galileusza przed inkwizycją usprawiedliwia nie tylko jego starość i choroba, ale także i przede wszystkim to, że przygotowywał on nową książkę (,,Dialoghi delle nuove Scienze"), która miała dać podstawy pod nowoczesną fizykę.
Skazany na więzienie w swej willi w Arcetri, Galileusz wziął się do pracy: nocami obserwował niebo i gwiazdy, w dzień robił doświadczenia fizyczne i pisał. W roku 1637 stracił zupełnie wzrok, ale mimo to nie zaprzestał pracy i aż do śmierci (1642) dyktował dalszy ciąg „dialogów”. Napisanie tej książki było zwycięstwem odniesionym przez chorego starca nad inkwizycją. W roku 1619 spalony został na stosie z wyroku świętej inkwizycji w Tuluzie wielki filozof włoski Vanini.
Za Aleksandra VII inkwizycja rzymska umieściła na indeksie dzieła wielkich myślicieli francuskich Pascala (1657) i Kartezjusza (1663). Za Klemensa IX dekretem z dnia 24 lipca 1668 roku, umieszczone zostało na indeksie dzieło wielkiego uczonego angielskiego, Franciszka Bacona, ,,O godności i rozwoju nauk".
Papieże Innocenty XI i Aleksander VIII umieścili na indeksie dzieła wielkiego filozofa Spinozy (dekrety z roku 1679 i 1690).
Umieszczenie książki na indeksie pociągało za sobą obowiązek spalenia wszystkich jej egzemplarzy. Akcją palenia książek kierowali jezuici. W samych tylko Czechach, w ciągu XVII wieku, jezuici spalili, według własnych obliczeń, około pół miliona czeskich książek (120).
Palenie książek i prześladowanie autorów nie było jedyną metodą walki klerykalnych obskurantów z książkami. Szeroko rozpowszechniona — zwłaszcza wczasach nowożytnych i w tych krajach, gdzie publiczne palenie książek napotykało na sprzeciw władz bądź opinii publicznej — była metoda przekupywania autorów i wydawców oraz wykupywania nakładów w celu potajemnego niszczenia książek.
Jednym z pierwszych papieży, który szeroko stosował tę metodę był papież Benedykt XIV (1740—1758), który — zanim go wybrano papieżem — był przez 27 lat inkwizytorem i konsultorem obu kongregacji kardynalskich, zajmujących się walką z książkami. Za jego pontyfikatu rozpoczęto druk włoskiego przekładu kilkudziesięciotomowej historii kościoła, napisanej przez księdza Fleury'ego; dzieło to nie podobało się jezuitom, ale ze względów politycznych nie można go było umieścić na indeksie.
,,Papież Benedykt XIV — pisze Pastor — wybrnął z kłopotu w ten sposób, że uczynił wydawcy tego dzielą prezent w postaci 200 złotych pistoli w zamian za rezygnację z druku już złożonych arkuszy" (121).
W tym samym czasie arcybiskup Paryża Beaumont dał jezuitom paryskim (w roku 1753) dziesięć tysięcy skudów na wykupienie od wydawcy całego nakładu innej książki. (122)
W XVIII wieku papieże umieścili na indeksie wszystkie dzieła wybitniejszych pisarzy francuskiego Oświecenia: Voltaire’a, Rousseau'a, D'Alemberta, Diderota, Holbacha, Helvetiusa, La Mettrie, Montesquieu i wielu innych.
Za papieża Piusa VII, dekretem z 22 grudnia 1817 roku zostały umieszczone na indeksie dzieła ojca Darwina.
Za Leona XII, dekretem z 11 czerwca 1827 roku znalazły się na indeksie dzieła Kanta (123).
Papieski indeks książek zakazanych jest wydawany co kilka. kilkanaście lat. Razem wyszło około pięćdziesięciu wydań. zawierających średnio po 6.000 tytułów.
O ważniejszych pracach z dziejów Inkwizycji
Źródła
Na czoło wydawnictw źródłowych wysuwa się niewątpliwie holenderski pięciotomowy zbiór dokumentów, które wydał Paul Fredericq:
CORPUS DOCUMENTORUM
INQUISITIONIS HAERETICAE PRAVITATIS
NEERLANDICAE.
Verzameling van Stukken betreffende de Pauselijke en Bisschoppelijke Inquisitie in de Nederlanden uitgegeven door dr Paul Fredericq en zijne leerlingen
Gent 1889—1906
(Zbiór dokumentów inkwizycji holenderskiej nieprawości heretyckiej. Zbiór dokumentów dotyczących papieskiej i biskupiej inkwizycji w Niderlandach, wydał dr Paul Fredericq i jego uczniowie. Gandawa 1889—1906).
Zbiór ten jest interesujący nie tylko ze względu na wiadomości o niektórych inkwizytorach, którzy działali również na terenie Polski, jak Jan Szodlant czy Nicolas Jacquier i nie tylko ze względu na wielką ilość dokumentów papieskich, które niewątpliwie — w podobnym, brzmieniu — "wydawane były również dla Polski, ale także i przede wszystkim jako wzór dla przyszłego analogicznego polskiego wydawnictwa. Póki nie zostanie wydany polski „Corpus documentorum Inquisitionis Polonicae", nie można nawet myśleć o rozpoczęciu pracy nad historią inkwizycji w Polsce.
Zbiór Fredericqa obejmuje okres od 1025 do 1528 roku. Oprócz dokumentów zawiera — ułożone na ich podstawie — dwa chronologiczne spisy: Katalog kacerzy i herezji prześladowanych przez inkwizycję i katalog inkwizytorów działających na terenie Niderlandów. Każdy dokument łaciński poprzedzony jest holenderskim streszczeniem, a do postaci znanych skądinąd dołączona jest w przypisach informacja bio- i bibliograficzna.
Dla późniejszego okresu ważne znaczenie ma zbiór dokumentów wydanych przez Pastora:
ALLGEMEINE DEKRETE
DER ROMISCHEN INQUISITION
AUS DEN JAHREN 1555—1597
Ludwig von Pastor
Freiburg im Breisgau 1912
(Ogólne dekrety Inkwizycji rzymskiej z lat 1555—1597, wydał Ludwik Pastor, Freiburg w Bryzgowii 1912).
Zbiór łacińskich dokumentów do dziejów inkwizycji we Francji załączył do swej pracy Jean Marx:
L'INQUISITION EN DAUPHINE
ETUDE SUR LE DEVELOPPEMENT ET LA
REPRESSION
DE L'HERESIE ET DE LA SORCELLERIE
DU XIV SIECLE AU DEBUT DU REGNE DE FRANCOIS I
Paris 1914
(Inkwizycja w Delfinacie. Studium o rozwoju i prześladowaniu herezji i czarów od wieku XIV do początków panowania Franciszka I. Paryż 1914. Dołączone 24 dokumenty).
Olbrzymia większość dokumentów drukowanych nie została ujęta w zbiory o jednolitej tematyce. Publikowano je w zbiorach dokumentów historycznych takich jak Monumenta Germaniae Historica, Recueil des historiens des Gaules et de la France. Akta papieży awiniońskich, Scriptores rerum Silesiacarum, Monumenta Medii Aevi Historica res gestas Poloniae illustrantia, a zwłaszcza drukowane w nich Akta Kapituł. Wiele dokumentów do dziejów inkwizycji (w szczególności papieskie instrukcje dla inkwizytorów) zawierają Bullaria zakonów, a przede wszystkim ośmiotomowe:
BULLARIUM ORDINIS PRAEDICATORUM
Sub Auspiciis S.S.D. N.D.
Benedicti XIII
Pontificis Maximi
Ejusdem Ordinis
Opera Reverendissimi Patris
F. Thomae Ripoll
Magistri Generalis editum
et ad autographum fidem recognitum,
variis Appendicibus, Notis, Dissertationibus
ac Tractatu de consensu Bullarum, illustratum
a P.F. Antonio Bremond S.T.M.
Provinciae Tolosanae Ordinis Memorati Alumno
Romae 1729—17.
(Bullarium — zbiór dokumentów, wydanych przez papieży dla Zakonu Kaznodziejskiego, wydane pod auspicjami Sługi Sług Bożych Pana Naszego Benedykta XIII Najwyższego Kapłana a tego samego Zakonu — przez wielebnego Ojca Brata Tomasza Ripolla, generała Zakonu, sprawdzone z rękopisami i zaopatrzone w dodatki, przypisy, uwagi i traktat o zgodności bull przez Ojca Brata Antoniego Bremond świętej teologii magistra, alumna tuluzańskiej prowincji wymienionego zakonu. Rzym 1729—17.).
Poszczególne dokumenty były także publikowane w opracowaniach na tematy ogólnohistoryczne.
Ważnym źródłem do dziejów inkwizycji są także podręczniki średniowiecznych inkwizytorów, na przykład wydana przez G. Douais w Paryżu, w roku 1886.
PRACTICA INQUISITIONIS
HERETICE PRAVITATIS
auctore Bernardo Guidonis
Ordinis Fratrum Predicatorum
(Podręcznik praktyki inkwizycji heretyckiej nieprawości, którego autorem jest Bernard Guidonis z Zakonu Kaznodziejskiego).
Autor tego podręcznika dominikanin Bernard Guidonis (1261 —1331) był nie tylko teoretykiem inkwizycji, ale również praktykiem, jednym z najbardziej znanych i okrutnych inkwizytorów francuskich. Rozpowszechniony był także podręcznik innego inkwizytora, Mikołaja Eymeryka, pod tytułem ,,DIRECTORIUM INQUISITORUM", wydany przez Franciszka Penę.
Ważniejsze opracowania
Obszerniejszego marksistowskiego opracowania powszechnej historii inkwizycji jeszcze nie ma. Z wielkiej ilości starych, przeważnie przestarzałych opracowań najwięcej informacji, faktów i przypisów źródłowych zawierają następujące prace:
Henrv-Charles Lea
A HISTORY OF THE INQUISITION OF THE MIDDLE AGES, New York 1887
(istnieje dwutomowy przekład rosyjski z roku 1911),
Jean Guiraud
HISTOIRE DE L'INQUISITION AU MOYEN AGE,
Paris 1938, 2 tomy,
J. M. Vidal
LE TRIBUNAL D'INQUISITION DE PAMIERS
Toulouse 1906
Jean Marx
L'INQUISITION EN DAUPHINE
Paris 1914
a o inkwizycji w Hiszpanii
Juan Antonio Llorente
HISTOIRE CRITIQUE DE L'INQUISITION D'ESPAGNE
Paris 1817-18 4 tomy
Henry Charles Lea
A HISTORY OF THE INQUISITION OF SPAIN
4 tomy
S. G. Łozińskij
ISTORIJA INKWIZICII W ISPANII
Petersburg 1914.
1 Ludwig von Pastor Geschichte der Papste, Freiburg in Breisgau 1928, tom V, s. 712, tom VI. s. 160 i 508; „Dekrete", s. 2—5. Gottfried Buschbell, Reformation und Inquisition in Italien urn die Mitte des XVI Jahrhunderts, Paderbom 1910, s. 174.
2. Pastor, „Dekrete", s. 4—5
3 Ksiądz Sadok Barącz, „Klasztor i kościół Dominikanów w Krakowie" Poznań 1888, s. 12.
4 Pastor, ,,Dekrete", m. in. z 29 października 1572 roku, z 25 stycznia 1560 roku, z 16 grudnia 1592 roku.
5 Pastor, „Dekrete", s. 3 — 4.
6 Tekst przytoczony m. in. w Corpus documentorum Inquisitionis Neerlandicae, tom I, dok. 59.
7 Tekst w Corpus documentorum Inquisitionis Neerlandicae, tom I, dok. 68.
8 M. in. wXII wieku w Anglii.
9 Ch. V. Langlois. L'Inquisition d'apres des travaux recents, Paryż 1902, str. 29. 10 Karę tę stosował m. in. inkwizytor francuski Robert Bułgar.
11 Herbert Thurston, The Holy Office, w Encyklopedii Hastinga
12 Elphege Vacandard, Inquisition, str. 330.
13 Ksiądz Ignacy Grabowski, Postępowanie inkwizycyjne przeciw heretykom w średniowieczu, Warszawa 1937, str. 15.
14 Karol Koranyi, Konstytucje cesarza Fryderyka II przeciw heretykom i ich recepcja w Polsce, księga pamiątkowa ku czci Wł. Abrahama, tom I, str. 4—6.
15 Ksiądz Ignacy Grabowski, Postępowanie inkwizycyjne przeciw heretykom w średniowieczu, str. 16.
16 Tom 17—18, str. 127—128.
17 Prawa wydane niegdyś przez Fryderyka cessrza Rzymian aprobując i chcąc, aby były przestrzegane.
18 Koranyi, j. w. str. 5—8.
19 Bernard Guidonis, Practica Inquisitionis, str. 240.
20 Bernard Guidonis, Practica Inquisitionis str. 265—266.
21 G. Moroni, „Dizionario di erudizione storico-ecclesiastica da S. Pietro sino ai nostri giorni", w 109 tomach, Wenecja 1840—1879, tom XXXV, str. 46; trzeba przyznać, że Pastor nazwał cytowane wyżej twierdzenie Moroniego — ,,z gruntu fałszywym —durchaus falsch", tom VI, str. 507.
22 Ksiądz J. B, Delert, ,,Historia kościoła świętego katolickiego", Poznań 1871, tom II, str. 115.
* późniejszego papieża Piusa V.
23 Pastor, „Allgemeine Dekrete der romischen Inquisition", Freiburg 1912 str. 18.
24. Pastor, tom VI, str. 518.
25 Pastor, „Allgemeine Dekrete", str. 21; Pastor, tom VI, str. 510.
26 Pastor, .„Allgemeine Dekrete", str. 23; Pastor, tom VI, str. 510
27 Pastor, „Allgemeine Dekrete", str. 24; Pastor, tom VII, str. 514
28 Pastor, „Allgemeine Dekrete", str. 31
29 Seppelt, str. 385.
30 Pastor, „Allgemeine Dekrete". str. 31; Pastor, tom VIII, str. 213—214.
31 Pastor, „Allgemeine Dekrete", str. 33; Pastor, tom IX, str. 217.
32 Non plus sapere quam oportet sapere. Divi Ivonis episcopi epistolae, ks. Migne, Patrologia latina. tom 142, list 7.
33 Encyklika „Humani generis" z 12 sierpnia 1950 r. Discorsi e radiomessaggi di sua santita Pio XII, tom XII. str. 497.
34 (brak tego przypisu w książce - dop. legaba)
35. Ks. Migne. tom 178, str. 1615
36 Ks. Migne tom 182, str. 1055 Bernard. Donos na Abelarda.
37 Ks. Migne, tom 178. Por. Abelard: Historia moich niedoli, Warszawa 1952 r.
38 Innocenty II papae epistolae, ks. Migne, tom 179, dok. 447, str. 517
39 Innocentii II papae epistolae, ks. Migne, tom 179, dok. 448, str. 517
40 Vacandard. ,,Vie de St. Bernard", tom II., str. 166,
41 Według kroniki Alberyka. Guiraud. str. 194—196. Lea. tom II, rozdz. VI (tom II, str. 2 ros. przekładu).
42 Lea, tom I, rozdz. IV. str. 85
43 Lea, tom II. rozdz. VI (tom II. 35 ros. przekładu).
44 W XVI wieku były w tej sprawie powzięte uchwały protestacyjne sejmików szlacheckich.
45 Guiraud, str. 198: Lea, tom I. rozdz. XIV, str. 349.
46 Władysław Tatarkiewicz. „Historia Filozofii" wyd 1946, tom I. str. 334.
47 Władysław Tatarksewicz. jw. str. 286: Lea. tom II, rozdz. VI (tom II, slr, 5),
48 Lea, tom, I, rozdz. XIV, str. 349
49 Lea, tom I, rozdz. XIV, str. 349
50 Lea, tom II, rozdz, VI, (tom II, str. 36 ros. przekładu).
51 Hergenrother. ,,Historia powszechna Kościoła Katolickiego" tom X. str. 149; Lea, tom II. rozdz. VII, (tom II, str. 86 ros. przekładu).
52 Lea, tom II, rozdz. VII, (tom II, str. 116)
53 Heck i Maleczyńska, Ruch husycki w Polsce, str. 226—231
54 Pastor, tom II. str. 336—337
55 Pastor, tom III. str. 308. tytuł
56 Ksiądz Jan Fijałek, ,,Początki cenzury prewencyjnej w kościele rzymsko-katolickim i w Polsce" (Studia Staropolskie, Kraków 1928), str. 132— 133
57 jw. str. 133
58 jw. str. 133
59 Ksiądz Jan Fijałek, jw. str. 134
60 Llorente, tom IV, str. 296
61 Ksiądz Jan Fijałek, jw. str. 135
62 jw. str 137
63 Ksiądz Jan Fijałek, str. 138—141; skład sądu podaje także ksiądz Rybus, „Królewicz kardynał Fryderyk Jagiellończyk", str. 121; informacje o kanonikach krakowskich, wchodzących w skład trybunału inkwizycyjnego, zawiera „Katalog" biskupa Łętowskiego.
64 Pastor, tom III, str. 614
65 Pastor, tom IV-1, str. 568
66 Pastor, tom III, str. 136
67 Ksiądz Fabisz, str 110. Ksiądz Tadeusz Glemma, „Stosunki kościelne w Toruniu w stuleciu XVI i XVII na tle dziejów kościelnych Prus królewskich", Roczniki Tow. Nauk w Toruniu, Toruń 1934, str. 30.
68 Pastor, „Geschichte der Papste", tom III, str. 828—837. . .
69 Pastor, „Geschichte der Papste", tom IV, str. 442—444.
70) Acta Tomiciana, tom V, dokument CCCI, str. 284
71 tamże.
72 Pastor, „Geschichte der Papste", tom IV, str. 568; „Daher untersagt der Papst mit Gutheissung des Konzils unter Exkommunikation und schwerer Geldstrafe den Druck eines Werkes ohne Approbation des Bischofs ind des Inquisitors... Jedes Buch, das damit nicht versehen ist, soll verbrannt werden".
73 Ksiądz Fabisz, str. 110. tom I, str. 225.
74 Ksiądz Barącz, ,,Rys dziejów zakonu kaznodziejskiego".
75 Acta Tomiciana, tom VI, dokument CCXLVIII, str. 289.
78 Corpus doc. Inq. Neerlandicae, tom V, str. 400—406; Pastor, tom IV-1, str. 288.
77 Corpug doc. Iuq. Neerlandicae, tom IV, str. 76 i tom V, str. 403—404.
78 Corpus doc, Inq. Neerlandicae, tom IV, str. 77, 110—113.
78 Corpus doc. Inq. Neerlandicae, tom V, str. 63, 96, 116—118, 150—153, 267, 355.
80 Corpus doc. Inq. Neerlandicae, tom V, str. 355.
81 Starodawne prawa polskiego pomniki, tom III, wyd. Michała Bobrzyńskiego, „Correctura statutorum et consuetudinum Regni Poloniae", Kraków 1874, str. 177—179.
82 Zygmunt Wojciechowski, „Zygmunt Stary", str. 294.
83 jw. (Wł. Pociecha w „Ref. w Polsce", II, str. 164—165)
84 Fontana. Renata, tom, I, dok. LXXIV i LXXVII.
85 Władysław Wisłocki, „Andrzeja na Więcborku Zebrzydowskiego Korespondencja... z przydaniem Synodów"; Kraków 1878, dok. 849, str. 524—525
86 Llorente tom IV, str. 310.
87 Llorente, torn IV, str. 311
88 Buschbell, str. 33
89 Pastor, torn V, str. 715
90 Pastor, torn VI, str. 159
91 Pastor, Dekrete, str. 62; Pastor, torn VI, str. 159—-160
92 Pastor, Dekrete, str. 62
93 Pastor, torn VI, str. 619
94 Ks. Wincenty Kraiński, Historia literatury i oświaty, Wrocław 1867, str. 111
95 Pastor, tom VI, str. 520—521
96 Pastor, tom VI. str. 521
97 Pastor, tom VI, str. 522.
98 Herbert Thurstom, Encyklopedia Hastingsa, tom IV, str. 454
99 Erazm Rykaczewski, “Relacje nuncjuszów”, tom I. str. 87.
100 Llorente, tom IV, str. 312.
101 Pastor, tom VI, str. 523
102 Llorente, torn IV, str. 312
103 Pastor, torn VI, str. 520.
104 Nazwiska uczestnikó komisji podaje Pastor w przypisie tom VII, str. 300
105 Pastor, tom VII, str. 301
106 Vitaliano Riderelli, artykul w ,,Avanti" z 10 maja 1950 r.
Pastor, tom VIII, str. 227.
107 Riderelii, jw.
108 Pastor, tom IX. str. 234.
109 Pastor, Dekrete, str. 32—33.
110 Ksiadz "Wincenty Kraińsiki, Historia literatury i oświaty Wrociaw 1867, str. 111.
111 Pastor, Dekrete, str. 46.
112 Pastor, tom XI, stJ-. 469—471
113 O. Szymon Okolski, ,,Biskup kijowskich i czerniechowskich świętego katolickiego rzymskiego kościoła porządek i liczba", 1646, według wydania z raku 1853, str. 57.
114 Pastor, tom. XI, str. 464—466. Por. moj wstęp do książki: Giordano Bruno, Pisma filozoficzne, Warszawa 1956, str. 5—47.
115 Pastor, tom XII, str. 215 i tom IX, Akten str. 903. Walkę Kościoła z teorią Kopernika omawiam w moich pracach: Kopernik — człowiek Odrodzenia, Warszawa 1953, Kościół przeciw Kopernikowi, Myśl filozoficzna 1953 nr 1 str. 209—229.
116 Pastor, tom XII, str. 215 i tom. IX, Akten str. 903.
117 Pastor, tom XII, str. 211.
118 Pastor, tom XII, str. 211.
119 Zeitschrift fur die Geschichte und Altertumskunde Ermlands tom 26, zeszyt 81, Braniewo 1938, str. 654
120 Artur Górski, ,,Ku czemu Polska szła", 3 wyd. z r. 1921, str. 168
121 Pastor, tom XVI-1, str. 246. tytuł
122 Pastor, tom XVI-1, str. 255. tytuł
123 ,,lndex librorum prohibitorum Ss, mi. D. N. Pii P. P. XI iussu editus. Anno 1938".
ERRATA
( - Erratę pomijam, ale bezpośrednio poprawiłam powyższy tekst,
- uwzględniłam też odręczne poprawki Autora książki zrobione już po jej wydrukowaniu
Wielcy inkwizytorzy XX wieku, kardynałowie z kongregacji Świętego Officjum, uważają dzieje Inkwizycji za najbardziej sekretny dział dziejów papiestwa i dlatego nawet najwierniej służącym papiestwu teologom katolickim uniemożliwiają poznanie prawdy, zamykając przed nimi. centralne archiwum, liczące przeszło siedem tysięcy tomów rękopisów protokółów Inkwizycji.
Trudno by chyba było wymienić nazwisko historyka o większych zasługach dla papiestwa od von Pastora, autora olbrzymiej, źródłowej, 22-tomowej ,,Historii Papieży". Pracą jego interesował się osobiście sam papież Leon XIII, ułatwiając mu dostęp do wielu tajnych archiwów. Jedno przecież archiwum pozostało — mimo ,,bardzo wysokiego wstawiennictwa" •— zamknięte przed Pastorem, a tym bardziej przed wszystkimi innymi historykami. Posłuchajmy zresztą samego Pastora: „Przedstawienie i ocena działalności Inkwizycji, po zreorganizowaniu jej przez papieża Pawła III, to rzecz wciąż dla historyka niemożliwa, ponieważ nie ma on do dyspozycji żadnych dokumentów. Wprawdzie archiwum Świętego Officjum w Rzymie posiada podobno część dokumentów, ale wgląd w te dokumenty jest bezwzględnie zabroniony — Einsicht wird absolut nicht gestattet. W końcu 1901 roku złożyłem pierwszą prośbę o zezwolenie na korzystanie z archiwum rzymskiej Inkwizycji, a potem jeszcze dwie prośby; jedyną rzeczą, której się dowiedziałem po 14 miesiącach starań od archiwisty, Ojca G.M. van Rossum, było to, że z czasów Pawła III zaginęły protokóły procesów inkwizycyjnych przeciw heretykom, a zachowały się jedynie dekrety Inkwizycji.
Wielki Inkwizytor Hiszpański — Hadrian Florisze Dedel, późniejszy papież Hadrian VI
Zezwolenia na przejrzenie tych ostatnich Kongregacja (Świętego Officjum) — mimo bardzo wysokiego wstawiennictwa — bezwzględnie mi odmówiła — (eine Durchsicht wurde mir von der Kongregation absolut verweigert). Trzymając się wciąż — zarzuconego prawie powszechnie — systemu ukrywania dokumentów historycznych sprzed przeszło 350 lat w absolutnej tajemnicy, dzisiejsza Kongregacja Świętego Officjum wyrządza tym szkodę nie tylko historii, ale także i przede wszystkim sobie samej, ponieważ opinia publiczna będzie w dalszym ciągu uważać wszystkie nawet najgorsze oskarżenia przeciw rzymskiej, Inkwizycji za prawdziwe" (1).
Skargę tę powtarzał Pastor w różnych tomach i w kilku wydaniach wielokrotnie i oczywiście bezskutecznie. Z protestem przeciw ukrywaniu dokumentów historycznych przez Święte Officjum występowało bezskutecznie kilka środowisk katolickich różnych krajów, nawet w Stanach Zjednoczonych (,,Catholic Fortnightly Review"), podkreślając bezcelowość i niedorzeczność zakazu. Ale Święte Officjum, znając treść posiadanych dokumentów, wiedziało najwidoczniej, że są one bardziej kompromitujące od najgorszych przypuszczeń i — trzymając się zasady nieudzielania żadnych zezwoleń — odmówiło prawa korzystania z tych archiwów nawet tak znanemu księdzu — Jezuicie jak Pietro Tacchi Venturi, sekretarz generalny Zakonu Jezuitów, autor oficjalnej historii tego zakonu we Włoszech — „Storia delia Compagnia di Gesu in Italia" (2).
Z podobnym systemem ukrywania starych dokumentów historycznych nawet przed historykami katolickimi spotkał się — ze strony części polskich władz kościelnych — zakonnik dominikański ksiądz Sadok Barącz, który — już po wydaniu kilkunastu dzieł historycznych aprobowanych przez cenzurę kościelną — na próżno starał się o pozwolenie na przejrzenie bogatego zbioru przywilejów i nadań, znajdującego się w posiadaniu klasztoru Dominikanów w Krakowie. Nie pomogły jego argumenty, że właśnie pisze monografię tego klasztoru, aby przyczynić się do jego chwały:
„Prosiłem ich o to pokornie — pisze — żeby mi pozwolili one (dokumenty) przeglądnąć; ojcowie ze względów bardzo, błahych odmówili mi tej literackiej przysługi" (3)
Na szczęście wiele dokumentów z dziejów Inkwizycji trafiło do archiwów dostępnych historykom, do archiwów, których inkwizytorzy nie zdążyli spalić, ani zamknąć. Dzięki temu Frédéricq mógł wydać pięć grubych tomów źródeł do dziejów Inkwizycji w Niderlandach, a Pastor skromny, trzy arkuszowy zeszyt źródeł — dekretów Inkwizycji rzymskiej, których część przypadkiem trafiła do prywatnego archiwum rodziny nepotów papieskich, książąt Barberinich. Publikując te dekrety Pastor natrafił na wielokrotne nakazy zachowywania całej działalności trybunałów inkwizycyjnych w absolutnej tajemnicy, aby ,,nesciret sinistra quid faceret dextra" (aby nie wiedziała lewica co czyni prawica (4).
Pastor stracił nadzieję, aby stanowisko kongregacji Świętego Officjum w sprawie archiwów uległo zmianie i nazwał postawę kardynałów-inkwizytorów — „małodusznością" (Engherzigkeit(5)). Właściwym terminem Jest Jednak lek, lęk przed prawdą o dziejach Inkwizycji, lęk przed prawdą o papiestwie. Lęk ten prowadził do barbarzyńskiego niszczenia i palenia dokumentów, likwidowania świadków, zacierania śladów, aby móc wszystkiego się wyprzeć i zamiast historii dać sfabrykowane przez siebie legendy.
Święta Inkwizycja jako narzędzie walki klasowej z antyfeudalnymi ideami mas ludowych
Państwo feudalne i kościół miały wspólny cel: obronę i umacnianie porządku feudalnego. Do końca XII wieku istniał jednak między państwem a kościołem wyraźny podział funkcji: państwo realizowało swój cel przy pomocy przymusu, kościół przy pomocy przekonywania.
W połowie XII wieku walka klasowa chłopów i miast z feudałami dochodzi do takiego natężenia i takich rozmiarów, ze na porządku dziennym staje sprawa wypracowania sposobów zapobiegania wstrząsom społecznym.
Żeby im zapobiegać, trzeba je przewidywać. Oto zadanie dla kościoła: duchowieństwo musi lepiej poznać masy ludowe; biskupów należy zobowiązać do częstej wizytacji swoich diecezji i do pomocy im wciągnąć dziesiątki tysięcy donosicieli w charakterze „świadków synodalnych” a wszystkich parafian zobowiązać do spowiedzi. To wywiadywanie się o nastrojach mas ludowych — niezbędne do przewidywania wybuchu
buntów chłopskich, aby zostały stłumione w samym zarodku — zaczęto nazywać inkwizycją (od inquirere — wywiadywać
się),
Sztandar Inkwizycji („Encyklopedia Europejska)
Dzień 4 listopada 1184 roku przyjmowany zwykle bywa jako data ustanowienia świętej inkwizycji dekretem papieża Lucjusza III, wydanym w Weronie w obecności cesarza Fryderyka I. W rzeczywistości ustanawianie inkwizycji trwało kilkadziesiąt lat; poszczególne jej elementy znajdujemy już w poprzednich stuleciach, natomiast szczegółowe wypracowanie zasad i metod (podręczników) jej funkcjonowania trwać będzie przez wiek trzynasty i początek czternastego. Mimo to rok 1184 można uznać za datę bardzo ważną ze względu na kilka zasadniczych sformułowań dekretu papieża Lucjusza III. Po pierwsze więc mamy w tym dekrecie stwierdzenie, że został on wydany:
,,za radą biskupów oraz sugestią ze strony cesarza i jego książąt" — de episcopali consilio et suggestione culminis imperialis et principum"(6)), a więc został uznany za konieczny przez szczyty hierarchii feudalnej, które postanowiły zobowiązać wszystkich biskupów do wizytowania diecezji raz lub dwa razy do roku osobiście lub przez archidiakonów. To sprawowanie inkwizycji w terenie było rozszerzeniem obowiązków biskupich o nowy, bardzo doniosły rodzaj usług kościoła. Oprócz usług ideologicznych miał odtąd wyświadczać feudałom również usługi policyjne. Na tym etapie rozwoju feudalizmu, kościół przestał wystarczać feudałom jako aparat ideologiczny, uświęcający feudalizm; musiał stać się również aparatem wywiadowczym i śledczym. Po drugie, dekretem tym zobowiązano wszystkich ^dobrych chrześcijan" do donosicielstwa. Mianowicie postanowiono, że biskup przybywając do parafii będzie powoływał trzech lub więcej ,,świadków synodalnych", albo nawet całą wieś zmuszał do przysięgi,
,,ze ktokolwiek wiedziałby o heretykach lub o jakichkolwiek ludziach, odbywających tajne zebrania albo różniących się od reszty wierzących trybem życia i obyczajami, wskaże ich biskupowi lub archidiakonowi".
Obowiązkowa spowiedź dla wszystkich parafian -^ określonych odstępach czasu została wprowadzona przez papieża Innocentego III w roku 1215.
Poszczególni biskupi wywiązywali się ze swych obowiązków inkwizycyjnych rozmaicie. Papieże musieli często przypominać biskupom o tych obowiązkach i grozić karami — do pozbawienia biskupstwa włącznie.
Pomnik Arnolda z Brescii
Kanony IV powszechnego soboru lateraneńskiego z 30 listopada 1215 roku grożą:
,,Jeżeli jakiś biskup będzie niedbałym w oczyszczaniu swej diecezji z fermentu heretyckiej nieprawości... zostanie usunięty ze stanowiska biskupa, a miejsce jego zajmie inny, który będzie chciał i będzie mógł wytępić heretycką nieprawość"(7).
Ostatecznie jednak inkwizycja biskupia czyli synodalna okazała się nie wystarczająca i poczynając od lat trzydziestych trzynastego wieku papieże coraz częściej powierzają funkcje inkwizytorów zakonnikom, przeważnie dominikanom. A więc oprócz rozszerzenia funkcji biskupich o funkcje policyjno-wywiadowcze i sądowe, zaszła konieczność stworzenia specjalnego kościelnego aparatu policyjne - wywiadowczego w postaci inkwizytorów - zakonników.
Oznaczało to, że niebezpieczeństwa buntów ludowych nie można lekceważyć i że kościół musi dołożyć maksymalnych wysiłków dla wczesnego rozpoznawania oznak nadciągających burz.
Mimo oporu części duchowieństwa papieże zaprowadzili inkwizycja prawie we wszystkich krajach chrześcijańskich, zresztą przeważnie na życzenie monarchów, zainteresowanych w posiadaniu dodatkowego, kościelnego aparatu połicyjno-sądowego, mającego zapobiegać wstrząsom społecznym. Ci książęta, którzy nie rozumieli swego interesu w uruchomieniu na ich ziemiach aparatu inkwizycyjnego, zostali do tego zmuszeni — w powszechnym interesie wszystkich feudałów.
Nastąpił okres stabilizacji inkwizycji. W setkach dekretów końca XII, a następnie całego XIII i na początku XIV wieku papieże coraz dokładniej precyzowali uprawnienia i procedurę inkwizycji. Zaczęły powstawać podręczniki dla inkwizytorów, zawierające zbiory rozporządzeń papieskich, cesarskich i królewskich, wskazówki, w jaki sposób należy przeprowadzać badania, szeregi pytań, jakie należy zadawać badanym, aby rozpoznać do jakiej sekty należą i wzory wyroków. Najsławniejszymi i najbardziej rozpowszechnionymi podręcznikami inkwizytorskim XIV wieku były „Practica Inquisitionis haereticae pravitatis" inkwizytora Bernarda Guidonisa oraz „Directorium Inquisitorum" inkwizytora Mikołaja Eymeryka. Oba te dzieła zachowały się do naszych czasów. Dzięki tym podręczni-
kom indywidualność inkwizytora przestała odgrywać decydującą rolę, a praktyki inkwizycyjne uległy ujednoliceniu.
W początkowym okresie to jest do początku XIII wieku, kiedy inkwizycja (synodalna) była dodatkowym zajęciem narzuconym
„Badanie" heretyka
przez papieży i monarchów biskupom, ,,w zależności od osobistego usposobienia biskupa danej diecezji heretycy byli w jednej diecezji paleni, w drugiej piętnowani rozpalonym żelazem(8), w trzeciej wtrącani do więzień, w czwartej skazywani na łagodne pokuty, w piątej oddawani samosądowi 'podburzonego tłumu, w innej wreszcie pozostawiani w spokoju"(9). Stosowane było także zakopywanie żywcem do ziemi(10) i wrzucanie do kanału(11).
Bardzo szybko jednak doszło do ujednolicenia kar. Z wyraźnym żądaniem kary śmierci za „herezję" wystąpił papież Innocenty III (1196—1216), pisząc dnia 25 marca 1199 roku do władz miasta Viterbo:
„Badanie” ogniem
..Jeżeli według prawa świeckiego za obrazę majestatu ziemskiego wymierza-na bywa kara śmierci i konfiskaty całego majątku, to z o ile większą słusznością winni być karani ludzie obrażający Jezusa Syna Bożego porzucaniem . wiary, skoro o wiele cięższą rzeczą od obrazy majestatu doczesnego jest obrazą majestatu wiecznego"(12). Stojąc na straży interesów całości ustroju feudalnego papieże napiętnowali kwestionowanie porządku feudalnego mianem ..herezji" i zaczęli domagać się za to jednolitej kary śmierci.
Cytowane wyżej zdanie Inocentego III weszło w roku 1215 do 3 kanonu uchwał czwartego soboru lateraneńskiego, a 22 listopada 1220 roku powtórzył je cesarz Fryderyk II w konstytucji dla całego cesarstwa. W następnej konstytucji z roku 1224 cesarz Fryderyk precyzuje rodzaj kary śmierci dla heretyków, mianowicie spalenie na stosie. "W" konstytucji z roku 1238 powiada cesarz Fryderyk II jeszcze wyraźniej:
„Postanawiamy, aby zbrodnia herezji i jakiejkolwiek przeklętej sekty była zaliczana do zbrodni publicznych... Postanawiamy, aby heretycy byli karani śmiercią... aby żywcem na widoku publicznym paleni byli w płomieniach —. mortem pati haereticos decernimus... UT VIVI IN CONSPECTU HHOMINUM CONBURANTUR flammarum commissi judicio"(13).
Konstytucje i statuty cesarskie przesłał papież Grzegorz IX (1227—1241) arcybiskupom niemieckim oraz dominikanom w Niemczech polecając im, aby w postępowaniu przeciw heretykom kierowali się właśnie tymi świeżo wydanymi prawami cesarza Fryderyka II.
„Żadne może średniowieczne ustawy cesarskie — pisze prof. Karol Korany! — nie uzyskały takiego znaczenia i nie oddziałały tak na ustawodawstwo innych państw jak konstytucje Fryderyka II przeciw heretykom... Znaczenie, .jakie sobie omawiane ustawy w świecie chrześcijańskim zdobyły, zawdzięczają one przede wszystkim przychylnemu stanowisku władzy duchownej. Kościół bowiem znajdując w tych ustawach oparcie dla swej działalności w walce z herezją, dążył usilnie do ich rozpowszechnienia"14.
Odpowiedzialność papiestwa za powszechne wprowadzenie kary śmierci w płomieniach dla „heretyków", czyli głoszących idee antyfeudalne kaznodziejów ludowych, stwierdza również ksiądz prof. Grabowski:
Narzędzia. tortur stosowane przez inkwizytorów
„Konstytucje cesarza Fryderyka II przeciw heretykom stały się kanonem, który przez długi czas stosowali władcy świeccy. Były" one umieszczane w statutach królewskich i książęcych, państwowych i miejskich. Wielokrotnie papieże przypominają je władcom świeckim i domagają się ich wykonania i umieszczenia w swoich statutach pod groźbą ekskomuniki"(15).
Papież Honoriusz III (1216—1227) umieścił w swym — opublikowanym w roku 1226 — oficjalnym zbiorze dekretaliów tzw. ,,Compilatio quarta" ustępy o ,,heretykach" z ustawy cesarskiej z roku 1220. Papież Innocenty IV (1243-1254) w bulli „Cum adversus haereticam pravitatem" z 31 maja 1252 roku, powtórzonej 22 maja 1254 roku zamieścił pełny tekst opublikowanych w roku 1239 trzech ustaw cesarskich i polecił władzom miast włoskich włączyć je do statutów miejskich i stosować w praktyce. Przypilnowanie wykonania tego rozkazu powierza papież franciszkanom i dominikanom, sprawującym funkcje inkwizytorów papieskich, przy czym upoważnia ich, aby opornych drogą ekskomuniki i interdyktu zmuszali do posłuszeństwa. Bulle ,,Cum adversus" powtarzają następcy Innocentego IV, papież Aleksander IV w roku 1258 i papież Klemens IV w roku 1265.
Podręczna Encyklopedia Kościelna (pod redakcją księdza Chełmickiego, tom z roku 1909) demaskuje mimowolnie przy tej okazji obłudę formuł inkwizycyjnych:
,,Prawda, że sąd inkwizycyjny oddając zatwardziałego heretyka w ręce władzy świeckiej, prosił, aby go nie skazywano na śmierć, lecz prośba ta była bez znaczenia, ponieważ władza świecka, jeżeliby nie postąpiła ze skazanym według praw obowiązujących narażała się na karę ekskomuniki... Trwanie zaś przez rok w ekskomunice pociągało za sobą oskarżenie o herezję"(16).
W roku 1252 papież Innocenty IV wydał bullę „Ad extirpanda", w której postanawiał, że jeżeli ,, heretyk" będzie oddany w ręce władzy świeckiej, to ta zaraz lub w przeciągu co najwyżej pięciu dni powinna z nim postąpić ,,według prawa" — to znaczy spalić go- na stosie. Podobne bulle wydali papieże Klemens IV i Mikołaj IV.
Pławienie „czarownicy"
Wreszcie papież Bonifacy VIII (1294—1303) w bulli ,Ut inquisitionis negotium", włączonym później do wydanego przez siebie dnia 3 marca 1296 roku zbioru ,,Liber Sextus" wyraźnie aprobuje jeszcze raz konstytucję cesarza Fryderyka II — leges quasdam per Fredericum olim Romanorum imperatorem promulgatas APPROBANTES ET OBSERVARI VOLENTES(17) — ,,nadając mu tym samym formalnie moc obowiązującą we wszystkich państwach chrześcijańskich"(18).
Dekretem z dnia 5 grudnia 1315 roku król Ludwik X nadał konstytucjom cesarza Fryderyka II przeciw heretykom moc obowiązującą na terenie całej Francji.
Zachowały się wzmianki kronikarskie o tysiącach wyroków śmierci wydanych przez inkwizytorów papieskich. Na śmierć jednak skazywano zwykle tylko tych, którzy ,,woleli umrzeć, niż wyprzysiąc się" swej idei. Ze zwrotem tym spotykamy się wielokrotnie w kronikach i archiwach inkwizytorów. Kaznodzieje ludowi żegnali się słowami: ,,Niechaj cię Bóg strzeże od złej śmierci", przy czym przez ,,złą śmierć" rozumieli bynajmniej nie śmierć na stosie w płomieniach, lecz śmierć w wierze katolickiej,(19) uświęcającej znienawidzony porządek feudalny. Inkwizytor Bernard Guidonis podając to wyjaśnienie dodaje, że przywiązanie ich do idei jest tak niezłomne, że nie ukrywają swoich przekonań, lecz
,,wolą raczej w nich i za nie umrzeć, niż się ich wyprzysiąc"(20).
Duża ilość świadectw inkwizytorskich tego rodzaju świadczy o tym, że obfitość wyroków śmierci za ,,herezję" oznacza nie tylko wielkość okrucieństwa inkwizytorów papieskich — broniących w ten sposób porządku feudalnego przed rewolucją ludową — ale również wielkość bohaterstwa kaznodziejów ludowych.
Papieże a tortury
W pisanym z pomocą papieża Grzegorza XVI studziewięcio-tomowym ,,Słowniku erudycji historyczno-kościelnej" zapewnia Moroni, że
,,postępowanie rzymskiego trybunału inkwizycji było zawsze ojcowskie i jak najsłodsze — DOLCISSIMA E PATERNA fu SEMPRE la condotta tenuta dal tribunale di Roma"(21).
Również autor ,,Historii kościoła katolickiego" ksiądz Delert zapewnia, że wprawdzie
- „był w. Rzymie wydział inkwizycji od najdawniejszych czasów, lecz trybunał ten żadnych wyroków śmierci nie wydawaj żadnych tortur nie używał i żadnego związku nie miał z inkwizycją hiszpańską"(22).
Próba wodna
Kłamstw tego rodzaju moglibyśmy przytoczyć bardzo wiele. Do ogłaszania ich ośmieliły publicystów klerykalnych władze kościelne, które spaliwszy w ciągu kilkuset lat wiele milionów książek, zamknąwszy przed historykami dostęp do wielu tysięcy rękopisów (w szczególności do siedmiu tysięcy tomów, stanowiących archiwum inkwizycji rzymskiej) i zakazawszy wiernym — pod groźbą surowych kar kościelnych i piekielnych — czytania tych książek zakazanych, których inkwizytorom nie udało się spalić, liczyły na to, że olbrzymia większość czytelników nie będzie miała możliwości sprawdzenia ich twierdzeń, a tych, którzy by je mogli i chcieli zdemaskować, uda się — takimi czy innymi metodami — zmusić do milczenia.
Po zreorganizowaniu rzymskiej inkwizycji przez papieża Pawła III (1534—1549) w roku 1542, sprawa tortur stanęła bardzo szybko na porządku dziennym kardynalskiej kongregacji świętego Officjum. Niestety, z pierwszych dwunastu lat funkcjonowania tej kongregacji nie udostępniono historykom prawie żadnych dokumentów, ukrywając je zazdrośnie w archiwach świętego Officjum. Za to z lat 1555—1597 odnalezione zostały niezmiernie interesujące dokumenty w archiwach rodzinnych książąt Barberinich, dzięki czemu możemy dokładnie poznać stosunek papieży drugiej połowy XVI wieku do sprawy torturowania więźniów. Idąc w porządku chronologicznym znajdujemy tam po pierwsze interesujący wyrok papieża Pawła IV (1555—1559), wydany dnia 30 kwietnia 1556 roku ,,w obecności, najwielebniejszych panów kardynałów inkwizytorów i wielebnego mistrza Michała (Ghislieriego) komisarza inkwizycji"* (* to przypis nienumerowany, patrz między przypisami 22 a 23 - dop. legaba). Z wyroku tego dowiadujemy się, że owi więźniowie „byli poddam torturom — FUERINT EXPOSITI TORTURAE SEU TORMENTIS", ale do niczego się nie przyznali, wobec czego papież — bez względu, na negatywny wynik tortur — wydał wyrok skazujący(23). Spalono wówczas 24 więźniów(24).
Obecni przy torturowaniu księża, a nawet niektórzy kardynałowie, miewali czasem skrupuły, czy nie popełniają grzechu, gdy z ich polecenia przelewana jest krew więźniów. Dla uspokojenia ich sumień wydał papież Paweł IV dekret z dnia 29 kwietnia 1557 roku, w którym czytamy:
„Ponieważ zdarza się często, że w kongregacjach, które zajmują się sprawą herezji... obecne są osoby duchowne... często biskupi, arcybiskupi, nawet kardynałowie... i bywa tak, że ż ich głosowania bądź wyroku wynika kalectwo, przelanie krwi, a nawet śmierć — ex qua mutilatio membri seu sanguinis effusio etiam ad mortem naturalem sequetur... My (— papież Paweł IV) dla bezpieczeństwa i spokoju ich sumień... udzielamy im władzy nie tylko wydawania postanowień dotyczących badania i tortury — concedimus licentiam et facultatem... non solum quoad QUAESTIONEM et TORTURAM — ...ale także władzy wydawania wyroków z karą okaleczenia, przelania krwi i śmierci włącznie — etiam usque ad mortem naturalem inclusive... i to bez popadania v jakiekolwiek cenzury i nieprawidłowości z tego powodu"(25).
Próba gwoźdźia
28 października 1557 roku papież Paweł IV udzielił generalnej dyspensy całemu personelowi świętego Officjum, aby nie czuł wyrzutów sumienia, gdy zajdzie potrzeba stosowania tortur — dispensavit... omnes ministros Sti Officii super tortura danda, quatenus egeant (26).
Za Piusa IV, 10 września 1560 roku, kardynałowie inkwizytorzy wydali rozporządzenie, aby stosować tortury we wszystkich wypadkach, gdy badani nie odpowiadają na zadawane im pytania wyraźnym ,,tak" lub ,,nie", bądź w ogóle nie chcą odpowiadać (27). Za Piusa V, 13 lipca 1569 roku, kardynałowie inkwizytorzy wydali dekret o poddawaniu torturze wszystkich więźniów, którzy rozmawiają z więźniami z innych cel (28) 28 lipca 1569 roku, papież Pius V (uznany w roku 1712 za świętego i umieszczony w kalendarzu pod datą 5 maja-(29), przypomniawszy, sobie analogiczne dekrety papieża Pawła IV, wydał dekret nakazujący torturowanie wszystkich uznanych za heretyków w celu wydobycia nazwisk ich współwyznawców — decrevit omnes... convictos de haeresi... super complicibus torquendos fore — według uznania sędziów" (30). Za Grzegorza XIII, 4 września 1577 roku, kardynałowie inkwizytorzy wyjaśnili w jaki sposób należy rozumieć termin ,,według uznania", dekretując m. in., że:
,,ilekroć rozkazuje się oficjałom torturować kogoś według ich uznania, to należy przez to rozumieć nie tylko swobodę wyboru miejsca i rodzaju tortur, ale także i to, że mają oni prawo rozkładania tortury na dwa dni, dzieląc ją dowolnie według własnego uznania" (31).
Podręczniki inkwizytorskie wyraźnie stwierdzają, że rodzaje tortur nie były oznaczone przez prawo kanoniczne i zależały od upodobania sędziego, który miał prawo stosowania takich tortur, jakie uważał za najwłaściwsze.
Szczegółowe przepisy w sprawie torturowania zawarte są w podręcznikach. inkwizytorskich. Między innymi inkwizytor Mikołaj Eymeric tak pisze w ,,Directorium - Inquisitorum" (XIV w.):
„Kto postawiony jako kacerz przed sądem miesza się w zeznaniach i przeczy oskarżeniu, ma być wzięty na tortury. Kogo głos opinii wskazuje jako kacerza, a znajdzie się przeciw niemu jeden świadek, ma być wzięty na tortury... Gdy oskarżony nie chce się przyznać, mają inkwizytor i biskup dać rozkaz rozebrania go, a słudzy sądowi
„hiszpańskie buty”
mają ten rozkaz natychmiast wypełnić... Gdy jeszcze wzbrania się przyznać, ma kilku doświadczonych mężów starać się go przekonać i przyrzec mu, że nie zostanie zabity, gdy uzna swój błąd i przysięgnie nie odstępować więcej od Kościoła. Doświadczenie bowiem pouczyło mnie nieraz, że wielu przyznałoby się do winy, gdyby nie odstraszyła ich myśl o mającej potem nastąpić karze śmierci. Gdy im się więc przyrzeknie, że nie będą straceni, to przyznają się. Jeżeli to jednak wszystko nie skutkuje, ma być w zwykły sposób torturowany, słabiej lub silniej, stosownie do rodzaju przestępstwa. Gdy przy miernych torturach nic się z niego nie wydobędzie, trzeba mu pokazać inne narzędzia tortur i powiedzieć, że wszystkie będzie musiał na sobie wypróbować".
Do użytku inkwizytorów z zakonu franciszkańskiego wydany został w XVI wieku ,,Karno-sądowy przewodnik dla zakonu Braci Mniejszych św. Franciszka w celu wykonywania w święty sposób sprawiedliwości". Czytamy w nim m.in.:
,,W miejscu, gdzie przechowywane są narzędzia tortur ma oskarżona, z ręką na świętych ewangeliach, uczynić ślub, że będzie mówiła prawdę. Na wstępie odzywa się do niej czcigodny Ojciec pełnym litości głosem: Ponieważ z poszlak i zeznań świadków jesteśmy pewni twej winy, postanowiliśmy usłyszeć prawdę jeszcze z twych własnych ust. Dlatego zapytuję cię jeszcze raz... Wyznaj dobrowolnie, gdyż inaczej zmusimy cię powrozami, które na ciebie czekają. Ona odpowiada. Powiedziałam już prawdę... Ponieważ jesteś uparta — mówi dalej czcigodny Ojciec — nie należy okazywać ci miłosierdzia. Wzywam cię jeszcze raz, abyś wyznała. Ona odpowiada: Nie mam nic do powiedzenia.
Teraz rozkazuje czcigodny Ojciec rozebrać ją i związać powrozami.,. Następnie daje czcigodny Ojciec rozkaz, aby oskarżoną, przymocowaną nago do powroza, wyciągnąć w górę; po czym wzywa wiszącą do przyznania się. Ale ona, albo krzyczy: O mój Boże, umieram, albo milczy. Wszystko co podczas tortur mówi albo robi, musi być sumiennie zapisane. W wypadku milczenia każe czcigodny Ojciec wprawić w ruch powróz. Ona krzyczy znowu: O mój Boże, Święta Panno, przyjdź mi z pomocą... Gdy oskarżona, wisiała już jakiś czas na górze, Ojciec rozkaz spuszczenia jej na dół...
Próba ognia
Następnego dnia wprowadza się ją znowu do izby tortur,, Czcigodny Ojciec mówi do niej: ponieważ nie zadowoliły nas twoje odpowiedzi i ponieważ mimo tylu poszlak i zeznań świadków nie chcesz przyznać się do winy, postanowiliśmy na nowo cię torturować, ale tym razem boleśniej. Dlatego radzę ci powiedzieć nam... Gdy oskarżona obstaje przy swoich zeznaniach, każe ją czcigodny Ojciec znowu nagą przywiązać do powrozów i pyta jeszcze raz: Czy chcesz powiedzieć prawdę? Jeżeli odpowie: Już ją wyznałam, wtedy każe podciągnąć ją wysoko w górę, po czym znowu zapytuje. Ona jednak krzyczy ciągle: O mój Boże, zabijacie mnie... •
Jeżeli straci przytomność... czcigodny Ojciec każe ją położyć na ławce i trzeźwić octem i dymem z siarki... W wypadku, gdy tortury można dalej prowadzić, czcigodny Ojciec każe ją znowu wyciągnąć w górę". W roku 1693 ukazała się w Rzymie książka inkwizytora zakonu dominikanów Tomasza Menghiniego pod tytułem ,,Pratica dell'Officio della S. Inquisitione" czyli ,,Sacro Arsenale" (Praktyka urzędu świętej Inkwizycji czyli Święty Arsenał). Książkę tę Menghini dedykował papieżowi Innocentemu XII, byłemu inkwizytorowi maltańskiemu i nuncjuszowi w Polsce. Zezwolenia na druk udziec Mistrz św. Pałacu papieskiego, Tomasz Maria Ferrari. Szósty rozdział ,,Arsenału" poświęcony jest torturom. Czytamy w nim:
Próba koła
,,Gdy oskarżony zaprzecza, a nie udało się przekonać go wtedy zachodzi konieczność zastosowania tortur... Oskarżonego wprowadza się do izby tortur, gdzie najprzewielebniejszy biskup i czcigodny Ojciec inkwizytor jeszcze raz go zapytują. Jeżeli się nie przyzna, rozbiera się go i rozpoczyna tortury".
„Święty Arsenał" Menghiniego wylicza cztery rodzaje tortur:
l. Tortury przez ogień. Nagie nogi oskarżonego pociągano szmalcem, poczem wystawiano je na działanie silnego ognia; gdy męczony bardzo cierpiał, wstawiano między nogi a ogień deskę i zapytywano czy się do winy przyznaje. Jeżeli dał odpowiedź twierdzącą, przestawano go męczyć, jeżeli przeczącą, wyjmowano deskę i tortury rozpoczynały się na nowo.
2. Tortury przez zaśrubowanie nóg. Wkładano oskarżonemu •żelazne trzewiki, które później ścieśniano śrubami coraz bardziej.
3. Tortury za pomocą kawałków drewna. Związuje się oskarżonemu ręce i wciska pomiędzy palce kawałki trzciny, po czym zaciska mu się ręce.
4. Biczowanie nieletnich dzieci.
Tortury świętej inkwizycji należą do dalekiej przeszłości. Obecnie w większości krajów Kościół nie może —- a czasem i nie chce — prześladować niewierzących i heretyków na sposób średniowieczny. We współczesnym katolicyzmie można najogólniej wyróżnić dwa nurty: jeden tradycyjnie nietolerancyjny, który — gdyby tylko mógł — stosowałby wszelkie środki ,,bogate", nie cofając się przed torturami i skazywaniem na stos, drugi przeciwnie oceniający dość surowo i samokrytycznie historię kościelnego fanatyzmu i usiłujący kierować praktykę kościelną w łożysko humanizmu, tolerancji i postępu społecznego. Oba te nurty są reprezentowane w Polsce. Od kilku lat jesteśmy świadkami niezmiernie interesującej dyskusji wewnątrz obozu katolickiego — dyskusji na temat modelu polskiego^ katolicyzmu. Nie będziemy w tym miejscu referować tej dyskusji ani przewidywać jej rozwoju. Jedno .tylko jest pewne: jeżeli w tej dyskusji zwyciężać będzie stanowisko zwolenników humanizmu, tolerancji i postępu społecznego, to dyskusja ta wyjdzie na korzyść naszemu krajowi.
Inkwizytor skazuje rodzinę heretycką na śmierć i konfiskatę majątku
Dla niewierzących nie jest wcale rzeczą obojętną w jakim kierunku rozwijać się będzie polski katolicyzm. Z katolicyzmem nietolerancyjnym i obskuranckim jest oczywiście znacznie łatwiej walczyć, niż z ^katolicyzmem kulturalnym i postępowym. Mimo to cieszyłoby nas ogromnie, gdyby nam katolicyzm polski ..utrudniał" naszą krytykę religii właśnie w ten sposób, że coraz bardziej oddalać się będzie od tradycji fanatyzmu, obskurantyzmu i świętej inkwizycji.
Z dziejów walki świętej Inkwizycji z nauką
Stosunek Kościoła do nauki wynika ze społecznej funkcji Kościoła i określany jest nie tylko przez tradycję i zasadniczy antagonizm między religią a nauką, ale także przez konkretne interesy tych klas społecznych, którym — w danym okresie historycznym — Kościół służy. Najogólniej biorąc stanowi on wypadkową dwóch różnych lecz uzupełniających się tendencji
Kiedy zajmujemy się historią świętej inkwizycji, wówczas rzuca nam się w oczy przede wszystkim tendencja do hamowania rozwoju nauki, prześladowania uczonych, niszczenia ich warsztatu naukowego i palenia książek. Kiedy zajmujemy się historią filozofii, wówczas stosunek Kościoła do nauki okazuje się znacznie bardziej skomplikowany, a na pierwszy plan wysuwają się raczej różne próby ,,godzenia" nauki z religią, zwykłe w ten sposób, że naukę podporządkowuje się kontroli i kierownictwu teologii, usuwając z nauki jej materialistyczną treść światopoglądową. Teoretycznie ta druga tendencja jest znacznie bardziej interesująca, jednakże nie można zapominać o wielu stuleciach praktyki kościelnej, w której dominował wojujący obskurantyzm. Przypomnijmy kilkadziesiąt faktów.
Około roku 950 Piotr arcybiskup Rawenny spalił na stosie nauczyciela Wilgarda za to, że ten rozczytywał się w literaturze starożytnej i nie ukrywał przed uczniami tego, że woli starych poetów rzymskich — Wergiliusza i Horacego — od ojców kościoła i ewangelistów.
Hiszpańska inkwizycja pali heretyków na stosach
Anonimowy kronikarz dziejów Francji podaje, że w wieku XI do najsławniejszych filozofów zwanych nominalistami należeli Robert z Paryża i Arnulf z Laon, uczniowie jakowegoś Jana, który głosił, że większość zagadnień średniowiecznej filozofii i teologii dotyczy pustych słów, którym nie odpowiada żaden byt realny. Kościół niszczył zaciekle pisma nominalistów, toteż z działalności trzech wymienionych filozofów — ..,poza tą jedyną wzmianką — nie zachował się żaden ślad. Doszczętnemu zniszczeniu uległy także pisma najwybitniejszego przedstawiciela wczesnośredniowiecznego nominalizmu księdza Roscelina z Compiegne, potępionego przez kościół w roku 1092 na synodzie w Soissons. Żeby go zmusić do upokorzenia się odebrano mu dochody kanonika i zagrożono śmiercią. Roscelin udał się na wygnanie.
Roscelina potępiono nie tylko za nominalizm, ale także i przede wszystkim za pragnienie wiedzy, za to, że chciał wiedzieć więcej,, niż wówczas pozwalał wiernym wiedzieć panujący kościół. Mówi o tym wyraźnie w liście do Roscelina Iwo biskup Chartes, wzywając go do pisemnego wyrzeczenia się własnych przekonań i życząc mu, aby nie chciał wiedzieć więcej, niż wypada wiedzieć(32).
Kościół katolicki do dzisiejszego dnia uzurpuje sobie prawo przepisywania ludzkości, jaka dawka wiedzy jest dostateczna. " Jeszcze w połowie XX wieku papież Pius XII potępia tych, którzy „bardziej niż należy studiują rzeczy nowe i obawiają się uznania ich za ignorantów w tych zagadnieniach które wysuwa postęp nauki"(33).
Na wygnaniu Roscelin głosił uczniom te same poglądy, za które go kościół potępił(34). Wśród uczniów Roscelina znajdował się Abelard, który wkrótce potem wysunął się na czoło filozofów XII wieku. Trzeba było nielada jakiej odwagi, żeby w owych czasach wybrać sobie zawód filozofa i — jak Abelard — uważać za swój obowiązek ,,szukać prawdy rozumowaniem i we wszystkim iść nie za mniemaniem ludzi, lecz za wskazaniem rozumu(35), ,,nie chcąc wierzyć w nic takiego, do czego nie można dojść rozumem"'(36).
Abelard zdawał sobie doskonale sprawę z niebezpieczeństw, jakie mu grożą: ,,Nikomu — pisał — nie uchodzi bezkarnie zastanawianie się na tym, w co, między swoimi, należy wierzyć, ani poddawanie w wątpliwość tego, co wszyscy mówią"(37). W roku 1121 Abelard ledwie uniknął śmierci podczas synodu v Soissons, na którym legat papieski, kardynał Kuno, Niemiec z Urrach, uznał go za heretyka i zmusił do rzucenia rękopisu własnej książki w ogień. Skończyło się na więzieniu, z którego Abelard zdołał zbiec. Od tego czasu Abelard żył w ciągłej obawie, że zostanie spalony na stosie. ,,Ilektroć dowiedziałem się o jakimś synodzie czy zjeździe duchowieństwa — pisze Abelard (Historia moich niedoli) — tylekroć przechodziło mi na myśl, ze knują tam spisek na życie moje. I zaraz przejmowała mnie zgroza i dreszcz lęku, jak gdyby spaść na mnie niosło uderzenie pioruna. Czekałem tylko chwili, kiedy mnie zaczną włóczyć jako kacerza i bezbożnika po synodach". Wyznanie to warto zapamiętać, ponieważ opisuje ono sytuację wszystkich śmielszych umysłów średniowiecza, których kościół chciał utrzymać w karbach groźbą stosu.
Mimo lęku przed śmiercią w płomieniach, osaczony przez wrogów czyhających na jego zgubę, okaleczony, chłostany, więziony, Abelard. nie ustawał przecież w walce z autorytetami kościelnymi o prawo do samodzielnego myślenia.
Działalność Abelarda przypadła na okres przełomowy w dziejach Europy zachodniej, okres szybkiego rozwoju miast i wstępowania na arenę dziejów nowej, rewolucyjnej klasy społecznej — mieszczaństwa. Walka Abelarda z autorytetami kościelnymi była odbiciem walki, którą mieszczaństwo francuskie toczyło z 'feudalnymi, świeckimi i duchownymi, seniorami miast. Tym się tłumaczy niesłychana popularność Abelarda, którego uczniów zaczęto liczyć na tysiące. „Place rozbrzmiewają teraz dysputami, które toczą nie tylko ludzie wykształceni, ale również ludzie prości" — pisał w donosie na Abelarda opat Bernard, zwracając uwagę papieża na niebezpieczeństwo, jakie dla Kościoła i ustroju feudalnego zawiera w sobie rozbudzony przez Abelarda ruch umysłowy. ,, Księgi Abelarda mają skrzydła" — pisał, skarżąc się, że przelatują one przez morza i góry, znajdując czytelników nawet w Rzymie.
W sprawie Abelarda zwołano w roku 1140 synod w Sens, na którym nie dając mu możliwości obrony wydana na niego wyrok, zatwierdzony wkrótce przez papieża Innocentego II. „Po naradzie z naszymi braćmi, biskupami-kardynałami — orzekł Innocenty II — ...wszystkie nauki Piotra (Abelarda) wraz z ich autorem powagą świętych kanonów potępiamy, a jemu jako heretykowi nakazujemy wieczne milczenie" (38). Do wyroku dołączony był tajny dokument, w którym papież nakazywał arcybiskupom Sens i Reims oraz Bernardowi opatowi Clairvaux schwytanie Abelarda i jego ucznia Arnalda z Breści w celu zamknięcia ich w więzieniu klasztornym. Księgi Abelarda i Arnalda nakazywał papież Innocenty ,,palić w ogniu, gdziekolwiek zostaną znalezione"^. Dla dania przykładu kilka egzemplarzy dzieł Abelarda spalił papież sam osobiście w kościele św. Piotra w Rzymie (40).
Słomiana korona dla kobiet uwiedzionych
Śruby do miażdżenia palców
Heretyków charakteryzował pęd do uczenia się. „Wciąż uczą się i uczą innych" — pisali o waldensach inkwizytorzy. Heretycy odczuwali, że wiedza może się stać potężnym narzędziem społecznego wyzwolenia mas ludowych. Palącą potrzebą było dla nich także poznanie Pisma świętego, aby się przekonać, czy istotnie ustrój krzywdy mas ludowych istnieje z woli Boga i czy Bóg każe ludowi posłusznie znosić jarzmo ciemiężycieli.
Warunkiem poznania go było jednak przełożenie go z niezrozumiałej, niedostępnej dla mas łaciny na języki ludowe. Powstało w ten sposób wiele przekładów Pisma świętego, które padły ofiarą stosów inkwizycji.
Pierwszy stos, na którym inkwizytorzy spalili egzemplarze pisma świętego, zapłonął w roku 1199 w Metzu. Wiadomość o tym fakcie znajdujemy u kronikarza Alberyka des Trois-Fontaines. Biskupi, stwierdziwszy, że wśród ludu kursują dokonane przez waldensów przekłady pisma świętego, zwrócili się do papieża Innocentego III z zapytaniem, co należy uczynić. Papież polecił im wybadać, kto jest autorem tych przekładów, jakie miał intencje, przekładając pismo święte, w jakim celu Pismo święte jest studiowane i. czy ci, którzy się tej lekturze oddają, odnoszą się z należnym szacunkiem do papiestwa. W grudniu 1199 roku Innocenty III wyznaczył trzech inkwizytorów, opatów z Citeaux, Morimond i Crista, aby zbadali sprawę na miejscu i skłonili osoby korzystające z przekładów do zaniechania tej lektury. Inkwizytorzy
,,książki z łaciny na romański przełożone spalili, a wymienioną sektę (waldensów) wytępili — LIBROS de latino in romanum versos COMBUSSERUNT et praedictam sectam extirpaverunt"(41).
W roku 1230 spalono w Reims heretyka wraz z przekładem biblii na francuski, a w roku 1231 spalono w Trewirze heretyków wraz z przekładem biblii na niemiecki(42). W roku 1310 konfiskowano i palono przekłady biblii na języki ludowe, dokonane przez begardów(43). W Polsce również czytanie pisma świętego w języku polskim było do XVI wieku zabronione(44).
20 listopada 1210 roku w Champeaux pod Paryżem spalono dziesięciu amalrycjan, następnie dla gruntowniejszego wykorzenienia ich herezji, inkwizytorzy wykopali z ziemi i rozrzucili zwłoki Amalryka z Bene. W dalszym poszukiwaniu źródeł herezji amalrycjan skazano na spalenie i spalono książki filozofa materialisty Dawida z Dinant oraz ,,Fizykę" i ,,Metafizykę" Arystotelesa(45). Dawid z Dinant był jednym z najbardziej samodzielnych umysłów średniowiecza, ale niestety, inkwizytorzy spalili wszystko co napisał, tak że — jak pisze prof. Tatarkiewicz — ,,zatarte zostały wszystkie prawie ślady jego działalności(46). Była to jedna z wielu zbrodni klerykalnego obskurantyzmu, dokonana przeciw rozwojowi kulturalnemu ludzkości.
W roku 1225 papież Honoriusz III polecił spalić -wszystkie egzemplarze dzieła filozofa irlandzkiego Jana Szkota Eriugeny „De divisione naturae". Decyzja ta również stała w związku z szerzącą się wśród ludu herezją amalrycjan(47).
13 maja 1248 roku inkwizytorzy spalili w Paryżu dwadzieścia wozów książek(48). W roku 1309 spalono w Paryżu jeszcze cztery wozy książek, a w roku 1319 — z polecenia inkwizytora Bernarda Guidonisa — dwa wozy książek(49).
W roku 1317 biskup Strasburga, Jan z Zurychu spalił hymny religijne i wiele innych utworów prześladowanych bezlitośnie begardów(50).
16 lipca 1410 roku mający opinię półanalfabety arcybiskup Zbinek spalił w Pradze dwieście tomów dzieł wielkiego reformatora i patrioty angielskiego Wiklefa(51).
6 lipca 1415 roku prowadzony na śmierć wielki reformator i patriota czeski Jan Hus widział po drodze stos, na którym palono jego książki(52).
W roku 1449 inkwizytorzy wyłamali zamki do mieszkania i skonfiskowali całą bibliotekę należącą do profesora uniwersytetu krakowskiego, mistrza Andrzeja Gałki(53).
W marcu 1468 roku papież Paweł II rozpoczął ofensywę przeciw humanizmowi, zabraniając czytania poetów starożytnych, przede wszystkim nauczycielom. Akademia rzymska została rozwiązana; studia klasyczne uległy znacznym ograniczeniom(54). Humanistów uwięziono i torturowano.
17 listopada 1487 roku papież Innocenty VIII wydał bullę ,,Inter multiplices" skierowaną do całego świata chrześcijańskiego, w której nakazywał wszystkim biskupom, aby zaprowadzili w swych diecezjach cenzurę prewencyjną wszelkich druków(55). Druga część tej bulli nakłada na biskupów obowiązek palenia książek. Biskupi mają żądać od drukarzy i księgarzy, żeby- przedkładali im najpierw spisy wszystkich książek drukowanych czyli katalogi drukarskie i księgarskie. Następnie drukarze i księgarze mają biskupom przynieść wszystkie książki i pisma, które biskup zakwestionuje. „Winni je zaś przynieść, aby je spalić"(56). „Nie dość na tym. Na biskupach... ciąży jeszcze obowiązek, aby w razie wykrycia ksiąg i pism przeznaczonych na spalenie pilnie zbadali, za czyim to staraniem je wydrukowano, czemu i jak się przyczyniono do ich wydania... i czy współdziałający, a więc autor, nakładca, drukarz, księgarz nie są sami podejrzani o jaką herezję"(57), a to oczywiście w tym celu, aby, jeśli się da, spalić autora, nakładcę, drukarza i księgarza razem z książką. ,,Każdego, kto by się sprzeciwiał temu badaniu, czeka kara kościelna bez żadnej apelacji; a .^dyby potrzeba było, należy wezwać pomocy władzy świeckiej, i dlatego jej, aby rychlej przyszła, przypadała połowa wymierzonej przez biskupa kary pieniężnej"^.
Z faktu, iż nas nie doszły okazy pism zakazanych i że „prawie nic się nie zachowało z zakazanego piśmiennictwa w języku ludowym" wnioskuje ksiądz Fijałek, że bulla Innocentego VIII była stosowana na terenie Polski. ,,Jeśliby się nawet przyjęło opieszałość władzy diecezjalnej, przeciwko czemu, przynajmniej u nas, świadczą stanowczo akta kapitulne i sądów biskupich, to wynagradzała je stokrotnie troska zawsze nieustanna o prawowierność ze strony inkwizytorów nieprawości heretyckiej"(59)'.
W roku 1491 inkwizytor generalny Kastylii i Aragonii (mianowany inkwizytorem przez papieża Sykstusa IV), Tomasz Torquemada spalił przeszło sześć tysięcy książek(60).
W tym samym roku 1491 jeden z pierwszych drukarzy krakowskich, Świętopełk Fioł został wtrącony do więzienia z rozkazu generalnego inkwizytora, Wojciecha z Sieczyna, który go oskarżył o sprzyjanie husytyzmowi.
„W Polsce mieliśmy zakaz druku przez władze kościelne bezpośrednio po wydaniu pierwszej bulli papieskiej o cenzurze książek (61). Mianowicie, dnia 13 stycznia 1492 roku arcybiskup prymas Zbigniew Oleśnicki wraz z kapitułą gnieźnieńską wydał zakaz drukowania w Krakowie ksiąg ..ruskich", to znaczy drukowanych cyrylicą. „NE PUBLICARENTUR NEC IMPRIMERENTUR" — brzmiał wyraźny zakaz kapituły, po którym Swajbold Fioł i Jan Turzon musieli zrezygnować z dalszego drukowania książek(62). Wydrukowane przez nich wcześniej książki uległy niewątpliwie zniszczeniu.
W momencie wydawania zakazu, drukarz Fioł znajdował się od półtora miesiąca (to jest od końca listopada 1491 roku) w więzieniu w Krakowie.
W skład trybunału, który sądził drukarza Fioła wchodzili: Mistrz teologii Wojciech z Sieczyna, prowincjał zakonu dominikańskiego, a zarazem inkwizytor generalny na całą Polskę oraz sześciu wybitnych teologów z kapituły katedralnej i uniwersytetu krakowskiego, mianowicie: Jan z Szebni, Jan Latoszyński, Jan Starzechowski, Walenty z Olkusza, Jan z Pilicy i Andrzej z Łabiszyna"(63).
l czerwca 1501 roku papież Aleksander VI wznowił bullę Innocentego VIII z roku 1487, zwracając się specjalnie do drukarzy Kolonii, Moguncji, Trewiru i Magdeburga z następującymi słowami:
^ ,,Niniejszym zabraniamy powagą apostolską drukowania wszelkich książek, traktatów i jakichkolwiek pism bez uprzedniego zapytania wymienionych arcybiskupów, generalnych wikarych i oficjałów i bez otrzymania od nich bezpłatnego, specjalnego i wyraźnego zezwolenia, pod karą ekskomuniki... i karą pieniężną na rzecz Kamery Apostolskiej"(64).
4 maja 1515 roku — na dziesiątym posiedzeniu soboru lateraneńskiego — papież Leon X zabronił drukowania książek bez zezwolenia biskupów i inkwizytorów pod karą ekskomuniki i wysokiej grzywny pieniężnej, dodając przy tym, że wszelkie książki wydane bez zezwolenia cenzury należy spalić (65).
W roku 1516 franciszkańscy inkwizytorzy. Wenecji spalili książkę wielkiego filozofa włoskiego, materialisty Piotra Pomponacjusza (66).
„W roku 1515 napisał ksiądz Andrzej Krzycki, późniejszy arcybiskup gnieździeński, rozprawę o polityce polskiej w stosunku do Prus. Papież (Leon X) polecił dzieło Krzyckiego — za które król Zygmunt obsypał Krzyckiego honorami — umieścić w Indeksie librorum prohibitorum"(67).
Była to jedna z pierwszych polskich książek, umieszczona w papieskim indeksie książek, które należy spalić. Umieszczenie jej na indeksie rzuca interesujące światło na sposób kwalifikowania książek do spalenia. Dzieło Krzyckiego dostało się na indeks z powodów czysto politycznych, za swoją patriotyczną treść.
W roku 1519 papież Leon X wysłał do Polski legata, którego zadaniem miało być między innymi palenie książek. Legat ten, biskup Zachariasz Ferreri, był niegdyś benedyktynem, następnie kartuzem, ale bardzo szybko porzucił zacisze klasztorne dla polityki i to polityki antypapieskiej. Mianowicie w roku 1511, u boku kardynała Carvajala, planował on obalenie papieża Juliusza II, a 13 lutego 1512 roku spotkała go za to surowa kara'' (68). Papież Juliusz II wkrótce jednak umarł i opat Ferreri stał się faworytem nowego papieża, Leona X, tym razem jako poeta, autor łacińskich hymnów religijnych, w których niebo nazywał Olimpem, a Matkę Boską — nimfą(69). Papieżowi Leonowi X Medyceuszowi ogromnie podobała się taka poezja i uczynił niedawnego buntownika biskupem, a następnie legatem.
Jako legat papieski w Polsce, biskup Zachariasz Ferreri stał się inspiratorem edyktu królewskiego, zakazującego czytanie książek protestanckich. Łaciński tekst tego edyktu króla Zygmunta Starego z dnia 26 lipca 1520 roku znajduje się w 5 tomie Tomicjanów i znany jest powszechnie jako ,,edykt toruński".
W edykcie tym stwierdza król Zygmunt Stary, że do Polski przedostają się liczne książki Marcina Lutra, zawierające ustępy skierowane zarówno przeciw papiestwu jak i przeciw porządkowi społecznemu, kościołowi i religii — libellos... fratris Martini Lutheri... in quibus multa continentur TAM CONTRA SEDEM APOSTOLICAM, QUAM IN PERTURBATIONEM COMMUNIS ORDINIS etc. (70).
To charakterystyczne połączenie papiestwa i porządku społecznego jednoczesnym zagrożeniem przez książki luterskie jest niewątpliwie odbiciem tradycyjnej argumentacji papieży, legatów papieskich i inkwizytorów, powtarzanej wielokrotnie cesarzom, królom i książętom dla podsycenia ich gorliwości w tępienia herezji, i niewątpliwie powtórzonej raz jeszcze przez Zachariasza Ferreriego królowi Zygmuntowi Staremu.
W dalszym ciągu edykt zapowiada: ,,aby nikt odtąd nie odważył się dzieł takich do królestwa (polskiego) i prowincji sprowadzać, sprzedawać, rozpowszechniać, ani z nich korzystać, pod karą konfiskaty wszystkich dóbr oraz wygnania — quod nemo deinceps audeat talia opera ut premissum est in regnum nostrum et dominia nostra inferre, vendere, emere aut illis uti SUB PENA CONFISCATIONIS BONORUM OMNIUM ATQUE EXILII"(71)
Według bulli papieża Leona X z dnia 4 maja 1515 roku ,,wszelkie książki, nieopatrzone aprobatą biskupa i inkwizytora, winny zostać spalone"(72).
Rozporządzenie to znakomicie ułatwiało akcję palenia książek bez tracenia czasu na żmudne zapoznawanie się z ich treścią. Pamiętając o tym rozporządzeniu papieskim, Zachariasz Ferreri postanowił urządzić w Toruniu widowisko, mające być lekcją poglądową dla polskich inkwizytorów.
,,W roku 1521 — pisze ksiądz Fabisz — legat papieski palił na rynku toruńskim książki. Toruńczycy rozpędzili księży kamieniami i legat musiał ucekać"(73). W tym samym czasie wyszła w Polsce pierwsza drukowana książka polska. Towarzyszący narodzinom książki polskiej blask płomieni toruńskiego stosu — sygnału do ofensywy wojującego obskurantyzmu — stanowił zapowiedź, że rozwój kultury polskiej będzie się odbywał w ciężkiej walce z usiłującymi go zahamować obskurantami.
Legat Ferreri, po niefortunnej przygodzie toruńskiej, opuścił Polskę, gdzie jego dzieło kontynuowali rodzimi obskuranci, na czele z inkwizytorem krakowskim Feliksem Gozdawą, inspiratorem krakowskiego edyktu przeciw książkom luterskim. Stwierdza to z dumą ksiądz Barącz:
,,Feliks nasz (to znaczy dominikanin), inkwizytor krakowski namówił króla (Zygmunta Starego) do wydania edyktu przeciw Lutrowi i innym heretykom, żeby się nikt nie ważył pod utratą majątku i życia czytać ich bezbożne pisma lub u siebie przechowywać. Wyrok królewski ogłosił biskup krakowski i nasi inkwizytorowie w roku 1523"(74).
Łaciński tekst edyktu krakowskiego znajduje się w szóstym tomie Tomicjanów. Edykt krakowski jest rozbudowaniem edyktu toruńskiego i zawiera dwa nowe momenty, mianowicie zezwolenie na to, aby biskup krakowski przez swoich inkwizytorów (ep. crac. per inquisitores ejus) przeprowadzał staranne rewizje po wszystkich domach, drukarniach i księgarniach w poszukiwaniu ksiąg heretyckich (diligens scrutatio per omnes domos) i nakaz starania się o aprobatę kościelną dla książek drukowanych i sprzedawanych (75).
W tym samym roku 1521, kiedy legat papieski Zachariasz Ferreri palił książki protestanckie w Toruniu, inny legat papieski, mianowicie Hieronim Aleandro palił książki protestanckie w Antwerpii i Gandawie (76). Paleniem książek Lutra w Niderlandach zajmował się w roku 1521 również miejscowy inkwizytor, karmelita, Mikołaj van Egmond (77). Nierzadkie są wypadki w Niderlandach palenia książek protestanckich wraz z ich właścicielami. Razem z książkami został spalony w roku 1522 luteranin Lieven de Zomere (78).
Stosy z książkami płoną w Niderlandach coraz częściej, w latach 1525, 1526, 1527...(79) W roku 1528 został spalony razem z całą swoją biblioteką Hektor van Dommenne w Brugge (80).
W roku 1532 przygotowana została przez sędziego krakowskiego Mikołaja Taszyckiego i kilku biskupów tzw. „kolektura praw", czyli próba kodyfikacji praw polskich. Siódmy dział (titulus) tej korektury poświęcony był karom za herezję i rozpowszechnianie lub czytanie ksiąg heretyckich. Zawierał on teksty dawnych edyktów i uchwał, spreparowane zgodnie z pragnieniami inkwizytorów, a więc przeróbkę edyktu wieluńskiego z roku 1424, uchwał konfederacji korczyńskiej w roku 1438, edyktu toruńskiego z roku 1520 i edyktu krakowskiego z roku 1523. Dwa ostatnie edykty zostały skomasowane w jeden, a główna przeróbka polegała na zastąpieniu kary wygnania (sub pena exilii w obu edyktach według tekstu w Tomicjanach)—karą śmierci (SUB PENA CAPITIS) dla sprowadzających, drukujących, sprzedających i czytających księgi heretyckie"(81) Powtórzony został — za edyktem krakowskim — ustęp o dokonywaniu rewizji domów przez inkwizytorów biskupa.
,,Korektura" została przedstawiona sejmowi piotrkowskiemu w 1534 roku. Sejm piotrkowski poprzedzony został bardzo znamienną instrukcją, uchwaloną na .sejmiku w Środzie, świadczącą o tym, że znaczny odłam szlachty nie godził się na hamowanie rozwoju kulturalnego cenzurą kościelną i inkwizycyjny-mi praktykami wojującego obskurantyzmu. „Płaszczyzna tarć 7. Kościołem rozszerzyła się na skutek trudności czynionych drukom w języku polskim"(82). Sejmik śrecki żądał więc:
,,aby nam księża nie bronili imprymować (drukować) po polsku historii, kronik, praw naszych i też inszych rzeczy, a zwłaszcza biblię. Albowiem każą bić sobie rzeczy rozmaite, a czemuż też nam nie mają bić naszym językiem. Tu też nam się krzywda wielka widzi od księży, albowiem każdy język ma swym językiem pisma, a nam księża każą głupimi być"(83).
Ci, którzy palą książki nie mają prawa ich czytać, a więc nie wiedzą, co właściwie rzucają w ogień. Zezwolenia na czytanie książek heretyckich udzielane są przez papieża bardzo rzadko i to z licznymi zastrzeżeniami, nawet gdy chodzi o wypróbowanych inkwizytorów. Łacińskie teksty takich zezwoleń z roku 1532 (dla zakonnika Michała Fontany) i z roku 1566 (dla kardynała Karola Borromeusza) opublikowane zostały przez Fontanę (84).
Nawet biskupi polscy musieli się tłumaczyć przed inkwizytorami synodu piotrkowskiego z czytania książek zakazanych .i składać uroczyste przysięgi, że wydadzą wszystkie te książki na spalenie („promitto tradere libros ad comburendum") (85).
29 września 1545 roku — kiedy wielkim inkwizytorem hiszpańskim był kardynał Garcia de Loaisa — zakazane zostało w Hiszpanii drukowanie i czytanie wszelkich powieści (86).
W roku 1546 ukazał się pierwszy hiszpański indeks książek zakazanych (87).
7 lipca 1548 roku audytor nuncjatury papieskiej w Wenecji kazał spalić na Rialto i na placu św. Marka wiele skrzyń z heretyckimi książkami ogólnej wartości 400 skudów (88).
W roku 1549 nuncjusz papieski w Wenecji Jan delia Casa — niewątpliwie za zgodą papieża Pawła III — opublikował pierwszy indeks książek zakazanych w języku włoskim (89).
Bullą z dnia 29 kwietnia 1550 roku papież Juliusz III odwołał wszystkie, wydane przez poprzednich papieży, zezwolenia na czytanie bądź posiadanie wszelkich książek luterańskich, heretyckich'! w ogóle podejrzanych. Jednocześnie wszystkich — z wyjątkiem inkwizytorów i komisarzy inkwizycji — zobowiązano do wydania inkwizytorom wszelkich podejrzanych pism w ciągu 60 dni. Plon zebrany w ciągu tego czasu był bardzo obfity i już 3 czerwca 1550 roku zapłonął w Rzymie stos, na którym wszystkie te książki zostały uroczyście spalone (90).
31 sierpnia, a następnie 7 września 1553 roku kongregacja świętego Officjum wydała dekret
„aby książki żydowskie publicznie zostały spalone — ut libri Hebreorum PUBLICE COMBURANTUR" (91).
Ten sam edykt przewidywał karę konfiskaty majątku dla ukrywających książki zakazane i- zachęcał do szpiegowania i donosicielstwa, obiecując denuncjantom jedną czwartą skonfiskowanego majątku oraz absolutną dyskrecję (92).
Papież Paweł IV (1555—1559) gdy był jeszcze tylko kardynałem Caraffą, domagał się urządzenia wielkiej krucjaty przeciw książkom, zamierzając spalić nie tylko książki heretyckie, ale także większość arcydzieł literatury włoskiej z dziełami Ariosta i Boccaocia na czele. Kiedy został papieżem, wziął się tak .gorliwie do palenia książek, że nawet sam wielki inkwizytor, dominikanin, Michał Ghislieri, musiał go hamować, tłumacząc papieżowi, że walką z arcydziełami literatury włoskiej jedynie ośmiesza papiestwo (,,daressemo da ridere"(93).
W roku 1456 na rynku w Secyminie inkwizytor spalił wspaniałą bibliotekę Szafrańców, a w niej również książki nieheretyckie o wielkiej wartości naukowej" (94).
We wrześniu 1557 roku Inkwizycja opracowała z polecenia papieża Pawła IV bardzo długi wykaz książek, które należy .spalić. Na indeksie tym znajdowały się wszystkie dzieła Erazma z Rotterdamu; znaleźli się w tym wykazie Machiavelli i Poggio Bracciolini.
Wykaz ten wywołał tak wielkie wzburzenie, że kardynałowie zmusili papieża do złagodzenia go. Ale nawet w złagodzonej formie był dokumentem skandalicznym, przeciw któremu rozlegały się wciąż protesty wykształconych katolików wszystkich krajów. Dla ułatwienia roboty inkwizytorom indeks papieski wymienił nie tylko autorów, ale również drukarnie. Papież polecił palić wszystkie książki — bez względu na ich treść — które zostały wydrukowane w przeszło sześćdziesięciu potępionych drukarniach (95).
Natychmiast po wydrukowaniu indeksu inkwizytorzy spalili w Rzymie, Bolonii i Genui olbrzymią ilość książek zakazanych (96). Książek podejrzanych znoszono tak wiele, że inkwizytorzy z braku czasu palili książki bez przeglądania. W jednej tylko Wenecji, w ciągu jednego tylko dnia, spalił inkwizytor przeszło dziesięć tysięcy książek (97). W XVI wieku w samej tylko Wenecji wytoczyła inkwizycja 148 procesów o posiadanie książek zakazanych(98).
Również w Polsce niejeden obskurant, jak na przykład biskup krakowski Marcin Szyszkowski, nie zadawał sobie wiele trudu z kwalifikowaniem książek, ale wszystkie książki, zarówno katolickie jak niekatolickie, kazał palić, aby wykazać się przed inkwizytorami swoją gorliwością (99)
We Flandrii w roku 1557 masowo palił książki protestanckie arcybiskup Toledo Bartłomiej Carranza (100).
Na szeroką skalę rozpoczęły .się w państwie kościelnym prześladowania księgarzy, których wtrącano do więzień, skazywano na ciężkie kary i konfiskowano majątki (101).
W Hiszpanii, 7 września 1558 roku wydany został dekret, ustanawiający karę śmierci na sprzedających, kupujących i czytelników książek zakazanych przez inkwizycję (102).
21 grudnia 1558 roku, papież Paweł IV unieważnił wszystkie zezwolenia na czytanie książek zakazanych, zwalniając od tego zakazu jedynie generalnych inkwizytorów i kardynałów (103).
17 lutego 1562 roku papież Pius IV powołał do życia specjalną komisję do opracowania nowego indeksu książek zakazanych; składała się ta komisja 'z sześciu arcybiskupów, dziewięciu biskupów, opata benedyktynów, generała franciszkanów obserwantów i generała augustianów (104). Później skład komisji został znacznie rozszerzony. Celem wciągnięcia większej ilości książek na indeks, polecono jezuitom dokonać znacznych zakupów książek w krajach heretyckich (105).
Pierwsze gazety włoskie pojawiły się w połowie wieku XVI, prawdopodobnie około roku 1563 w Wenecji, a wkrótce potem w Rzymie. Jednym z pierwszych włoskich dziennikarzy był poeta Mikołaj Franco, urodzony w roku 1505 w Benewencie. Papież Pius V dojrzał w rodzącym się dziennikarstwie groźbę dla papiestwa i w końcu lutego 1569 roku kazał Franka powiesić na moście. Wyrok został wykonany (106). Jednocześnie z polecenia papieża poddano torturom jeszcze osiem osób — cały personel tej pierwszej włoskiej redakcji.
W dwa lata później inkwizycja rzymska aresztowała znów trzech czy czterech dziennikarzy, a 23 lutego 1571 roku papież Pius V wydał dekret zabraniający wydawania gazet i zajmowania się dziennikarstwem (107).
Jego następca, Grzegorz XIII, wydał l września 1572 roku nową bullę zmierzającą do zniszczenia dziennikarstwa w samym zarodku, ustanawiając dla dziennikarzy karę galer (108)
Dziennikarze nie ulękli się papieży i mimo prześladowań ze strony inkwizytorów rozwijali w dalszym ciągu działalność dziennikarską.
11 lutego 1573 roku kardynałowie inkwizytorzy postanowili spalić znaczmy cześć archiwów świętego Officjum, mianowicie skonfiskowane aresztowanym ,,książki czarnoksięskie". Ksiąg tego rodzaju musiało być bardzo wiele, skoro papież Grzegorz XIII w następnym roku, 25 listopada 1574, ponowił to postanowienie — mandavit COMBURI omnes scripturas sortilegiorum et incantationum (109).
W roku 1581 biskup wileński Protasewicz kazał zebrać wszystkie książki kacerskie na Litwie drukowane i na rynku przez kata spalić (110).
16 sierpnia 1589 roku kardynałowie inkwizytorzy upomnieli podległych sobie inkwizytorów innych krajów, aby pilnowali przestrzegania dekretów o cenzurze i nie dopuszczali do ukazywania się książek bez zezwolenia inkwizytorów — quod libri non imprimantur absque licentia inquisitorum (111).
W roku 1593 papież Klemens VIII wydał nowy indeks książek zakazanych i cofnął wszystkie wydane przez poprzedników zezwolenia na posiadanie książek podejrzanych, rozkazując jednocześnie wszystkim, posiadającym takie książki, aby je dostarczyli inkwizytorom do natychmiastowego spalenia — pod karą konfiskaty majątku, a dla chrześcijan także pod karą ekskomuniki (112).
W wyniku tej akcji w jednym tylko mieście Bergamo spalono w roku 1593 — jak o tym czytamy w kronice biskupa przemyskiego Pawła Piaseckiego — dziesięć tysięcy książek — decem millia librorum Bergamae combusta fuerunt (113).
W tym samym roku 1593 inkwizytor wenecki. Gabriel Saluzzi przekazał inkwizycji rzymskiej schwytanego podstępem Giordana Bruno, jednego z największych uczonych i myślicieli włoskich, ,,giganta uczoności, ducha i charakteru". Za ,,herezję" Giordana Bruno uznano to, że walczył nieustraszenie ze średniowiecznym wstecznictwem i ignorancją, że nie uznawał autorytetu Arystotelesa i Tomasza z Akwinu, że propagował i samodzielnie rozwijał ,,bezbożną" teorię Kopernika o obrocie ziemi wokół słońca. Wtrącony został do więzienia i męczony przez przeszło siedem lat.
8 lutego 1600 roku kongregacja kardynalska świętego Officjum, której przewodniczył papież Klemens VIII Aldobrandina uznała Giordana Bruno za upartego ,,heretyka" i wydała go w ręce gubernatora Rzymu (bratanka papieskiego Aldobrandina) na spalenie. Jednocześnie dzieła Giordana Bruno umie
Szlachetnym,
teoretycznym pretekstem dla kościoła było odzyskanie Ziemi Świętej
i nawracanie pogan,
praktyka sprowadzała się do starotestamentowej Sodomy i Gomory.
Opisy wypraw krzyżowych przypominają raczej upadek moralny, niż świętą
misję.
Kościół rozgrzeszał jednak ze wszystkiego,
ponieważ wyprawy były dochodowe ideologicznie i materialnie.
Zabijanie w imię wiary i łupów, nie tylko nie było karane, ale było
błogosławione,
kościół odpuszczał krzyżowcom wszelkie grzechy,
a niektórych nagradzał świętością.
W czasie wypraw krzyżowych zrodziliby się również zakony,
wyspecjalizowane w zabijaniu wrogów i pogan.
Najbardziej znany u nas zakon Krzyżaków, powstał w Jerozolimie i jego zadanie
było jasne, zabijać i podbijać nowe ziemie dla kościoła.
Nie zabijaj, ale…nie zabijaj chyba, że… Chyba, że zabijasz wrogów kościoła,
chyba,
że zabijasz na chwałę kościoła chyba,
że zabijasz w wojnach popieranych przez kościół.
Zabijano pod sztandarami Boga,
broń i zbroje nosiły symbole wiary i kościoła.
Kary za łamanie przykaznia nie było żadnej,
Bóg się nie gniewał,
kościół radował i nagradzał.
Linią obrony kościoła i części katolików jest tłumaczenie,
że to było dawno i takie były czasy.
Nie było wcale tak dawno
i czasy były jak najbardziej niesprzyjające takim zachowaniom
jak palenie ludzi żywcem za kontakty z diabłem.
Czasy były ciekawe i ludzie renesansu wyjątkowo uzdolnieni,
czasy zdobywania nowej wiedzy za propagowanie,
której można było skończyć na stosie.
Kościół nie tylko zabijał ludzi,
ale i postęp, czynił w imię Boga,
ale interesu kościoła.
Przekraczanie przez kościół granic wyznaczonych piątym przykazaniem,
praktycznie przelało czarę ateizmu,
ponieważ to nie kropla lecz kaskady niegodziwych działań kościoła
spłynęły na moją wiarę w to co kościół głosił i co innego czynił
złego Boga lub szatana,
toczącego walkę z Bogiem dobrym,
stwórcą świata duchowego.
W zależności od odmiany dualizmu katarzy przypisywali stworzenie świata materialnego różnym istotom.
Dualizm absolutny zakładał, że świat został stworzony przez złego, odwiecznego boga równego chrześcijańskiemu.
Z kolei dualizm umiarkowany zakłada,
że świat został stworzony przez Satanaela,
czyli Lucyfera
(sufiks „el” ukazywał, że był on wcześniej aniołem).
Od synodu w Saint-Felix-de-Caraman (odbył się w 1167 lub między 1174 a 1177) przewagę zdobył dualizm absolutny.
Było to jedną z przyczyn nieprzejednanej postawy papiestwa wobec katarów.
O ile dualizm umiarkowany był do pogodzenia
z doktryna chrześcijańską
o tyle dualizm absolutny,
jako sprzeciwiający się monoteizmowi był dla katolików
nie do przyjęcia.
Według katarów szatan (lub zły bóg) stworzył ciała ludzkie.
Zabijcie wszystkich! Bóg rozpozna swoich
Papież Innocenty III
ogłosił w 1209 roku krucjatę
przeciwko katarom.
Hrabia Tuluzy, Rajmund VI, który sprzyjał im na podległym mu obszarze, stawił opór krzyżowcom, za co został w 1215 roku ekskomunikowany i pozbawiony swych włości przez papieża.
Z ramienia kościoła krucjacie przewodził legat papieski Arnaud Amaury, opat z Cîteaux. 22 lipca 1209, kiedy to zdobyto Béziers, zamieszkane przez katolików i katarów, doszło do wyjątkowo drastycznych wydarzeń.
W kościele św. Marii Magdaleny zabito 7000 ludzi,
w tym kobiety
i dzieci.
Na ulicach miasta zabito i okaleczono dalsze kilka tysięcy.
Arnaud zdał Innocentemu III następującą relację:
„Dzisiaj Wasza Świątobliwość,
dwadzieścia tysięcy mieszkańców wydano mieczowi,
niezależnie od posady,
wieku czy płci”[4].
Arnaud miał rzekomo odpowiedzieć:
„Caedite eos! Novit enim Dominus qui sunt eius”
(„Zabijcie ich! Bo zna Pan tych, którzy są Jego/Zabijcie wszystkich! Bóg rozpozna swoich”)
@rus, "Tekst pochodzi z kwartalnika FRONDA nr. 33/2004 " Ha, ha ! Co ty, chłopie, czytasz? To tam się edukujesz? Chyba dam ci już spokój. Jesteś straceńcem.
@rus, widzę, że zaczynasz się edukować. Alleluja ! Szkoda tylko, że trafiasz na opracowania historyków pokroju Cenckiewicza. Historyk skażony religią widzi historię zafałszowaną. Historyk czystym umysłem to skarb!
Temat krucjat zrobił się ostatnio modny, bo na Inkwizycję już nikt się nie nabierze, za duzo żródłowej wiedzy wyszło na światło. Słowo ''krucjata'' stało się niebezpieczne, bo oznacza JEDNOŚĆ i fizyczne wyjście na drogi.
Trzeba doprowadzić do tego, by w pamięci lemingów i młodzieży kojarzyło się obrzydliwie, wzbudzało poczucie winy, przeprosiny, nigdy więcej, i rejteradę.
''Tak naprawdę świat muzułmański pamięta krucjaty niemal tak dobrze jak Zachód - innymi słowy: błędnie. Nie powinno to dziwić. Muzułmanie czerpią wiadomości na temat krucjat z tych samych kiepskich książek historycznych, na których polega Zachód.
Krucjaty są ostatnio tematem dnia. Prezydent Bush popełnił ten błąd, że określił wojnę przeciwko terroryzmowi jako „krucjatę" i był na okrągło krytykowany za to, że wypowiedział słowo zarówno obraźliwe, jak i bolesne dla świata muzułmańskiego. Jeśli jest ono bolesne, to jest niezwykłe, jak często Arabowie sami go używają. Osama bin Laden i Mułła Omar wciąż określali Amerykanów jako „krzyżowców", a obecną wojnę jako „krucjatę przeciwko islamowi". Przez dekady pośród Arabów na Bliskim Wschodzie określano Amerykanów rutynowo „krzyżowcami" lub „kowbojami". Najwidoczniej krucjaty są wciąż żywe w świecie muzułmańskim.
Nie zapomniano o nich również na Zachodzie. Istotnie, pomimo wielu różnic pomiędzy Wschodem a Zachodem większość ludzi obu kultur zgadza się na temat krucjat. Powszechnie się przyjmuje, że krucjaty są czarną plamą w historii cywilizacji zachodniej, a w szczególności Kościoła katolickiego. Każdy, kto ma ochotę przejechać się po katolikach, nie będzie się długo ociągać z wymachiwaniem krucjatami i inkwizycją. Krucjaty są często używane jako klasyczny przykład zła, jakiego może dokonać zorganizowana religia. Przeciętny człowiek na ulicy Nowego Jorku i Kairu zgodziłby się, że krucjaty były podstępnym, cynicznym i niczym nie sprowokowanym atakiem dokonanym przez religijnych fanatyków przeciwko pokojowemu, zamożnemu i wyrafinowanemu światu islamu.
Nie zawsze tak było. W czasach średniowiecznych nie znalazłbyś w Europie chrześcijanina, który nie wierzyłby, że krucjaty były dziełem najwyższego dobra. Nawet muzułmanie szanowali ideały krucjat i pobożność mężczyzn, którzy w nich walczyli. Ale wszystko to uległo zmianie wraz z reformacją protestancką. Dla Marcina Lutra, który odrzucił już chrześcijańskie doktryny o autorytecie papieża i odpustach, krucjaty były niczym więcej, jak tylko wybiegiem żądnego władzy papiestwa. Argumentował, że walka z muzułmanami była zwalczaniem samego Chrystusa, gdyż to On posłał Turków, by ukarać świat chrześcijański za niewierność. Kiedy sułtan Sulejman Wspaniały i jego armie rozpoczęły inwazję na Austrię, Luter zmienił zdanie na temat potrzeby walki, ale trwał przy potępieniu krucjat. W czasie następnych dwóch stuleci ludzie mieli tendencję do patrzenia na krucjaty przez pryzmat wyznania: protestanci je demonizowali, katolicy zaś wychwalali. Jeśli chodzi o Sulejmana i jego następców, to byli oni zadowoleni, że się ich pozbyli.
To w wieku XVIII, podczas oświecenia, narodziło się współczesne spojrzenie na krucjaty. Większość filozofów, jak Wolter, wierzyła, że chrześcijaństwo średniowieczne było nikczemnym zabobonem. Krucjaty były dla nich barbarzyństwem wiedzionym przez fanatyzm, chciwość i pożądliwość. Od tamtych czasów pogląd oświecenia na krucjaty to stawał się modny, to odchodził w zapomnienie. Krucjaty miały dobrą prasę jako wojny arystokracji (chociaż nie religii) w okresie romantyzmu i na początku XX wieku. Po II wojnie światowej jednak opinia znowu zdecydowanie zwróciła się przeciwko krucjatom. Po Hitlerze, Mussolinim i Stalinie historycy zaczęli postrzegać wojnę ideologii - jakiejkolwiek ideologii - jako rzecz wstrętną. To odczucie zostało podsumowane przez Stevena Runcimana w jego trzytomowej pracy A History oj the Crusades z lat 1951-1954 (wyd. pol. Dzieje wypraw krzyżowych 1987 i nast.). Dla Runcimana krucjaty były moralnie odrażającymi aktami nietolerancji w imię Boga. Człowiek średniowiecza, który wziął krzyż i pomaszerował na Bliski Wschód, był albo cyniczny, albo pazernie chciwy, albo naiwnie łatwowierny. Ta pięknie napisana historia wkrótce stała się standardem. Niemal w pojedynkę Runciman zdołał określić popularny współczesny pogląd na krucjaty.
Od lat siedemdziesiątych XX wieku krucjaty przyciągają uwagę setek naukowców, którzy skrupulatnie je przetrząsnęli, ponakłuwali i zbadali. W rezultacie wiadomo dużo więcej o świętych wojnach chrześcijaństwa niż kiedykolwiek przedtem. Jednak owoce dziesięcioleci studiów powoli przenikają do powszechnej świadomości. Częściowo jest to wina profesjonalnych historyków, którzy mają tendencję do publikowania studiów, mających z konieczności charakter fachowy i niezbyt łatwo dostępnych poza środowiskiem akademickim. Ale jest to również spowodowane oczywistą niechęcią wśród współczesnych elit, by pozwolić wizji krucjat Runcimana odejść w zapomnienie. I tak współczesne popularne książki o krucjatach - zasługujące w końcu na swą popularność - mają tendencję do małpowania Runcimana. To samo dotyczy innych mediów, np. wieloczęściowego, wyprodukowanego przez BBC/A&E dokumentu telewizyjnego The Crusades (1995), w którym występował Terry Jones, sławny dzięki programowi Latający Cyrk Monty Pythona. By nadać mu znamiona szczególnej wiarygodności, producenci wpletli do programu wypowiedzi pewnej liczby wyrafinowanych historyków zajmujących się krucjatami, którzy wyrazili swój punkt widzenia na temat ówczesnych wydarzeń. Trudność polegała na tym, że historycy nie podzielali poglądów Runcimana. Ale to nieważne. Producenci tak sprytnie zredagowali nagrane rozmowy, że historycy wydawali się z Runcimanem zgadzać. Jak powiedział mi wzburzony profesor Jonathan Riley-Smith: „Sprawili, że zdawałem się mówić rzeczy, w które nie wierzę!".
A więc, jaka jest prawdziwa historia krucjat? Zapewne możecie sobie wyobrazić, że to długa historia. Ale są dobre książki historyczne napisane w ostatnich dwudziestu latach, które wykładają większą część tej historii. Wziąwszy pod uwagę ogrom zainteresowania, z jakim krucjaty się dzisiaj spotykają, najlepszym rozwiązaniem będzie po prostu rozważenie, czym krucjaty nie były. Oto więc parę najpowszechniejszych mitów i wyjaśnienie ich nieprawdziwości.
MIT I: Krucjaty były wojnami niczym nie sprowokowanej agresji przeciwko pokojowemu światu islamu
Jest to tak błędne, jak tylko możliwe. Od czasów Mahometa muzułmanie dążyli do podboju świata chrześcijańskiego. Całkiem się też nieźle przy tym spisali. Po kilku wiekach stopniowych podbojów muzułmańskie armie zajęły całą Afrykę północną, Bliski Wschód, Azję Mniejszą i większość Hiszpanii. Innymi słowy, przed końcem XI wieku siły islamu zdobyły dwie trzecie świata chrześcijańskiego. Palestyna, ojczyzna Jezusa Chrystusa; Egipt, miejsce narodzin chrześcijańskiego monastycyzmu; Azja Mniejsza, gdzie św. Paweł zasiał ziarna chrześcijańskich społeczności - to nie były peryferia chrześcijaństwa, ale samo jego centrum. A budowa imperiów muzułmańskich jeszcze nie była ukończona. Kontynuowały one presję na zachód, w stronę Konstantynopola, wkraczając ostatecznie do samej Europy. Jeśli myślimy o niczym nie sprowokowanej agresji, to była ona po stronie muzułmańskiej. W którymś momencie to, co ocalało z chrześcijańskiego świata, musiałoby się bronić lub po prostu poddać się podbojowi islamu. Pierwsza krucjata została zwołana przez papieża Urbana II w roku 1095 w odpowiedzi na ponaglające prośby cesarza bizantyjskiego płynące z Konstantynopola. Papież Urban II wezwał rycerstwo chrześcijaństwa, aby pospieszyło z pomocą wschodnim braciom. Miał to być czyn miłosierdzia, wyzwolenie chrześcijan Wschodu od muzułmańskich napastników. Innymi słowy, krucjaty od początku były wojną obronną. Cała historia wschodnich krucjat jest historią odpowiedzi na muzułmańską agresję.
MIT II: Krzyżowcy nosili krzyże, ale w rzeczywistości byli zainteresowani tylko zdobyciem łupów i ziemi. Ich pobożne frazesy były jedynie przykrywką dla ich chciwości.
Historycy zwykli byli wierzyć, że duży przyrost naturalny w Europie doprowadził do kryzysu zbyt wielu „drugich synów" szlacheckich, którzy byli przeszkoleni w rycerskim rzemiośle, ale nie mieli żadnej ziemi do odziedziczenia. Krucjaty były więc postrzegane jako zawór bezpieczeństwa: można było posłać wojowniczych mężczyzn daleko od Europy, tam gdzie mogli sobie wykroić ziemię czyimś kosztem. Współczesne osiągnięcia naukowe obaliły ten mit. Teraz wiemy, że to „pierwsi synowie" Europy odpowiedzieli na wezwanie papieża w 1095, podobnie jak w następnych krucjatach. Wyprawa krzyżowa była drogim przedsięwzięciem. Trzeba było sprzedać swoją ziemię lub obciążyć ją hipoteką, aby zebrać konieczne fundusze. „Pierwsi synowie" nie byli również zainteresowani zamorskim królestwem. Całkiem jak współcześni żołnierze, średniowieczni krzyżowcy byli dumni z pełnionych obowiązków, ale tęsknili za domem. Po spektakularnym sukcesie pierwszej wyprawy krzyżowej, po zdobyciu Jerozolimy i większej części Palestyny praktycznie wszyscy krzyżowcy wrócili do domu. Tylko drobna garstka pozostała, aby skonsolidować nowo zdobyte terytoria i zarządzać nimi. Łupy także były rzadkością. W istocie, chociaż krzyżowcy bez wątpienia marzyli o ogromnych bogactwach wschodnich miast, praktycznie nikt z nich nawet nie odzyskał poniesionych kosztów. Ale pieniądze i ziemia nie były głównymi powodami, dla których wyruszyli na krucjatę. Wyruszyli, aby odpokutować za swoje grzechy i osiągnąć zbawienie dzięki dobrym uczynkom w dalekim kraju.
MIT III: Kiedy krzyżowcy zdobyli Jerozolimę w 1099 roku, wycięli w pień każdego mężczyznę, każdą kobietę i każde dziecko w mieście, aż ulice spłynęły po kostki krwią
Ten mit jest ulubiony przez tych, którzy lubią podkreślać brutalny charakter wypraw krzyżowych. Ostatnio Bill Clinton w przemówieniu w Georgetown cytował to jako powód, dla którego Stany Zjednoczone stały się ofiarą terroryzmu muzułmańskiego (chociaż Clinton dla lepszego efektu podniósł krew z poziomu kostek do poziomu kolan). Jest z pewnością prawdą, że wielu ludzi w Jerozolimie zostało zabitych po tym, jak krzyżowcy zdobyli miasto. Ale musi to być rozumiane w kontekście historycznym. Przyjętym moralnym standardem we wszystkich przednowoczesnych cywilizacjach Europy i Azji było to, że miasto, które opierało się zajęciu i zostało zdobyte siłą, należało do zwycięskich sił. Dotyczyło to nie tylko budynków i wszelkich dóbr ludzi. To dlatego każde miasto albo forteca musiały dobrze rozważyć, czy są w stanie bronić się przed oblegającymi. Jeśli nie, warto było negocjować warunki poddania się. Obrońcy Jerozolimy dawali odpór aż do samego końca. Liczyli na to, że potężne mury miasta powstrzymają krzyżowców, aż przybędzie odsiecz z Egiptu. Mylili się. Kiedy miasto upadło, zostało poddane grabieży. Było wielu zabitych, jednak wielu innych zostało wykupionych albo pozwolono im odejść. Według współczesnych kryteriów może się to wydawać brutalne. Jednak średniowieczny rycerz równie dobrze mógłby powiedzieć, że o wiele więcej niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci ginie w wyniku bombardowań, niż zginęłoby od miecza w ciągu jednego lub dwóch dni. Warto zauważyć, że w tych miastach muzułmańskich, które poddały się krzyżowcom, ludzie zostali pozostawieni w spokoju, zachowali swoją własność i pozwolono im na swobodne wyznawanie wiary islamskiej. Jeśli chodzi o potoki krwi na ulicach, to żaden historyk nie traktuje ich inaczej niż jako fikcję literacką. Jerozolima jest dużym miastem. Ilość krwi koniecznej do wypełnienia ulic ciągłym i głębokim na trzy cale strumieniem wymagałaby o wiele więcej ludzi, niż mieszkało ich w całym rejonie, nie mówiąc o samym mieście.
MIT IV: Krucjaty były po prostu średniowiecznym kolonializmem ubranym w strój religii
Trzeba pamiętać, że w średniowieczu Zachód nie był kulturą potężną, dominującą. To muzułmański Wschód był potężny, bogaty i zamożny. Europa była Trzecim Światem. Państwa krzyżowców utworzone wraz z pierwszą krucjatą nie były nowymi plantacjami katolików w świecie muzułmańskim podobnymi do brytyjskich kolonii w Ameryce. Liczba katolików w państwach krzyżowców była zawsze niewielka, dużo mniejsza niż dziesięć procent ludności. Przeważającą większość mieszkańców w państwach krzyżowych stanowili muzułmanie. Nie były one wobec tego koloniami - plantacjami albo nawet fabrykami, tak jak to było na przykład w Indiach. Były to placówki. Ostatecznym celem państw krzyżowych była obrona miejsc świętych w Palestynie, szczególnie w Jerozolimie, i zapewnienie bezpieczeństwa chrześcijańskim pielgrzymom odwiedzającym te miejsca. Nie istniał macierzysty kraj, z którym państwa krzyżowe utrzymywałyby stosunki ekonomiczne, ani Europa nie miała z kontaktów z nimi korzyści ekonomicznych. Wprost przeciwnie, koszt wypraw krzyżowych mających zachować łaciński Wschód pochłaniał ogromne środki z Europy. Jako placówki, państwa krzyżowe zachowywały cel militarny. Gdy muzułmanie toczyli wojny przeciwko sobie nawzajem, państwa krzyżowe były bezpieczne, ale kiedy muzułmanie już się zjednoczyli, byli zdolni zlikwidować bastiony, zdobyć miasta i w 1291 roku wyprzeć chrześcijan całkowicie.
MIT V: Krucjaty były prowadzone także przeciwko Żydom
Żaden papież nigdy nie wzywał do krucjaty przeciwko Żydom. W czasie pierwszej krucjaty duża grupa ludzi marginesu, nie powiązana z główną armią, zwaliła się na Nadrenię, aby rabować i zabijać Żydów, których tam napotkała. Po części był to wynik czystej chciwości. Po części efekt błędnej wiary, że Żydzi jako ci, którzy ukrzyżowali Chrystusa, są uzasadnionym celem ataku. Papież Urban II i kolejni papieże ostro potępili wystąpienia przeciwko Żydom. Lokalni biskupi i inni duchowni oraz świeccy próbowali bronić Żydów, choć z umiarkowanym powodzeniem. Podobnie w trakcie początkowej fazy drugiej krucjaty grupa renegatów zabiła wielu Żydów w Niemczech, zanim św. Bernard z Clairvaux zdołał położyć temu kres. Te niewypały ówczesnego ruchu były nieszczęśliwym efektem ubocznym krucjatowego entuzjazmu. Ale nie były celem wypraw krzyżowych. Aby użyć współczesnej analogii, w czasie II wojny światowej niektórzy żołnierze amerykańscy popełniali przestępstwa za oceanem. Byli za te przestępstwa aresztowani i karani. Ale celem aliantów podczas II wojny światowej nie było popełnianie przestępstw.
MIT VI: Krucjaty były tak zdeprawowane i haniebne, że istniała nawet krucjata dzieci
Ta tak zwana „krucjata dziecięca" z 1212 roku nie była ani krucjatą, ani armią dzieci. Był to szczególnie duży wybuch powszechnego zapału religijnego w Niemczech, który doprowadził do tego, że niektórzy młodzi ludzie, w większości nastolatkowie, ogłosili się krzyżowcami i ruszyli w kierunku morza. Po drodze napotkali powszechne poparcie. Przyplątało się do nich jednak nie tak mało zbójów, złodziei i żebraków. Ruch ten rozpadł się i ostatecznie skończył we Włoszech, kiedy Morze Śródziemne nie wyschło, aby zrobić młodym zapaleńcom przejście. Papież Innocenty III nie nazwał tego „krucjatą". W istocie wciąż zachęcał nie biorących udziału w walce do pozostania w domu i wspomagania wysiłków wojennych przez post, modlitwy i jałmużnę. Pochwalił gorliwość młodych ludzi, którzy doszli tak daleko, a potem powiedział im, aby wracali do domu.
MIT VII: Papież Jan Paweł II przeprosił za krucjaty
Jest to dziwny mit, zwłaszcza że papież był na okrągło krytykowany za to, że nie przeprosił za krucjaty wprost, gdy prosił o przebaczenie tych, których chrześcijanie niesprawiedliwie skrzywdzili. To prawda, że ostatnio Jan Paweł II przeprosił Greków za splądrowanie Konstantynopola w 1204 roku w czasie czwartej krucjaty. Ale podobny żal wyraził w tamtym czasie Innocenty III. Grabież Konstantynopola była tragicznym niezaplanowanym wydarzeniem, a Innocenty III zrobi! wszystko, co mógł, aby mu zapobiec.
MIT VIII: Muzułmanie, którzy żywo pamiętają krucjaty, mają dobry powód, aby nienawidzić Zachodu
Tak naprawdę świat muzułmański pamięta krucjaty niemal tak dobrze jak Zachód - innymi słowy: błędnie. Nie powinno to dziwić. Muzułmanie czerpią wiadomości na temat krucjat z tych samych kiepskich książek historycznych, na których polega Zachód. Świat muzułmański zwykł świętować krucjaty jako swoje w i e l k i e zwycięstwo. W końcu to oni wygrali. A l e zachodni autorzy, przejęci schedą po współczesnym imperializmie, przerobili krucjaty na wojny agresywne, a muzułmanów na łagodnych cierpiętników. Czyniąc tak, unieważnili wieki muzułmańskich triumfów.
Papież Innocenty III
ogłosił w 1209 roku krucjatę
przeciwko katarom.
Hrabia Tuluzy, Rajmund VI, który sprzyjał im na podległym mu obszarze, stawił opór krzyżowcom, za co został w 1215 roku ekskomunikowany i pozbawiony swych włości przez papieża.
Z ramienia kościoła krucjacie przewodził legat papieski Arnaud Amaury, opat z Cîteaux. 22 lipca 1209, kiedy to zdobyto Béziers, zamieszkane przez katolików i katarów, doszło do wyjątkowo drastycznych wydarzeń.
W kościele św. Marii Magdaleny zabito 7000 ludzi,
w tym kobiety
i dzieci.
Na ulicach miasta zabito i okaleczono dalsze kilka tysięcy.
Arnaud zdał Innocentemu III następującą relację:
„Dzisiaj Wasza Świątobliwość,
dwadzieścia tysięcy mieszkańców wydano mieczowi,
niezależnie od posady,
wieku czy płci”[4].
Arnaud miał rzekomo odpowiedzieć:
„Caedite eos! Novit enim Dominus qui sunt eius”
(„Zabijcie ich! Bo zna Pan tych, którzy są Jego/Zabijcie wszystkich! Bóg rozpozna swoich”)
~VatyKlan
@cd., "Taka propozycja, zamiast Krzysiek podpisz się Krzysio." - czyżby bardziej cie tak "kręciło", kiedy trzymasz rękę w spodenkach? W sowich spodenkach...
Nie mam skłonności do grzebania w sowich spodenkach, zauważyłem natomiast,że masz pewien problem i w wielu sprawach widzisz seksualność - może Cię to kręci ? masz taki fetysz ? nie wiem ale pewne sprawy lepiej załatwiać z lekarzem specjalistą.
@rus, dlaczego, zakłamana gnido, nie bronisz tych biednych dzieci, którym klecha zrujnował życie? Usiłujesz za to, podpierając się jakimiś statystykami wziętymi z dupy, bronić tych kanalii, co do których nie masz ŻADNYCH namacalnych dowodów na to, że pedofilami nie są. Ja z kolei, widząc jaki tryb życia prowadzą klechy mam wszelkie powody twierdzić, że pedofilem jest drugi - czyli ok. 15 tysięcy z czego zdemaskowano garstkę (na razie). Każdy, kto nie ma uregulowanego życia seksualnego, prędzej, czy później zerżnie współwięźnia, ministranta, albo kozę, rus. Nawiasem mówiąc, czarna, czy biała?
Vatyklan poczytaj wcześniejsze moje wklejki skoro tak lubisz.Jusek może założyłbyś jakiś kabaret skoro na dowcipie Ci nie zbywa.Niech tylko choroba którego dopadnie-czego nikomu nie życze to zaraz popiskuje cichutko i paciorek mówi
~rus
NCZAS: Dlaczego nie mówi się w mediach o szerokim zasięgu, że skandale przemocy seksualnej, także przemocy seksualnej duchownych, to w przeważającej części dzieło osób homoseksualnych?
X. OKO: W Kościele mówi się o tej kwestii. Nie mówi się o tym powszechnie, ponieważ główne media mają teraz dwa priorytety. Pierwszy to apoteoza homoseksualistów, drugi to atak na Kościół. Dlatego ukrywają informacje, że tak zwani księża pedofile to z reguły są efebofile, czyli ci geje, którzy mają pociąg do nastoletnich chłopców. Mediom służy mówienie, że są księża-pedofile, natomiast informowanie, że to są w 80-90 procentach homoseksualiści, już nie służy. Dlatego milczą na ten temat. Chodzi o to, żeby dołożyć Kościołowi, ale oszczędzić gejów. To rozpowszechnianie kłamstwa. Jeżeli pojawia się jakaś informacja, że ksiądz jest pedofilem albo raczej efebofilem, eksponuje się, że to ksiądz, ale ukrywa się, że to gej. Tutaj mamy taką szatańską politykę. A przecież to kłamstwo i wprowadzanie w błąd opinii publicznej.
Jeżeli tak powszechnie ogłasza się, który ksiądz jest pedofilem, tak atakuje się jedną grupę, to należy się domagać, żeby podobnie publicznie ogłaszać, który gej jest pedofilem. Tym bardziej że zwykle na tysiąc pedofilów siedzących w więzieniach około 400 jest gejami, a w tym jeden-dwóch księży katolickich. Powinno się mówić 200-400 razy więcej o gejach niż o księżach katolickich. Mówi się jednak tylko o księżach katolickich, pomijając, jaki problem dotyczy gejów. W efekcie nie chodzi o ochronę dzieci przed pedofilami. Przecież dopiero nagłośnienie, ilu w tej grupie jest homoseksualistów, pozwala przestrzec rodziców, w jakiej sytuacji powinni być ostrożni. Tymczasem nagłośnienie informacji tylko o księżach powoduje, że ludzie patrzą na kapłanów jak na samych pedofilów, a nie mówi się, że to są przede wszystkim homoseksualiści. Nie chodzi więc tutaj o ochronę dzieci, tylko o ochronę gejów. Nie mówi się także o tym, że procentowo jeszcze więcej pedofilów oraz efebofilów jest pośród duchownych protestanckich, rabinów i nauczycieli.
Kampania nienawiści nastawiona jest na uderzenie w Kościół katolicki metodami Goebbelsa czy Stalina. Nie służy się dobru dzieci, nie chroni się ich przed tymi, którzy są dla
Komentarze
@rus, biblia to to stek wyssanych z palca bzdur modyfikowanych na przestrzeni wieków na potrzeby marketingowe Watykanu.
Andrzej W. , ksiądz z jednej kędzierzyńskich parafii został przed świętami zatrzymany w związku z zarzutami dotyczącymi prezentowania treści pornograficznych małoletniemu
Sprawą zajmuje się kędzierzyńska prokuratura. Wiadomo, ksiądz usłyszał już zarzut dotyczący naruszenia wolności seksualnej. Chodzi o art.202.2 "Kto małoletniemu poniżej lat 15 prezentuje treści pornograficzne lub udostępnia mu przedmioty mające taki charakter albo rozpowszechnia treści pornograficzne w sposób umożliwiający takiemu małoletniemu zapoznanie się z nimi (...)."
Ten zarzut zagrożony jest karą grzywny, ograniczenia wolności albo kara więzienia do dwóch lat.
- Nie udzielamy informacji na temat tej sprawy, bo poszkodowany jest osobą poniżej 15. roku życia - ucina Lidia Sieradzka, rzeczniczka opolskiej prokuratury.
Obecnie duchowny pozostaje pod nadzorem policyjnym. Oprócz tego został zawieszony w posłudze kapłańskiej, a także nie wolno mu wykonywać żadnych obowiązków związanych z pracą z młodzieżą do lat 18.
Usiłowaliśmy skontaktować się z księdzem W. Jednak w jego parafii usłyszeliśmy, że policja zakazała księdzu kontaktów z prasą.
Vatyklan to było średniowiecze,ludzie byli jeszcze bardzo zacofani i okrutni.Czy ty jak byłeś mały,nie dokazywałeś?Nie łapałeś motyli,nie wyrywałeś muchom skrzydełek?Teraz tego nie robisz,dorosłeś,patykiem wody nie zawrócisz,patrz w przyszłość,ciesz się teraźniejszością.Ja wiem Panowie że wiosenna depresja,ale odwagi.Poczytajcie coś lżejszego-Dawkins,Deschner to przygnębiająca lektura.Wypłyńcie na głębie-nie bójcie czytać się Pisma Świętego
@rus, "Młot na czarownice" - poczytaj - http://www.racjo(...)hp/d,104
Tylko dla Katolikow ?!
Będziesz zabijał tylko w imię Boga
i interesu kościoła !
Nie zabijaj, ale…nie zabijaj chyba, że… Chyba, że zabijasz wrogów kościoła,
chyba,
że zabijasz na chwałę kościoła chyba,
że zabijasz w wojnach popieranych przez kościół.
Zabijano pod sztandarami Boga,
broń i zbroje nosiły symbole wiary i kościoła.
Kary za łamanie przykaznia nie było żadnej,
Bóg się nie gniewał,
kościół radował i nagradzał.
Przekraczanie przez kościół granic wyznaczonych piątym przykazaniem,
praktycznie przelało czarę ateizmu,
ponieważ to nie kropla lecz kaskady niegodziwych działań kościoła
spłynęły na moją wiarę w to co kościół głosił i co innego czynił !
Niektóre przypadki przestępstw i wykroczeń seksualnych[edytuj]
Australia[edytuj]
Arcybiskup Melbourne Denis Hart stwierdził, że od lat trzydziestych XX wieku w stanie Wiktoria doszło do co najmniej 620 przypadków molestowania dzieci przez przedstawicieli Kościoła Katolickiego[66]. Instytut Prawa Wiktorii zaapelował o ustanowienie niezależnego podmiotu, który miałby zbadać reakcję Kościoła na molestowanie dzieciCalls for independent review of church sex abuse (ang.). ABC. [dostęp 2012-09-22].. Arcybiskup Hart ogłosił, że strona kościelna będzie współpracować z władzami w trakcie śledztwa[67].
Austria[edytuj]
W 1995 roku tygodnik „Profil” opublikował wyznania jednego z byłych uczniów ówczesnego konserwatywnego arcybiskupa Wiednia – kardynała Hansa Hermanna Groër. Mężczyzna poinformował, że jako uczeń w katolickim internacie był przed kilkunastoma laty molestowany seksualnie przez księdza Groëra. Pomimo ujawnienia zarzutów wobec niego innych kleryków, Groër nie przyznał się do winy. Coraz większa część episkopatu Austrii zaczęła mieć jednak wątpliwości w niewinność kardynała, a opinia publiczna domagała się śledztwa w tej sprawie. Po kilku miesiącach Groër podał się do dymisji i na rozkaz papieża Jana Pawła II opuścił Austrię w 1998 roku. Nie rozpoczęło się przeciwko niemu śledztwo urzędowe, gdyż uległo przedawnieniu[68]. Zmarł w 2003 roku.
W 2004 roku Austrię obiegły informacje o posiadaniu przez kleryków w seminarium duchownym w St. Pölten pornografii dziecięcej i fotografie seminarzystów w niedwuznacznych pozach razem z wykładowcami. Skandal w seminarium zbagatelizował miejscowy biskup Kurt Krenn, choć jak zdradził wiedeński kardynał Christoph Schönborn, że od dawna informował Watykan o tym, co się dzieje w St. Pölten, ale otoczenie Papieża zwlekało z decyzją. Seminarium zostało ostatecznie zamknięte, a kontrowersyjny biskup Kurt Krenn na skutek presji społecznej i kościelnej podał się do dymisji[69][70].
Na skutek ujawnienia przestępstw seksualnych duchownych z Kościoła wystąpiło w 2010 roku 100 tys. wiernych[71].
Belgia[edytuj]
W Belgii ofiarami pedofilów padło od lat 50. XX wieku ok. 500 osób; 13 z nich popełniło samobójstwo. Kościół katolicki w Belgii doliczył się 134 księży-pedofilów[72].
Powołana przez kościół katolicki w Belgii specjalna Komisja badająca przypadki seksualnych przestępstw przedstawicieli Kościoła wobec nieletnich podjęła się m.in. problemu zbadania sytuacji w szkołach zbiorczych. Przewodniczący Komisji, znany psychiatra dziecięcy, Peter Adriaenssens przygotował Raport, w którym wykazywał systematyczny charakter tych przestępstw. W Raporcie zaznaczał, że przestępstwa wobec chłopców ustępowały na ogół po osiągnięciu 15. roku życia ofiary molestowania, podczas gdy przestępstwa wobec dziewczynek często trwały aż do pełnoletności ofiary[73]. Skutkiem nielegalnego przejęcia dokumentów Komisji przez policje belgijska, sąd zakazał używania jej, jako materiału dowodowego w pracach dochodzeniowo-sądowych. Skutkiem tego minister sprawiedliwości podjął kroki w celu innego zabezpieczenia dowodów, opieki na ofiarami przemocy seksualnej i zaapelował do hierarchów kościoła o kontynuowanie pracy rozpoczętej przez dr. Adriaenssena[74].
Jednym ze skandali pedofilskich w Belgii było ujawnienie, że 73-letni biskup Roger Vangheluwe opuścił swoje stanowisko w Brugii, po wyznaniu faktu wieloletniego seksualnego wykorzystywania pewnego chłopca. Jego rodzina dostawała pieniądze od biskupa za zachowanie milczenia[75].
24 czerwca 2010 belgijska policja i przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości przeprowadzili przeszukanie w siedzibie arcybiskupstwa Mechelen-Bruksela i prywatnym mieszkaniu jednego z kardynałów. Poszukiwano dokumentów, które mogłyby potwierdzać doniesienie o pedofilii, popełnianej przez duchownych katolickich wobec osób niepełnoletnich. Zabezpieczono pewne materiały dowodowe. Akcja została ostro skrytykowana przez Watykan i belgijski Kościół katolicki[76][77][7][78].
Belgijska policja dostała informację, że pewni świadkowie i sędziowie związani ze sprawą molestowania są ofiarami zastraszeń. Grożono im pobiciem, a nawet śmiercią. 3 lipca rzecznik prokuratury Jean Marc Meillure potwierdził, że rozpoczęto dochodzenie w tej sprawie[79][80].
W 2011 roku około 80 osób złożyło pozew przeciwko Kościołowi w Belgii i papieżowi Benedyktowi XVI. Jest to pierwszy taki pozew w Europie. Ofiary duchownych domagają się w nim odszkodowań. 30 maja 2011 roku belgijscy biskupi ogłosili, że ofiarom zostanie wypłacone odszkodowanie[72].
Holandia[edytuj]
Według raportu z lat 1945-2010 dziesiątki tysięcy dzieci doświadczyło agresji seksualnej ze strony katolickich duchownych, z czego 10 000-20 000 dzieci w latach 1945-81. Kościół „nie podjął adekwatnych kroków” w tej sprawie. W katolickich instytucjach dzieci były molestowane 2-krotnie częściej niż w innych, w których odchodziło do tego rodzaju przestępstw[2].
Irlandia[edytuj]
Irlandzki Kościół zaczął przeżywać kryzys wraz z ujawnieniem przypadków pedofilii wśród księży na w latch 80. i początku lat 90. W tym samym okresie upubliczniono informacje o trzech szeroko znanych duchownych. Wynikało z nich, że biskup Eamonn Casey miał dziecko, które utrzymywał za pieniądze kościelne, a goszczący w mediach ksiądz Michael Cleary był przez wiele lat związany z kobietą, z którą miał dwójkę dzieci. Kolejny ksiądz Martin Clancy, w swym testamencie spisanym przed śmiercią w 1993 roku pozostawił pieniądze kobiecie, którą 20 lat wcześniej zgwałcił jako zaledwie 14-letnią dziewczynkę. W wyniku tego gwałtu urodziła ona dziecko. Według raportu sędziny Yvonne Murphy jednym z najgorszych przypadków był ksiądz Bill Carney. Raport opisał Carneya jako osobę, która „seryjnie wykorzystywała seksualnie dzieci, zarówno chłopców, jak i dziewczynki”. Istnieją skargi i podejrzenia o molestowanie przez Carneya 32 konkretnych osób. Raport dodaje także, że są dowody, że wykorzystał dużo więcej dzieci[81]. W 1983 Carney przyznał się i został skazany za dwa przypadki seksualnego molestowania dzieci, otrzymując wyrok w zawieszeniu. Sprawa nie była nagłaśniana w mediach. Sześciu rodzinom zostało wypłacone odszkodowanie i Carney wkrótce wrócił do pracy, gdzie nadal miał dostęp do dzieci. Biskup James Kavanagh chronił wówczas Carneya przed wymiarem sprawiedliwości, w celu uniknięcia skandalu dla Kościoła katolickiego. W 1992 roku Kościół skazał Carneya w wewnętrznym postępowaniu za nadużycia seksualne wobec dzieci. Ten jednak odmawiał opuszczenia parafii, więc Kościół wypłacił mu 30 tys. funtów, żeby skłonić go do odejścia[81]. Jedną z ofiar Carneya był 13-letni Paul, który został zgwałcony w latach 80. Paul w 2004 roku opowiedział policji o gwałcie. Widząc jednak, jak sprawa Carneya jest prowadzona przez kler i policję (unikających postawienia Carneya przed sądem i konfrontacji z ofiarą), popełnił samobójstwo. Tego samego roku w Szkocji Carney się ożenił. Na początku 2010 roku odnalazła go na Wyspach Kanaryjskich reporterka BBC[81].
Ojciec Brendan Smyth w roku 1994 został skazany prawomocnym wyrokiem przez sąd w Belfaście za nadużycia seksualne wobec 17 dzieci. Potem kolejny wyrok zapadł w roku 1997 w Dublinie. Ojciec Smyth został skazany za nadużycia wobec 74 dzieci. Nadużycia seksualne miały miejsce w latach 1945 – 90 i mogły dotyczyć większej grupy ofiar. Ojciec Smyth dopuścił się tych zbrodni korzystając z roli jaką pełnił w lokalnej społeczności katolickiej[82]. Co więcej, dochodzenie wykazało, że inni duchowni należący do zakonu norbertanów przez wiele lat ukrywali zbrodnie ojca Smytha przed wymiarem sprawiedliwości.
Gdy w 1999 roku Colm O'Gorman, w dzieciństwie zgwałcony przez księdza Seána Fortune’a, wystąpił na drogę sądową, pociągnął za sobą inne ofiary, których łącznie było 66. Jeszcze przed rozpoczęciem procesu ksiądz Fortune popełnił samobójstwo.
Kolejna sprawa z 2002 roku dotyczyła ojca Jim Grennana, który molestował dzieci podczas nauki do Pierwszej Komunii. Przypadek ojca Grennana – oraz kilka innych podobnych spraw[22] – miały miejsce w diecezji Ferns i doprowadziły do rezygnacji jej biskupa Brendana Comiskeya, który przyznał, że nie reagował na przypadki molestowania seksualnego dzieci wśród księży. Podobne incydenty w archidiecezji dublińskiej zaciążyły na reputacji kardynała Desmonda Connella.
Zasadniczym organem powołanym do zbadania sprawy przestępstw wobec dzieci w szkołach irlandzkich była powołana w 2000 przez rząd Irlandii Komisja Dochodzeniowa W Sprawie Represji Wobec Dzieci (Commission to Inquire into Child Abuse). Na str. 177 Raportu Komisji wymienione są zasady i opis dochodzeń wobec katolickich instytucji i organizacji religijnych prowadzących szkoły i internaty, gdzie przestępstwa takie miały mieć miejsce[83]. Podobnie jak w przypadku szkół rezydencjonalnych w Kanadzie, przestępstwa na tle seksualnym były częścią ogólnych dochodzeń i oskarżeń. Drugim podobieństwem jest fakt, że duża ilość tych wykroczeń popełniona była w placówkach prowadzonych przez Braci Chrześcijańskich, zakonu świeckiego który powstał w Irlandii i stamtąd rozprzestrzenił się na inne prowincje kościelne. Po tych wydarzeniach specjalnie powołana komisja kościelna wszczęła własne śledztwo. Jego efekty zaprezentował w 2005 roku arcybiskup Diarmuid Martin. Według komisji rządowej w latach 1962-2002, z samej diecezji w Ferns, 21 księży dokonało ponad 100 aktów molestowania seksualnego.
Jeden z raportów dot. przestępstw duchownych sporządzono w archidiecezji dublińskiej i w 2006 roku ogłoszono, że od 1940 roku w archidiecezji działało 102 księży pedofilów, z czego 91 księżom postawiono zarzuty. Liczba ofiar molestowania seksualnego sięgnęła 400[84].
20 maja 2009 roku Komisja Rządowo-Kościelna opublikowała kolejny raport (Raport Ryana) w sprawie molestowania i nadużywania przemocy, w ponad 200 domach opieki i sierocińcach zarówno kościelnych, jak i państwowych (prowadzonych przez zakonnice, zakonników oraz księży). Raport liczy 2600 stron i powstał w oparciu o zeznania prawie 2 tysięcy osób oraz o dokumentację kościelną i rządową. Raport ustalił, że w latach 1936-1990 co najmniej 800 księży, zakonnic i zakonników w tych ośrodkach dopuściło się wobec wychowanków takich praktyk, jak przemoc fizyczna, przemoc psychiczna, molestowanie seksualne, gwałty i zmuszanie do niewolniczej pracy ponad siły. Liczbę ofiar oszacowano na około 30 tysięcy[85]. Ogłoszenie tego raportu wzbudziło w irlandzkim społeczeństwie kolejny szok i oburzenie, co może w znaczący sposób przyspieszyć jeszcze bardziej i tak już drastyczny proces sekularyzacji w Irlandii[86].
W lipcu 2009 roku ukazał się kolejny, czwarty raport na temat nowych przypadków nadużyć seksualnych przez księży w archidiecezji dublińskiej począwszy od 1940 roku. Dotyczył on 46 księży, w tym 19 biskupów i 4 arcybiskupów. Z tej liczby 11 już zostało skazanych, a dalszych 4 jest ogólnie znanych z imienia i nazwiska.
26 listopada 2009 Daily Telegraph opublikował dokument pod nazwą „Raport na temat stosunku władz kościelnych i świeckich do zarzutów i podejrzeń seksualnego wykorzystywania dzieci w archidiecezji w Dublinie”. Wynika z niego, że Kościół katolicki w Irlandii krył swoich księży, którzy molestowali i seksualnie wykorzystywali dzieci[87]. 700. stronicowy raport jest wynikiem trzyletniej pracy komisji, której przewodniczyła sędzia Yvonne Murphy[88]. Przeanalizowano przypadki 46 księży od 1975 r., ale faktycznie sięgnięto do lat 40. XX w. Fragmenty raportu utajniono w związku z możliwymi procesami karnymi.
15 marca 2010 kardynał Seán Brady potwierdził, że w roku 1975 był obecny, gdy dwie spośród ofiar księdza pedofila Brendana Smytha zostały zmuszone do podpisania zobowiązania zachowania milczenia. Wypowiedź Brady’ego wywołała falę krytyki jego postępowania. Jeśliby Brendan Smyth został osądzony w latach 1970., sądzę, że setki dzieci zostałyby ocalone od aktów pedofilii stwierdził Maeve Lewis, przewodniczący grupy One in Four stowarzyszającej ofiary pedofilii. Zażądał też odejścia kardynała. Szef irlandzkiej sekcji Amnesty International, Colm O'Gorman, powiedział, że Brady musiał być świadom wagi owych przestępstw seksualnych i że powinien był powiadomić o nich organy ścigania. Jest obsceniczne, że ofiary gwałtu były zmuszane do złożenia przyrzeczenia milczenia, powiedział, również domagając się odejścia Brady’ego[89][90].
W lipcu 2011 ministerstwo sprawiedliwości Irlandii opublikowało raport[91] dotyczący przypadków molestowania seksualnego dzieci przez duchownych w diecezji Cloyne. Był to już czwarty z rządowych raportów dotyczących seksualnego wykorzystywania dzieci i Kościoła katolickiego. Różnił się od pozostałych tym, że dotyczył okresu, kiedy wytyczne dotyczące zgłaszania przypadków molestowania były już jasno ustalone. Raport stwierdził m.in., że[92]:
biskup John Magee fałszywie oznajmił rządowi i przedstawicielom ochrony zdrowia, że wszystkie oskarżenia o nadużycia są zgłaszane władzom; biskup także celowo wprowadził w błąd osoby zajmujące się przypadkami nadużyć tworząc dwie różne wersje dokumentu opisującego przebieg spotkania z księdzem podejrzanym o wykorzystywanie dziecka – inny dla Watykanu, inny na potrzeby diecezji
diecezja Cloyne nie wprowadziła – pomimo wielokrotnych zapewnień, że tak się stało – w życie procedur ustalonych przez Kościół dotyczących zgłaszania przypadków nadużyć seksualnych
w jednym z przypadków opisanych w raporcie wikariusz generalny diecezji – Denis O’Callaghan – zataił przed władzami personalia sprawcy i chciał wpłynąć na dochodzenie próbując wyznaczyć konkretnego oficera policji do zajmowania się sprawą
poruszające wyniki dochodzeń były dodatkowo pogłębione postawą Watykanu, który wspierał osoby przeciwstawiające się wytycznym ustalonym przez Kościół w Irlandii; raport stwierdza, że postawa Watykanu była „całkowicie nieakceptowalna”
komisja przygotowująca raport, która poprosiła nuncjusza apostolskiego o informacje dotyczące prowadzonego dochodzenia, otrzymała odpowiedź, że nuncjatura „nie może w tym względzie pomóc”.
Po opublikowaniu raportu premier Irlandii Enda Kenny powiedział w przemówieniu w parlamencie m.in.[93][94]:
Ustalenia raportu z Cloyne postawiły rząd, irlandzkich katolików i Watykan w bezprecedensowej sytuacji.
Nie będzie przesadą powiedzieć, że po raportach Ryana i Murphy Irlandia jest już chyba niezdolna do bycia wstrząśniętą przez cokolwiek, co wiąże się z seksualnymi przestępstwami wobec dzieci.
Cloyne okazało się jednak sprawą innego rzędu.
Gdyż – po raz pierwszy w Irlandii – śledztwo dotyczące seksualnego napastowania nieletnich odsłoniło wysiłki Stolicy Apostolskiej, mające zakłócić dochodzenie w suwerennym, demokratycznym Państwie…, i to zaledwie trzy lata temu, a nie przed trzema dziesiątkami lat.
Raport z Cloyne odsłonił tym samym dysfunkcyjność, oderwanie, elitaryzm, dominujące w kulturze Watykanu aż do dziś.
Gwałty i męczenie dzieci były bagatelizowane albo radzono sobie z nimi tak, żeby tylko utrzymać zwierzchność instytucji, jej władzę, pozycję oraz „reputację”.
W dziewięcioleciu, które było dla irlandzkiego kościoła naznaczone skandalami seksualnymi, zanotowano najbardziej gwałtowny spadek uczestnictwa wiernych we mszach z 90% w latach 70. i 81% (1990) do 44% (2005)[95]. Irlandczycy zaczęli na niespotykaną wcześniej skalę odwracać się od Kościoła i podnosić głosy sprzeciwu i ostrej krytyki na każdą próbę przypomnienia wiernym o katolickiej etyce seksualnej i moralności. Ponad 2/3 Irlandczyków jest zdania, że Kościół zawiódł i utracił autorytet moralny. Kryzys zaufania do Kościoła w irlandzkim społeczeństwie był na tyle duży, że wpłynął na spadek liczby powołań kapłańskich i rezygnację z posługi wielu duchownych[96][97][98].
Kanada[edytuj]
Dwie główne instytucje oskarżone o systematyczne przestępstwa seksualne wobec dzieci w Kanadzie to: szkoły rezydencjalne prowadzone przez dziesiątki lat przez kościoły anglikańskie, katolickie i protestanckie dla dzieci Pierwszych Narodów oraz Szkoła Mount Cashel[99] w Nowej Fundlandii.
Oprócz tych dwóch przypadków, które ze względu na lata trwania i ukrywania przestępstw oraz ilość ofiar tej działalności przestępczej uzyskały największy rozgłos tak w Kanadzie, jak i mediach światowych, istnieje szereg przypadków mniej znanych. Zagadnieniu temu poświęcony jest Raport G. M. Shea przygotowany dla Law Society of Canada (Związek Prawa w Kanadzie)[100]. W Raporcie autor wylicza te przestępstwa seksualne, które znalazły się na wokandzie sądowej i dotyczyły instytucji katolickich prowadzonych przez diecezje lub inne oficjalnie zatwierdzone przez Watykan instytucje religijne. Nie obejmuje on przypadków indywidualnych ani przestępstw seksualnych wobec dorosłych.
Zasadniczym dokumentem sądowym zamykającym wieloletni proces dotyczący szkół rezydencjonalnych jest tzw. Settlement Agreement pomiędzy stronami oskarżonymi. W sekcji dotyczącej szkół i internatów prowadzonych przez organizacje katolickie wymienia on zakony, zgromadzenia religijne i diecezje odpowiedzialne za dokonane czyny. Oficjalna lista organizacji lub instytucji katolickich, które wyrokiem sądów kanadyjskich i decyzji Komisji Dochodzeniowej zostały obarczone odpowiedzialnością prawną za przestępstwa dokonane w szkołach rezydencjonalnych, wymienia 47 organów: zakony żeńskie, zakony męskie, kurie biskupie oraz bezpośrednio kilku biskupów. Z diecezji katolickich w Kanadzie wymienione są:
Diecezja RK Prince Rupert, Kolumbia Brytyjska
Diecezja RK Mackenzie, Alberta
Diecezja Whitehorse, Jukon
Diecezja Prince Albert, Saskatchewan
Diecezja Keewatin, Saskatchewan
Diecezja Roaine de Guard, Alberta
Archidiecezja Vancouver, Kolumbia Brytyjska
Archidiecezja Winnipeg, Manitoba
Archidiecezja St. Boniface Manitoba[101].
Instytucją powołaną na szczeblu ogólnopaństwowym dla spraw związanych z ponad 100-letnią historią szkół rezydencjonalnych jest kanadyjska Komisja Prawdy i Pojednania[102]. Całość zagadnień z tym związana obejmowała szereg aspektów legalnych i moralnych, w których przestępstwa na tle seksualnym były jednym z zasadniczych, ale nie jedynym zagadnieniem.
Przestępstwa seksualne i molestowanie dzieci przez świecki zakon Braci Chrześcijańskich (Chrystian Brothers) w wieloletniej historii szkoły i sierocińca Mount Cashel w Nowej Fundlandii były przedmiotem wielu dochodzeń i opracowań. Opracowaniem wniosków końcowych wynikających z tej szokującej 'praktyki edukacji' zajęła się specjalnie w tym celu powołana Królewska Komisja Dochodzeniowa pod przewodnictwem byłego sędziego Sądu Najwyższego Kanady, Samuela Hughesa[103].
Niemcy[edytuj]
Jednym z miejsc przestępstw seksualnych duchownych była szkoła prowadzona w latach 1964–1994 przez brata Benedykta XVI, Georga Ratzingera w miejscowości Regensburg. Zdarzenia miały miejsce w latach 1959–1971. Wielu ówczesnych uczniów placówki wystąpiło na początku marca 2010 z oskarżeniem pod adresem pracujących tam wtedy księży. Zarzuty dotyczyły pedofilii[potrzebne źródło].
Według danych zgromadzonych przez czasopismo Der Spiegel, od roku 1995 istniały podejrzenia wobec 94 duchownych, spośród których 30 zostało postawionych przed sądem. Co najmniej 10 przypadków jest badanych po dziś dzień[104].
Jak oznajmiła gazeta Der Spiegel, wypadki molestowania seksualnego miały miejsce w domach salezjanów Dona Bosco w Augsburgu i Berlinie, w domu dziecka Vinzentinerinnen w Oggelsbeuren, w internacie w Mindelheim oraz we franciszkańskim internacie w Großkrotzenburg. Poważne zarzuty zostały postawione byłym pracownikom domu im. Franciszka Salezego w Essen. Frankfurter Rundschau opisał kolejny przypadek z roku 1970: zakonnik zatrudniony w internacie w Sankt Ludwig Kolleg Bonn, pomimo postawionych mu zarzutów został przeniesiony do Würzburga, gdzie nadal pracował z młodzieżą[105][106].
W Niemczech wybuchł skandal w końcu stycznia 2010, kiedy to dyrektor jezuickiej szkoły Canisius-Gymnasium w Berlinie, Klaus Mertes, napisał list do wszystkich, będących uczniami tej placówki w latach 1975–1983. W liście prosił o wybaczenie za napastowanie seksualne, którego ofiarą padli uczniowie ze strony dwóch nauczycieli – członków zakonu jezuitów. Udokumentowano łącznie 20 przypadków seksualnego molestowania w tym gimnazjum, jak też dziesiątki podobnych przypadków w jezuickich szkołach w szeregu miast niemieckich: Bonn, Hamburgu, Hannoverze i St. Blasien.
W roku 2010 liczba wystąpień z Kościoła katolickiego w Niemczech wyniosła ok. 180 000[107], co nieznacznie przewyższyło liczbę świeżo ochrzczonych dzieci i konwertytów z innych kościołów w tym okresie[108]. Wzrost wystąpień o ok. 52 tys.[109] w porównaniu z poprzednim rokiem według niemieckich mediów był motywowany ujawnieniem serii przestępstw seksualnych katolickich duchownych i reakcją hierarchów na nie[107][110]. Wywołało to publiczną dyskusję na temat reform w Kościele[111], w tym nad wyświęcaniem na księży żonatych mężczyzn[112].
Polska[edytuj]
Zobacz wiadomość w serwisie Wikinews na temat Ksiądz z archidiecezji lubelskiej oskarżony o pedofilię
Jednym z pierwszych takich skandali w Polsce było oskarżenie w 2001 księdza Michała M. – proboszcza z Tylawy, o molestowanie dziewczynek w swojej parafii przez kilkanaście lat. Prokuratura w Krośnie umorzyła sprawę. Dopiero po publikacjach prasowych Prokuratura Krajowa nakazała przeprowadzenie powtórnego śledztwa, tym razem prokuraturze w Jaśle. Dopiero w roku 2004 zapadł wyrok skazujący, jednak arcybiskup przemyski Józef Michalik jeszcze przez rok pozwolił mu pracować w tej samej parafii[113].
W 2008 ujawniono sprawę molestowania dziewczynki w Szczecinie przez opiekuna – księdza Romana B.[114]
6 maja 2010 roku Chrześcijańskie Stowarzyszenie Troski o Media „Świadectwo” z Rzeszowa wystąpiło z wnioskiem do Prokuratora Generalnego aby nie ujawniać publicznie księży zamieszanych w skandale seksualne do czasu, aż w ich sprawie nie uprawomocni się wyrok[115].
Stany Zjednoczone[edytuj]
Zobacz wiadomość w serwisie Wikinews na temat Kościół katolicki w Kalifornii płaci 660 mln dolarów odszkodowania ofiarom molestowania seksualnegoW Stanach Zjednoczonych pierwsze afery seksualne z udziałem księży katolickich wybuchły na początku lat 80., ale były one trzymane w tajemnicy przed opinią publiczną i mediami. Wiele ofiar czuło się winnych i milczało przez lata. Informacje dzięki mediom zostały upublicznione dopiero w latach 1992-1993. Sprawy dotyczyły nadużyć seksualnych popełnianych przez duchownych w diecezjach w Dallas i Fall River (Massachusetts) oraz w największej amerykańskiej archidiecezji w Bostonie.
Na początku XXI wieku diecezja Milwaukee płaciła księżom-pedofilom 20 tys. $ za porzucenie kapłaństwa[116].
W 2004 roku postawiono 1092 nowych zarzutów księżom, którzy dopuścili się przestępstw seksualnych[117].
W następnych latach przestępstwa seksualne katolickiego duchowieństwa zaczęły wychodzić na jaw w pozostałych diecezjach i parafiach w różnych częściach kraju, a sprawy szczególnie głośne były w diecezjach portlandzkiej, kalifornijskiej, Chicago czy w San Diego. Udane śledztwa i procesy zmobilizowały kolejnych poszkodowanych, którzy zaczęli przełamywać milczenie. Powstały stowarzyszenia i fundacje osób, które były wykorzystywane seksualnie przez osoby duchowne. Przez cały kraj przetacza się fala procesów wytaczanych Kościołowi przez wiernych, którzy za młodu byli molestowani seksualnie i upokarzani fizycznie i psychicznie przez księży w przykościelnych szkołach, na lekcjach religii, w chórach czy po zebraniach ministrantów.
Ogłoszony w 2004 roku raport episkopatu Stanów Zjednoczonych, opisujący lata 1950-2002, donosi o 10 667 oskarżeniach o molestowanie postawionych 4392 księżom. Stanowi to 4% amerykańskich księży działający w tamtym okresie[118]. Około 4300 z nich zostało oczyszczonych z zarzutów[119].
Do 2009 roku tylko ofiarom molestowania amerykańskich księży wypłacono 2,6 mld USD[3], a kwota ta byłaby jeszcze większa, gdyby nie ugody zawierane pomiędzy poszkodowanymi a Kościołem[118]. Do 2011 roku siedem diecezji ogłosiło bankructwo (ale nie przestało działać): Portland, Tucson, Spokane[120], Davenport[121], San Diego[122], Wilmington[123] i Fairbanks[124] (na skraju upadłości jest archidiecezja Milwaukee, w której molestowano 200 głuchoniemych chłopców[125]). W przypadkach ogłoszenia niewypłacalności ofiarom przyznaje się odszkodowania z opóźnieniem i są one mniejsze, np. o 38 mln USD w diecezji Spokane. Może to także utrudniać dojście do prawdy wymiarowi sprawiedliwości[3]. Część oskarżonych księży nie żyje od dawna, a niektórzy zmarli jeszcze przed procesami. Większość z nich to osoby w podeszłym wieku. Ostatecznie skazano 252 księży, w tym 100 na kary więzienia. Procesy jednak trwają nadal, a kolejne afery seksualne wychodzą na jaw w dalszym ciągu[126]. Kościół w USA usunął ze stanu duchowego kilkaset księży i utrudnił przyjmowanie do seminariów. W 200 przypadkach zarzuty stawiane księżom okazały się być nieprawdziwe; kilku z nich popełniło samobójstwo[3]. Krytykowana była także praktyka ukrywania przez biskupów przypadków pedofilii wśród księży, polegająca na przenoszeniu takich duchownych do innych parafii lub wysyłania ich z misją do odległych krajów[127][128][120].
W październiku 2011 roku został postawiony w akt oskarżenia Robert Finn w związku z zaniechaniem powiadomienia władz o pornografii dziecięcej na komputerze podległego mu księdza, co uczyniło go pierwszym katolickim biskupem w USA formalnie oskarżonym o zaniechania związane z przestępstwami seksualnymi wobec dzieci[129][130][131].
Do 2011 roku w przypadku 6000 księży istniały podejrzenia o przestępstwa seksualne, jednak wiele ze spraw uległo przedawnieniu[132].
Włochy[edytuj]
27 grudnia 2007 roku ujawniono, iż znany włoski ksiądz Pierino Gelmini, założyciel wspólnoty dobroczynnej Spotkanie, został formalnie oskarżony przez prokuraturę o molestowanie seksualne ośmiorga swych byłych podopiecznych, w tym dwojga nieletnich[20].
Na początku 2009 roku został ujawniony kolejny skandal. Po 25 latach od zamknięcia w 1984 roku prowadzonego przez Pijarów[133] ośrodka dla głuchoniemych dzieci Instytut imienia Antonio Provolo w Weronie, ponad 60 byłych podopiecznych zeznało, że było wykorzystywanych seksualnie przez swoich opiekunów – księży. Przez swoje kalectwo ofiary były skazane na milczenie. Mężczyźni i kobiety w wieku od 40 do 70 lat twierdzą, że przed wieloma laty jako dzieci byli seksualnie wykorzystywani, bici i poniżani przez około 25 księży. Wielu z nich to obecnie sędziwi duchowni. Żaden z nich nigdy nie odpowiedział za swe czyny[21][martwy link][potrzebne źródło]. Watykan otworzył dochodzenie w sprawie przypadków przestępstw seksualnych w tej szkole w lutym 2010. Jeden z byłych uczniów szkoły oskarżył o molestowanie samego ówczesnego ordynariusza diecezji Werona, biskupa Giuseppe Carraro[134].
Chcesz coś dodać Rus? Polecam wszystkim książkę napisaną przez inkwizytorów "Młot na czarownice"-do niedawna była w internecie dostępna za darmo, wpiszcie tytuł w google i poszukajcie.
Ponieważ artykuł nie wszedł w całości wklejam część II-
. Jednocześnie dzieła Giordana Bruno umieszczono na indeksie. Wyrok śmierci, który wieczną hańbą okrył papiestwo — podpisało dziewięciu kardynałów — inkwizytorów: Ludwik Madruzzi, Juliusz Antoni Santori (S. Severino), Piotr Deża, Dominik Pinelli, Hieronim d'Ascoli, Lucjan Sasso, Kamil Borghese (późniejszy papież Paweł V), Pompeo Arrigoni i Robert Bellarmin (jezuita). Giordano Bruno po wysłuchaniu wyroku roześmiał się i rzekł:
,,Czytacie wyrok z większą trwogą, niż ja go słucham” (114). Spalono go 17 lutego 1600 roku w Rzymie na Campo de'Fiori. Męczeńska śmierć Giordana Bruno nie odstraszyła najwybitniejszego ówczesnego uczonego' włoskiego, Galileusza (1564— 1642) od studiowania, rozwijania i propagowania teorii Kopernika. Klerykalni obskuranci postanowili i jego zmusić do milczenia.
Dominikanin Tomasz Caccini wygłosił w adwencie 1614 roku kazanie, w którym napiętnował matematykę jako ,,szatański wymysł" i twierdził, że matematyka jest początkiem wszelkiej herezji i matematycy powinni być wygnani ze wszystkich państw chrześcijańskich. W szczególności zaatakował Caccini Galileusza, wykazując sprzeczności między głoszoną przez Galileusza teorią Kopernika, a „objawieniem".
Wymagając bezwzględnego .szacunku dla takich ,,objawień", z których wynika, że nie ziemia wokół słońca, lecz słońce obraca się wokoło ziemi, starał się kościół zatrzymać rozwój astronomii. Dominikanin Mikołaj Lorini zadenuncjował Galileusza — jako winnego propagowania teorii, naukowych niezgodnych z Pismem świętym — przed rzymską Inkwizycją.
24 lutego 1616 roku konsultorzy rzymskiej inkwizycji wypowiedzieli się w sprawie teorii Kopernika, uznając tezę, że Ziemia obraca się dokoła Słońca za
,,głupią i niedorzeczną ze stanowiska filozofii (katolickiej) a heretycką ze stanowiska religii ze względu na wyraźną sprzeczność z Pismem świętym" (115).
W skład trybunału inkwizycji, który potępił teorię Kopernika wchodzili kardynałowie-inkwizytorzy: Robert Bellarmin, jezuita, Piotr Aldobrandino, Paweł Emil Sfondrato, Ferdynand Taverna i inni (116).
Następnego dnia, 25 lutego 1616 roku na uroczystym posiedzeniu inkwizycji pod przewodnictwem papieża Pawła V, polecono kardynałowi Bellarminowi, aby przyjacielską namową skłonił Galileusza do zachowania swojej wiedzy dla siebie. Kardynał Bellarmin zaprosił do siebie Galileusza i bezskutecznie przekonywał go, aby zrezygnował z ogłaszania prac naukowych na temat potępionej przez Kościół teorii Kopernika. Galileusz odmówił. Wówczas obecny na przyjęciu komisarz inkwizycji Seghetius a Lauda wydał Galileuszowi w imieniu inkwizycji wyraźny rozkaz porzucenia teorii Kopernika, zapowiadając w wypadku nieposłuszeństwa represje ze strony Inkwizycji (117).
Jednocześnie kongregacja Indeksu przestudiowała dzieła Kopernika. Na wniosek kongregacji 5 marca 1616 roku papież Paweł V umieścił na indeksie książek zabronionych przez Kościół dzieło Kopernika ,,O obrotach" oraz wszelkie dzieła rozwijające i propagujące teorię Kopernika (118) .
Zakaz czytania dzieła Kopernika przywiózł do Polski nuncjusz papieski Giovanni Lancelotti. Na terenie diecezji warmińskiej dekret papieski potępiający Kopernika został ogłoszony we wrześniu 1622 roku przez administratora diecezji, kanonika Michała Działyńskiego (119). Dekret papieski położył kres wykładom teorii Kopernika na uniwersytecie krakowskim.
Jak już wspomnieliśmy, Kopernik nie był pierwszym Polakiem, którego dzieło kościół umieszczał na indeksie książek do konfiskowania i palenia. W indeksie z roku 1603 znajdują się dzieła Biernata z Lublina, Mikołaja Reja i jednego z największych myślicieli polskiego Odrodzenia, Andrzeja Frycza-Modrzewskiego.
Kapitulację Galileusza przed inkwizycją usprawiedliwia nie tylko jego starość i choroba, ale także i przede wszystkim to, że przygotowywał on nową książkę (,,Dialoghi delle nuove Scienze"), która miała dać podstawy pod nowoczesną fizykę.
Skazany na więzienie w swej willi w Arcetri, Galileusz wziął się do pracy: nocami obserwował niebo i gwiazdy, w dzień robił doświadczenia fizyczne i pisał. W roku 1637 stracił zupełnie wzrok, ale mimo to nie zaprzestał pracy i aż do śmierci (1642) dyktował dalszy ciąg „dialogów”. Napisanie tej książki było zwycięstwem odniesionym przez chorego starca nad inkwizycją. W roku 1619 spalony został na stosie z wyroku świętej inkwizycji w Tuluzie wielki filozof włoski Vanini.
Za Aleksandra VII inkwizycja rzymska umieściła na indeksie dzieła wielkich myślicieli francuskich Pascala (1657) i Kartezjusza (1663). Za Klemensa IX dekretem z dnia 24 lipca 1668 roku, umieszczone zostało na indeksie dzieło wielkiego uczonego angielskiego, Franciszka Bacona, ,,O godności i rozwoju nauk".
Papieże Innocenty XI i Aleksander VIII umieścili na indeksie dzieła wielkiego filozofa Spinozy (dekrety z roku 1679 i 1690).
Umieszczenie książki na indeksie pociągało za sobą obowiązek spalenia wszystkich jej egzemplarzy. Akcją palenia książek kierowali jezuici. W samych tylko Czechach, w ciągu XVII wieku, jezuici spalili, według własnych obliczeń, około pół miliona czeskich książek (120).
Palenie książek i prześladowanie autorów nie było jedyną metodą walki klerykalnych obskurantów z książkami. Szeroko rozpowszechniona — zwłaszcza wczasach nowożytnych i w tych krajach, gdzie publiczne palenie książek napotykało na sprzeciw władz bądź opinii publicznej — była metoda przekupywania autorów i wydawców oraz wykupywania nakładów w celu potajemnego niszczenia książek.
Jednym z pierwszych papieży, który szeroko stosował tę metodę był papież Benedykt XIV (1740—1758), który — zanim go wybrano papieżem — był przez 27 lat inkwizytorem i konsultorem obu kongregacji kardynalskich, zajmujących się walką z książkami. Za jego pontyfikatu rozpoczęto druk włoskiego przekładu kilkudziesięciotomowej historii kościoła, napisanej przez księdza Fleury'ego; dzieło to nie podobało się jezuitom, ale ze względów politycznych nie można go było umieścić na indeksie.
,,Papież Benedykt XIV — pisze Pastor — wybrnął z kłopotu w ten sposób, że uczynił wydawcy tego dzielą prezent w postaci 200 złotych pistoli w zamian za rezygnację z druku już złożonych arkuszy" (121).
W tym samym czasie arcybiskup Paryża Beaumont dał jezuitom paryskim (w roku 1753) dziesięć tysięcy skudów na wykupienie od wydawcy całego nakładu innej książki. (122)
W XVIII wieku papieże umieścili na indeksie wszystkie dzieła wybitniejszych pisarzy francuskiego Oświecenia: Voltaire’a, Rousseau'a, D'Alemberta, Diderota, Holbacha, Helvetiusa, La Mettrie, Montesquieu i wielu innych.
Za papieża Piusa VII, dekretem z 22 grudnia 1817 roku zostały umieszczone na indeksie dzieła ojca Darwina.
Za Leona XII, dekretem z 11 czerwca 1827 roku znalazły się na indeksie dzieła Kanta (123).
Papieski indeks książek zakazanych jest wydawany co kilka. kilkanaście lat. Razem wyszło około pięćdziesięciu wydań. zawierających średnio po 6.000 tytułów.
O ważniejszych pracach z dziejów Inkwizycji
Źródła
Na czoło wydawnictw źródłowych wysuwa się niewątpliwie holenderski pięciotomowy zbiór dokumentów, które wydał Paul Fredericq:
CORPUS DOCUMENTORUM
INQUISITIONIS HAERETICAE PRAVITATIS
NEERLANDICAE.
Verzameling van Stukken betreffende de Pauselijke en Bisschoppelijke Inquisitie in de Nederlanden uitgegeven door dr Paul Fredericq en zijne leerlingen
Gent 1889—1906
(Zbiór dokumentów inkwizycji holenderskiej nieprawości heretyckiej. Zbiór dokumentów dotyczących papieskiej i biskupiej inkwizycji w Niderlandach, wydał dr Paul Fredericq i jego uczniowie. Gandawa 1889—1906).
Zbiór ten jest interesujący nie tylko ze względu na wiadomości o niektórych inkwizytorach, którzy działali również na terenie Polski, jak Jan Szodlant czy Nicolas Jacquier i nie tylko ze względu na wielką ilość dokumentów papieskich, które niewątpliwie — w podobnym, brzmieniu — "wydawane były również dla Polski, ale także i przede wszystkim jako wzór dla przyszłego analogicznego polskiego wydawnictwa. Póki nie zostanie wydany polski „Corpus documentorum Inquisitionis Polonicae", nie można nawet myśleć o rozpoczęciu pracy nad historią inkwizycji w Polsce.
Zbiór Fredericqa obejmuje okres od 1025 do 1528 roku. Oprócz dokumentów zawiera — ułożone na ich podstawie — dwa chronologiczne spisy: Katalog kacerzy i herezji prześladowanych przez inkwizycję i katalog inkwizytorów działających na terenie Niderlandów. Każdy dokument łaciński poprzedzony jest holenderskim streszczeniem, a do postaci znanych skądinąd dołączona jest w przypisach informacja bio- i bibliograficzna.
Dla późniejszego okresu ważne znaczenie ma zbiór dokumentów wydanych przez Pastora:
ALLGEMEINE DEKRETE
DER ROMISCHEN INQUISITION
AUS DEN JAHREN 1555—1597
Ludwig von Pastor
Freiburg im Breisgau 1912
(Ogólne dekrety Inkwizycji rzymskiej z lat 1555—1597, wydał Ludwik Pastor, Freiburg w Bryzgowii 1912).
Zbiór łacińskich dokumentów do dziejów inkwizycji we Francji załączył do swej pracy Jean Marx:
L'INQUISITION EN DAUPHINE
ETUDE SUR LE DEVELOPPEMENT ET LA
REPRESSION
DE L'HERESIE ET DE LA SORCELLERIE
DU XIV SIECLE AU DEBUT DU REGNE DE FRANCOIS I
Paris 1914
(Inkwizycja w Delfinacie. Studium o rozwoju i prześladowaniu herezji i czarów od wieku XIV do początków panowania Franciszka I. Paryż 1914. Dołączone 24 dokumenty).
Olbrzymia większość dokumentów drukowanych nie została ujęta w zbiory o jednolitej tematyce. Publikowano je w zbiorach dokumentów historycznych takich jak Monumenta Germaniae Historica, Recueil des historiens des Gaules et de la France. Akta papieży awiniońskich, Scriptores rerum Silesiacarum, Monumenta Medii Aevi Historica res gestas Poloniae illustrantia, a zwłaszcza drukowane w nich Akta Kapituł. Wiele dokumentów do dziejów inkwizycji (w szczególności papieskie instrukcje dla inkwizytorów) zawierają Bullaria zakonów, a przede wszystkim ośmiotomowe:
BULLARIUM ORDINIS PRAEDICATORUM
Sub Auspiciis S.S.D. N.D.
Benedicti XIII
Pontificis Maximi
Ejusdem Ordinis
Opera Reverendissimi Patris
F. Thomae Ripoll
Magistri Generalis editum
et ad autographum fidem recognitum,
variis Appendicibus, Notis, Dissertationibus
ac Tractatu de consensu Bullarum, illustratum
a P.F. Antonio Bremond S.T.M.
Provinciae Tolosanae Ordinis Memorati Alumno
Romae 1729—17.
(Bullarium — zbiór dokumentów, wydanych przez papieży dla Zakonu Kaznodziejskiego, wydane pod auspicjami Sługi Sług Bożych Pana Naszego Benedykta XIII Najwyższego Kapłana a tego samego Zakonu — przez wielebnego Ojca Brata Tomasza Ripolla, generała Zakonu, sprawdzone z rękopisami i zaopatrzone w dodatki, przypisy, uwagi i traktat o zgodności bull przez Ojca Brata Antoniego Bremond świętej teologii magistra, alumna tuluzańskiej prowincji wymienionego zakonu. Rzym 1729—17.).
Poszczególne dokumenty były także publikowane w opracowaniach na tematy ogólnohistoryczne.
Ważnym źródłem do dziejów inkwizycji są także podręczniki średniowiecznych inkwizytorów, na przykład wydana przez G. Douais w Paryżu, w roku 1886.
PRACTICA INQUISITIONIS
HERETICE PRAVITATIS
auctore Bernardo Guidonis
Ordinis Fratrum Predicatorum
(Podręcznik praktyki inkwizycji heretyckiej nieprawości, którego autorem jest Bernard Guidonis z Zakonu Kaznodziejskiego).
Autor tego podręcznika dominikanin Bernard Guidonis (1261 —1331) był nie tylko teoretykiem inkwizycji, ale również praktykiem, jednym z najbardziej znanych i okrutnych inkwizytorów francuskich. Rozpowszechniony był także podręcznik innego inkwizytora, Mikołaja Eymeryka, pod tytułem ,,DIRECTORIUM INQUISITORUM", wydany przez Franciszka Penę.
Ważniejsze opracowania
Obszerniejszego marksistowskiego opracowania powszechnej historii inkwizycji jeszcze nie ma. Z wielkiej ilości starych, przeważnie przestarzałych opracowań najwięcej informacji, faktów i przypisów źródłowych zawierają następujące prace:
Henrv-Charles Lea
A HISTORY OF THE INQUISITION OF THE MIDDLE AGES, New York 1887
(istnieje dwutomowy przekład rosyjski z roku 1911),
Jean Guiraud
HISTOIRE DE L'INQUISITION AU MOYEN AGE,
Paris 1938, 2 tomy,
J. M. Vidal
LE TRIBUNAL D'INQUISITION DE PAMIERS
Toulouse 1906
Jean Marx
L'INQUISITION EN DAUPHINE
Paris 1914
a o inkwizycji w Hiszpanii
Juan Antonio Llorente
HISTOIRE CRITIQUE DE L'INQUISITION D'ESPAGNE
Paris 1817-18 4 tomy
Henry Charles Lea
A HISTORY OF THE INQUISITION OF SPAIN
4 tomy
S. G. Łozińskij
ISTORIJA INKWIZICII W ISPANII
Petersburg 1914.
1 Ludwig von Pastor Geschichte der Papste, Freiburg in Breisgau 1928, tom V, s. 712, tom VI. s. 160 i 508; „Dekrete", s. 2—5. Gottfried Buschbell, Reformation und Inquisition in Italien urn die Mitte des XVI Jahrhunderts, Paderbom 1910, s. 174.
2. Pastor, „Dekrete", s. 4—5
3 Ksiądz Sadok Barącz, „Klasztor i kościół Dominikanów w Krakowie" Poznań 1888, s. 12.
4 Pastor, ,,Dekrete", m. in. z 29 października 1572 roku, z 25 stycznia 1560 roku, z 16 grudnia 1592 roku.
5 Pastor, „Dekrete", s. 3 — 4.
6 Tekst przytoczony m. in. w Corpus documentorum Inquisitionis Neerlandicae, tom I, dok. 59.
7 Tekst w Corpus documentorum Inquisitionis Neerlandicae, tom I, dok. 68.
8 M. in. wXII wieku w Anglii.
9 Ch. V. Langlois. L'Inquisition d'apres des travaux recents, Paryż 1902, str. 29. 10 Karę tę stosował m. in. inkwizytor francuski Robert Bułgar.
11 Herbert Thurston, The Holy Office, w Encyklopedii Hastinga
12 Elphege Vacandard, Inquisition, str. 330.
13 Ksiądz Ignacy Grabowski, Postępowanie inkwizycyjne przeciw heretykom w średniowieczu, Warszawa 1937, str. 15.
14 Karol Koranyi, Konstytucje cesarza Fryderyka II przeciw heretykom i ich recepcja w Polsce, księga pamiątkowa ku czci Wł. Abrahama, tom I, str. 4—6.
15 Ksiądz Ignacy Grabowski, Postępowanie inkwizycyjne przeciw heretykom w średniowieczu, str. 16.
16 Tom 17—18, str. 127—128.
17 Prawa wydane niegdyś przez Fryderyka cessrza Rzymian aprobując i chcąc, aby były przestrzegane.
18 Koranyi, j. w. str. 5—8.
19 Bernard Guidonis, Practica Inquisitionis, str. 240.
20 Bernard Guidonis, Practica Inquisitionis str. 265—266.
21 G. Moroni, „Dizionario di erudizione storico-ecclesiastica da S. Pietro sino ai nostri giorni", w 109 tomach, Wenecja 1840—1879, tom XXXV, str. 46; trzeba przyznać, że Pastor nazwał cytowane wyżej twierdzenie Moroniego — ,,z gruntu fałszywym —durchaus falsch", tom VI, str. 507.
22 Ksiądz J. B, Delert, ,,Historia kościoła świętego katolickiego", Poznań 1871, tom II, str. 115.
* późniejszego papieża Piusa V.
23 Pastor, „Allgemeine Dekrete der romischen Inquisition", Freiburg 1912 str. 18.
24. Pastor, tom VI, str. 518.
25 Pastor, „Allgemeine Dekrete", str. 21; Pastor, tom VI, str. 510.
26 Pastor, .„Allgemeine Dekrete", str. 23; Pastor, tom VI, str. 510
27 Pastor, „Allgemeine Dekrete", str. 24; Pastor, tom VII, str. 514
28 Pastor, „Allgemeine Dekrete", str. 31
29 Seppelt, str. 385.
30 Pastor, „Allgemeine Dekrete". str. 31; Pastor, tom VIII, str. 213—214.
31 Pastor, „Allgemeine Dekrete", str. 33; Pastor, tom IX, str. 217.
32 Non plus sapere quam oportet sapere. Divi Ivonis episcopi epistolae, ks. Migne, Patrologia latina. tom 142, list 7.
33 Encyklika „Humani generis" z 12 sierpnia 1950 r. Discorsi e radiomessaggi di sua santita Pio XII, tom XII. str. 497.
34 (brak tego przypisu w książce - dop. legaba)
35. Ks. Migne. tom 178, str. 1615
36 Ks. Migne tom 182, str. 1055 Bernard. Donos na Abelarda.
37 Ks. Migne, tom 178. Por. Abelard: Historia moich niedoli, Warszawa 1952 r.
38 Innocenty II papae epistolae, ks. Migne, tom 179, dok. 447, str. 517
39 Innocentii II papae epistolae, ks. Migne, tom 179, dok. 448, str. 517
40 Vacandard. ,,Vie de St. Bernard", tom II., str. 166,
41 Według kroniki Alberyka. Guiraud. str. 194—196. Lea. tom II, rozdz. VI (tom II, str. 2 ros. przekładu).
42 Lea, tom I, rozdz. IV. str. 85
43 Lea, tom II. rozdz. VI (tom II. 35 ros. przekładu).
44 W XVI wieku były w tej sprawie powzięte uchwały protestacyjne sejmików szlacheckich.
45 Guiraud, str. 198: Lea, tom I. rozdz. XIV, str. 349.
46 Władysław Tatarkiewicz. „Historia Filozofii" wyd 1946, tom I. str. 334.
47 Władysław Tatarksewicz. jw. str. 286: Lea. tom II, rozdz. VI (tom II, slr, 5),
48 Lea, tom, I, rozdz. XIV, str. 349
49 Lea, tom I, rozdz. XIV, str. 349
50 Lea, tom II, rozdz, VI, (tom II, str. 36 ros. przekładu).
51 Hergenrother. ,,Historia powszechna Kościoła Katolickiego" tom X. str. 149; Lea, tom II. rozdz. VII, (tom II, str. 86 ros. przekładu).
52 Lea, tom II, rozdz. VII, (tom II, str. 116)
53 Heck i Maleczyńska, Ruch husycki w Polsce, str. 226—231
54 Pastor, tom II. str. 336—337
55 Pastor, tom III. str. 308. tytuł
56 Ksiądz Jan Fijałek, ,,Początki cenzury prewencyjnej w kościele rzymsko-katolickim i w Polsce" (Studia Staropolskie, Kraków 1928), str. 132— 133
57 jw. str. 133
58 jw. str. 133
59 Ksiądz Jan Fijałek, jw. str. 134
60 Llorente, tom IV, str. 296
61 Ksiądz Jan Fijałek, jw. str. 135
62 jw. str 137
63 Ksiądz Jan Fijałek, str. 138—141; skład sądu podaje także ksiądz Rybus, „Królewicz kardynał Fryderyk Jagiellończyk", str. 121; informacje o kanonikach krakowskich, wchodzących w skład trybunału inkwizycyjnego, zawiera „Katalog" biskupa Łętowskiego.
64 Pastor, tom III, str. 614
65 Pastor, tom IV-1, str. 568
66 Pastor, tom III, str. 136
67 Ksiądz Fabisz, str 110. Ksiądz Tadeusz Glemma, „Stosunki kościelne w Toruniu w stuleciu XVI i XVII na tle dziejów kościelnych Prus królewskich", Roczniki Tow. Nauk w Toruniu, Toruń 1934, str. 30.
68 Pastor, „Geschichte der Papste", tom III, str. 828—837. . .
69 Pastor, „Geschichte der Papste", tom IV, str. 442—444.
70) Acta Tomiciana, tom V, dokument CCCI, str. 284
71 tamże.
72 Pastor, „Geschichte der Papste", tom IV, str. 568; „Daher untersagt der Papst mit Gutheissung des Konzils unter Exkommunikation und schwerer Geldstrafe den Druck eines Werkes ohne Approbation des Bischofs ind des Inquisitors... Jedes Buch, das damit nicht versehen ist, soll verbrannt werden".
73 Ksiądz Fabisz, str. 110. tom I, str. 225.
74 Ksiądz Barącz, ,,Rys dziejów zakonu kaznodziejskiego".
75 Acta Tomiciana, tom VI, dokument CCXLVIII, str. 289.
78 Corpus doc. Inq. Neerlandicae, tom V, str. 400—406; Pastor, tom IV-1, str. 288.
77 Corpug doc. Iuq. Neerlandicae, tom IV, str. 76 i tom V, str. 403—404.
78 Corpus doc, Inq. Neerlandicae, tom IV, str. 77, 110—113.
78 Corpus doc. Inq. Neerlandicae, tom V, str. 63, 96, 116—118, 150—153, 267, 355.
80 Corpus doc. Inq. Neerlandicae, tom V, str. 355.
81 Starodawne prawa polskiego pomniki, tom III, wyd. Michała Bobrzyńskiego, „Correctura statutorum et consuetudinum Regni Poloniae", Kraków 1874, str. 177—179.
82 Zygmunt Wojciechowski, „Zygmunt Stary", str. 294.
83 jw. (Wł. Pociecha w „Ref. w Polsce", II, str. 164—165)
84 Fontana. Renata, tom, I, dok. LXXIV i LXXVII.
85 Władysław Wisłocki, „Andrzeja na Więcborku Zebrzydowskiego Korespondencja... z przydaniem Synodów"; Kraków 1878, dok. 849, str. 524—525
86 Llorente tom IV, str. 310.
87 Llorente, torn IV, str. 311
88 Buschbell, str. 33
89 Pastor, torn V, str. 715
90 Pastor, torn VI, str. 159
91 Pastor, Dekrete, str. 62; Pastor, torn VI, str. 159—-160
92 Pastor, Dekrete, str. 62
93 Pastor, torn VI, str. 619
94 Ks. Wincenty Kraiński, Historia literatury i oświaty, Wrocław 1867, str. 111
95 Pastor, tom VI, str. 520—521
96 Pastor, tom VI. str. 521
97 Pastor, tom VI, str. 522.
98 Herbert Thurstom, Encyklopedia Hastingsa, tom IV, str. 454
99 Erazm Rykaczewski, “Relacje nuncjuszów”, tom I. str. 87.
100 Llorente, tom IV, str. 312.
101 Pastor, tom VI, str. 523
102 Llorente, torn IV, str. 312
103 Pastor, torn VI, str. 520.
104 Nazwiska uczestnikó komisji podaje Pastor w przypisie tom VII, str. 300
105 Pastor, tom VII, str. 301
106 Vitaliano Riderelli, artykul w ,,Avanti" z 10 maja 1950 r.
Pastor, tom VIII, str. 227.
107 Riderelii, jw.
108 Pastor, tom IX. str. 234.
109 Pastor, Dekrete, str. 32—33.
110 Ksiadz "Wincenty Kraińsiki, Historia literatury i oświaty Wrociaw 1867, str. 111.
111 Pastor, Dekrete, str. 46.
112 Pastor, tom XI, stJ-. 469—471
113 O. Szymon Okolski, ,,Biskup kijowskich i czerniechowskich świętego katolickiego rzymskiego kościoła porządek i liczba", 1646, według wydania z raku 1853, str. 57.
114 Pastor, tom. XI, str. 464—466. Por. moj wstęp do książki: Giordano Bruno, Pisma filozoficzne, Warszawa 1956, str. 5—47.
115 Pastor, tom XII, str. 215 i tom IX, Akten str. 903. Walkę Kościoła z teorią Kopernika omawiam w moich pracach: Kopernik — człowiek Odrodzenia, Warszawa 1953, Kościół przeciw Kopernikowi, Myśl filozoficzna 1953 nr 1 str. 209—229.
116 Pastor, tom XII, str. 215 i tom. IX, Akten str. 903.
117 Pastor, tom XII, str. 211.
118 Pastor, tom XII, str. 211.
119 Zeitschrift fur die Geschichte und Altertumskunde Ermlands tom 26, zeszyt 81, Braniewo 1938, str. 654
120 Artur Górski, ,,Ku czemu Polska szła", 3 wyd. z r. 1921, str. 168
121 Pastor, tom XVI-1, str. 246. tytuł
122 Pastor, tom XVI-1, str. 255. tytuł
123 ,,lndex librorum prohibitorum Ss, mi. D. N. Pii P. P. XI iussu editus. Anno 1938".
ERRATA
( - Erratę pomijam, ale bezpośrednio poprawiłam powyższy tekst,
- uwzględniłam też odręczne poprawki Autora książki zrobione już po jej wydrukowaniu
Andrzej Nowicki
O ŚWIĘTEJ
INKWIZYCJI
Lęk przed prawdą o dziejach Inkwizycji
Wielcy inkwizytorzy XX wieku, kardynałowie z kongregacji Świętego Officjum, uważają dzieje Inkwizycji za najbardziej sekretny dział dziejów papiestwa i dlatego nawet najwierniej służącym papiestwu teologom katolickim uniemożliwiają poznanie prawdy, zamykając przed nimi. centralne archiwum, liczące przeszło siedem tysięcy tomów rękopisów protokółów Inkwizycji.
Trudno by chyba było wymienić nazwisko historyka o większych zasługach dla papiestwa od von Pastora, autora olbrzymiej, źródłowej, 22-tomowej ,,Historii Papieży". Pracą jego interesował się osobiście sam papież Leon XIII, ułatwiając mu dostęp do wielu tajnych archiwów. Jedno przecież archiwum pozostało — mimo ,,bardzo wysokiego wstawiennictwa" •— zamknięte przed Pastorem, a tym bardziej przed wszystkimi innymi historykami. Posłuchajmy zresztą samego Pastora: „Przedstawienie i ocena działalności Inkwizycji, po zreorganizowaniu jej przez papieża Pawła III, to rzecz wciąż dla historyka niemożliwa, ponieważ nie ma on do dyspozycji żadnych dokumentów. Wprawdzie archiwum Świętego Officjum w Rzymie posiada podobno część dokumentów, ale wgląd w te dokumenty jest bezwzględnie zabroniony — Einsicht wird absolut nicht gestattet. W końcu 1901 roku złożyłem pierwszą prośbę o zezwolenie na korzystanie z archiwum rzymskiej Inkwizycji, a potem jeszcze dwie prośby; jedyną rzeczą, której się dowiedziałem po 14 miesiącach starań od archiwisty, Ojca G.M. van Rossum, było to, że z czasów Pawła III zaginęły protokóły procesów inkwizycyjnych przeciw heretykom, a zachowały się jedynie dekrety Inkwizycji.
Wielki Inkwizytor Hiszpański — Hadrian Florisze Dedel, późniejszy papież Hadrian VI
Zezwolenia na przejrzenie tych ostatnich Kongregacja (Świętego Officjum) — mimo bardzo wysokiego wstawiennictwa — bezwzględnie mi odmówiła — (eine Durchsicht wurde mir von der Kongregation absolut verweigert). Trzymając się wciąż — zarzuconego prawie powszechnie — systemu ukrywania dokumentów historycznych sprzed przeszło 350 lat w absolutnej tajemnicy, dzisiejsza Kongregacja Świętego Officjum wyrządza tym szkodę nie tylko historii, ale także i przede wszystkim sobie samej, ponieważ opinia publiczna będzie w dalszym ciągu uważać wszystkie nawet najgorsze oskarżenia przeciw rzymskiej, Inkwizycji za prawdziwe" (1).
Skargę tę powtarzał Pastor w różnych tomach i w kilku wydaniach wielokrotnie i oczywiście bezskutecznie. Z protestem przeciw ukrywaniu dokumentów historycznych przez Święte Officjum występowało bezskutecznie kilka środowisk katolickich różnych krajów, nawet w Stanach Zjednoczonych (,,Catholic Fortnightly Review"), podkreślając bezcelowość i niedorzeczność zakazu. Ale Święte Officjum, znając treść posiadanych dokumentów, wiedziało najwidoczniej, że są one bardziej kompromitujące od najgorszych przypuszczeń i — trzymając się zasady nieudzielania żadnych zezwoleń — odmówiło prawa korzystania z tych archiwów nawet tak znanemu księdzu — Jezuicie jak Pietro Tacchi Venturi, sekretarz generalny Zakonu Jezuitów, autor oficjalnej historii tego zakonu we Włoszech — „Storia delia Compagnia di Gesu in Italia" (2).
Z podobnym systemem ukrywania starych dokumentów historycznych nawet przed historykami katolickimi spotkał się — ze strony części polskich władz kościelnych — zakonnik dominikański ksiądz Sadok Barącz, który — już po wydaniu kilkunastu dzieł historycznych aprobowanych przez cenzurę kościelną — na próżno starał się o pozwolenie na przejrzenie bogatego zbioru przywilejów i nadań, znajdującego się w posiadaniu klasztoru Dominikanów w Krakowie. Nie pomogły jego argumenty, że właśnie pisze monografię tego klasztoru, aby przyczynić się do jego chwały:
„Prosiłem ich o to pokornie — pisze — żeby mi pozwolili one (dokumenty) przeglądnąć; ojcowie ze względów bardzo, błahych odmówili mi tej literackiej przysługi" (3)
Na szczęście wiele dokumentów z dziejów Inkwizycji trafiło do archiwów dostępnych historykom, do archiwów, których inkwizytorzy nie zdążyli spalić, ani zamknąć. Dzięki temu Frédéricq mógł wydać pięć grubych tomów źródeł do dziejów Inkwizycji w Niderlandach, a Pastor skromny, trzy arkuszowy zeszyt źródeł — dekretów Inkwizycji rzymskiej, których część przypadkiem trafiła do prywatnego archiwum rodziny nepotów papieskich, książąt Barberinich. Publikując te dekrety Pastor natrafił na wielokrotne nakazy zachowywania całej działalności trybunałów inkwizycyjnych w absolutnej tajemnicy, aby ,,nesciret sinistra quid faceret dextra" (aby nie wiedziała lewica co czyni prawica (4).
Pastor stracił nadzieję, aby stanowisko kongregacji Świętego Officjum w sprawie archiwów uległo zmianie i nazwał postawę kardynałów-inkwizytorów — „małodusznością" (Engherzigkeit(5)). Właściwym terminem Jest Jednak lek, lęk przed prawdą o dziejach Inkwizycji, lęk przed prawdą o papiestwie. Lęk ten prowadził do barbarzyńskiego niszczenia i palenia dokumentów, likwidowania świadków, zacierania śladów, aby móc wszystkiego się wyprzeć i zamiast historii dać sfabrykowane przez siebie legendy.
Święta Inkwizycja jako narzędzie walki klasowej z antyfeudalnymi ideami mas ludowych
Państwo feudalne i kościół miały wspólny cel: obronę i umacnianie porządku feudalnego. Do końca XII wieku istniał jednak między państwem a kościołem wyraźny podział funkcji: państwo realizowało swój cel przy pomocy przymusu, kościół przy pomocy przekonywania.
W połowie XII wieku walka klasowa chłopów i miast z feudałami dochodzi do takiego natężenia i takich rozmiarów, ze na porządku dziennym staje sprawa wypracowania sposobów zapobiegania wstrząsom społecznym.
Żeby im zapobiegać, trzeba je przewidywać. Oto zadanie dla kościoła: duchowieństwo musi lepiej poznać masy ludowe; biskupów należy zobowiązać do częstej wizytacji swoich diecezji i do pomocy im wciągnąć dziesiątki tysięcy donosicieli w charakterze „świadków synodalnych” a wszystkich parafian zobowiązać do spowiedzi. To wywiadywanie się o nastrojach mas ludowych — niezbędne do przewidywania wybuchu
buntów chłopskich, aby zostały stłumione w samym zarodku — zaczęto nazywać inkwizycją (od inquirere — wywiadywać
się),
Sztandar Inkwizycji („Encyklopedia Europejska)
Dzień 4 listopada 1184 roku przyjmowany zwykle bywa jako data ustanowienia świętej inkwizycji dekretem papieża Lucjusza III, wydanym w Weronie w obecności cesarza Fryderyka I. W rzeczywistości ustanawianie inkwizycji trwało kilkadziesiąt lat; poszczególne jej elementy znajdujemy już w poprzednich stuleciach, natomiast szczegółowe wypracowanie zasad i metod (podręczników) jej funkcjonowania trwać będzie przez wiek trzynasty i początek czternastego. Mimo to rok 1184 można uznać za datę bardzo ważną ze względu na kilka zasadniczych sformułowań dekretu papieża Lucjusza III. Po pierwsze więc mamy w tym dekrecie stwierdzenie, że został on wydany:
,,za radą biskupów oraz sugestią ze strony cesarza i jego książąt" — de episcopali consilio et suggestione culminis imperialis et principum"(6)), a więc został uznany za konieczny przez szczyty hierarchii feudalnej, które postanowiły zobowiązać wszystkich biskupów do wizytowania diecezji raz lub dwa razy do roku osobiście lub przez archidiakonów. To sprawowanie inkwizycji w terenie było rozszerzeniem obowiązków biskupich o nowy, bardzo doniosły rodzaj usług kościoła. Oprócz usług ideologicznych miał odtąd wyświadczać feudałom również usługi policyjne. Na tym etapie rozwoju feudalizmu, kościół przestał wystarczać feudałom jako aparat ideologiczny, uświęcający feudalizm; musiał stać się również aparatem wywiadowczym i śledczym. Po drugie, dekretem tym zobowiązano wszystkich ^dobrych chrześcijan" do donosicielstwa. Mianowicie postanowiono, że biskup przybywając do parafii będzie powoływał trzech lub więcej ,,świadków synodalnych", albo nawet całą wieś zmuszał do przysięgi,
,,ze ktokolwiek wiedziałby o heretykach lub o jakichkolwiek ludziach, odbywających tajne zebrania albo różniących się od reszty wierzących trybem życia i obyczajami, wskaże ich biskupowi lub archidiakonowi".
Obowiązkowa spowiedź dla wszystkich parafian -^ określonych odstępach czasu została wprowadzona przez papieża Innocentego III w roku 1215.
Poszczególni biskupi wywiązywali się ze swych obowiązków inkwizycyjnych rozmaicie. Papieże musieli często przypominać biskupom o tych obowiązkach i grozić karami — do pozbawienia biskupstwa włącznie.
Pomnik Arnolda z Brescii
Kanony IV powszechnego soboru lateraneńskiego z 30 listopada 1215 roku grożą:
,,Jeżeli jakiś biskup będzie niedbałym w oczyszczaniu swej diecezji z fermentu heretyckiej nieprawości... zostanie usunięty ze stanowiska biskupa, a miejsce jego zajmie inny, który będzie chciał i będzie mógł wytępić heretycką nieprawość"(7).
Ostatecznie jednak inkwizycja biskupia czyli synodalna okazała się nie wystarczająca i poczynając od lat trzydziestych trzynastego wieku papieże coraz częściej powierzają funkcje inkwizytorów zakonnikom, przeważnie dominikanom. A więc oprócz rozszerzenia funkcji biskupich o funkcje policyjno-wywiadowcze i sądowe, zaszła konieczność stworzenia specjalnego kościelnego aparatu policyjne - wywiadowczego w postaci inkwizytorów - zakonników.
Oznaczało to, że niebezpieczeństwa buntów ludowych nie można lekceważyć i że kościół musi dołożyć maksymalnych wysiłków dla wczesnego rozpoznawania oznak nadciągających burz.
Mimo oporu części duchowieństwa papieże zaprowadzili inkwizycja prawie we wszystkich krajach chrześcijańskich, zresztą przeważnie na życzenie monarchów, zainteresowanych w posiadaniu dodatkowego, kościelnego aparatu połicyjno-sądowego, mającego zapobiegać wstrząsom społecznym. Ci książęta, którzy nie rozumieli swego interesu w uruchomieniu na ich ziemiach aparatu inkwizycyjnego, zostali do tego zmuszeni — w powszechnym interesie wszystkich feudałów.
Nastąpił okres stabilizacji inkwizycji. W setkach dekretów końca XII, a następnie całego XIII i na początku XIV wieku papieże coraz dokładniej precyzowali uprawnienia i procedurę inkwizycji. Zaczęły powstawać podręczniki dla inkwizytorów, zawierające zbiory rozporządzeń papieskich, cesarskich i królewskich, wskazówki, w jaki sposób należy przeprowadzać badania, szeregi pytań, jakie należy zadawać badanym, aby rozpoznać do jakiej sekty należą i wzory wyroków. Najsławniejszymi i najbardziej rozpowszechnionymi podręcznikami inkwizytorskim XIV wieku były „Practica Inquisitionis haereticae pravitatis" inkwizytora Bernarda Guidonisa oraz „Directorium Inquisitorum" inkwizytora Mikołaja Eymeryka. Oba te dzieła zachowały się do naszych czasów. Dzięki tym podręczni-
kom indywidualność inkwizytora przestała odgrywać decydującą rolę, a praktyki inkwizycyjne uległy ujednoliceniu.
W początkowym okresie to jest do początku XIII wieku, kiedy inkwizycja (synodalna) była dodatkowym zajęciem narzuconym
„Badanie" heretyka
przez papieży i monarchów biskupom, ,,w zależności od osobistego usposobienia biskupa danej diecezji heretycy byli w jednej diecezji paleni, w drugiej piętnowani rozpalonym żelazem(8), w trzeciej wtrącani do więzień, w czwartej skazywani na łagodne pokuty, w piątej oddawani samosądowi 'podburzonego tłumu, w innej wreszcie pozostawiani w spokoju"(9). Stosowane było także zakopywanie żywcem do ziemi(10) i wrzucanie do kanału(11).
Bardzo szybko jednak doszło do ujednolicenia kar. Z wyraźnym żądaniem kary śmierci za „herezję" wystąpił papież Innocenty III (1196—1216), pisząc dnia 25 marca 1199 roku do władz miasta Viterbo:
„Badanie” ogniem
..Jeżeli według prawa świeckiego za obrazę majestatu ziemskiego wymierza-na bywa kara śmierci i konfiskaty całego majątku, to z o ile większą słusznością winni być karani ludzie obrażający Jezusa Syna Bożego porzucaniem . wiary, skoro o wiele cięższą rzeczą od obrazy majestatu doczesnego jest obrazą majestatu wiecznego"(12). Stojąc na straży interesów całości ustroju feudalnego papieże napiętnowali kwestionowanie porządku feudalnego mianem ..herezji" i zaczęli domagać się za to jednolitej kary śmierci.
Cytowane wyżej zdanie Inocentego III weszło w roku 1215 do 3 kanonu uchwał czwartego soboru lateraneńskiego, a 22 listopada 1220 roku powtórzył je cesarz Fryderyk II w konstytucji dla całego cesarstwa. W następnej konstytucji z roku 1224 cesarz Fryderyk precyzuje rodzaj kary śmierci dla heretyków, mianowicie spalenie na stosie. "W" konstytucji z roku 1238 powiada cesarz Fryderyk II jeszcze wyraźniej:
„Postanawiamy, aby zbrodnia herezji i jakiejkolwiek przeklętej sekty była zaliczana do zbrodni publicznych... Postanawiamy, aby heretycy byli karani śmiercią... aby żywcem na widoku publicznym paleni byli w płomieniach —. mortem pati haereticos decernimus... UT VIVI IN CONSPECTU HHOMINUM CONBURANTUR flammarum commissi judicio"(13).
Konstytucje i statuty cesarskie przesłał papież Grzegorz IX (1227—1241) arcybiskupom niemieckim oraz dominikanom w Niemczech polecając im, aby w postępowaniu przeciw heretykom kierowali się właśnie tymi świeżo wydanymi prawami cesarza Fryderyka II.
„Żadne może średniowieczne ustawy cesarskie — pisze prof. Karol Korany! — nie uzyskały takiego znaczenia i nie oddziałały tak na ustawodawstwo innych państw jak konstytucje Fryderyka II przeciw heretykom... Znaczenie, .jakie sobie omawiane ustawy w świecie chrześcijańskim zdobyły, zawdzięczają one przede wszystkim przychylnemu stanowisku władzy duchownej. Kościół bowiem znajdując w tych ustawach oparcie dla swej działalności w walce z herezją, dążył usilnie do ich rozpowszechnienia"14.
Odpowiedzialność papiestwa za powszechne wprowadzenie kary śmierci w płomieniach dla „heretyków", czyli głoszących idee antyfeudalne kaznodziejów ludowych, stwierdza również ksiądz prof. Grabowski:
Narzędzia. tortur stosowane przez inkwizytorów
„Konstytucje cesarza Fryderyka II przeciw heretykom stały się kanonem, który przez długi czas stosowali władcy świeccy. Były" one umieszczane w statutach królewskich i książęcych, państwowych i miejskich. Wielokrotnie papieże przypominają je władcom świeckim i domagają się ich wykonania i umieszczenia w swoich statutach pod groźbą ekskomuniki"(15).
Papież Honoriusz III (1216—1227) umieścił w swym — opublikowanym w roku 1226 — oficjalnym zbiorze dekretaliów tzw. ,,Compilatio quarta" ustępy o ,,heretykach" z ustawy cesarskiej z roku 1220. Papież Innocenty IV (1243-1254) w bulli „Cum adversus haereticam pravitatem" z 31 maja 1252 roku, powtórzonej 22 maja 1254 roku zamieścił pełny tekst opublikowanych w roku 1239 trzech ustaw cesarskich i polecił władzom miast włoskich włączyć je do statutów miejskich i stosować w praktyce. Przypilnowanie wykonania tego rozkazu powierza papież franciszkanom i dominikanom, sprawującym funkcje inkwizytorów papieskich, przy czym upoważnia ich, aby opornych drogą ekskomuniki i interdyktu zmuszali do posłuszeństwa. Bulle ,,Cum adversus" powtarzają następcy Innocentego IV, papież Aleksander IV w roku 1258 i papież Klemens IV w roku 1265.
Podręczna Encyklopedia Kościelna (pod redakcją księdza Chełmickiego, tom z roku 1909) demaskuje mimowolnie przy tej okazji obłudę formuł inkwizycyjnych:
,,Prawda, że sąd inkwizycyjny oddając zatwardziałego heretyka w ręce władzy świeckiej, prosił, aby go nie skazywano na śmierć, lecz prośba ta była bez znaczenia, ponieważ władza świecka, jeżeliby nie postąpiła ze skazanym według praw obowiązujących narażała się na karę ekskomuniki... Trwanie zaś przez rok w ekskomunice pociągało za sobą oskarżenie o herezję"(16).
W roku 1252 papież Innocenty IV wydał bullę „Ad extirpanda", w której postanawiał, że jeżeli ,, heretyk" będzie oddany w ręce władzy świeckiej, to ta zaraz lub w przeciągu co najwyżej pięciu dni powinna z nim postąpić ,,według prawa" — to znaczy spalić go- na stosie. Podobne bulle wydali papieże Klemens IV i Mikołaj IV.
Pławienie „czarownicy"
Wreszcie papież Bonifacy VIII (1294—1303) w bulli ,Ut inquisitionis negotium", włączonym później do wydanego przez siebie dnia 3 marca 1296 roku zbioru ,,Liber Sextus" wyraźnie aprobuje jeszcze raz konstytucję cesarza Fryderyka II — leges quasdam per Fredericum olim Romanorum imperatorem promulgatas APPROBANTES ET OBSERVARI VOLENTES(17) — ,,nadając mu tym samym formalnie moc obowiązującą we wszystkich państwach chrześcijańskich"(18).
Dekretem z dnia 5 grudnia 1315 roku król Ludwik X nadał konstytucjom cesarza Fryderyka II przeciw heretykom moc obowiązującą na terenie całej Francji.
Zachowały się wzmianki kronikarskie o tysiącach wyroków śmierci wydanych przez inkwizytorów papieskich. Na śmierć jednak skazywano zwykle tylko tych, którzy ,,woleli umrzeć, niż wyprzysiąc się" swej idei. Ze zwrotem tym spotykamy się wielokrotnie w kronikach i archiwach inkwizytorów. Kaznodzieje ludowi żegnali się słowami: ,,Niechaj cię Bóg strzeże od złej śmierci", przy czym przez ,,złą śmierć" rozumieli bynajmniej nie śmierć na stosie w płomieniach, lecz śmierć w wierze katolickiej,(19) uświęcającej znienawidzony porządek feudalny. Inkwizytor Bernard Guidonis podając to wyjaśnienie dodaje, że przywiązanie ich do idei jest tak niezłomne, że nie ukrywają swoich przekonań, lecz
,,wolą raczej w nich i za nie umrzeć, niż się ich wyprzysiąc"(20).
Duża ilość świadectw inkwizytorskich tego rodzaju świadczy o tym, że obfitość wyroków śmierci za ,,herezję" oznacza nie tylko wielkość okrucieństwa inkwizytorów papieskich — broniących w ten sposób porządku feudalnego przed rewolucją ludową — ale również wielkość bohaterstwa kaznodziejów ludowych.
Papieże a tortury
W pisanym z pomocą papieża Grzegorza XVI studziewięcio-tomowym ,,Słowniku erudycji historyczno-kościelnej" zapewnia Moroni, że
,,postępowanie rzymskiego trybunału inkwizycji było zawsze ojcowskie i jak najsłodsze — DOLCISSIMA E PATERNA fu SEMPRE la condotta tenuta dal tribunale di Roma"(21).
Również autor ,,Historii kościoła katolickiego" ksiądz Delert zapewnia, że wprawdzie
- „był w. Rzymie wydział inkwizycji od najdawniejszych czasów, lecz trybunał ten żadnych wyroków śmierci nie wydawaj żadnych tortur nie używał i żadnego związku nie miał z inkwizycją hiszpańską"(22).
Próba wodna
Kłamstw tego rodzaju moglibyśmy przytoczyć bardzo wiele. Do ogłaszania ich ośmieliły publicystów klerykalnych władze kościelne, które spaliwszy w ciągu kilkuset lat wiele milionów książek, zamknąwszy przed historykami dostęp do wielu tysięcy rękopisów (w szczególności do siedmiu tysięcy tomów, stanowiących archiwum inkwizycji rzymskiej) i zakazawszy wiernym — pod groźbą surowych kar kościelnych i piekielnych — czytania tych książek zakazanych, których inkwizytorom nie udało się spalić, liczyły na to, że olbrzymia większość czytelników nie będzie miała możliwości sprawdzenia ich twierdzeń, a tych, którzy by je mogli i chcieli zdemaskować, uda się — takimi czy innymi metodami — zmusić do milczenia.
Po zreorganizowaniu rzymskiej inkwizycji przez papieża Pawła III (1534—1549) w roku 1542, sprawa tortur stanęła bardzo szybko na porządku dziennym kardynalskiej kongregacji świętego Officjum. Niestety, z pierwszych dwunastu lat funkcjonowania tej kongregacji nie udostępniono historykom prawie żadnych dokumentów, ukrywając je zazdrośnie w archiwach świętego Officjum. Za to z lat 1555—1597 odnalezione zostały niezmiernie interesujące dokumenty w archiwach rodzinnych książąt Barberinich, dzięki czemu możemy dokładnie poznać stosunek papieży drugiej połowy XVI wieku do sprawy torturowania więźniów. Idąc w porządku chronologicznym znajdujemy tam po pierwsze interesujący wyrok papieża Pawła IV (1555—1559), wydany dnia 30 kwietnia 1556 roku ,,w obecności, najwielebniejszych panów kardynałów inkwizytorów i wielebnego mistrza Michała (Ghislieriego) komisarza inkwizycji"* (* to przypis nienumerowany, patrz między przypisami 22 a 23 - dop. legaba). Z wyroku tego dowiadujemy się, że owi więźniowie „byli poddam torturom — FUERINT EXPOSITI TORTURAE SEU TORMENTIS", ale do niczego się nie przyznali, wobec czego papież — bez względu, na negatywny wynik tortur — wydał wyrok skazujący(23). Spalono wówczas 24 więźniów(24).
Obecni przy torturowaniu księża, a nawet niektórzy kardynałowie, miewali czasem skrupuły, czy nie popełniają grzechu, gdy z ich polecenia przelewana jest krew więźniów. Dla uspokojenia ich sumień wydał papież Paweł IV dekret z dnia 29 kwietnia 1557 roku, w którym czytamy:
„Ponieważ zdarza się często, że w kongregacjach, które zajmują się sprawą herezji... obecne są osoby duchowne... często biskupi, arcybiskupi, nawet kardynałowie... i bywa tak, że ż ich głosowania bądź wyroku wynika kalectwo, przelanie krwi, a nawet śmierć — ex qua mutilatio membri seu sanguinis effusio etiam ad mortem naturalem sequetur... My (— papież Paweł IV) dla bezpieczeństwa i spokoju ich sumień... udzielamy im władzy nie tylko wydawania postanowień dotyczących badania i tortury — concedimus licentiam et facultatem... non solum quoad QUAESTIONEM et TORTURAM — ...ale także władzy wydawania wyroków z karą okaleczenia, przelania krwi i śmierci włącznie — etiam usque ad mortem naturalem inclusive... i to bez popadania v jakiekolwiek cenzury i nieprawidłowości z tego powodu"(25).
Próba gwoźdźia
28 października 1557 roku papież Paweł IV udzielił generalnej dyspensy całemu personelowi świętego Officjum, aby nie czuł wyrzutów sumienia, gdy zajdzie potrzeba stosowania tortur — dispensavit... omnes ministros Sti Officii super tortura danda, quatenus egeant (26).
Za Piusa IV, 10 września 1560 roku, kardynałowie inkwizytorzy wydali rozporządzenie, aby stosować tortury we wszystkich wypadkach, gdy badani nie odpowiadają na zadawane im pytania wyraźnym ,,tak" lub ,,nie", bądź w ogóle nie chcą odpowiadać (27). Za Piusa V, 13 lipca 1569 roku, kardynałowie inkwizytorzy wydali dekret o poddawaniu torturze wszystkich więźniów, którzy rozmawiają z więźniami z innych cel (28) 28 lipca 1569 roku, papież Pius V (uznany w roku 1712 za świętego i umieszczony w kalendarzu pod datą 5 maja-(29), przypomniawszy, sobie analogiczne dekrety papieża Pawła IV, wydał dekret nakazujący torturowanie wszystkich uznanych za heretyków w celu wydobycia nazwisk ich współwyznawców — decrevit omnes... convictos de haeresi... super complicibus torquendos fore — według uznania sędziów" (30). Za Grzegorza XIII, 4 września 1577 roku, kardynałowie inkwizytorzy wyjaśnili w jaki sposób należy rozumieć termin ,,według uznania", dekretując m. in., że:
,,ilekroć rozkazuje się oficjałom torturować kogoś według ich uznania, to należy przez to rozumieć nie tylko swobodę wyboru miejsca i rodzaju tortur, ale także i to, że mają oni prawo rozkładania tortury na dwa dni, dzieląc ją dowolnie według własnego uznania" (31).
Podręczniki inkwizytorskie wyraźnie stwierdzają, że rodzaje tortur nie były oznaczone przez prawo kanoniczne i zależały od upodobania sędziego, który miał prawo stosowania takich tortur, jakie uważał za najwłaściwsze.
Szczegółowe przepisy w sprawie torturowania zawarte są w podręcznikach. inkwizytorskich. Między innymi inkwizytor Mikołaj Eymeric tak pisze w ,,Directorium - Inquisitorum" (XIV w.):
„Kto postawiony jako kacerz przed sądem miesza się w zeznaniach i przeczy oskarżeniu, ma być wzięty na tortury. Kogo głos opinii wskazuje jako kacerza, a znajdzie się przeciw niemu jeden świadek, ma być wzięty na tortury... Gdy oskarżony nie chce się przyznać, mają inkwizytor i biskup dać rozkaz rozebrania go, a słudzy sądowi
„hiszpańskie buty”
mają ten rozkaz natychmiast wypełnić... Gdy jeszcze wzbrania się przyznać, ma kilku doświadczonych mężów starać się go przekonać i przyrzec mu, że nie zostanie zabity, gdy uzna swój błąd i przysięgnie nie odstępować więcej od Kościoła. Doświadczenie bowiem pouczyło mnie nieraz, że wielu przyznałoby się do winy, gdyby nie odstraszyła ich myśl o mającej potem nastąpić karze śmierci. Gdy im się więc przyrzeknie, że nie będą straceni, to przyznają się. Jeżeli to jednak wszystko nie skutkuje, ma być w zwykły sposób torturowany, słabiej lub silniej, stosownie do rodzaju przestępstwa. Gdy przy miernych torturach nic się z niego nie wydobędzie, trzeba mu pokazać inne narzędzia tortur i powiedzieć, że wszystkie będzie musiał na sobie wypróbować".
Do użytku inkwizytorów z zakonu franciszkańskiego wydany został w XVI wieku ,,Karno-sądowy przewodnik dla zakonu Braci Mniejszych św. Franciszka w celu wykonywania w święty sposób sprawiedliwości". Czytamy w nim m.in.:
,,W miejscu, gdzie przechowywane są narzędzia tortur ma oskarżona, z ręką na świętych ewangeliach, uczynić ślub, że będzie mówiła prawdę. Na wstępie odzywa się do niej czcigodny Ojciec pełnym litości głosem: Ponieważ z poszlak i zeznań świadków jesteśmy pewni twej winy, postanowiliśmy usłyszeć prawdę jeszcze z twych własnych ust. Dlatego zapytuję cię jeszcze raz... Wyznaj dobrowolnie, gdyż inaczej zmusimy cię powrozami, które na ciebie czekają. Ona odpowiada. Powiedziałam już prawdę... Ponieważ jesteś uparta — mówi dalej czcigodny Ojciec — nie należy okazywać ci miłosierdzia. Wzywam cię jeszcze raz, abyś wyznała. Ona odpowiada: Nie mam nic do powiedzenia.
Teraz rozkazuje czcigodny Ojciec rozebrać ją i związać powrozami.,. Następnie daje czcigodny Ojciec rozkaz, aby oskarżoną, przymocowaną nago do powroza, wyciągnąć w górę; po czym wzywa wiszącą do przyznania się. Ale ona, albo krzyczy: O mój Boże, umieram, albo milczy. Wszystko co podczas tortur mówi albo robi, musi być sumiennie zapisane. W wypadku milczenia każe czcigodny Ojciec wprawić w ruch powróz. Ona krzyczy znowu: O mój Boże, Święta Panno, przyjdź mi z pomocą... Gdy oskarżona, wisiała już jakiś czas na górze, Ojciec rozkaz spuszczenia jej na dół...
Próba ognia
Następnego dnia wprowadza się ją znowu do izby tortur,, Czcigodny Ojciec mówi do niej: ponieważ nie zadowoliły nas twoje odpowiedzi i ponieważ mimo tylu poszlak i zeznań świadków nie chcesz przyznać się do winy, postanowiliśmy na nowo cię torturować, ale tym razem boleśniej. Dlatego radzę ci powiedzieć nam... Gdy oskarżona obstaje przy swoich zeznaniach, każe ją czcigodny Ojciec znowu nagą przywiązać do powrozów i pyta jeszcze raz: Czy chcesz powiedzieć prawdę? Jeżeli odpowie: Już ją wyznałam, wtedy każe podciągnąć ją wysoko w górę, po czym znowu zapytuje. Ona jednak krzyczy ciągle: O mój Boże, zabijacie mnie... •
Jeżeli straci przytomność... czcigodny Ojciec każe ją położyć na ławce i trzeźwić octem i dymem z siarki... W wypadku, gdy tortury można dalej prowadzić, czcigodny Ojciec każe ją znowu wyciągnąć w górę". W roku 1693 ukazała się w Rzymie książka inkwizytora zakonu dominikanów Tomasza Menghiniego pod tytułem ,,Pratica dell'Officio della S. Inquisitione" czyli ,,Sacro Arsenale" (Praktyka urzędu świętej Inkwizycji czyli Święty Arsenał). Książkę tę Menghini dedykował papieżowi Innocentemu XII, byłemu inkwizytorowi maltańskiemu i nuncjuszowi w Polsce. Zezwolenia na druk udziec Mistrz św. Pałacu papieskiego, Tomasz Maria Ferrari. Szósty rozdział ,,Arsenału" poświęcony jest torturom. Czytamy w nim:
Próba koła
,,Gdy oskarżony zaprzecza, a nie udało się przekonać go wtedy zachodzi konieczność zastosowania tortur... Oskarżonego wprowadza się do izby tortur, gdzie najprzewielebniejszy biskup i czcigodny Ojciec inkwizytor jeszcze raz go zapytują. Jeżeli się nie przyzna, rozbiera się go i rozpoczyna tortury".
„Święty Arsenał" Menghiniego wylicza cztery rodzaje tortur:
l. Tortury przez ogień. Nagie nogi oskarżonego pociągano szmalcem, poczem wystawiano je na działanie silnego ognia; gdy męczony bardzo cierpiał, wstawiano między nogi a ogień deskę i zapytywano czy się do winy przyznaje. Jeżeli dał odpowiedź twierdzącą, przestawano go męczyć, jeżeli przeczącą, wyjmowano deskę i tortury rozpoczynały się na nowo.
2. Tortury przez zaśrubowanie nóg. Wkładano oskarżonemu •żelazne trzewiki, które później ścieśniano śrubami coraz bardziej.
3. Tortury za pomocą kawałków drewna. Związuje się oskarżonemu ręce i wciska pomiędzy palce kawałki trzciny, po czym zaciska mu się ręce.
4. Biczowanie nieletnich dzieci.
Tortury świętej inkwizycji należą do dalekiej przeszłości. Obecnie w większości krajów Kościół nie może —- a czasem i nie chce — prześladować niewierzących i heretyków na sposób średniowieczny. We współczesnym katolicyzmie można najogólniej wyróżnić dwa nurty: jeden tradycyjnie nietolerancyjny, który — gdyby tylko mógł — stosowałby wszelkie środki ,,bogate", nie cofając się przed torturami i skazywaniem na stos, drugi przeciwnie oceniający dość surowo i samokrytycznie historię kościelnego fanatyzmu i usiłujący kierować praktykę kościelną w łożysko humanizmu, tolerancji i postępu społecznego. Oba te nurty są reprezentowane w Polsce. Od kilku lat jesteśmy świadkami niezmiernie interesującej dyskusji wewnątrz obozu katolickiego — dyskusji na temat modelu polskiego^ katolicyzmu. Nie będziemy w tym miejscu referować tej dyskusji ani przewidywać jej rozwoju. Jedno .tylko jest pewne: jeżeli w tej dyskusji zwyciężać będzie stanowisko zwolenników humanizmu, tolerancji i postępu społecznego, to dyskusja ta wyjdzie na korzyść naszemu krajowi.
Inkwizytor skazuje rodzinę heretycką na śmierć i konfiskatę majątku
Dla niewierzących nie jest wcale rzeczą obojętną w jakim kierunku rozwijać się będzie polski katolicyzm. Z katolicyzmem nietolerancyjnym i obskuranckim jest oczywiście znacznie łatwiej walczyć, niż z ^katolicyzmem kulturalnym i postępowym. Mimo to cieszyłoby nas ogromnie, gdyby nam katolicyzm polski ..utrudniał" naszą krytykę religii właśnie w ten sposób, że coraz bardziej oddalać się będzie od tradycji fanatyzmu, obskurantyzmu i świętej inkwizycji.
Z dziejów walki świętej Inkwizycji z nauką
Stosunek Kościoła do nauki wynika ze społecznej funkcji Kościoła i określany jest nie tylko przez tradycję i zasadniczy antagonizm między religią a nauką, ale także przez konkretne interesy tych klas społecznych, którym — w danym okresie historycznym — Kościół służy. Najogólniej biorąc stanowi on wypadkową dwóch różnych lecz uzupełniających się tendencji
Kiedy zajmujemy się historią świętej inkwizycji, wówczas rzuca nam się w oczy przede wszystkim tendencja do hamowania rozwoju nauki, prześladowania uczonych, niszczenia ich warsztatu naukowego i palenia książek. Kiedy zajmujemy się historią filozofii, wówczas stosunek Kościoła do nauki okazuje się znacznie bardziej skomplikowany, a na pierwszy plan wysuwają się raczej różne próby ,,godzenia" nauki z religią, zwykłe w ten sposób, że naukę podporządkowuje się kontroli i kierownictwu teologii, usuwając z nauki jej materialistyczną treść światopoglądową. Teoretycznie ta druga tendencja jest znacznie bardziej interesująca, jednakże nie można zapominać o wielu stuleciach praktyki kościelnej, w której dominował wojujący obskurantyzm. Przypomnijmy kilkadziesiąt faktów.
Około roku 950 Piotr arcybiskup Rawenny spalił na stosie nauczyciela Wilgarda za to, że ten rozczytywał się w literaturze starożytnej i nie ukrywał przed uczniami tego, że woli starych poetów rzymskich — Wergiliusza i Horacego — od ojców kościoła i ewangelistów.
Hiszpańska inkwizycja pali heretyków na stosach
Anonimowy kronikarz dziejów Francji podaje, że w wieku XI do najsławniejszych filozofów zwanych nominalistami należeli Robert z Paryża i Arnulf z Laon, uczniowie jakowegoś Jana, który głosił, że większość zagadnień średniowiecznej filozofii i teologii dotyczy pustych słów, którym nie odpowiada żaden byt realny. Kościół niszczył zaciekle pisma nominalistów, toteż z działalności trzech wymienionych filozofów — ..,poza tą jedyną wzmianką — nie zachował się żaden ślad. Doszczętnemu zniszczeniu uległy także pisma najwybitniejszego przedstawiciela wczesnośredniowiecznego nominalizmu księdza Roscelina z Compiegne, potępionego przez kościół w roku 1092 na synodzie w Soissons. Żeby go zmusić do upokorzenia się odebrano mu dochody kanonika i zagrożono śmiercią. Roscelin udał się na wygnanie.
Roscelina potępiono nie tylko za nominalizm, ale także i przede wszystkim za pragnienie wiedzy, za to, że chciał wiedzieć więcej,, niż wówczas pozwalał wiernym wiedzieć panujący kościół. Mówi o tym wyraźnie w liście do Roscelina Iwo biskup Chartes, wzywając go do pisemnego wyrzeczenia się własnych przekonań i życząc mu, aby nie chciał wiedzieć więcej, niż wypada wiedzieć(32).
Kościół katolicki do dzisiejszego dnia uzurpuje sobie prawo przepisywania ludzkości, jaka dawka wiedzy jest dostateczna. " Jeszcze w połowie XX wieku papież Pius XII potępia tych, którzy „bardziej niż należy studiują rzeczy nowe i obawiają się uznania ich za ignorantów w tych zagadnieniach które wysuwa postęp nauki"(33).
Na wygnaniu Roscelin głosił uczniom te same poglądy, za które go kościół potępił(34). Wśród uczniów Roscelina znajdował się Abelard, który wkrótce potem wysunął się na czoło filozofów XII wieku. Trzeba było nielada jakiej odwagi, żeby w owych czasach wybrać sobie zawód filozofa i — jak Abelard — uważać za swój obowiązek ,,szukać prawdy rozumowaniem i we wszystkim iść nie za mniemaniem ludzi, lecz za wskazaniem rozumu(35), ,,nie chcąc wierzyć w nic takiego, do czego nie można dojść rozumem"'(36).
Abelard zdawał sobie doskonale sprawę z niebezpieczeństw, jakie mu grożą: ,,Nikomu — pisał — nie uchodzi bezkarnie zastanawianie się na tym, w co, między swoimi, należy wierzyć, ani poddawanie w wątpliwość tego, co wszyscy mówią"(37). W roku 1121 Abelard ledwie uniknął śmierci podczas synodu v Soissons, na którym legat papieski, kardynał Kuno, Niemiec z Urrach, uznał go za heretyka i zmusił do rzucenia rękopisu własnej książki w ogień. Skończyło się na więzieniu, z którego Abelard zdołał zbiec. Od tego czasu Abelard żył w ciągłej obawie, że zostanie spalony na stosie. ,,Ilektroć dowiedziałem się o jakimś synodzie czy zjeździe duchowieństwa — pisze Abelard (Historia moich niedoli) — tylekroć przechodziło mi na myśl, ze knują tam spisek na życie moje. I zaraz przejmowała mnie zgroza i dreszcz lęku, jak gdyby spaść na mnie niosło uderzenie pioruna. Czekałem tylko chwili, kiedy mnie zaczną włóczyć jako kacerza i bezbożnika po synodach". Wyznanie to warto zapamiętać, ponieważ opisuje ono sytuację wszystkich śmielszych umysłów średniowiecza, których kościół chciał utrzymać w karbach groźbą stosu.
Mimo lęku przed śmiercią w płomieniach, osaczony przez wrogów czyhających na jego zgubę, okaleczony, chłostany, więziony, Abelard. nie ustawał przecież w walce z autorytetami kościelnymi o prawo do samodzielnego myślenia.
Działalność Abelarda przypadła na okres przełomowy w dziejach Europy zachodniej, okres szybkiego rozwoju miast i wstępowania na arenę dziejów nowej, rewolucyjnej klasy społecznej — mieszczaństwa. Walka Abelarda z autorytetami kościelnymi była odbiciem walki, którą mieszczaństwo francuskie toczyło z 'feudalnymi, świeckimi i duchownymi, seniorami miast. Tym się tłumaczy niesłychana popularność Abelarda, którego uczniów zaczęto liczyć na tysiące. „Place rozbrzmiewają teraz dysputami, które toczą nie tylko ludzie wykształceni, ale również ludzie prości" — pisał w donosie na Abelarda opat Bernard, zwracając uwagę papieża na niebezpieczeństwo, jakie dla Kościoła i ustroju feudalnego zawiera w sobie rozbudzony przez Abelarda ruch umysłowy. ,, Księgi Abelarda mają skrzydła" — pisał, skarżąc się, że przelatują one przez morza i góry, znajdując czytelników nawet w Rzymie.
W sprawie Abelarda zwołano w roku 1140 synod w Sens, na którym nie dając mu możliwości obrony wydana na niego wyrok, zatwierdzony wkrótce przez papieża Innocentego II. „Po naradzie z naszymi braćmi, biskupami-kardynałami — orzekł Innocenty II — ...wszystkie nauki Piotra (Abelarda) wraz z ich autorem powagą świętych kanonów potępiamy, a jemu jako heretykowi nakazujemy wieczne milczenie" (38). Do wyroku dołączony był tajny dokument, w którym papież nakazywał arcybiskupom Sens i Reims oraz Bernardowi opatowi Clairvaux schwytanie Abelarda i jego ucznia Arnalda z Breści w celu zamknięcia ich w więzieniu klasztornym. Księgi Abelarda i Arnalda nakazywał papież Innocenty ,,palić w ogniu, gdziekolwiek zostaną znalezione"^. Dla dania przykładu kilka egzemplarzy dzieł Abelarda spalił papież sam osobiście w kościele św. Piotra w Rzymie (40).
Słomiana korona dla kobiet uwiedzionych
Śruby do miażdżenia palców
Heretyków charakteryzował pęd do uczenia się. „Wciąż uczą się i uczą innych" — pisali o waldensach inkwizytorzy. Heretycy odczuwali, że wiedza może się stać potężnym narzędziem społecznego wyzwolenia mas ludowych. Palącą potrzebą było dla nich także poznanie Pisma świętego, aby się przekonać, czy istotnie ustrój krzywdy mas ludowych istnieje z woli Boga i czy Bóg każe ludowi posłusznie znosić jarzmo ciemiężycieli.
Warunkiem poznania go było jednak przełożenie go z niezrozumiałej, niedostępnej dla mas łaciny na języki ludowe. Powstało w ten sposób wiele przekładów Pisma świętego, które padły ofiarą stosów inkwizycji.
Pierwszy stos, na którym inkwizytorzy spalili egzemplarze pisma świętego, zapłonął w roku 1199 w Metzu. Wiadomość o tym fakcie znajdujemy u kronikarza Alberyka des Trois-Fontaines. Biskupi, stwierdziwszy, że wśród ludu kursują dokonane przez waldensów przekłady pisma świętego, zwrócili się do papieża Innocentego III z zapytaniem, co należy uczynić. Papież polecił im wybadać, kto jest autorem tych przekładów, jakie miał intencje, przekładając pismo święte, w jakim celu Pismo święte jest studiowane i. czy ci, którzy się tej lekturze oddają, odnoszą się z należnym szacunkiem do papiestwa. W grudniu 1199 roku Innocenty III wyznaczył trzech inkwizytorów, opatów z Citeaux, Morimond i Crista, aby zbadali sprawę na miejscu i skłonili osoby korzystające z przekładów do zaniechania tej lektury. Inkwizytorzy
,,książki z łaciny na romański przełożone spalili, a wymienioną sektę (waldensów) wytępili — LIBROS de latino in romanum versos COMBUSSERUNT et praedictam sectam extirpaverunt"(41).
W roku 1230 spalono w Reims heretyka wraz z przekładem biblii na francuski, a w roku 1231 spalono w Trewirze heretyków wraz z przekładem biblii na niemiecki(42). W roku 1310 konfiskowano i palono przekłady biblii na języki ludowe, dokonane przez begardów(43). W Polsce również czytanie pisma świętego w języku polskim było do XVI wieku zabronione(44).
20 listopada 1210 roku w Champeaux pod Paryżem spalono dziesięciu amalrycjan, następnie dla gruntowniejszego wykorzenienia ich herezji, inkwizytorzy wykopali z ziemi i rozrzucili zwłoki Amalryka z Bene. W dalszym poszukiwaniu źródeł herezji amalrycjan skazano na spalenie i spalono książki filozofa materialisty Dawida z Dinant oraz ,,Fizykę" i ,,Metafizykę" Arystotelesa(45). Dawid z Dinant był jednym z najbardziej samodzielnych umysłów średniowiecza, ale niestety, inkwizytorzy spalili wszystko co napisał, tak że — jak pisze prof. Tatarkiewicz — ,,zatarte zostały wszystkie prawie ślady jego działalności(46). Była to jedna z wielu zbrodni klerykalnego obskurantyzmu, dokonana przeciw rozwojowi kulturalnemu ludzkości.
W roku 1225 papież Honoriusz III polecił spalić -wszystkie egzemplarze dzieła filozofa irlandzkiego Jana Szkota Eriugeny „De divisione naturae". Decyzja ta również stała w związku z szerzącą się wśród ludu herezją amalrycjan(47).
13 maja 1248 roku inkwizytorzy spalili w Paryżu dwadzieścia wozów książek(48). W roku 1309 spalono w Paryżu jeszcze cztery wozy książek, a w roku 1319 — z polecenia inkwizytora Bernarda Guidonisa — dwa wozy książek(49).
W roku 1317 biskup Strasburga, Jan z Zurychu spalił hymny religijne i wiele innych utworów prześladowanych bezlitośnie begardów(50).
16 lipca 1410 roku mający opinię półanalfabety arcybiskup Zbinek spalił w Pradze dwieście tomów dzieł wielkiego reformatora i patrioty angielskiego Wiklefa(51).
6 lipca 1415 roku prowadzony na śmierć wielki reformator i patriota czeski Jan Hus widział po drodze stos, na którym palono jego książki(52).
W roku 1449 inkwizytorzy wyłamali zamki do mieszkania i skonfiskowali całą bibliotekę należącą do profesora uniwersytetu krakowskiego, mistrza Andrzeja Gałki(53).
W marcu 1468 roku papież Paweł II rozpoczął ofensywę przeciw humanizmowi, zabraniając czytania poetów starożytnych, przede wszystkim nauczycielom. Akademia rzymska została rozwiązana; studia klasyczne uległy znacznym ograniczeniom(54). Humanistów uwięziono i torturowano.
17 listopada 1487 roku papież Innocenty VIII wydał bullę ,,Inter multiplices" skierowaną do całego świata chrześcijańskiego, w której nakazywał wszystkim biskupom, aby zaprowadzili w swych diecezjach cenzurę prewencyjną wszelkich druków(55). Druga część tej bulli nakłada na biskupów obowiązek palenia książek. Biskupi mają żądać od drukarzy i księgarzy, żeby- przedkładali im najpierw spisy wszystkich książek drukowanych czyli katalogi drukarskie i księgarskie. Następnie drukarze i księgarze mają biskupom przynieść wszystkie książki i pisma, które biskup zakwestionuje. „Winni je zaś przynieść, aby je spalić"(56). „Nie dość na tym. Na biskupach... ciąży jeszcze obowiązek, aby w razie wykrycia ksiąg i pism przeznaczonych na spalenie pilnie zbadali, za czyim to staraniem je wydrukowano, czemu i jak się przyczyniono do ich wydania... i czy współdziałający, a więc autor, nakładca, drukarz, księgarz nie są sami podejrzani o jaką herezję"(57), a to oczywiście w tym celu, aby, jeśli się da, spalić autora, nakładcę, drukarza i księgarza razem z książką. ,,Każdego, kto by się sprzeciwiał temu badaniu, czeka kara kościelna bez żadnej apelacji; a .^dyby potrzeba było, należy wezwać pomocy władzy świeckiej, i dlatego jej, aby rychlej przyszła, przypadała połowa wymierzonej przez biskupa kary pieniężnej"^.
Z faktu, iż nas nie doszły okazy pism zakazanych i że „prawie nic się nie zachowało z zakazanego piśmiennictwa w języku ludowym" wnioskuje ksiądz Fijałek, że bulla Innocentego VIII była stosowana na terenie Polski. ,,Jeśliby się nawet przyjęło opieszałość władzy diecezjalnej, przeciwko czemu, przynajmniej u nas, świadczą stanowczo akta kapitulne i sądów biskupich, to wynagradzała je stokrotnie troska zawsze nieustanna o prawowierność ze strony inkwizytorów nieprawości heretyckiej"(59)'.
W roku 1491 inkwizytor generalny Kastylii i Aragonii (mianowany inkwizytorem przez papieża Sykstusa IV), Tomasz Torquemada spalił przeszło sześć tysięcy książek(60).
W tym samym roku 1491 jeden z pierwszych drukarzy krakowskich, Świętopełk Fioł został wtrącony do więzienia z rozkazu generalnego inkwizytora, Wojciecha z Sieczyna, który go oskarżył o sprzyjanie husytyzmowi.
„W Polsce mieliśmy zakaz druku przez władze kościelne bezpośrednio po wydaniu pierwszej bulli papieskiej o cenzurze książek (61). Mianowicie, dnia 13 stycznia 1492 roku arcybiskup prymas Zbigniew Oleśnicki wraz z kapitułą gnieźnieńską wydał zakaz drukowania w Krakowie ksiąg ..ruskich", to znaczy drukowanych cyrylicą. „NE PUBLICARENTUR NEC IMPRIMERENTUR" — brzmiał wyraźny zakaz kapituły, po którym Swajbold Fioł i Jan Turzon musieli zrezygnować z dalszego drukowania książek(62). Wydrukowane przez nich wcześniej książki uległy niewątpliwie zniszczeniu.
W momencie wydawania zakazu, drukarz Fioł znajdował się od półtora miesiąca (to jest od końca listopada 1491 roku) w więzieniu w Krakowie.
W skład trybunału, który sądził drukarza Fioła wchodzili: Mistrz teologii Wojciech z Sieczyna, prowincjał zakonu dominikańskiego, a zarazem inkwizytor generalny na całą Polskę oraz sześciu wybitnych teologów z kapituły katedralnej i uniwersytetu krakowskiego, mianowicie: Jan z Szebni, Jan Latoszyński, Jan Starzechowski, Walenty z Olkusza, Jan z Pilicy i Andrzej z Łabiszyna"(63).
l czerwca 1501 roku papież Aleksander VI wznowił bullę Innocentego VIII z roku 1487, zwracając się specjalnie do drukarzy Kolonii, Moguncji, Trewiru i Magdeburga z następującymi słowami:
^ ,,Niniejszym zabraniamy powagą apostolską drukowania wszelkich książek, traktatów i jakichkolwiek pism bez uprzedniego zapytania wymienionych arcybiskupów, generalnych wikarych i oficjałów i bez otrzymania od nich bezpłatnego, specjalnego i wyraźnego zezwolenia, pod karą ekskomuniki... i karą pieniężną na rzecz Kamery Apostolskiej"(64).
4 maja 1515 roku — na dziesiątym posiedzeniu soboru lateraneńskiego — papież Leon X zabronił drukowania książek bez zezwolenia biskupów i inkwizytorów pod karą ekskomuniki i wysokiej grzywny pieniężnej, dodając przy tym, że wszelkie książki wydane bez zezwolenia cenzury należy spalić (65).
W roku 1516 franciszkańscy inkwizytorzy. Wenecji spalili książkę wielkiego filozofa włoskiego, materialisty Piotra Pomponacjusza (66).
„W roku 1515 napisał ksiądz Andrzej Krzycki, późniejszy arcybiskup gnieździeński, rozprawę o polityce polskiej w stosunku do Prus. Papież (Leon X) polecił dzieło Krzyckiego — za które król Zygmunt obsypał Krzyckiego honorami — umieścić w Indeksie librorum prohibitorum"(67).
Była to jedna z pierwszych polskich książek, umieszczona w papieskim indeksie książek, które należy spalić. Umieszczenie jej na indeksie rzuca interesujące światło na sposób kwalifikowania książek do spalenia. Dzieło Krzyckiego dostało się na indeks z powodów czysto politycznych, za swoją patriotyczną treść.
W roku 1519 papież Leon X wysłał do Polski legata, którego zadaniem miało być między innymi palenie książek. Legat ten, biskup Zachariasz Ferreri, był niegdyś benedyktynem, następnie kartuzem, ale bardzo szybko porzucił zacisze klasztorne dla polityki i to polityki antypapieskiej. Mianowicie w roku 1511, u boku kardynała Carvajala, planował on obalenie papieża Juliusza II, a 13 lutego 1512 roku spotkała go za to surowa kara'' (68). Papież Juliusz II wkrótce jednak umarł i opat Ferreri stał się faworytem nowego papieża, Leona X, tym razem jako poeta, autor łacińskich hymnów religijnych, w których niebo nazywał Olimpem, a Matkę Boską — nimfą(69). Papieżowi Leonowi X Medyceuszowi ogromnie podobała się taka poezja i uczynił niedawnego buntownika biskupem, a następnie legatem.
Jako legat papieski w Polsce, biskup Zachariasz Ferreri stał się inspiratorem edyktu królewskiego, zakazującego czytanie książek protestanckich. Łaciński tekst tego edyktu króla Zygmunta Starego z dnia 26 lipca 1520 roku znajduje się w 5 tomie Tomicjanów i znany jest powszechnie jako ,,edykt toruński".
W edykcie tym stwierdza król Zygmunt Stary, że do Polski przedostają się liczne książki Marcina Lutra, zawierające ustępy skierowane zarówno przeciw papiestwu jak i przeciw porządkowi społecznemu, kościołowi i religii — libellos... fratris Martini Lutheri... in quibus multa continentur TAM CONTRA SEDEM APOSTOLICAM, QUAM IN PERTURBATIONEM COMMUNIS ORDINIS etc. (70).
To charakterystyczne połączenie papiestwa i porządku społecznego jednoczesnym zagrożeniem przez książki luterskie jest niewątpliwie odbiciem tradycyjnej argumentacji papieży, legatów papieskich i inkwizytorów, powtarzanej wielokrotnie cesarzom, królom i książętom dla podsycenia ich gorliwości w tępienia herezji, i niewątpliwie powtórzonej raz jeszcze przez Zachariasza Ferreriego królowi Zygmuntowi Staremu.
W dalszym ciągu edykt zapowiada: ,,aby nikt odtąd nie odważył się dzieł takich do królestwa (polskiego) i prowincji sprowadzać, sprzedawać, rozpowszechniać, ani z nich korzystać, pod karą konfiskaty wszystkich dóbr oraz wygnania — quod nemo deinceps audeat talia opera ut premissum est in regnum nostrum et dominia nostra inferre, vendere, emere aut illis uti SUB PENA CONFISCATIONIS BONORUM OMNIUM ATQUE EXILII"(71)
Według bulli papieża Leona X z dnia 4 maja 1515 roku ,,wszelkie książki, nieopatrzone aprobatą biskupa i inkwizytora, winny zostać spalone"(72).
Rozporządzenie to znakomicie ułatwiało akcję palenia książek bez tracenia czasu na żmudne zapoznawanie się z ich treścią. Pamiętając o tym rozporządzeniu papieskim, Zachariasz Ferreri postanowił urządzić w Toruniu widowisko, mające być lekcją poglądową dla polskich inkwizytorów.
,,W roku 1521 — pisze ksiądz Fabisz — legat papieski palił na rynku toruńskim książki. Toruńczycy rozpędzili księży kamieniami i legat musiał ucekać"(73). W tym samym czasie wyszła w Polsce pierwsza drukowana książka polska. Towarzyszący narodzinom książki polskiej blask płomieni toruńskiego stosu — sygnału do ofensywy wojującego obskurantyzmu — stanowił zapowiedź, że rozwój kultury polskiej będzie się odbywał w ciężkiej walce z usiłującymi go zahamować obskurantami.
Legat Ferreri, po niefortunnej przygodzie toruńskiej, opuścił Polskę, gdzie jego dzieło kontynuowali rodzimi obskuranci, na czele z inkwizytorem krakowskim Feliksem Gozdawą, inspiratorem krakowskiego edyktu przeciw książkom luterskim. Stwierdza to z dumą ksiądz Barącz:
,,Feliks nasz (to znaczy dominikanin), inkwizytor krakowski namówił króla (Zygmunta Starego) do wydania edyktu przeciw Lutrowi i innym heretykom, żeby się nikt nie ważył pod utratą majątku i życia czytać ich bezbożne pisma lub u siebie przechowywać. Wyrok królewski ogłosił biskup krakowski i nasi inkwizytorowie w roku 1523"(74).
Łaciński tekst edyktu krakowskiego znajduje się w szóstym tomie Tomicjanów. Edykt krakowski jest rozbudowaniem edyktu toruńskiego i zawiera dwa nowe momenty, mianowicie zezwolenie na to, aby biskup krakowski przez swoich inkwizytorów (ep. crac. per inquisitores ejus) przeprowadzał staranne rewizje po wszystkich domach, drukarniach i księgarniach w poszukiwaniu ksiąg heretyckich (diligens scrutatio per omnes domos) i nakaz starania się o aprobatę kościelną dla książek drukowanych i sprzedawanych (75).
W tym samym roku 1521, kiedy legat papieski Zachariasz Ferreri palił książki protestanckie w Toruniu, inny legat papieski, mianowicie Hieronim Aleandro palił książki protestanckie w Antwerpii i Gandawie (76). Paleniem książek Lutra w Niderlandach zajmował się w roku 1521 również miejscowy inkwizytor, karmelita, Mikołaj van Egmond (77). Nierzadkie są wypadki w Niderlandach palenia książek protestanckich wraz z ich właścicielami. Razem z książkami został spalony w roku 1522 luteranin Lieven de Zomere (78).
Stosy z książkami płoną w Niderlandach coraz częściej, w latach 1525, 1526, 1527...(79) W roku 1528 został spalony razem z całą swoją biblioteką Hektor van Dommenne w Brugge (80).
W roku 1532 przygotowana została przez sędziego krakowskiego Mikołaja Taszyckiego i kilku biskupów tzw. „kolektura praw", czyli próba kodyfikacji praw polskich. Siódmy dział (titulus) tej korektury poświęcony był karom za herezję i rozpowszechnianie lub czytanie ksiąg heretyckich. Zawierał on teksty dawnych edyktów i uchwał, spreparowane zgodnie z pragnieniami inkwizytorów, a więc przeróbkę edyktu wieluńskiego z roku 1424, uchwał konfederacji korczyńskiej w roku 1438, edyktu toruńskiego z roku 1520 i edyktu krakowskiego z roku 1523. Dwa ostatnie edykty zostały skomasowane w jeden, a główna przeróbka polegała na zastąpieniu kary wygnania (sub pena exilii w obu edyktach według tekstu w Tomicjanach)—karą śmierci (SUB PENA CAPITIS) dla sprowadzających, drukujących, sprzedających i czytających księgi heretyckie"(81) Powtórzony został — za edyktem krakowskim — ustęp o dokonywaniu rewizji domów przez inkwizytorów biskupa.
,,Korektura" została przedstawiona sejmowi piotrkowskiemu w 1534 roku. Sejm piotrkowski poprzedzony został bardzo znamienną instrukcją, uchwaloną na .sejmiku w Środzie, świadczącą o tym, że znaczny odłam szlachty nie godził się na hamowanie rozwoju kulturalnego cenzurą kościelną i inkwizycyjny-mi praktykami wojującego obskurantyzmu. „Płaszczyzna tarć 7. Kościołem rozszerzyła się na skutek trudności czynionych drukom w języku polskim"(82). Sejmik śrecki żądał więc:
,,aby nam księża nie bronili imprymować (drukować) po polsku historii, kronik, praw naszych i też inszych rzeczy, a zwłaszcza biblię. Albowiem każą bić sobie rzeczy rozmaite, a czemuż też nam nie mają bić naszym językiem. Tu też nam się krzywda wielka widzi od księży, albowiem każdy język ma swym językiem pisma, a nam księża każą głupimi być"(83).
Ci, którzy palą książki nie mają prawa ich czytać, a więc nie wiedzą, co właściwie rzucają w ogień. Zezwolenia na czytanie książek heretyckich udzielane są przez papieża bardzo rzadko i to z licznymi zastrzeżeniami, nawet gdy chodzi o wypróbowanych inkwizytorów. Łacińskie teksty takich zezwoleń z roku 1532 (dla zakonnika Michała Fontany) i z roku 1566 (dla kardynała Karola Borromeusza) opublikowane zostały przez Fontanę (84).
Nawet biskupi polscy musieli się tłumaczyć przed inkwizytorami synodu piotrkowskiego z czytania książek zakazanych .i składać uroczyste przysięgi, że wydadzą wszystkie te książki na spalenie („promitto tradere libros ad comburendum") (85).
29 września 1545 roku — kiedy wielkim inkwizytorem hiszpańskim był kardynał Garcia de Loaisa — zakazane zostało w Hiszpanii drukowanie i czytanie wszelkich powieści (86).
W roku 1546 ukazał się pierwszy hiszpański indeks książek zakazanych (87).
7 lipca 1548 roku audytor nuncjatury papieskiej w Wenecji kazał spalić na Rialto i na placu św. Marka wiele skrzyń z heretyckimi książkami ogólnej wartości 400 skudów (88).
W roku 1549 nuncjusz papieski w Wenecji Jan delia Casa — niewątpliwie za zgodą papieża Pawła III — opublikował pierwszy indeks książek zakazanych w języku włoskim (89).
Bullą z dnia 29 kwietnia 1550 roku papież Juliusz III odwołał wszystkie, wydane przez poprzednich papieży, zezwolenia na czytanie bądź posiadanie wszelkich książek luterańskich, heretyckich'! w ogóle podejrzanych. Jednocześnie wszystkich — z wyjątkiem inkwizytorów i komisarzy inkwizycji — zobowiązano do wydania inkwizytorom wszelkich podejrzanych pism w ciągu 60 dni. Plon zebrany w ciągu tego czasu był bardzo obfity i już 3 czerwca 1550 roku zapłonął w Rzymie stos, na którym wszystkie te książki zostały uroczyście spalone (90).
31 sierpnia, a następnie 7 września 1553 roku kongregacja świętego Officjum wydała dekret
„aby książki żydowskie publicznie zostały spalone — ut libri Hebreorum PUBLICE COMBURANTUR" (91).
Ten sam edykt przewidywał karę konfiskaty majątku dla ukrywających książki zakazane i- zachęcał do szpiegowania i donosicielstwa, obiecując denuncjantom jedną czwartą skonfiskowanego majątku oraz absolutną dyskrecję (92).
Papież Paweł IV (1555—1559) gdy był jeszcze tylko kardynałem Caraffą, domagał się urządzenia wielkiej krucjaty przeciw książkom, zamierzając spalić nie tylko książki heretyckie, ale także większość arcydzieł literatury włoskiej z dziełami Ariosta i Boccaocia na czele. Kiedy został papieżem, wziął się tak .gorliwie do palenia książek, że nawet sam wielki inkwizytor, dominikanin, Michał Ghislieri, musiał go hamować, tłumacząc papieżowi, że walką z arcydziełami literatury włoskiej jedynie ośmiesza papiestwo (,,daressemo da ridere"(93).
W roku 1456 na rynku w Secyminie inkwizytor spalił wspaniałą bibliotekę Szafrańców, a w niej również książki nieheretyckie o wielkiej wartości naukowej" (94).
We wrześniu 1557 roku Inkwizycja opracowała z polecenia papieża Pawła IV bardzo długi wykaz książek, które należy .spalić. Na indeksie tym znajdowały się wszystkie dzieła Erazma z Rotterdamu; znaleźli się w tym wykazie Machiavelli i Poggio Bracciolini.
Wykaz ten wywołał tak wielkie wzburzenie, że kardynałowie zmusili papieża do złagodzenia go. Ale nawet w złagodzonej formie był dokumentem skandalicznym, przeciw któremu rozlegały się wciąż protesty wykształconych katolików wszystkich krajów. Dla ułatwienia roboty inkwizytorom indeks papieski wymienił nie tylko autorów, ale również drukarnie. Papież polecił palić wszystkie książki — bez względu na ich treść — które zostały wydrukowane w przeszło sześćdziesięciu potępionych drukarniach (95).
Natychmiast po wydrukowaniu indeksu inkwizytorzy spalili w Rzymie, Bolonii i Genui olbrzymią ilość książek zakazanych (96). Książek podejrzanych znoszono tak wiele, że inkwizytorzy z braku czasu palili książki bez przeglądania. W jednej tylko Wenecji, w ciągu jednego tylko dnia, spalił inkwizytor przeszło dziesięć tysięcy książek (97). W XVI wieku w samej tylko Wenecji wytoczyła inkwizycja 148 procesów o posiadanie książek zakazanych(98).
Również w Polsce niejeden obskurant, jak na przykład biskup krakowski Marcin Szyszkowski, nie zadawał sobie wiele trudu z kwalifikowaniem książek, ale wszystkie książki, zarówno katolickie jak niekatolickie, kazał palić, aby wykazać się przed inkwizytorami swoją gorliwością (99)
We Flandrii w roku 1557 masowo palił książki protestanckie arcybiskup Toledo Bartłomiej Carranza (100).
Na szeroką skalę rozpoczęły .się w państwie kościelnym prześladowania księgarzy, których wtrącano do więzień, skazywano na ciężkie kary i konfiskowano majątki (101).
W Hiszpanii, 7 września 1558 roku wydany został dekret, ustanawiający karę śmierci na sprzedających, kupujących i czytelników książek zakazanych przez inkwizycję (102).
21 grudnia 1558 roku, papież Paweł IV unieważnił wszystkie zezwolenia na czytanie książek zakazanych, zwalniając od tego zakazu jedynie generalnych inkwizytorów i kardynałów (103).
17 lutego 1562 roku papież Pius IV powołał do życia specjalną komisję do opracowania nowego indeksu książek zakazanych; składała się ta komisja 'z sześciu arcybiskupów, dziewięciu biskupów, opata benedyktynów, generała franciszkanów obserwantów i generała augustianów (104). Później skład komisji został znacznie rozszerzony. Celem wciągnięcia większej ilości książek na indeks, polecono jezuitom dokonać znacznych zakupów książek w krajach heretyckich (105).
Pierwsze gazety włoskie pojawiły się w połowie wieku XVI, prawdopodobnie około roku 1563 w Wenecji, a wkrótce potem w Rzymie. Jednym z pierwszych włoskich dziennikarzy był poeta Mikołaj Franco, urodzony w roku 1505 w Benewencie. Papież Pius V dojrzał w rodzącym się dziennikarstwie groźbę dla papiestwa i w końcu lutego 1569 roku kazał Franka powiesić na moście. Wyrok został wykonany (106). Jednocześnie z polecenia papieża poddano torturom jeszcze osiem osób — cały personel tej pierwszej włoskiej redakcji.
W dwa lata później inkwizycja rzymska aresztowała znów trzech czy czterech dziennikarzy, a 23 lutego 1571 roku papież Pius V wydał dekret zabraniający wydawania gazet i zajmowania się dziennikarstwem (107).
Jego następca, Grzegorz XIII, wydał l września 1572 roku nową bullę zmierzającą do zniszczenia dziennikarstwa w samym zarodku, ustanawiając dla dziennikarzy karę galer (108)
Dziennikarze nie ulękli się papieży i mimo prześladowań ze strony inkwizytorów rozwijali w dalszym ciągu działalność dziennikarską.
11 lutego 1573 roku kardynałowie inkwizytorzy postanowili spalić znaczmy cześć archiwów świętego Officjum, mianowicie skonfiskowane aresztowanym ,,książki czarnoksięskie". Ksiąg tego rodzaju musiało być bardzo wiele, skoro papież Grzegorz XIII w następnym roku, 25 listopada 1574, ponowił to postanowienie — mandavit COMBURI omnes scripturas sortilegiorum et incantationum (109).
W roku 1581 biskup wileński Protasewicz kazał zebrać wszystkie książki kacerskie na Litwie drukowane i na rynku przez kata spalić (110).
16 sierpnia 1589 roku kardynałowie inkwizytorzy upomnieli podległych sobie inkwizytorów innych krajów, aby pilnowali przestrzegania dekretów o cenzurze i nie dopuszczali do ukazywania się książek bez zezwolenia inkwizytorów — quod libri non imprimantur absque licentia inquisitorum (111).
W roku 1593 papież Klemens VIII wydał nowy indeks książek zakazanych i cofnął wszystkie wydane przez poprzedników zezwolenia na posiadanie książek podejrzanych, rozkazując jednocześnie wszystkim, posiadającym takie książki, aby je dostarczyli inkwizytorom do natychmiastowego spalenia — pod karą konfiskaty majątku, a dla chrześcijan także pod karą ekskomuniki (112).
W wyniku tej akcji w jednym tylko mieście Bergamo spalono w roku 1593 — jak o tym czytamy w kronice biskupa przemyskiego Pawła Piaseckiego — dziesięć tysięcy książek — decem millia librorum Bergamae combusta fuerunt (113).
W tym samym roku 1593 inkwizytor wenecki. Gabriel Saluzzi przekazał inkwizycji rzymskiej schwytanego podstępem Giordana Bruno, jednego z największych uczonych i myślicieli włoskich, ,,giganta uczoności, ducha i charakteru". Za ,,herezję" Giordana Bruno uznano to, że walczył nieustraszenie ze średniowiecznym wstecznictwem i ignorancją, że nie uznawał autorytetu Arystotelesa i Tomasza z Akwinu, że propagował i samodzielnie rozwijał ,,bezbożną" teorię Kopernika o obrocie ziemi wokół słońca. Wtrącony został do więzienia i męczony przez przeszło siedem lat.
8 lutego 1600 roku kongregacja kardynalska świętego Officjum, której przewodniczył papież Klemens VIII Aldobrandina uznała Giordana Bruno za upartego ,,heretyka" i wydała go w ręce gubernatora Rzymu (bratanka papieskiego Aldobrandina) na spalenie. Jednocześnie dzieła Giordana Bruno umie
Polecam wszystkim tą stronę-http://legaba.6te.net/ksiazki.htm
Znajdziecie tam dużo ciekawych książek i tekstów na temat Kościoła.
Będziesz zabijał tylko w imię Boga
i interesu kościoła !
Szlachetnym,
teoretycznym pretekstem dla kościoła było odzyskanie Ziemi Świętej
i nawracanie pogan,
praktyka sprowadzała się do starotestamentowej Sodomy i Gomory.
Opisy wypraw krzyżowych przypominają raczej upadek moralny, niż świętą
misję.
Kościół rozgrzeszał jednak ze wszystkiego,
ponieważ wyprawy były dochodowe ideologicznie i materialnie.
Zabijanie w imię wiary i łupów, nie tylko nie było karane, ale było
błogosławione,
kościół odpuszczał krzyżowcom wszelkie grzechy,
a niektórych nagradzał świętością.
W czasie wypraw krzyżowych zrodziliby się również zakony,
wyspecjalizowane w zabijaniu wrogów i pogan.
Najbardziej znany u nas zakon Krzyżaków, powstał w Jerozolimie i jego zadanie
było jasne, zabijać i podbijać nowe ziemie dla kościoła.
Nie zabijaj, ale…nie zabijaj chyba, że… Chyba, że zabijasz wrogów kościoła,
chyba,
że zabijasz na chwałę kościoła chyba,
że zabijasz w wojnach popieranych przez kościół.
Zabijano pod sztandarami Boga,
broń i zbroje nosiły symbole wiary i kościoła.
Kary za łamanie przykaznia nie było żadnej,
Bóg się nie gniewał,
kościół radował i nagradzał.
Linią obrony kościoła i części katolików jest tłumaczenie,
że to było dawno i takie były czasy.
Nie było wcale tak dawno
i czasy były jak najbardziej niesprzyjające takim zachowaniom
jak palenie ludzi żywcem za kontakty z diabłem.
Czasy były ciekawe i ludzie renesansu wyjątkowo uzdolnieni,
czasy zdobywania nowej wiedzy za propagowanie,
której można było skończyć na stosie.
Kościół nie tylko zabijał ludzi,
ale i postęp, czynił w imię Boga,
ale interesu kościoła.
Przekraczanie przez kościół granic wyznaczonych piątym przykazaniem,
praktycznie przelało czarę ateizmu,
ponieważ to nie kropla lecz kaskady niegodziwych działań kościoła
spłynęły na moją wiarę w to co kościół głosił i co innego czynił
„Dzisiaj Wasza Świątobliwość, dwadzieścia tysięcy mieszkańców wydano mieczowi, niezależnie od posady, wieku czy płci”
Zabijcie wszystkich! Bóg rozpozna swoich
Katarzy wierzyli,
że świat materialny został stworzony przez
złego Boga lub szatana,
toczącego walkę z Bogiem dobrym,
stwórcą świata duchowego.
W zależności od odmiany dualizmu katarzy przypisywali stworzenie świata materialnego różnym istotom.
Dualizm absolutny zakładał, że świat został stworzony przez złego, odwiecznego boga równego chrześcijańskiemu.
Z kolei dualizm umiarkowany zakłada,
że świat został stworzony przez Satanaela,
czyli Lucyfera
(sufiks „el” ukazywał, że był on wcześniej aniołem).
Od synodu w Saint-Felix-de-Caraman (odbył się w 1167 lub między 1174 a 1177) przewagę zdobył dualizm absolutny.
Było to jedną z przyczyn nieprzejednanej postawy papiestwa wobec katarów.
O ile dualizm umiarkowany był do pogodzenia
z doktryna chrześcijańską
o tyle dualizm absolutny,
jako sprzeciwiający się monoteizmowi był dla katolików
nie do przyjęcia.
Według katarów szatan (lub zły bóg) stworzył ciała ludzkie.
Zabijcie wszystkich! Bóg rozpozna swoich
Papież Innocenty III
ogłosił w 1209 roku krucjatę
przeciwko katarom.
Hrabia Tuluzy, Rajmund VI, który sprzyjał im na podległym mu obszarze, stawił opór krzyżowcom, za co został w 1215 roku ekskomunikowany i pozbawiony swych włości przez papieża.
Z ramienia kościoła krucjacie przewodził legat papieski Arnaud Amaury, opat z Cîteaux. 22 lipca 1209, kiedy to zdobyto Béziers, zamieszkane przez katolików i katarów, doszło do wyjątkowo drastycznych wydarzeń.
W kościele św. Marii Magdaleny zabito 7000 ludzi,
w tym kobiety
i dzieci.
Na ulicach miasta zabito i okaleczono dalsze kilka tysięcy.
Arnaud zdał Innocentemu III następującą relację:
„Dzisiaj Wasza Świątobliwość,
dwadzieścia tysięcy mieszkańców wydano mieczowi,
niezależnie od posady,
wieku czy płci”[4].
Arnaud miał rzekomo odpowiedzieć:
„Caedite eos! Novit enim Dominus qui sunt eius”
(„Zabijcie ich! Bo zna Pan tych, którzy są Jego/Zabijcie wszystkich! Bóg rozpozna swoich”)
@rus, "Tekst pochodzi z kwartalnika FRONDA nr. 33/2004 " Ha, ha ! Co ty, chłopie, czytasz? To tam się edukujesz? Chyba dam ci już spokój. Jesteś straceńcem.
@rus, widzę, że zaczynasz się edukować. Alleluja ! Szkoda tylko, że trafiasz na opracowania historyków pokroju Cenckiewicza. Historyk skażony religią widzi historię zafałszowaną. Historyk czystym umysłem to skarb!
Temat krucjat zrobił się ostatnio modny, bo na Inkwizycję już nikt się nie nabierze, za duzo żródłowej wiedzy wyszło na światło. Słowo ''krucjata'' stało się niebezpieczne, bo oznacza JEDNOŚĆ i fizyczne wyjście na drogi.
Trzeba doprowadzić do tego, by w pamięci lemingów i młodzieży kojarzyło się obrzydliwie, wzbudzało poczucie winy, przeprosiny, nigdy więcej, i rejteradę.
''Tak naprawdę świat muzułmański pamięta krucjaty niemal tak dobrze jak Zachód - innymi słowy: błędnie. Nie powinno to dziwić. Muzułmanie czerpią wiadomości na temat krucjat z tych samych kiepskich książek historycznych, na których polega Zachód.
Krucjaty są ostatnio tematem dnia. Prezydent Bush popełnił ten błąd, że określił wojnę przeciwko terroryzmowi jako „krucjatę" i był na okrągło krytykowany za to, że wypowiedział słowo zarówno obraźliwe, jak i bolesne dla świata muzułmańskiego. Jeśli jest ono bolesne, to jest niezwykłe, jak często Arabowie sami go używają. Osama bin Laden i Mułła Omar wciąż określali Amerykanów jako „krzyżowców", a obecną wojnę jako „krucjatę przeciwko islamowi". Przez dekady pośród Arabów na Bliskim Wschodzie określano Amerykanów rutynowo „krzyżowcami" lub „kowbojami". Najwidoczniej krucjaty są wciąż żywe w świecie muzułmańskim.
Nie zapomniano o nich również na Zachodzie. Istotnie, pomimo wielu różnic pomiędzy Wschodem a Zachodem większość ludzi obu kultur zgadza się na temat krucjat. Powszechnie się przyjmuje, że krucjaty są czarną plamą w historii cywilizacji zachodniej, a w szczególności Kościoła katolickiego. Każdy, kto ma ochotę przejechać się po katolikach, nie będzie się długo ociągać z wymachiwaniem krucjatami i inkwizycją. Krucjaty są często używane jako klasyczny przykład zła, jakiego może dokonać zorganizowana religia. Przeciętny człowiek na ulicy Nowego Jorku i Kairu zgodziłby się, że krucjaty były podstępnym, cynicznym i niczym nie sprowokowanym atakiem dokonanym przez religijnych fanatyków przeciwko pokojowemu, zamożnemu i wyrafinowanemu światu islamu.
Nie zawsze tak było. W czasach średniowiecznych nie znalazłbyś w Europie chrześcijanina, który nie wierzyłby, że krucjaty były dziełem najwyższego dobra. Nawet muzułmanie szanowali ideały krucjat i pobożność mężczyzn, którzy w nich walczyli. Ale wszystko to uległo zmianie wraz z reformacją protestancką. Dla Marcina Lutra, który odrzucił już chrześcijańskie doktryny o autorytecie papieża i odpustach, krucjaty były niczym więcej, jak tylko wybiegiem żądnego władzy papiestwa. Argumentował, że walka z muzułmanami była zwalczaniem samego Chrystusa, gdyż to On posłał Turków, by ukarać świat chrześcijański za niewierność. Kiedy sułtan Sulejman Wspaniały i jego armie rozpoczęły inwazję na Austrię, Luter zmienił zdanie na temat potrzeby walki, ale trwał przy potępieniu krucjat. W czasie następnych dwóch stuleci ludzie mieli tendencję do patrzenia na krucjaty przez pryzmat wyznania: protestanci je demonizowali, katolicy zaś wychwalali. Jeśli chodzi o Sulejmana i jego następców, to byli oni zadowoleni, że się ich pozbyli.
To w wieku XVIII, podczas oświecenia, narodziło się współczesne spojrzenie na krucjaty. Większość filozofów, jak Wolter, wierzyła, że chrześcijaństwo średniowieczne było nikczemnym zabobonem. Krucjaty były dla nich barbarzyństwem wiedzionym przez fanatyzm, chciwość i pożądliwość. Od tamtych czasów pogląd oświecenia na krucjaty to stawał się modny, to odchodził w zapomnienie. Krucjaty miały dobrą prasę jako wojny arystokracji (chociaż nie religii) w okresie romantyzmu i na początku XX wieku. Po II wojnie światowej jednak opinia znowu zdecydowanie zwróciła się przeciwko krucjatom. Po Hitlerze, Mussolinim i Stalinie historycy zaczęli postrzegać wojnę ideologii - jakiejkolwiek ideologii - jako rzecz wstrętną. To odczucie zostało podsumowane przez Stevena Runcimana w jego trzytomowej pracy A History oj the Crusades z lat 1951-1954 (wyd. pol. Dzieje wypraw krzyżowych 1987 i nast.). Dla Runcimana krucjaty były moralnie odrażającymi aktami nietolerancji w imię Boga. Człowiek średniowiecza, który wziął krzyż i pomaszerował na Bliski Wschód, był albo cyniczny, albo pazernie chciwy, albo naiwnie łatwowierny. Ta pięknie napisana historia wkrótce stała się standardem. Niemal w pojedynkę Runciman zdołał określić popularny współczesny pogląd na krucjaty.
Od lat siedemdziesiątych XX wieku krucjaty przyciągają uwagę setek naukowców, którzy skrupulatnie je przetrząsnęli, ponakłuwali i zbadali. W rezultacie wiadomo dużo więcej o świętych wojnach chrześcijaństwa niż kiedykolwiek przedtem. Jednak owoce dziesięcioleci studiów powoli przenikają do powszechnej świadomości. Częściowo jest to wina profesjonalnych historyków, którzy mają tendencję do publikowania studiów, mających z konieczności charakter fachowy i niezbyt łatwo dostępnych poza środowiskiem akademickim. Ale jest to również spowodowane oczywistą niechęcią wśród współczesnych elit, by pozwolić wizji krucjat Runcimana odejść w zapomnienie. I tak współczesne popularne książki o krucjatach - zasługujące w końcu na swą popularność - mają tendencję do małpowania Runcimana. To samo dotyczy innych mediów, np. wieloczęściowego, wyprodukowanego przez BBC/A&E dokumentu telewizyjnego The Crusades (1995), w którym występował Terry Jones, sławny dzięki programowi Latający Cyrk Monty Pythona. By nadać mu znamiona szczególnej wiarygodności, producenci wpletli do programu wypowiedzi pewnej liczby wyrafinowanych historyków zajmujących się krucjatami, którzy wyrazili swój punkt widzenia na temat ówczesnych wydarzeń. Trudność polegała na tym, że historycy nie podzielali poglądów Runcimana. Ale to nieważne. Producenci tak sprytnie zredagowali nagrane rozmowy, że historycy wydawali się z Runcimanem zgadzać. Jak powiedział mi wzburzony profesor Jonathan Riley-Smith: „Sprawili, że zdawałem się mówić rzeczy, w które nie wierzę!".
A więc, jaka jest prawdziwa historia krucjat? Zapewne możecie sobie wyobrazić, że to długa historia. Ale są dobre książki historyczne napisane w ostatnich dwudziestu latach, które wykładają większą część tej historii. Wziąwszy pod uwagę ogrom zainteresowania, z jakim krucjaty się dzisiaj spotykają, najlepszym rozwiązaniem będzie po prostu rozważenie, czym krucjaty nie były. Oto więc parę najpowszechniejszych mitów i wyjaśnienie ich nieprawdziwości.
MIT I: Krucjaty były wojnami niczym nie sprowokowanej agresji przeciwko pokojowemu światu islamu
Jest to tak błędne, jak tylko możliwe. Od czasów Mahometa muzułmanie dążyli do podboju świata chrześcijańskiego. Całkiem się też nieźle przy tym spisali. Po kilku wiekach stopniowych podbojów muzułmańskie armie zajęły całą Afrykę północną, Bliski Wschód, Azję Mniejszą i większość Hiszpanii. Innymi słowy, przed końcem XI wieku siły islamu zdobyły dwie trzecie świata chrześcijańskiego. Palestyna, ojczyzna Jezusa Chrystusa; Egipt, miejsce narodzin chrześcijańskiego monastycyzmu; Azja Mniejsza, gdzie św. Paweł zasiał ziarna chrześcijańskich społeczności - to nie były peryferia chrześcijaństwa, ale samo jego centrum. A budowa imperiów muzułmańskich jeszcze nie była ukończona. Kontynuowały one presję na zachód, w stronę Konstantynopola, wkraczając ostatecznie do samej Europy. Jeśli myślimy o niczym nie sprowokowanej agresji, to była ona po stronie muzułmańskiej. W którymś momencie to, co ocalało z chrześcijańskiego świata, musiałoby się bronić lub po prostu poddać się podbojowi islamu. Pierwsza krucjata została zwołana przez papieża Urbana II w roku 1095 w odpowiedzi na ponaglające prośby cesarza bizantyjskiego płynące z Konstantynopola. Papież Urban II wezwał rycerstwo chrześcijaństwa, aby pospieszyło z pomocą wschodnim braciom. Miał to być czyn miłosierdzia, wyzwolenie chrześcijan Wschodu od muzułmańskich napastników. Innymi słowy, krucjaty od początku były wojną obronną. Cała historia wschodnich krucjat jest historią odpowiedzi na muzułmańską agresję.
MIT II: Krzyżowcy nosili krzyże, ale w rzeczywistości byli zainteresowani tylko zdobyciem łupów i ziemi. Ich pobożne frazesy były jedynie przykrywką dla ich chciwości.
Historycy zwykli byli wierzyć, że duży przyrost naturalny w Europie doprowadził do kryzysu zbyt wielu „drugich synów" szlacheckich, którzy byli przeszkoleni w rycerskim rzemiośle, ale nie mieli żadnej ziemi do odziedziczenia. Krucjaty były więc postrzegane jako zawór bezpieczeństwa: można było posłać wojowniczych mężczyzn daleko od Europy, tam gdzie mogli sobie wykroić ziemię czyimś kosztem. Współczesne osiągnięcia naukowe obaliły ten mit. Teraz wiemy, że to „pierwsi synowie" Europy odpowiedzieli na wezwanie papieża w 1095, podobnie jak w następnych krucjatach. Wyprawa krzyżowa była drogim przedsięwzięciem. Trzeba było sprzedać swoją ziemię lub obciążyć ją hipoteką, aby zebrać konieczne fundusze. „Pierwsi synowie" nie byli również zainteresowani zamorskim królestwem. Całkiem jak współcześni żołnierze, średniowieczni krzyżowcy byli dumni z pełnionych obowiązków, ale tęsknili za domem. Po spektakularnym sukcesie pierwszej wyprawy krzyżowej, po zdobyciu Jerozolimy i większej części Palestyny praktycznie wszyscy krzyżowcy wrócili do domu. Tylko drobna garstka pozostała, aby skonsolidować nowo zdobyte terytoria i zarządzać nimi. Łupy także były rzadkością. W istocie, chociaż krzyżowcy bez wątpienia marzyli o ogromnych bogactwach wschodnich miast, praktycznie nikt z nich nawet nie odzyskał poniesionych kosztów. Ale pieniądze i ziemia nie były głównymi powodami, dla których wyruszyli na krucjatę. Wyruszyli, aby odpokutować za swoje grzechy i osiągnąć zbawienie dzięki dobrym uczynkom w dalekim kraju.
MIT III: Kiedy krzyżowcy zdobyli Jerozolimę w 1099 roku, wycięli w pień każdego mężczyznę, każdą kobietę i każde dziecko w mieście, aż ulice spłynęły po kostki krwią
Ten mit jest ulubiony przez tych, którzy lubią podkreślać brutalny charakter wypraw krzyżowych. Ostatnio Bill Clinton w przemówieniu w Georgetown cytował to jako powód, dla którego Stany Zjednoczone stały się ofiarą terroryzmu muzułmańskiego (chociaż Clinton dla lepszego efektu podniósł krew z poziomu kostek do poziomu kolan). Jest z pewnością prawdą, że wielu ludzi w Jerozolimie zostało zabitych po tym, jak krzyżowcy zdobyli miasto. Ale musi to być rozumiane w kontekście historycznym. Przyjętym moralnym standardem we wszystkich przednowoczesnych cywilizacjach Europy i Azji było to, że miasto, które opierało się zajęciu i zostało zdobyte siłą, należało do zwycięskich sił. Dotyczyło to nie tylko budynków i wszelkich dóbr ludzi. To dlatego każde miasto albo forteca musiały dobrze rozważyć, czy są w stanie bronić się przed oblegającymi. Jeśli nie, warto było negocjować warunki poddania się. Obrońcy Jerozolimy dawali odpór aż do samego końca. Liczyli na to, że potężne mury miasta powstrzymają krzyżowców, aż przybędzie odsiecz z Egiptu. Mylili się. Kiedy miasto upadło, zostało poddane grabieży. Było wielu zabitych, jednak wielu innych zostało wykupionych albo pozwolono im odejść. Według współczesnych kryteriów może się to wydawać brutalne. Jednak średniowieczny rycerz równie dobrze mógłby powiedzieć, że o wiele więcej niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci ginie w wyniku bombardowań, niż zginęłoby od miecza w ciągu jednego lub dwóch dni. Warto zauważyć, że w tych miastach muzułmańskich, które poddały się krzyżowcom, ludzie zostali pozostawieni w spokoju, zachowali swoją własność i pozwolono im na swobodne wyznawanie wiary islamskiej. Jeśli chodzi o potoki krwi na ulicach, to żaden historyk nie traktuje ich inaczej niż jako fikcję literacką. Jerozolima jest dużym miastem. Ilość krwi koniecznej do wypełnienia ulic ciągłym i głębokim na trzy cale strumieniem wymagałaby o wiele więcej ludzi, niż mieszkało ich w całym rejonie, nie mówiąc o samym mieście.
MIT IV: Krucjaty były po prostu średniowiecznym kolonializmem ubranym w strój religii
Trzeba pamiętać, że w średniowieczu Zachód nie był kulturą potężną, dominującą. To muzułmański Wschód był potężny, bogaty i zamożny. Europa była Trzecim Światem. Państwa krzyżowców utworzone wraz z pierwszą krucjatą nie były nowymi plantacjami katolików w świecie muzułmańskim podobnymi do brytyjskich kolonii w Ameryce. Liczba katolików w państwach krzyżowców była zawsze niewielka, dużo mniejsza niż dziesięć procent ludności. Przeważającą większość mieszkańców w państwach krzyżowych stanowili muzułmanie. Nie były one wobec tego koloniami - plantacjami albo nawet fabrykami, tak jak to było na przykład w Indiach. Były to placówki. Ostatecznym celem państw krzyżowych była obrona miejsc świętych w Palestynie, szczególnie w Jerozolimie, i zapewnienie bezpieczeństwa chrześcijańskim pielgrzymom odwiedzającym te miejsca. Nie istniał macierzysty kraj, z którym państwa krzyżowe utrzymywałyby stosunki ekonomiczne, ani Europa nie miała z kontaktów z nimi korzyści ekonomicznych. Wprost przeciwnie, koszt wypraw krzyżowych mających zachować łaciński Wschód pochłaniał ogromne środki z Europy. Jako placówki, państwa krzyżowe zachowywały cel militarny. Gdy muzułmanie toczyli wojny przeciwko sobie nawzajem, państwa krzyżowe były bezpieczne, ale kiedy muzułmanie już się zjednoczyli, byli zdolni zlikwidować bastiony, zdobyć miasta i w 1291 roku wyprzeć chrześcijan całkowicie.
MIT V: Krucjaty były prowadzone także przeciwko Żydom
Żaden papież nigdy nie wzywał do krucjaty przeciwko Żydom. W czasie pierwszej krucjaty duża grupa ludzi marginesu, nie powiązana z główną armią, zwaliła się na Nadrenię, aby rabować i zabijać Żydów, których tam napotkała. Po części był to wynik czystej chciwości. Po części efekt błędnej wiary, że Żydzi jako ci, którzy ukrzyżowali Chrystusa, są uzasadnionym celem ataku. Papież Urban II i kolejni papieże ostro potępili wystąpienia przeciwko Żydom. Lokalni biskupi i inni duchowni oraz świeccy próbowali bronić Żydów, choć z umiarkowanym powodzeniem. Podobnie w trakcie początkowej fazy drugiej krucjaty grupa renegatów zabiła wielu Żydów w Niemczech, zanim św. Bernard z Clairvaux zdołał położyć temu kres. Te niewypały ówczesnego ruchu były nieszczęśliwym efektem ubocznym krucjatowego entuzjazmu. Ale nie były celem wypraw krzyżowych. Aby użyć współczesnej analogii, w czasie II wojny światowej niektórzy żołnierze amerykańscy popełniali przestępstwa za oceanem. Byli za te przestępstwa aresztowani i karani. Ale celem aliantów podczas II wojny światowej nie było popełnianie przestępstw.
MIT VI: Krucjaty były tak zdeprawowane i haniebne, że istniała nawet krucjata dzieci
Ta tak zwana „krucjata dziecięca" z 1212 roku nie była ani krucjatą, ani armią dzieci. Był to szczególnie duży wybuch powszechnego zapału religijnego w Niemczech, który doprowadził do tego, że niektórzy młodzi ludzie, w większości nastolatkowie, ogłosili się krzyżowcami i ruszyli w kierunku morza. Po drodze napotkali powszechne poparcie. Przyplątało się do nich jednak nie tak mało zbójów, złodziei i żebraków. Ruch ten rozpadł się i ostatecznie skończył we Włoszech, kiedy Morze Śródziemne nie wyschło, aby zrobić młodym zapaleńcom przejście. Papież Innocenty III nie nazwał tego „krucjatą". W istocie wciąż zachęcał nie biorących udziału w walce do pozostania w domu i wspomagania wysiłków wojennych przez post, modlitwy i jałmużnę. Pochwalił gorliwość młodych ludzi, którzy doszli tak daleko, a potem powiedział im, aby wracali do domu.
MIT VII: Papież Jan Paweł II przeprosił za krucjaty
Jest to dziwny mit, zwłaszcza że papież był na okrągło krytykowany za to, że nie przeprosił za krucjaty wprost, gdy prosił o przebaczenie tych, których chrześcijanie niesprawiedliwie skrzywdzili. To prawda, że ostatnio Jan Paweł II przeprosił Greków za splądrowanie Konstantynopola w 1204 roku w czasie czwartej krucjaty. Ale podobny żal wyraził w tamtym czasie Innocenty III. Grabież Konstantynopola była tragicznym niezaplanowanym wydarzeniem, a Innocenty III zrobi! wszystko, co mógł, aby mu zapobiec.
MIT VIII: Muzułmanie, którzy żywo pamiętają krucjaty, mają dobry powód, aby nienawidzić Zachodu
Tak naprawdę świat muzułmański pamięta krucjaty niemal tak dobrze jak Zachód - innymi słowy: błędnie. Nie powinno to dziwić. Muzułmanie czerpią wiadomości na temat krucjat z tych samych kiepskich książek historycznych, na których polega Zachód. Świat muzułmański zwykł świętować krucjaty jako swoje w i e l k i e zwycięstwo. W końcu to oni wygrali. A l e zachodni autorzy, przejęci schedą po współczesnym imperializmie, przerobili krucjaty na wojny agresywne, a muzułmanów na łagodnych cierpiętników. Czyniąc tak, unieważnili wieki muzułmańskich triumfów.
THOMAS F. MADDEN
TŁUMACZYŁ: JAN J. FRANCZAK
„Catholic Dossier", styczeń-luty 2002
Tekst pochodzi z kwartalnika FRONDA nr. 33/2004
Zabijcie wszystkich! Bóg rozpozna swoich
Papież Innocenty III
ogłosił w 1209 roku krucjatę
przeciwko katarom.
Hrabia Tuluzy, Rajmund VI, który sprzyjał im na podległym mu obszarze, stawił opór krzyżowcom, za co został w 1215 roku ekskomunikowany i pozbawiony swych włości przez papieża.
Z ramienia kościoła krucjacie przewodził legat papieski Arnaud Amaury, opat z Cîteaux. 22 lipca 1209, kiedy to zdobyto Béziers, zamieszkane przez katolików i katarów, doszło do wyjątkowo drastycznych wydarzeń.
W kościele św. Marii Magdaleny zabito 7000 ludzi,
w tym kobiety
i dzieci.
Na ulicach miasta zabito i okaleczono dalsze kilka tysięcy.
Arnaud zdał Innocentemu III następującą relację:
„Dzisiaj Wasza Świątobliwość,
dwadzieścia tysięcy mieszkańców wydano mieczowi,
niezależnie od posady,
wieku czy płci”[4].
Arnaud miał rzekomo odpowiedzieć:
„Caedite eos! Novit enim Dominus qui sunt eius”
(„Zabijcie ich! Bo zna Pan tych, którzy są Jego/Zabijcie wszystkich! Bóg rozpozna swoich”)
@cityman, oczywiście, że to bałwochwalstwo, ale kto o to dba? Watykan ma misję - otumanić i hodować tych, którzy jeszcze się dają.
właśnie zamawiam na necie święte włosy spod pachy
@pawulon, po za tym to nie "pierd" tylko "bączek". Ktoś mógłby poczuć się urażony.
To ile oni krwi spuścili z tego papieża, że aż w tylu miastach ją mają?
A tak przy okazji, czy nie jest to bałwochwalstwo?
@pawulon, to relikwia stopnia zerowego, którego tekst nie uwzględnia.
(pierwsze).Jest jeden Bóg.
czy pierd papy to relikwia I stopnia???????
Polecam obejrzeć piosenkę "Crimen sollicitationis" punk-rockowej grupy SKA-P z polskim tłumaczeniem - http://www.sadis(...)2232.htm
Najpierw szukałem na you tube, ale kawałek z polskim tłumaczeniem przepadł, natomiast w podanym linku JEST !
Vatyklan dostałem palpitacji jak przeczytałem jakim językiem posługujesz się.Bracie ja mam normalną rodzinę.Ochłonij,prześpij się,kto Ciebie utuli?
~VatyKlan
@cd., "Taka propozycja, zamiast Krzysiek podpisz się Krzysio." - czyżby bardziej cie tak "kręciło", kiedy trzymasz rękę w spodenkach? W sowich spodenkach...
Nie mam skłonności do grzebania w sowich spodenkach, zauważyłem natomiast,że masz pewien problem i w wielu sprawach widzisz seksualność - może Cię to kręci ? masz taki fetysz ? nie wiem ale pewne sprawy lepiej załatwiać z lekarzem specjalistą.
@rus, dlaczego, zakłamana gnido, nie bronisz tych biednych dzieci, którym klecha zrujnował życie? Usiłujesz za to, podpierając się jakimiś statystykami wziętymi z dupy, bronić tych kanalii, co do których nie masz ŻADNYCH namacalnych dowodów na to, że pedofilami nie są. Ja z kolei, widząc jaki tryb życia prowadzą klechy mam wszelkie powody twierdzić, że pedofilem jest drugi - czyli ok. 15 tysięcy z czego zdemaskowano garstkę (na razie). Każdy, kto nie ma uregulowanego życia seksualnego, prędzej, czy później zerżnie współwięźnia, ministranta, albo kozę, rus. Nawiasem mówiąc, czarna, czy biała?
Vatyklan poczytaj wcześniejsze moje wklejki skoro tak lubisz.Jusek może założyłbyś jakiś kabaret skoro na dowcipie Ci nie zbywa.Niech tylko choroba którego dopadnie-czego nikomu nie życze to zaraz popiskuje cichutko i paciorek mówi
~rus
NCZAS: Dlaczego nie mówi się w mediach o szerokim zasięgu, że skandale przemocy seksualnej, także przemocy seksualnej duchownych, to w przeważającej części dzieło osób homoseksualnych?
X. OKO: W Kościele mówi się o tej kwestii. Nie mówi się o tym powszechnie, ponieważ główne media mają teraz dwa priorytety. Pierwszy to apoteoza homoseksualistów, drugi to atak na Kościół. Dlatego ukrywają informacje, że tak zwani księża pedofile to z reguły są efebofile, czyli ci geje, którzy mają pociąg do nastoletnich chłopców. Mediom służy mówienie, że są księża-pedofile, natomiast informowanie, że to są w 80-90 procentach homoseksualiści, już nie służy. Dlatego milczą na ten temat. Chodzi o to, żeby dołożyć Kościołowi, ale oszczędzić gejów. To rozpowszechnianie kłamstwa. Jeżeli pojawia się jakaś informacja, że ksiądz jest pedofilem albo raczej efebofilem, eksponuje się, że to ksiądz, ale ukrywa się, że to gej. Tutaj mamy taką szatańską politykę. A przecież to kłamstwo i wprowadzanie w błąd opinii publicznej.
Jeżeli tak powszechnie ogłasza się, który ksiądz jest pedofilem, tak atakuje się jedną grupę, to należy się domagać, żeby podobnie publicznie ogłaszać, który gej jest pedofilem. Tym bardziej że zwykle na tysiąc pedofilów siedzących w więzieniach około 400 jest gejami, a w tym jeden-dwóch księży katolickich. Powinno się mówić 200-400 razy więcej o gejach niż o księżach katolickich. Mówi się jednak tylko o księżach katolickich, pomijając, jaki problem dotyczy gejów. W efekcie nie chodzi o ochronę dzieci przed pedofilami. Przecież dopiero nagłośnienie, ilu w tej grupie jest homoseksualistów, pozwala przestrzec rodziców, w jakiej sytuacji powinni być ostrożni. Tymczasem nagłośnienie informacji tylko o księżach powoduje, że ludzie patrzą na kapłanów jak na samych pedofilów, a nie mówi się, że to są przede wszystkim homoseksualiści. Nie chodzi więc tutaj o ochronę dzieci, tylko o ochronę gejów. Nie mówi się także o tym, że procentowo jeszcze więcej pedofilów oraz efebofilów jest pośród duchownych protestanckich, rabinów i nauczycieli.
Kampania nienawiści nastawiona jest na uderzenie w Kościół katolicki metodami Goebbelsa czy Stalina. Nie służy się dobru dzieci, nie chroni się ich przed tymi, którzy są dla