Atak komarów przenoszących pasożyty

Ukąszenie zwykłego komara może wywołać tropikalną chorobę pasożytniczą. W całym kraju wykryto już 20 takich przypadków. – Czy jest się czego bać – zapytała nasz Czytelniczka. Lekarze uspokajają: nie panikujmy.

Nie odstępujące nas na krok małe, latające stworzenia, marzące tylko o tym by wbić się w naszą żyłę i wypić naszą krew. Komary atakują. A odpędzić się od nich niełatwo. Najgorsze, że ich ugryzienie może skutkować nie tylko czerwonym swędzącym i pieczącym bąblem, ale niestety dirofilariozą, czyli tropikalną chorobą pasożytniczą przenoszoną przez komary.

Dirofilaria repens to nicień powodujący u człowieka zmiany pasożytnicze. Występuje w postaci powiększającego się guzka umiejscowionego na całym ciele, dającego uczucie mrowienia i obrzęk. W takim guzku może żyć dorosły nicień o wymiarach od kilku do 15 cm długości!

Lekarze jednak uspokaja i namawiają by nie wpadać w panikę, jak ta którą w ostatnich dniach wywołały media. Przenoszona przez komary dirofilarioza występuje u psów, kotów czy lisów, a ludzie zarażają się nią niezmiernie rzadko. I tylko wtedy, gdy zakażone pasożytem zwierzę zostanie ukąszone przez komara, potem rozwiną się w nim powodujące chorobę nicienie, a komar przekaże je dalej człowiekowi.

Specjaliści przestrzegają, że powinniśmy bardziej obawiać się kleszczy. Bo te przenoszą częściej groźne choroby, takie jak na przykład Boleriozę, wirusowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, babesziozę, tularemię... Najgorsza jest borelioza, bo trudno ją rozpoznać, a nieleczona powoduje reumatyzm, problemy z układem sercowo-naczyniowym, zmiany w mózgu.

A co jeśli zobaczymy na swoim ciele kleszcza? Natychmiast udajmy się do lekarza. Ten w fachowy sposób usunie szkodnika. Kleszcze są zagrożeniem szczególnie teraz, gdy rozpoczyna się okres grzybobrania. Lasy to ich główne siedlisko, choć można je spotkać także w przydomowych ogródkach.