Poseł chce pomóc w sprawie krzyża

Poseł Dariusz Dziadzio (Ruch Palikota) chce pomóc Czesławowi Obarze, który samowolnie przeniósł krzyż z kokoszej górki na posesję własnego domu. W prokuraturze właśnie za dokonanie tego czynu toczy się postępowanie przeciwko Obarze.
Prokuratura postawiła mu zarzutyCzesław Obara w nocy z 15 na 16 czerwca wykopał krzyż z kokoszej górki i przeniósł go na własną posesję. Dla Powiatowego Inspektora Narodu Budowlanego sprawa ta na tym się skończyła, jednak prokuratura postawiła mu zarzut kradzieży, w rezultacie czego grozi mu kara pozbawienia wolności nawet do 5 lat. Zanim jednak do tego doszło Czesław Obara chciał pomóc i zakończyć sprawę z krzyżem, która ciągnie się od lutego 2009 r., kiedy to krzyż stanął na kokoszej górce z tabliczką informującą, że na Młodyniu powstanie kościół pw. Ks. Jerzego Popiełuszki. Obara zaoferował, że przeniesienie krzyż do parafii Opatrzności Bożej za symboliczną złotówkę. Ze swojej oferty się jednak wycofał, ponieważ strona kościelna nie chciała przyjąć takiego gestu.
Poseł z Ruchu Palikota chce pomóc - Początkowo, kiedy krzyż został postawiony na kokoszej górce to pojawiła się informacja, że krzyż jest niczyj, nikt się do niego nie przyznawał, nie określał, że to jest czyjaś własność. Został postawiony i nikt nie jest jego właścicielem. W momencie kiedy zgłosił się pan Obara i zgodził się wykonać przetarg za złotówkę został odrzucony. Potem okazało się, że pan Obara sam wykopał ten krzyż i postawił go na swojej posesji. Wtedy odezwali się wszyscy ci, a zwłaszcza proboszcz parafii, mówiąc o tym, że on jest właścicielem tego krzyża i uważa, że została dokonana kradzież, jakkolwiek to nazwać, bo przecież do krzyża się nikt nie przyznawał. Dlatego chce podjąć kroki, skontaktować się z panem Obarą, chcę podjąć wszystkie moje możliwe działania jako parlamentarzysta aby uniknąć ukarania pana Obary za to co zrobił, bo skoro krzyż był problemem i miał być usunięty, to nie widzę w tym żadnego złego działania – mówił w rozmowie z dziennikarzem Portalu StaloweMiasto.pl poseł na Sejm RP Dariusz Dziadzio z Ruchu Palikota.Jak podkreśla parlamentarzysta cała sprawa z krzyżem jest dość kontrowersyjna. Podobnie rzecz się ma z krzyżem na sali sejmu. Dariusz Dziadzio uważa, że skoro Czesław Obara chciał pomóc już wcześniej, czuje się za krzyż odpowiedzialny i wziął go na swoją posesję, to powinno się tą sprawę rozwiązać polubownie.
- Sprawę powinno się rozwiązać polubownie, a nie szukać rozwiązania w prokuraturze. Jeśli ktoś wcześniej nie przyznawał się do tego krzyża, udawał, że nie ma osoby odpowiedzialnej za to, kto postawił krzyż i był postawiony tam bezprawnie, co tu by nie mówić. A teraz wszyscy chcą karać pana Obarę, że zrobił coś, co było wcześniej niezgodne z przepisami, czyli tak prawdę mówiąc krótko- nie istniało.Na finał tej sprawy będziemy jeszcze musieli poczekać.
[MagPie]
Komentarze
I bardzo dobrze. Po co karać za usunięcie problemu dla miasta