Kebab kością niezgody

Pijaństwo, krzyki, załatwianie potrzeb fizjologicznych przed klatkami to sytuacje, z którymi lokatorzy bloków znajdujących się przy barze Kebab nie radzą sobie na co dzień. Poszkodowani nie poddają się jednak i próbują walczyć…
Kebab Kleopatra przyczyną wielu zmartwień lokatorów pobliskich blokówW czwartek 29 listopada w Urzędzie Miasta odbyły się obrady komisji bezpieczeństwa. Zostali na nie zaproszeni mieszkańcy, którzy twierdzą, że mają problemy z sąsiadem. Przy Staszica, naprzeciwko sklepu Wzorcowy jakiś czas temu powstał bowiem bar Kebab 24h, która ich zdaniem jest przyczyną wielu kłopotów.
Mieszkańcy wystosowali pismo do prezesa Miejskiego Zakładu Budynków, jak również do Rady Miejskiej oraz Policji w Stalowej Woli, w którym przedstawiają swoje racje oraz proszą o wsparcie. Chcą by Kleopatra była czynna do godz. 22.00, dzięki czemu przestałaby być zakłócana cisza nocna.
„Wolność do działalności gospodarczej nie może jednak uderzać w prawa innych ludzi, i to tak podstawowe jak prawo do odpoczynku, snu, czystości otoczenia, poczucia bezpieczeństwa. My, oburzeni, niewyspani mieszkańcy bloku przy ul. Staszica 18, Staszica 18a oraz ul. Popiełuszki 5 zwracamy się do pana prezesa z prośbą o zainteresowanie się funkcjonowaniem na naszym osiedlu baru Kleopatra Kebab 24 h przy ul. Staszica 18, w działalności godzącej w nasz styl życia i przekraczającej nasze prawa, w tym tak podstawowe jak prawo do odpoczynku, do snu, zaburzając naturalny rytm dnia i nocy.” – czytamy w piśmie. Śmiecą, hałasują, załatwiają potrzeby fizjologiczne...Lokatorzy sąsiednich budynków uskarżają się na to, że klienci lokalu zachowują się zbyt głośno, szczególnie w nocy, spożywają również posiłek na przyblokowych ławkach, choć te nie należą do Kleopatry. Często słychać rozmowy, śmiechy, krzyki, nierzadko wulgaryzmy. Klienci baru zaśmiecają osiedle, jak również załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne na rabatkach lub trawnikach. Mieszkańcy są zdania, że takie zachowania są niedopuszczalne. Dużym problemem są również zapachy unoszące się z lokalu, których niektórzy po prostu sobie nie życzą. Specyficzna woń mięsa pomieszana z zapachem sałatek i innymi wyziewami z kuchni sprawia, że nie można otwierać okien, gdyż zapach jedzenia przenika do mieszkań, przez co czuje się dyskomfort. U niektórych powoduje to nawet torsie. Ponadto niektórzy są niezadowoleni z powodu nasilenia ruchu na osiedlu. Coraz więcej kierowców- klientów parkuje auta przy blokach, a parkingów przecież nie przybyło. Trzaskanie drzwiami, warkot silników przez całą dobę, utrudnia sen nocą i zakłóca spokój w dzień.
„Nie chcemy odmawiać ludziom prawa do pracy, innym jedzenia tego, co im smakuje, ale lokalizacja tego baru jest więcej niż niefortunna, ale już całodobowe funkcjonowanie go w tym miejscu to już prawdziwa granda. Życie nasze stało się z dnia na dzień trudniejsze. Odebrano nam spokój i sen, a obdarzono za to hałasem, śmieciami, rozjeżdżanymi trawnikami, nieznośnym zapachem, nie tylko smażonego mięsa, ale i moczu" – mówią lokatorzy bloków sąsiadujących z barem. Co na to przepisy ?To jak długo, oraz w jakie dni mogą być czynne lokale gastronomiczne i usługowe w Stalowej Woli określa uchwała Rady Miejskiej z 2000 r.
- Zapis odnośnie lokali gastronomicznych, które są w budynkach wolnostojących czyli nie w budynkach mieszkalnych mówi, że mogą być one czynne całodobowo. Tylko w budynkach wielomieszkaniowych lokale gastronomiczne mogą być czynne do godz. 22.00. Tak mówi nasza uchwała. To jest budynek wolnostojący. Podobny problem był zgłaszany odnośnie Żabki, która jest przy ul. Narutowicza i często w nocy funkcjonował tam ogródek piwny i mieszkańcy się skarżyli. Taka uchwała obowiązuje i dotyczy wszystkich. Bezprawne by było ograniczanie godziny handlu dla konkretnego lokalu z uwagi na uciążliwość czy inne rzeczy. Niestety, nie wolno nam tego robić – wyjaśnił Sławomir Szkutnik z Referatu Działalności Gospodarczej Urzędu Miasta w Stalowej Woli. Co na to sanepid?Jak się okazuje, już 2 tygodnie po uruchomieniu lokalu, do sanepidu dotarła skarga od mieszkańców odnośnie działania baru.
- Lokal został wykonany zgodnie z projektem, zaopiniowanym przez rzeczoznawcę do spraw sanitarnych i zdrowotnych. Prawo nie przewiduje wymogu dotyczącego toalety dla klientów w tego typu barach. Jeżeli nie jest podany alkohol, to ten bar traktowany jest jako bar głównie produkujący posiłki na wynos. Niestety, mamy prawo jakie mamy i nie możemy zmusić przedsiębiorcy, żeby zorganizował toaletę. Były kontrole sanitarne. My ze swojej strony zastrzeżeń do stanu sanitarnego nie mamy. To co było z naszej strony wymagane, spełnia wymogi – mówi pracownik Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Stalowej Woli. Czy policja reagowała w tej sprawie?Jak wyjaśnił młodszy inspektor Stanisław Mastalerczyk, zastępca komendanta Powiatowej Policji w Stalowej Woli na policję wpłynęło 6 anonimowych sygnałów od mieszkańców, dot. klientów baru, tj. zaśmiecenia, zakłócenia ciszy nocnej, oddawania moczu oraz spożywania alkoholu w pobliżu bloków. Część tych sygnałów nie potwierdziła się.
- W mojej ocenie skargi mieszkańców trzeba uznać za słuszne, z tym, że czy w przypadku braku prowadzenia tej działalności gospodarczej nie byłoby takich sygnałów? Prawdopodobnie by były. Ta część miasta to droga powrotu młodzieży z różnych lokali i z mojej wiedzy wynika, że może z mniejszym natężeniem, ale wcześniej takie sygnały były – mówił Stanisław Mastalerczyk.Zastępca komendanta podkreślił również, że każdy sygnał od mieszkańców jest sprawdzany i nie należy się obawiać zgłaszać tego typu sytuacji. Dzwoniąc na policję nie trzeba podawać swoich personaliów, zgłoszenie może być anonimowe.
Czy da się pomóc mieszkańcom?Radny Rafał Weber poradził lokatorom, by ci założyli monitoring. Wówczas kamery ustawione przy wejściach do klatek niejako „pilnowałyby” terenu przyblokowego.
- Jakiś rok temu wspólnota przy ul. Wolności 4a zainstalowała takie kamery i uwierzcie mi państwo, pomogło. Wcześniej pod tymi klatkami przesiadywało towarzystwo, które zachowywało się bardzo głośno. Przesiadywali do późnych godzin nocnych, bardzo często też były bójki. Mieszkańcy byli zastraszani ale odkąd pojawił się monitoring, towarzystwo zniknęło. Bali się, że zostaną złapani na jakimś wykroczeniu czy przestępstwie i w tym miejscu już się nie spotykają. Jeśli się spotykają, to w razie czegoś jest materiał dowodowy, który można przekazać policji.W dyskusji głos zabrał również wiceprzewodniczący Rady Miejskiej. Podkreślił, że założenie monitoringu wiązałoby się z dużymi kosztami dla lokatorów i nie jest to do końca dobre rozwiązanie. Jego zdaniem to firma powinna zadbać o monitoring.
Jakie jest zdanie właścicieli?Właściciel lokalu ze względów rodzinnych nie mógł pojawić się na spotkaniu, ale przysłał pełnomocników, którzy zabrali głos w dyskusji. Jak się okazało, wspólnicy sami mieszkają w jednym z bloków obok Kleopatry. Jak podkreśliła żona współwłaściciela, w sąsiadującym z barem bloku zamieszkuje od czasu, zanim powstał lokal i wcześniej również dochodziło tu do różnych incydentów, które później były omawiane na spotkaniach wspólnoty.
- Osobiście obserwuję sytuację, to nie jest tak, że my to wszystko lekceważymy, nie zwracamy uwagi. Wydaje mi się, że wcale nie jest głośno, naprawdę nie jest głośno. My również nie mamy wpływu na to, jak zachowują się nasi klienci. Ze swojej strony mogę zapewnić, że osoby, które są mocno pod wpływem alkoholu, nie są obsługiwane– wyjaśniła żona współwłaściciela.Kobieta powiedziała, że na trawnikach i przed klatkami załatwiają się głównie psy osób mieszkających na osiedlu i nikomu to najwyraźniej nie przeszkadza, bo nikt po nich nie sprząta.
- Wydaje mi się, że żeby wymagać od kogoś, najpierw należy wymagać od siebie samego, bo czy załatwia się to pies czy człowiek, to przepraszam, ale nie ma różnicy- dodaje.Poruszyła również sprawę hałasów, które zdaniem mieszkańców są uciążliwe dla wszystkich. Żona współwłaściciela poinformował, że dla komfortu sąsiadów na ściany baru zostały zamontowane płyty z poliwęglanu, by zneutralizować hałasy. W kwestii tej, żeby lokal był otwarty do godz. 22.00 nic się nie da zrobić, bo z założenia miał być on czynny 24 h na dobę i jak na razie to się nie zmieni.
Mieszkańcy osiedla dowiedzieli się także, że firma zamierza założyć monitoring w lokalu oraz na zewnątrz, by kontrolować sytuację.
Ze spotkania sąsiedzi Kleopatry wyszli niezadowoleni. Niektórzy deklarowali, że sprawy nie pozostawią i nie zaniechają szukania sprawiedliwości, chociażby na szczeblu wojewódzkim. Według nich zostały złamane podstawowe prawa obywateli, a to jest niedopuszczalne.
Przewiń do komentarzy





Komentarze
Przecież ta "psia buda"szpeci dzielnicę miasta i na to nie ma lekarstwa?Co do Sanepidu mam mieszane uczucia,czy aby wszystko tam kontroluje i robi to rzetelnie bez przymykania oka i nadstawiania kieszeni.
Ale ja i pewnie setki innych osob bardzo sie cieszymy z tego kebaba. W nocy mozna podjechac i zjesc. Nie sikam po klatkach, nie pije na lawce nie halasuje. Moze zajelibyscie sie walczeniem z patologia a nie z budka na kebaby.
niech sobie Weber zakłada monitoringi u siebie na wsi a nie przypieprza się do miastowych
Pomijając pozostałe aspekty - co właściciel jest winien, że polska hołota nie umie się zachować? Nawalone tam naokoło jest opakowaniami, ale to przecież nie właściciel rzuca, tylko nasza, polska młodzież.
jakos na zdjęciach nie widac tego brudu o ktorym mowią mieszkańcy.
Osobiście mieszkam w jednym z wymienionych bloków i stwierdzam iż nie jest dużo gorzej niż latem wysłuch...ąc pijaną młodzież.
nie ukrywam że w piątek oraz sobote słychać ludzi uczęszczających tam. Lecz trzeba się liczyć z tym iż mieszkamy w MIEŚCIE, a nie na wsi. cos kosztem czegos. pozdrawiam
... do tego ,,koncertu życzeń" dorzuciłbym jeszcze zamknięcie ulic Staszica i Popiełuszki dla ruchu kołowego po 22:00, tiry hałasują, młodzież szaleje w osobówkach, wszystko to całą noc. kamienica sie trzęsie, apokalipsa .....
tak jest !!! won rumuny itp
Po pierwsze nie ma w stalowej woli wc na hali targowej jest płatny! Po drugie w parku miejskim mozna znalesc nie jedne siki czy gówno!
Jeden radny dał pomysł, a ja uważam że więcej powinno być takich monitoringów w mieście i miasto powinno partycypować w zakupie tego sprzętu, wspomogło by to policję, i ogólne bezpieczeństwo ....
zapach unosi sie z daleka, to prawda, kogos moze naciagac na wymioty jak nie lubi, ja osobiscie bylem tam raz, kupilem dwa zestawy, zaplacilem ponad 40 zl a jedzenia bylo co kot naplakal, z wierzchu ten bar jest obskurny i niezbyt zacheca do spozycia, a poza tym panowie tam pracujacy szwargocza w swoim jezyku przy kliencie co nie jest kulturalne, w koncu klient nasz pan, czulem sie jakby mnie obrazali, zwlaszcza ze na mnie spogladali czasem i sie smiali... a ruszaja sie tam, ze mucha w smole to na przeciwko nich plasa jak szalona rusałka...
mam takie samo zdanie jak ~shadow,jest spokojnie przy tym barze ,a pacjenci chodzący na fizjoterapie nie deptali mieszkańcom tego osiedla trawki itp.
masakra niech sie czepią tramwaja
No nic ludziom nie pasuje w innych większych miastach kebaby kluby restauracje są czynne całą dobe ludzie sie bawią jedzą nikomu nie przeszkadza, ale nie w stalowej mieście emerytów i wiecznie narzekających ludzi. Najlepiej wprowadzić godzine policyjną o 22, bo młodzież już nie nie może, w domu imprezy zrobić nie bo cisza nocna i komuś przeszkadzają rozmowy, na zewnątrz posiedzieć nie można bo też przeszkadza. Nic nie wolno a potem pretensje że młodzież nic nie robi a co ma robić jak nic jej nie wolno. Miasto żyje całą dobę, jeśli wygonicie z tego miasta ludzi miasto umrze. Niktórym już nic nie trzeba ani pracy, anie drogi ani sklepu ani boiska ani nic najlepiej zaorać miasto z ziemią, otóż nie, miasto jest dla ludzi miasto żyje, jak komuś nie pasuje to na wieś zapraszam lub do lasu.
PS. Torsji to ja dostałem ze śmiechu czytając te bzdury
Choć by nawet jest tam hamstwo, to ja chcę przypomnieć że to klienci zachowują się jak świnie a nie pracownicy, właściciel. Skoro kebab działa cicho, nie zaśmiecają i nie dewastuje okolicy to w czym problem?? Przecież właściciel kebaba nie odpowiada za zachowanie klienta poza budą, bo na pewno nikt mi nie wmówi że sikają i syfią mu w środku. Równie dobrze mogą złożyć skargę na kościół ktory cały czas hałasuje dzwonami i mszami puszczanymi przez mikrofon, przecież też zakłócają ciszę...
Obłuda tych lokatorów jest czymś strasznym. Osiedle, które w większości zamieszkuje pokolenie ledwo chodzących starszych ludzi szukających sensacji. Tak jak już pisano, jakoś psie kupki nie przeszkadzają... Popatrzyliby lepiej na swoich wnuczków, którzy na tych samych ławkach chleją piwska, notorycznie. Jak tylko zrobi się cieplej skwerek, który nazywam rondem, niedaleko kebabowni, z drzewkami i ławkami ( gdzie ciągle są powyrywane kostki brukowe) zostanie zasiedlony przez mamusie z dziećmi w wózkach na spacerkach, które spożywają tam alkohol i palą papierosy, to nikomu nie przeszkadza, tak? Żałosne. Nie jestem jakimś wielkim wychwalaczem tej Kleopatrowej jadłodajni, nie raz szliśmy tam o 4/5 rano i było zamknięte, więc ja się pytam, gdzie to jest otwarte 24 na dobę? Musieliśmy wtedy wybrać hot-dogi ze stacji benzynowej. Dziadkom brakuje sensacji, moim zdaniem powinni zabrać się za Uniwesytet Trzeciego Wieku i może wtedy, wracając zmęczeni z zajęć z szydełkowania sami wstępowaliby przekąsić coś do Kebabowni. Najgłupsze co przeczytałem to skarga na zapachy. Cholera jasna, co w tym może przeszkadzać? Chyba zazdrość bo zapach dobrego mięsa jest nie do porównania z zapachem chleba z cebulą i solą albo mielonką tyrolską z ketchupem. Tyle z mojej strony, pozdrawiam.
Smiac mi sie chce jak czytam o tych skargach lokatorów z bloków obok.Codziennie tamtedy przechodze,bywam też w czasami w "Kleopatrze" i jakoś nigdy nie widziałam żeby ktoś zachowywał się za głosno a juz tym bardziej zalatwiał potrzeby fizjologiczne komus pod balkonem.Natomiast widziałam jak pan z 18-tki (klatka przy barze) wychodzi z psem który robi kupe gdzie popadnie i nie sprzata po nim.To jemu nalezy się mandat,a reszcie jak nie pasuje to niech sie na działki przeniosą.Tam cisza jest i spokój.
ani upośledzony...
Smacznego.