Obarze gratulują odwagi

Nic nie jest w stanie już oczyścić Kościoła z tego, do czego ten symbol chrześcijański użył i jak go się wyrzekł- mówi Czesław Krzysztof Obara... Krzyż postawiony bezprawnie na kokoszej górce zniknął z niej 16 czerwca. Czy Kościół przegrał, a ateista za odwagę zbiera gratulacje i słowa uznania?
Ludzie mu gratulują odwagiCzęść mieszkańców nie pogodziła się z tym faktem. W miejscu gdzie kiedyś stał, przynoszone są znicze i kwiaty. Tymczasem człowiek, który ten sporny symbol religijny przygarnął do siebie wciąż dostaje gratulacje za odwagę...
Czesław Krzysztof Obara, który przeniósł krzyż i postawił go na swojej posesji, zarówno od znajomych, jak i ludzi zupełnie obcych, także urzędników, otrzymuje gratulacje za odwagę i wspaniałe rozwiązanie tego stalowowolskiego „problemu”.
Chociaż od momentu akcji z krzyżem minęło już 1,5 miesiąca, Czesław Krzysztof Obara nie spotkał się z wyrazami nienawiści czy przejawami agresji wobec swojej osoby. Przez te kilka tygodni otrzymał tylko jeden list ateistki z Lublina, która w dość radykalny sposób wypowiedziała się w nim na temat naszego stalowowolskiego krzyża. List zaadresowany był w następujący sposób: „Ukrzyżowany Czesław Krzysztof Obara".
„Ateisto! Za szacunek dla Krzyża na 100% trafią w Klechistanie do Sądu. Policja , prokuratura, sądy służą na kolanach Klechom i błyskawicznie, sprawnie działają w ich religijnych sprawach. Szybko Cię załatwią oszołomy, oskarżą o złodziejstwo, obrazę uczuć religijnych, zadekują na 6 tygodni do zakładu psychiatrycznego na tzw., obserwację, żebyś miał potem zeszmaconą opinię i leczenie psychiatryczne - pobyt w szpitalu - ogłaszane z ambon kościelnych. Jak najszybciej pozbądź się ze swojej posesji tego łajna przestępczego kościelnego. Drogą Krzyżową Kościół popełnił bezprawie, przestępstwo karalne. Przedmiot przestępstwa powinien zostać na miejscu pocięty piłą na kawałki i zużyty na opał jak właściciel nie zabierał! Impotencja urzędnicza, straży miejskiej i policji, pełne pory służbowe ze strachu przed klechą przeciągały sprawę. Prawdziwa ateistka Ania z Lublina.” pisownia oryginalna Tylko ateista nie mógł patrzeć na profanację symbolu?To tylko jeden list, w którym ktoś tak wyraźnie zaznaczył swoje poglądy solidaryzując się z Czesławem Krzysztofem Obarą.
- Otrzymałem tylko ten jeden list od tej „Ani prawdziwej ateistki z Lublina”. Żadnego telefonu z wyzwiskami, żadnej groźby lub szkody mojego mienia, tylko spokój. Niespotykany i nieprzewidziany przeze mnie i policję brak jakiejkolwiek reakcji, jakby wszyscy przypuszczali lub oczekiwali na to wydarzenie. W Zaklikowie sąsiedzi widząc ten krzyż chcieli mi pomóc w jego postawieniu, abym nie męczył się sam, lecz musiałem odmówić ze względów odpowiedzialności przed "władzą". Pragną, aby nie „szarpać” tego krzyża i pozostawić go w spokoju jakim się cieszy w tej miejscowości, bo nic nie jest w stanie już oczyścić Kościoła z tego, do czego ten symbol chrześcijański użył i jak go się wyrzekł (krzyż mnie interesuje - słowa proboszcza ze Stalowej Woli). Od znajomych osób oraz szczerych urzędników otrzymuję gratulację za odwagę i wspaniałe rozwiązanie tego stalowowolskiego problemu. Wszyscy czekają na zakończenie tego wydarzenia. Nie powiedziałem i nie napisałem jeszcze całej prawdy o tym przeniesieniu Krzyża, które zostawiłem na czas rozprawy w sądzie. Dałem, ja ateista, niewierzący, niepraktykujący, jeszcze dla mojej parafii Opatrzności Bożej w Stalowej Woli chrześcijanin, szansę darmowego przeniesienia do niej, która to odrzuciła i nie była zainteresowana symbolem chrześcijańskim w postaci Krzyża i nie mogłem go porzucić na jej terenie jak bezwartościowy i zwykły przedmiot, dlatego go postawiłem z całą godnością na moim placu– mówi Krzysztof Obara Pismo do Prezydenta Stalowej WoliW dniu 17.06.2012 roku Czesław Krzysztof Obara napisał pismo do Prezydenta Miasta Stalowej Woli, które wręczył mu osobiście w dniu 22.06.2012 r. Treść pisma przedstawiamy poniżej:
„W związku z tym , że każdy człowiek powinien żyć zgodnie z prawami natury i wszechświata na tej ziemi nie szkodząc krzywdy jej i bliźnim zwracam się do Prezydenta Miasta Stalowej Woli Andrzej Szlęzak jako mieszkaniec tego miasta podczas wykorzystywania tego terenu do inwestycji budowlanej o zachowanie części szaty roślinnej na tak zwanej Kokoszej Górce do celów rekreacyjnych, przemyśleń i odpoczynku z wykorzystaniem 8 – ośmiu metrów kwadratowych na cel podany ustnie.” (pisownia oryginalna)Sprawa krzyża w dalszym ciągu nie jest załatwiona. Na początku lipca prokuratura postawiła Czesławowi Krzysztofowi Obarze zarzut kradzieży, w rezultacie czego grozi mu kara pozbawienia wolności nawet do 5 lat. Chęć pomocy Obarze wyraził Poseł na Sejm RP Dariusz Dziadzio oraz szef stalowowolskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej Bronisław Tofil. Jak zakończy się ta sprawa, przekonamy się za jakiś czas.
Komentarze
czarnosukienkowcy powinni ten krzyz osobiscie odebrac z posesji pana obary i na wlasnych ramionach zaniesc do stalowej woli(nie na ramionach parafian)powinni tez biczowac sie po plecach na tej drodze krzyzowej w ramach pokuty za zle uczynki przedtem powinni panu obarze podziekowac za godne przechowanie spornego krzyza oraz zwrocic koszty transportu i opieki amen
Brawo Czesio
Tutek uwaza, ze jak sie go postawilo, to powinien stac nadal i tyle w temacie
Tutek-a jaka korzyść była jak krzyż stał na górce,przecież są kościoly do obrzędów -a to wszysko opużniają bufony watykańskie
na czele z Frankowskim
Czarni to obłuda i zakłamanie
krzyz powinno sie odwiesc na miejsce i zapomniec o sprawie, pozytku z tego nie ma zadnego
moze by sie wreszcie zawstydzili przedstawiciele strony koscielnej, zabrali z szacunkiem krzyz i z godnoscia umiescili go w godnym miejscu