Oskarżył dyrektora ZMKS

Ryszard Wojcieszyn, były rewizor podczas obrad sesji Rady Miejskiej oskarżył dyrektora ZMKS o złe zarządzania zakładem. W sali obrad padło wiele oskarżeń i mocnych słów. Dyrektor ZMKS odpowiada na zarzuty: To zlepek kłamstw!
Były rewizor oskarża... - Jako były pracownik ZMKS, na stanowisku kontrolera, mam prawo i obowiązek poinformować państwa o niekompetencji pełniącego funkcję dyrektora Zakładu Miejskiej Komunikacji Samochodowej w Stalowej Woli pana Antoniego Sokołowskiego. Informuję również o zwróceniu szczególnej uwagi na działalność zakładem dyrektora, którego zarządzanie niechybnie spowoduje upadek przedsiębiorstwa. Mam odwagę stanąć przed państwem tylko dlatego, że pan Sokołowski już nie będzie wobec mnie stosował mobbingu i zastraszał mnie – mówił Ryszard Wojcieszyn podczas posiedzenia Rady Miasta.Według Wojcieszyna przez błędne decyzje w sprawie umorzeń, zakład poniósł stratę na kwotę ok. 10 tys. zł (tylko w I połowie 2012 roku). Były kontroler przypuszcza, że suma ta na przestrzeni ostatnich 6 miesięcy może być jeszcze wyższa. Pod adresem dyrektora ZMKS padły także inne zarzuty: że od 2007 r. do 2010 r. stworzył 3 etaty kierownicze, na co zakład musi wydać 150 tys. rocznie, co przy tak słabej płatności finansowej jest niedopuszczalne, ponadto dwukrotnie wymieniano okna w hali napraw za około 50 tys. zł, a książkowy rozkład jazdy sfinansowany ze środków unijnych, podany do wydruku stracił ważność po 2 miesiącach, z uwagi na nieprzemyślane decyzje dyrektora i wprowadzenie już nowych zmian w rozkładzie, zakład zapłacił też grzywnę z UOKIK w wysokości 130 tys. zł.
Po przedstawieniu 15 zarzutów pod adresem dyrektora, Ryszard Wojcieszyn poprosił Radę Miejską oraz prezydenta o przyjrzenie się bliżej tym nieprawidłowościom w ramach posiadanych uprawnień i kompetencji.
- Szanowna Rado, panie prezydencie. Czy Stalowa Wola nie ma odpowiedniego fachowca, ludzi którzy mogliby profesjonalnie kierować Zakładem Miejskiej Komunikacji Samochodowej, gdzie osoby tam pracujące nie będą się czuć zaszczute, gdzie zakład mógłby nareszcie normalnie funkcjonować, a ludzie tam pracujący czuć się w miarę bezpiecznie? – pytał podczas sesji Ryszard Wojcieszyn. Dyrektor ZMKS kontroli się nie boiDyrektor ZMKS w rozmowie z nami powiedział, że jeśli Rada otrzymała od byłego rewizora pismo z zarzutami odnośnie zakładu, to powinna je sprawdzić. Dodaje również, że kontrola nie wykaże żadnych nieprawidłowości, ponieważ ich nie ma, a zakład nie ma nic do ukrycia.
– To wszystko trzeba skontrolować i wyjaśnić. Jest to zlepek kłamstw, nic więcej. Czy ktoś w to uwierzy, tego nie wiem. Skoro ktoś napisał, że jest tak źle w zakładzie, tym bardziej pisze to rewizor, który nie jest pracownikiem zakładu. On nigdy nie był pracownikiem zakładu, on wykonywał pracę na zlecenie czyli pokazywał się raz w tygodniu. Miał umowę zlecenie, raz w tygodniu rozliczał się z tej pracy. Ten pan został zwolniony, ponieważ niewłaściwie wykonywał swoją pracę – mówi dla portalu StaloweMiasto.pl Antoni Sokołowski, dyrektor Zakładu Miejskiej Komunikacji Samochodowej w Stalowej Woli.Zapytaliśmy dyrektora o to, czy będzie chciał iść do sądu w tej sprawie, czy pozostawi sprawę Radzie Miejskiej , tym samym kończąc temat.
- Zastanawiam się nad tym, co na tym możemy zyskać? Jako zakład nie zyskamy nic z wyjątkiem straty czasu, zamiast kierować zakładem, to się uwikłam w procedury prawne nie mając prawnika. Natomiast kto może coś z tego mieć? Można powiedzieć, że będzie orzeczenie sądu i sąd stwierdzi, bo na pewno wiem co jest w zakładzie i jest to sprawa całkowicie czysta. Jest w 100% do wygrania w każdym punkcie zarzucanym przez niego. Ja mogę sobie zażyczyć, żeby karę zapłacił na jakieś cele charytatywne np. na Dom Dziecka. Jak on jednak napisze, że nie pracuje i grosza nie wpłaci, to taki będzie tego efekt – mówił w rozmowie z nami Antoni Sokołowski, dyrektor ZMKS.Dyrektor ZMKS powiedział nam również, że prowadzi zaawansowane rozmowy z firmą rewizorską.
– Zatrudnimy profesjonalną firmę rewizorską, tylko ten pan wie dobrze, że ta firma go na pewno nie przyjmie, bo takich ludzi im nie trzeba – dodaje Antoni Sokołowski.
Komentarze
Tzw. profesjonalna firma rewizorska to był swego czasu niezły"wałek" stosowany na PKP.Łapali gapowicza i niezależnie czy był wypłacalny czy nie-kolej profesjonalnej firmie rewizorskiej i tak prowizję wypłacała.Gdy czytam o tym z ust dyrekcji ZMKS to zaczynam trochę poważniej traktować zarzuty byłego"kanara".Ktoś powinien mieć to na uwadze sprawdzając zapowiadaną umowę z profesjonalnymi łapaczami.