Nie niszczmy reliktów przeszłości

Zapomniane, niszczejące wagony. Nieużywane bocznice i „perony widmo”. To obraz wielu miejsc w Polsce. A wcale tak nie musi być. Pójdźmy za przykładem Czechów i wykorzystajmy to co mamy. By przyszłe pokolenia nie zapomniały o tym co było i jest teraz. Tak właśnie przekonuje Michał Bis, pasjonujący się koleją. W ubiegłym tygodniu wrócił z konferencji Techne Ostrava, gdzie poznał wiele ciekawych rozwiązań związanych z ochroną zabytków kolei i przemysłu. Dowiedział się jak pozyskać pieniądze na ten cel. Na festiwalu przedstawił swój artykuł na temat lokomotywy SU45. Pokazał także krótkometrażowy film pt. Ostatni wagon pocztowy. Poznał rozwiązania i możliwości w jaki sposób je chronić.
Zamieńmy wraki na zabytkiZamiast niszczejącej fabryki – muzeum. Tak między innymi ze starymi, zapomnianymi obiektami radzą sobie nasi sąsiedzi zza południowej granicy. Nieużywane kopalnie, huty popadające w ruinę przerabiają na atrakcje kulturalne. Dzięki temu nie tylko udaje im się zagospodarować tą przestrzeń, ale także ściągnąć rzesze turystów. I na nich zarobić.
Przeszłość wyrzucić na złomNiestety u nas bezcennym reliktom przeszłości pozwala się niszczeć. Na bocznicach w Polsce stoi wiele wraków, które są okradane, zaniedbywane. Na złom trafił na przykład parowóz Ol49-80, SM42-002 i wagony z 1942 roku, które wiozły ludzi do niemieckich obozów w Oświęcimiu. A można było z niego zrobić lepszy użytek. Zachować dla przyszłych pokoleń, odrestaurować. A przy wejściu sakoswać symboliczną opłatę za oglądanie.
U siebie też mamy kilka takich atrakcjiW Stalowej Woli jest także kilka takich cudów. Do ciekawych zabytków można zaliczyć starą parowozownię wybudowaną przez Niemców w czasie II wojny światowej. Jak to zrobić? Dzięki odpowiednim rozwiązaniom prawnym można ściągnąć inwestorów i pozyskać pieniądze z Unii Europejskiej. Trzeba wiedzieć tylko jak. A Michał Bis dzięki uczestnictwu w festiwalu Techne Ostrava metody te poznał.
Komentarze
większe i ważniejsze obiekty w kraju odeszły w zapomnienie i nikt nawet nie zauważa ich braku.trudno by mi było przyzwolić na wpompowanie miliardów w coś co nie pomoże w żaden sposób miastu.dla porównania weżmy muzeum regionalne-czy ktoś spotkał tam jakieś tłumy odwiedzających oprócz przywożonych jak za komuny wycieczek szkolnych?
Artykuł niby ok . Tylko ze pretensje należy składać tylko pod adresem PKP . To pod ich opieka te wszystkie obiekty niszczeja . Gdyby ktoś nawet chcial zainwestowac w te obiekty ( no parowozownie ) to PKP zawoła sobie taką cena jakby ona stała w centrum stolicy . Wola doprowadzic do ruiny niz , sprzedać za przyzwoita cene czy samemu cos zrobic .
PKP , Poczta Polska , ZUS i inne pozostałosci po PRLu doprowadzaja ludzi do szalu lecz zawziecie trzymaja sie dobrze w naszym chorym kraju .