Tu jest raj dla robactwa

- Kilka dni temu moją wnuczkę przy poczcie ukąsiła osa. Jest ich tam mnóstwo, bo przyciąga je sok z rozkładających się owoców – zadzwoniła do nas Janina Krzeszowska. Jej zdaniem zaniedbany chodnik i zapomniane przez pocztowców drzewa przy ul. Popiełuszki, w okolicach kościoła pw. św. Floriana nie tylko źle wyglądają, ale mogą być niebezpieczne. – A ja bym fikołka zrobiła na nadgnitym jabłku. Dlaczego nikt nie zadba o to, by w tym miejscu był porządek?
NA miejscu aż roi się od lepkich owocówSprawdziliśmy. Chodnik lepi się od słodkich, gnijących owoców. Nie wszystkie zdołały jeszcze spaść. A osy i inne robactwo najwyraźniej czują się tu jak w raju. – Niechlujstwo i tyle. Poważnego zagrożenia raczej nie ma. Ale jak to wygląda? Ohydnie – skomentował przechodzący tamtędy Paweł Dworak.
Pocztowcy nic zrobić nie mogąAle jak się okazuje pocztowcy niewiele mogą zrobić z tym bałaganem. Bo teren nie należy do nich, a do firmy Orange. Budynek, w którym mieści się poczta, jest przez nich wynajmowany. A więc nie mogą oni wydać dyspozycji, żeby podciąć gałęzie drzew. Chodnik także znajduje się poza terenem posesji, także sprzątaczka nie ma obowiązku się nim zajmować. Najwyraźniej sprawą powinny zainteresować się miejskie służby porządkowe.
Naszej Czytelniczki takie słowa nie pocieszyły. - Niech ktoś w końcu weźmie miotłę i zamiecie cały ten bałagan. Przecież za robienie porządku nikt nie trafi do sądu. Poza tym pocztowcy mogą zapytać firmę Orange, czy zgodzą się na przycięcie gałęzi - zasugerowała.
Komentarze
Obara posprzątał i co... ma prokuratorkę -nikt nie chce ryzykować.
Kim jest Paweł Dworak?