Zmiany w okręgach wyborczych

Kodeksy wyborczy od 1 sierpnia wprowadza zmiany. W gminach nie będących miastami na prawach powiatu wprowadzone zostaną jednomandatowe okręgi wyborcze. – To zwiększy szanse osób, które nie posiadały zaplecza politycznego przez co straceni byli na starcie – słychać głosy. Ale są też i przeciwnicy. W przeprowadzonym w 2008 roku przez OBOP badaniu za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych wypowiedziało się 64% ankietowanych, przeciwko – 13%, obojętność lub brak opinii wyraziło 23%
Będzie nowy podziałMiasto już przygotowuje się do nowego podziału obszaru wyborczego. Każdy komitet będzie mógł zgłosić tylko jednego kandydata w danym okręgu. A zwycięzcom wyborach zostanie ten, kto zdobędzie najwięcej głosów. Taki kandydat będzie radnym.
Poza tym kandydatów będzie o wiele mniej, niż wcześniej. Weryfikacji zostaną poddani z pewnością obecni radni. I oceniona zostanie ich siła przebycia. Bo ilu z nich uda się utrzymać mandaty wyborcze? I czy to oznacza, jak twierdzą niektórzy, koniec przypadkowych osób w samorządzie, a także koleżeński „nepotyzm”?
ZwolennicyWielu właśnie liczy, że takie rozwiązanie przyniesie takie skutki. Zwolennicy jednomandatowych okręgów wyborczych podkreślają, że jest to najprostszy system wybierania deputowanych wynikający wprost z definicji demokracji jako systemu, w którym prawo stanowi wola większości obywateli, Parlament jest dzięki nim sprawny (najczęściej w przypadku jednomandatowych okręgów 'pierwszy na mecie' jedna partia ma większość), a wybrani kandydaci ponoszą personalną odpowiedzialność za swoje działania. Ponadto zwolennicy jednomandatowych okręgów argumentują że w systemie zamkniętych list partyjnych wypaczony zostaje proces kandydowania, który zależy od decyzji gron partyjnych, a możliwe jest jedynie kolektywne kandydowanie.
PrzeciwnicyPrzeciwnicy jednomandatowych okręgów argumentują swoje stanowisko: brakiem reprezentacji dla dużej części społeczeństwa poprzez wykluczanie mniejszych i średnich partii z podziału mandatów; potencjalnemu sprzyjaniu uetnicznieniu wyborów; wzrostowi zjawiska 'głosów straconych'; sprzyjaniu dominacji pojedynczej partii w danych okręgach wyborczych; zwiększaniem zjawiska podziału głosu między dwoma zbliżonymi do siebie kandydatami; potencjalnemu nadmiernemu przywiązaniu deputowanego do terenu, z którego został wybrany; umożliwianiu zjawiska dopasowywania granic okręgów celem zwiększenia ilości wygranych mandatów (tzw. gerrymandering). Prawdą jest że w systemach jednomandatowych zwykle spadek lidera partii nie oznacza spadku poparcia partii, ale zmiany personalne w akcie wyborczym. A zatem rozczarowani zwolennicy danej partii nie zmieniają łatwo preferencji partyjnej ale raczej odbierają swoje poparcie kandydującemu w wyborach politykowi który wcześniej się nie sprawdził.
Komentarze