Jesteś przeciw handlowi w niedzielę?

Czy w niedzielę i święta powinny być otwarte galerie handlowe i hipermarkety? Po wygłoszonym w niedzielę kazaniu w całej Polsce nie milkną dyskusje na ten temat. Co na to stalowowolscy pracownicy zatrudniani w handlu w niedzielę?
Tekst listu pasterskiego napisany archaicznym językiem
W ostatnią niedzielę we wszystkich kościołach w całej Polsce został odczytany list pasterzy kościoła katolickiego obecnych na 359 Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie, 3 października 2012 r. Od tego czasu na ustach wielu mieszkańców naszego kraju, w tym także wielu polityków pojawia się temat zmiany ustawy dotyczącego handlu w niedzielę. W tej sprawie napisał do nas także czytelnik ze Stalowej Woli, któremu pomysł ten w ogóle się nie podoba. Oto co pisze po uczestnictwie w niedzielnym nabożeństwie:
- Tekst był mało zrozumiały, gdyby nie to, że w telewizji o tym mówiono, nawet bym się nie zorientował, że to o tym mowa. Poza tym w dużym kościele nagłośnienie jest bardzo złe i zrozumieć dokładnie o co chodzi, podczas gdy ksiądz jeszcze mówi wolno, cicho i monotonnym głosem, jest niezwykle trudno. Co do samego faktu zamknięcia sklepów w niedzielę, to jestem sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. Po pierwsze: pracuję 6 dni w tygodniu, niedziele to nierzadko jedyny wolny dzień na zakupy, nie chodzi tu o to, by iść z rodziną zamiast na spacer, to na zakupy, ale chodzi o konieczność. Poza tym wiele osób straci pracę, bo nieprawdą jest, że to co kupujemy w niedzielę, to kupujemy na co dzień. Wielu chodzi do galerii ot tak sobie i zostawia tam pieniądze, kupuje dodatkowe ubrania, dodatkowe kosmetyki, bo ma czas, to i wydaje pieniądze, których by nie wydał normalnie, bo na pójście do sklepu nie miałby na tygodniu czasu. Trzeba więc wziąć pod uwagę kolejny fakt, że osoby zatrudniane nierzadko dodatkowo na weekendy czyli np. studenci, dzięki takim ludziom, co chodzą w niedziele go sklepu, mają pracę, mają za co się utrzymać na studiach, zapłacić za akademik, za jedzenie, idą za to do kina, do kawiarni, więc wydają pieniądze i napędzają gospodarkę, a co za tym idzie jest obrót gotówki. Kolejni ludzie mają pracę, kolejne pieniądze idą w ruch. Nie można więc pozbawiać pracy tych, którzy żyją z weekendów. Polska się rozwija, nie jesteśmy krajem bogatym, więc musimy ciężej pracować niż np. Niemcy, którzy mogą pozwolić sobie na zamykanie handlu w niedzielę. Jeśli zamkniemy galerie i markety w niedzielę, to i tak będzie jeszcze większy, tym razem nielegalny wyzysk, bo sklepy będą otwarte, a ludzie będą niedzielami pracować na czarno. Czy ktoś sprawdza osiedlowe sklepiki w święta i wie na pewno, że za ladą stoi sam właściciel? Ja to wiem, że nie stoi. Po co więc wydawać głupie przepisy? – pisze pan Mariusz Zieliński ze Stalowej Woli.
W restauracjach i marketach niedziela to sądny dzień
Nieco inne poglądy na ten temat mają ci, którzy muszą pracować w niedzielę i święta. Zazwyczaj dzień relaksu dla większości Polaków, to dzień niezłej harówki dla innych. Zapchane galerie, całe rodziny robiące sobie wycieczki handlowe, to radość dla właścicieli sklepów, a smutek dla tych, którzy muszą obsługiwać, podawać, wykładać towar na półki, sprzątać po klientach z uśmiechem na ustach, podczas gdy ich dzieci, mężowie, rodzice i narzeczeni czekają na nich w domach. Rozmawialiśmy z kilkoma osobami, dla których niedziela to normalny dzień w pracy, niczym nie różniący się od pozostałych dni w roku, chyba, że tym, że jest wtedy znacznie więcej pracy niż w innych dniach tygodnia.
- Od kilku miesięcy pracuję w restauracji, muszę przyznać, że weekendy to czas, kiedy jest u nas największy ruch. Kiedy po 12 godzinach harówki w kuchni przychodzę do domu, to nie mam ochoty na nic innego niż tylko iść spać. Zarówno sobota, jak i niedziela są w moim fachu najcięższymi dniami w tygodniu. Bardzo bym chciał móc sobie odpocząć, chociaż w niedzielę. Dlaczego nauczyciele, urzędnicy mają wolne, a my musimy harować? – pyta nasz rozmówca, 22- letni Paweł.
Katoliccy obłudnicy
- Pracuję jako march od roku. Z tego co obserwuję, to w niedzielę wiele małżeństw z dziećmi zamiast iść do parku, pojechać gdzieś nad wodę, odwiedzić rodzinę, pójść do lasu, na plac zabawa, woli przyjść do sklepu i w ten sposób zabić czas spacerując między alejkami i kupując często niepotrzebne produkty. Może są i osoby, które robią wtedy zakupy potrzebne, ja przede wszystkim widzę jednak zakupo-relaksujące się rodziny. Ja nie mam tak źle, bo przychodzę na 2-4 godziny, ale są tacy, co pracują po 12 godz., np. jako ochroniarze, kasjerki też nie mają lekko. To jak długo pracują w soboty czy niedziele zależy od umowy, czy jest to 8 godzin, czy też więcej. Jestem stanowczo za tym, żeby sklepy były zamknięte w niedzielę. Nam też należy się szacunek. Niby jesteśmy narodem katolickim, a dnia świętego jakoś nie chce nikt święcić. To czysta obłuda – mówi 24- letnia Marta.
- Pracuję w sklepie odzieżowym. Mam takie szczęście, że w soboty pracujemy do 13.00, a w niedzielę mamy wolne. Zanim dostałam pracę tutaj, pracowałam przez jakiś czas w Wielkiej Brytanii. Tam jest jeszcze gorzej niż u nas. Jest tam taki wyzysk fizycznie pracującego człowieka, że nie odróżnia on poniedziałku od soboty czy niedzieli od środy. Nie ma tam czegoś takiego jak wolna niedziela, chyba nawet przeciętny Anglik nie wie, że coś takiego mogłoby istnieć. Wracając jednak do Polski, to współczuję tym, którzy nie mogą nawet ten jeden dzień w tygodniu odpocząć, zamiast niedzieli mają np. wolny wtorek albo czwartek. Tylko na co komu dzień wolny wyrwany ze środka tygodnia, gdy reszta rodzina jest w szkole i w pracy? Niedziela powinna być wolna dla każdego – mówi 30- letnia Marzena.
Punkt widzenia zależy od… rodzaju zatrudnienia
Dla wielu wolny dzień to okazja do odpoczynku. Dla niektórych tym odpoczynkiem są zakupy z rodziną. Dla wielu to już tradycja. Przed kościół zajeżdżają samochodem, by po mszy pojechać do marketu i rozkoszować się robieniem zakupów. To już przyzwyczajenie czy nowa tradycja?
- Gdy jeszcze nie pracowałem, to zawsze uważałem, że zamknięcie sklepów w niedzielę to głupota. Teraz, kiedy sam muszę pracować w każdy weekend, a szansy na zmianę zatrudnienia nie ma, to samemu siebie jest mi szkoda. Chciałbym, by niedziela była wolna, ale marnie widzę szansę na to, za to słyszę o pomysłach, by w święta otwierać sklepy, bo ludziom się nudzi, to by sobie pochodzili po sklepach. Aż krew mnie zalewa jak pomyślę, że chcą mi nawet te kilka dni w roku odebrać, które jeszcze mi pozostały. Mój szef nawet zastanawiał się, czy by nie dało się przedłużyć otwarcia sklepu do północy, bo przecież niejeden miałby ochotę kupić sobie flaszkę! – mówi 40- letni Tomasz.
Jak widać i tym razem punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Właścicielowi chodzi o zysk, klientom o robienie zakupów kiedy im się chce, a pracownikom o dzień wolny z rodziną i odpoczynek. Poniżej przedstawiamy tekst kazania, przez które na nowo rozgorzała dyskusja na temat zlikwidowania handlu w niedziele i święta.
ZACHOWUJCIE NIEDZIELĘ, A NIEDZIELA ZACHOWA WASZĄ RODZINĘ
List pasterski Episkopatu Polski na Niedzielę Świętej Rodziny 30 XII 2012 r.
Drodzy Bracia i Siostry! Odczytany dzisiaj fragment Ewangelii ukazuje Świętą Rodzinę pielgrzymującą do Jerozolimy. Widzimy „rodziców Jezusa” złączonych we wspólnym świętowaniu, razem przeżywających „ból serca” z powodu zagubienia Syna, a następnie zdumionych bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. W słowach Maryi „ojciec Twój i ja” widzimy doskonałą jedność małżonków. Pytanie: „Synu, czemuś nam to uczynił?” podkreśla potrzebę i skuteczność dialogu w sytuacjach wzajemnego niezrozumienia. Natomiast spokojna odpowiedź Jezusa przypomina, że pielgrzymując i martwiąc się o rodzinę, trzeba „być w sprawach Ojca Niebieskiego”, czyli spoglądać na wszystko w perspektywie wieczności, oczyma wiary (por. Łk 2, 41-49).
1. Niedziela w świetle wiary
Ojciec Święty Benedykt XVI przypomina nam, co znaczy na co dzień żyć wiarą, która jest źródłem radości i odnawia nasz „entuzjazm spotkania z Chrystusem” (Porta Fidei 2). Ogłoszony w całym Kościele Rok Wiary ma pomóc „wyprowadzić ludzi z pustyni ku przestrzeni życia, ku przyjaźni z Synem Bożym, ku Temu, który daje nam (…) pełnię życia” (Porta Fidei 2). Dojrzała wiara to nie tylko zbiór prawd czy obowiązków, ale przede wszystkim pełna miłości, rzeczywista relacja z żywym Bogiem, który objawił się nam w Jezusie Chrystusie. Warto przywołać słowa, które św. Augustynowi pomogły rozpocząć życie wiarą: „Rzuć się ku Niemu! Nie obawiaj się. On się nie cofnie, abyś upadł. Rzuć się z całą ufnością, On przygarnie cię i uleczy” (Wyznania VIII, 11). Właśnie Boże Narodzenie przypomina, jak bardzo Bóg umiłował świat (J 3, 16), jak bardzo wyszedł nam naprzeciw, stając się jednym z nas, rodząc się w ludzkiej rodzinie, i jak bardzo Bogu zależy na tym, abyśmy byli jedno z Nim (por. J 17, 1-26).
W kontekście wiary, w niedzielę Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa, pragniemy rozważyć prawdę o świętowaniu niedzieli. Chrześcijańskie przeżywanie Dnia Pańskiego wykracza bowiem poza regularne uczestnictwo w niedzielnej Eucharystii czy powstrzymanie się od pracy. Choć niektórzy ostatnie dni tygodnia – wraz z niedzielą – nazywają weekendem, traktując je jako czas odpoczynku i rozrywki, czas tylko dla siebie czy załatwiania spraw, których nie udało się zrealizować w tygodniu, to jednak, gdy patrzy się oczyma wiary, między niedzielą a dniami wolnymi jest ogromna i zasadnicza różnica. Błogosławiony Jan Paweł II w liście apostolskim Dies Domini ukazał całe bogactwo tego dnia, przypominając, że niedziela jest dniem świętowania dzieła Stwórcy i udziałem w Jego radosnym odpoczynku. Niedziela to także dzień zmartwychwstałego Pana i daru Ducha Świętego, to dzień nowego stworzenia i zapowiedź wieczności. To dzień Kościoła, gromadzącego się w braterskiej wspólnocie na Eucharystii – uczcie Słowa i Ciała eucharystycznego. Tak rozumiana niedziela staje się niejako „duszą” wszystkich dni, nadaje sens całemu naszemu życiu (por. Dies Domini 12).
Dał temu wyraz również Ojciec Święty Benedykt XVI w czasie VII Światowego Spotkania Rodzin w Mediolanie. Wszyscy mogli usłyszeć szczególnie wzruszające, osobiste świadectwo – wspomnienie z młodości Papieża o wierze jego rodziny, przejawiającej się w przeżywaniu niedzieli. Rozpoczynało się ono od sobotniego wspólnego czytania Pisma św., przez Mszę świętą niedzielną, wspólny uroczysty obiad i wspólne śpiewy, aż do wspólnego odpoczynku na łonie przyrody. Mimo trudnych czasów rodzina była bardzo zjednoczona.
2. Niedziela dniem radowania się dziełem Stwórcy
Umiłowani w Chrystusie Panu! Nie banalizujmy niedzieli i nie ograniczajmy jej głębokiego sensu jedynie do dnia wolnego od pracy. Pismo Święte mówiąc, że Bóg „odpoczął” po dziele stworzenia, wskazuje na coś głębszego, niż zwykłą przerwę w pracy. Ukazuje bowiem Stwórcę, który sam zachwycił się pięknem tego, co stworzył. Jest to więc spojrzenie, które nie zwraca się ku następnym dziełom, lecz docenia piękno tego, co już zostało dokonane. W szczególny sposób kieruje się ono ku człowiekowi, który jest zwieńczeniem stwórczego dzieła. W tym spojrzeniu można już dostrzec pragnienie zawarcia z nim przymierza miłości (por. Dies Domini 11).
Człowiek, stworzony na obraz Boży, nie powinien więc zachowywać się jak najemnik, dla którego wykonywanie kolejnych prac pozostaje jedynym życiowym celem. Niedziela pozwala człowiekowi wraz z gronem najbliższych poznać smak zachwytu nad całym dziełem stworzenia. To również czas doświadczania i umacniania się Bożą miłością. Niedziela to szansa dla zabieganej rodziny, by „odejście” od spraw tego świata stworzyło odpowiednie warunki do bardziej intensywnego spotkania z Bogiem i między sobą. Odpowiedni strój, świąteczny posiłek, brak pośpiechu, czas wspólnego przebywania ze sobą ma pomóc poczuć smak innego świata, do którego zmierzamy w pielgrzymce wiary. Podejmijmy ten zwyczaj, by całą rodziną zasiadać do stołu, modlić się przed i po posiłku, a przy nim dzielić się przeżyciami i opowiadać o spotkaniach, wymieniać opinie, pytać i otrzymywać odpowiedzi. Niech niedzielne obiady będą okazją, by z dziećmi odkrywać świat, opowiadać o swoich sukcesach i porażkach, a w ten sposób budować prawdziwą jedność w rodzinie.
Tak rozumiana niedziela daje również wielką szansę rodzinnego radowania się z piękna świata stworzonego, odnajdywania w nim śladów Boga, odpoczynku i wspólnego spędzania czasu na łonie przyrody przez rodzinne wyjazdy, wycieczki, organizowanie spotkań z innymi rodzinami. Dzisiaj, gdy praca staje się jedynie towarem, a ekonomia wydaje się panować nad wszystkimi dziedzinami życia, bardzo pilną potrzebą jest powrót do świętowania niedzieli. Właściwa forma świętowania może uratować i przywrócić pełną godność życia rodzinnego. Przez wspólne przebywanie i modlitwę rodzice i dzieci uczą się dialogu i bycia razem, trwania w jedności przy Chrystusie i w Kościele oraz wzajemnego wsparcia na drogach codziennego życia.
Dlatego potrzeba naszej troski o właściwe świętowanie niedzieli, o niepodejmowanie niekoniecznych prac, o zmianę ustawodawstwa dotyczącego handlu w niedzielę. Chrześcijańska rodzina nie powinna spędzać niedzieli w centrach handlowych na zwiedzaniu czy zakupach. Pamiętajmy, że takim zachowaniem wyrządzamy również krzywdę osobom, które muszą z tego powodu pracować w niedzielę. Prawdziwe świętowanie jest bowiem zawsze bezinteresowne i w łączności z drugimi. Jeżeli w niedzielę będziemy myśleć tylko o sobie samych, chodząc na zakupy, uciekając jedynie we własne hobby, w świat wirtualny, w nadmierne spędzanie czasu przed telewizorem czy komputerem, nie doświadczymy nigdy radości rodzinnego świętowania.
3. Tego dnia Chrystus zmartwychwstał
Umiłowani w Panu! W Jezusie Chrystusie niedziela – w języku łacińskim nazywana „Dominica”, czyli Dzień Pański, a w języku rosyjskim „Воскресение” [Waskriesienije], czyli Zmartwychwstanie – posiada jeszcze bogatsze znaczenie. Nasz Pan Jezus Chrystus, przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie, powołał człowieka do nowego życia i wyprowadził z niewoli grzechu, śmierci i szatana, ku wolności dzieci Bożych. Zrozumiałe jest zatem, że już w czasach apostolskich niedziela, jako „pierwszy dzień tygodnia”, pamiątka Zmartwychwstania, zaczęła wyznaczać cały rytm życia uczniów Chrystusa. Jej centralnym wydarzeniem było spotkanie ze Zmartwychwstałym Panem na Eucharystii. Dzisiaj nie powinno być inaczej. Każdy chrześcijanin, świętując niedzielę, może i powinien pogłębić swoją więź z Chrystusem Zmartwychwstałym, a przez to umacniać jedność wspólnoty rodzinnej i parafialnej. Niedziela jest wielkim darem dla całej rodzinny, szansą na pogłębienie wiary przez wspólne uczestnictwo we Mszy świętej. Eucharystia jest bowiem sercem Dnia Pańskiego. Przez udział w niedzielnej Eucharystii rodzina daje szczególne świadectwo jako Kościół domowy. Przez wspólną modlitwę, rozmowę z dziećmi na tematy religijne, wspólną lekturę czasopism i książek religijnych, korzystanie z mediów katolickich wyraża ona swoją troskę o prawdziwie chrześcijańskie świętowanie Dnia Pańskiego. W wielu domach istnieje piękny zwyczaj wspólnego czytania w niedzielę Pisma św. i odmawiania rodzinnego różańca czy też nawiązywania w niedzielnych rozmowach do czytań mszalnych i usłyszanego w kościele kazania. W ten sposób rodzina, czerpiąc siłę ze spotkania z Chrystusem na niedzielnej Eucharystii, potrafi żyć i świadczyć o miłości Boga w swoim życiu.
Z świętowania niedzieli w rodzinie rodzić się mogą konkretne postawy w jej codziennym życiu. Takie przeżywanie niedzieli otwiera bowiem oczy i serce nie tylko na swoje własne problemy i sprawy, ale też i na drugich. Udział w niedzielnej Eucharystii zobowiązuje nas do konkretnego świadectwa miłości. Jej wyrazem powinna być nasza pamięć o rodzicach, o naszych krewnych, potrzebujących pomocy, o osobach starszych, chorych czy samotnych. Niedziela to czas umacniania wzajemnych więzi i miłości, a także szansa na okazanie troski o bliskich zmarłych przez modlitwę i odwiedzanie ich grobów. Umiłowani w Chrystusie Panu! Również dzisiaj, gdy w Kościele mówi się o powołaniu do życia w małżeństwie i rodzinie, wielu z Was z troską zadaje pytanie: co zrobić, aby uratować swoje małżeństwo i rodzinę? Nie czekajcie, aż będzie za późno. Uwierzcie, że jeżeli będziecie w Waszej rodzinie świętować niedzielę, to taki styl życia pomoże zachować Waszą rodzinę od wielu niebezpieczeństw i niepewności. Życzymy Wam tego i modlimy się o to, zawierzając wszystkich małżonków i wszystkie rodziny Świętej Rodzinie z Nazaretu.
Komentarze
Znowu odgorne rozkazy dla wolnego (niby) rynku... Przeciez jak mam sklep to chyba powinieniem miec prawo otworzyc go kiedy mi pasuje, dlaczego ktos ma o tym decydowac ? jesli nawet moj pracownik nie chce przyjsc w niedziele to sam moge stanac za ladą... co komu do tego ? A osoba ktora podejmuje prace w sklepie powinna liczyc sie z tym ze i w niedziele trzeba przyjsc... tak samo lekarz, policjant i inne zawody... Osoba swiadomie dokonuje wyboru wybierajac taki a nie inny zawod. A co do tego ze rodzice zamiast korzystac z wolnego dnia ida na zakupy... fakt lepiej bardziej aktywnie wykorzystac niedziele, pojechac gdzies za miasto, odwiedzic znajomych rodzine... No ale ani mnie ani rządowi decydowac o tym jak ktos wykorzysta niedziele kazdy niech robi na co ma ochote... nie budujmy znowu w tym kraju totalitaryzmu...
@Adam
Piona. Masz 100% racji...!
kitti55: Pracuję na 3/5 etatu w sklepie. Piątek, Sobota, Niedziela. Domyślasz się co się stanie jak w niedziele bedzie praca zakazana? Tym narodowieniem rodziny nie nakarmię.
Jestem za tym aby uszanować niedzielę i zrobić go dniem wolnym od pracy. Niedziela jest dla rodziny!!!
W dzisiejszym świecie sąsiad niezna sąsiada i nawet do bliskich -siostry czy brata nie ma kiedy się wybrać.Na tygodniu każdy pracuje a i w niedzielę również ,więc spotykamy się od wielkiego święta albo wcale.Nie dość że się wynarodowiamy to jeszcze jesteśmy materialistami i egoistami.Naród odchodzi od tradycji i od rodziny.Zamyka się we własnych domach często otoczony psami aby komuś się czasem nie zamarzyło nas odwiedzić.
Brak jedności jak i w państwie tak w rodzinie, a przede wszystkim nie szanujemy i nie znamy sami siebie .
To bardzo przykre ale prawdziwe,lecz taka droga prowadzi do nikąd.
W Hiszpanii w kazda niedzilę i swięta otwarte wszystkie markety, supermarkety itp. (za wyjatkiem butikow)Pomimo, że w kazda niedzielę jestem w hiszpanskim kosciele - nie słyszałam przenigdy aby ksiadz politykował, tymbardziej narzucał warunki funkcjonowania państwa. Nam Polakom daleko jeszcze do pojęcia demokracji.
taa,jeszcze niech przestana latać samoloty,jeżdzic pociagi,autobusy,lekarze i pielęgniarki niech sobie wezmą wolne,policja, straż pożarna, ale pod warunkiem że zjawia sie na sumie.black is black!
Won od naszego zycia politycy i ksieza. Nie od tego mamy panstwo zeby mowilo nam kiedy mozna a kiedy nie mozna pracowac.
posługa jest posługą a nabijanie kasy nabijaniem kasy - bez insynuacji.
Teodor czy te odpusty są w każdą niedziele czy kilka razy w roku ?
Jestem za wolnymi niedzielami - na początek dla księży.
posługa czy nabijanie kasy???
Wszyscy widzicie drodzy wierni parafianie co się dzieje pod kościołem w dniu ODPUSTU, ile jest kramów i straganów z przeważnie chińskim badziewiem. Na to wszystko wydaje zgodę proboszcz (tak zwalczający handel w niedzielę). Ale dla wielebnego liczy się w tym dniu duża kasa od straganiarzy!!! Hipokryci!!!
Droga Redakcjo - zamiast się czepiać tekstu - przetłumaczcie ten bełkot na język polski. Pasterze Kościoła katolickiego tak oderwali się od społeczeństwa, że sami już z ludźmi nawet średnio inteligentnymi się nie dogadają. Laicyzacja idzie dużymi krokami!
dzxyz - Niech nie udzielają sakramentó w niedzielę - to też jest ciężka praca.
NIECH ŚWIETUJĄ a nie robią kase.
Bądz obiektywny i nie myl posługi z pracą.
Niech sukienkowi swoje biznesy spod koscioła tez pozamykają /stragany i inne budki/. Niech nie udzielają sakramentó w niedzielę - to też jest ciężka praca.
NIECH ŚWIETUJĄ a nie robią kase.
I jeszcze jedno dla pierwszych chrześcijan dzień odpowiadający dzisiejszej niedzieli był dniem zgromadzeń ale nie związanych z szabatem - o co więc chodzi?
Jolka - rozumiem, że byłaś też osobą pracującą świątek, piątek i niedziela. Wybierając zawód, pracę, itp. godzimy się na warunki. Jako lekarze i pielęgniarki nie godzimy sią na pracę w święta. Jako aptekarze, również. Jako energetycy, strażacy, policjanci, SKLEPIKARZE też. W niedzielę i dni wolne nie wolno: chorować, kupować, gasić pożarów, pomagać.
Ja też chciałbym, żeby niedziele były wolne - najlepiej dla wszystkich. Dobrze byłoby żeby jak najwęcej ludzi mogło odpoczywać w tym czasie. Ale zwracam uwagę, że Ci którzy tak narzekają, że muszą pracować w niedzielę, tak na prawdę - nie muszą. Nie ma przymusu pracy. A zasadne jest pytanie czy w przypadku zakazu handlu w niedzielę osoby te nie stracą pracy w ogóle. Oczwistym jest, że krótszy czas pracy idzie w parze ze zmniejszym zapotrzebowaniem na pracowników. Przecież do pracy w niedzielę potrzebny jest określony dodatkowy personel (przepisy prawa pracy ściśle określają limit godzin czasu pracy pracownika) Jeżeli zmniejsza się ogólny czas pracy placówki, pracownik staje się niepotrzebny. Socjalizm generalnie już się skonczył, bo zbankrutował. Przemiany w kierunku kapitalizmu popierał jak pamiętam między innymi Kościół Katolicki. A kapitalizm to praca dla zysku. A praca w niedzielę w galeriach handlowych to zysk. Nie bardzo więc kupy trzyma się zabieganie o zakaz pracy w niedzielę w podtekście religijnym. Zwłaszcza, ze nasza religia wywywdzi się z kultury hebrajskiej. Dla habrajczyków dniem zakazu pracy była sobota. Wyczytałęm kiedyś w necie, że niedziela została takim dniem z nadania Cesarza Konstantyna (twórcy religii rzymsko katolickiej), gdyż Konstantyn był zwolennikiem kultu słońca (nota bene pogańskiego kultu w aspekcie chrześcijaństwa). Bo pierwotne znaczenie słowa niedziela, wywodzi się z zachodniego kręgu kulturowego i znaczy "dzień słońca" - z angielskiego Sunday, z niemieckiego Sonnentag. "Nasza niedziela" pochodzi od rosyjskich słów "nie diełat" czyli "nie robić" ale ta nazwa powstała dużo później niż pierwotne znaczenie dnia właściwego dla naszej "niedzieli". Powinno tu, o aspekt ludzki, a nie religijny chodzić, chyba, że rzucimy hasło nie pracować w sobotę - anajlepiej w sobotę i w niedzielę. Tylko czy w takiej sytuacji część z nas po prostu nie straci pracy?
Jak dla mnie powinna niedziela być wolna. Pracowałam juz w kilku zawodach i praktycznie zawsze niedziele była pracująca =[ to trzeba zmienić . Zróbmy referendum
NIECH ŻYJE,
HANDLOWA NIEDZIELA!
Kiedys był handel w niedziele i swieta i bylo dobrze teraz tez powinien byc i tyle.
Anatol Znowu vatykańczycy chcą narzucić prawo narodowi! Nidoczekanie!!!!
To,że są instytucje które dbają o dobro rodziny to chyba dobrze. Takie mamy czasy,że pracodawcy mogą sobie pozwalać na takie traktowanie, bo na jedno miejsce jest masa chętnych. Więc czy Ci się podoba czy nie to musisz,bo kredyt wzięty z banku aby żyć na standardzie i nie być balastem dla rodziny czy państwa trzeba było wziąść.
Więc to państwo powinno zadbać o tych którzy za wiele nie mają do powiedzenia - pracujemy po to aby żyć a nie żyjemy po to, aby pracować!!!
"PAMIĘTAJ ABYŚ DZIĘŃ ŚWIĘTY ŚWIĘCIŁ"NIE RÓBCIE TARGOWISKA Z MOJEJ ŚWIĄTYNI "Ludzie opamiętajcie się jestem za zamknięciem sklepów w niedzielę .Obserwuje sklep osiedlowy to tylko chodzą po alkohol te dreszcze a pieczywa zawsze braknie ale alkoholu nigdy nie brakuje i tylko sie prywaciarze dorabiają na alkoholu .Nikt nikogo do kościoła nie zmusza ale nie wyobrażam sobie jaki będzie świat bez kościoła . Bo niektórzy tak żyją jakby BOGA nie było ale jeszcze będą błagać o pomoc ale oby nie było za póżno . To prawda nie szanujemy ani niedzieli ani polak polaka nie szanuje tylko wykorzystuje .Pracowałam ponad 20 lat w handlu i współczuję tym co muszą za marne grosze iść do pracy zostawiając rodzinę ....
nidziela powinna być dla rodziny
Praca jak praca. I jestem za handlem w niedziele. Przypominam że, policja, straz, lekarze, pięlegniarki, kelnerzy, kucharze i inne zawody tez pracują w niedziele. Nalezy się cieszyć ze macie prace
Praca jak praca. I jestem za handlem w niedziele. Przypominam że, policja, straz, lekarze, pięlegniarki, kelnerzy, kucharze i inne zawody tez pracują w niedziele. Nalezy się cieszyć ze macie prace
polak polaka nie szanuje proponuje by ci co robia w niedziele zakupy tez pracowali w niedziele najlepiej na 2 i 3 zmiane lub po 12 godzin koko za oko..
List episkopatu słuszny, tylko dlaczego napisany "bełkotem". Zobaczcie co robią ludzie podczas odczytywania listu: ŚPIĄ!!! Księża, znajdźcie nic porozumienia ze swoim "ludem", nauczcie się mówić i pisać po polsku, i zostawcie ten swój branżowy język dla komunikowania się tylko ze sobą, to może i ja zacznę znowu przychodzić do kościoła, bo na razie po co mam tracić czas na coś z czego nie czerpię żadnego duchowego pożytku. Jeśli się w porę nie obudzicie to będziecie odprawiać msze tylko dla mojego dziadka !!!
Znowu vatykańczycy chcą narzucić prawo narodowi! Nidoczekanie!!!!
Na drzewo watykańska zarazo!