Ktoś wybił szybę

Zero szacunku i poszanowania – tylko w taki sposób można nazwać to w jaki sposób traktuje się mienie publiczne w Stalowej Woli. Pod konkatedrą została wybita jedna z szyb wiaty przystanku. To nie pierwszy tego typu przypadek w tym roku.

Na temat nowych, za małych wiat zlokalizowanych przy ul. Popiełuszki (w sąsiedztwie Bazyliki Konkatedralnej) oraz przy ul. Czarnieckiego (w pobliżu jednego z najnowszych rond im. Rotmistrza Witolda Pileckiego) bardzo dużo się mówiło. W tym temacie zabierali głos mieszkańcy, radni. Te maleńkie przystanki do niczego się nie nadają, są niefunkcjonalne i niepraktyczne, a wymienić ich nie można, bo pewnych procedur i przepisów miasto nie może przeskoczyć.

Od momentu postawienia nowych wiat przez powiat, nie można nic zmienić przez 5 lat. Pojawiały się głosy wśród naszych czytelników, że jedynym wyjściem aby wiaty zostały zmienione jest ich „zdemolowanie”. Czy ktoś wziął sobie do serca te słowa, a może był to po prostu głupi wybryk? Tego nie wiadomo. Jedna szyba z wiaty przystanku mieszczącego się w pobliżu konkatedry została wybita najprawdopodobniej w nocy z 25 na 26 czerwca. Na miejscu tuż obok znajduje się w dalszym ciągu rozbita szyba. Należy zachować uwagę, ponieważ na chodniku leżą odłamki szkła. Osoby korzystające z ZMKS-u dziwią się: jak mogła komuś przeszkadzać szyba w nowym przystanku?

Do tego typu zdarzeń dochodzi co jakiś czas. Sprawcy albo wybijają szyby, albo zamazują flamastrami bądź sprayami przystanek za nic mając to, że ktoś będzie musiał pokryć koszty sprzątania czy wstawienia nowej szyby.

Na Alejach Jana II nieopodal Straży Pożarnej notorycznie niszczony jest przystanek autobusowy, pieniądze wydawane przez miasto na czyszczenie idą w przysłowiowe błoto, bo i tak za chwilę będzie to samo. Dodajmy do tego fakt, że jednorazowy koszt wypucowania jednego takiego miejsca wynosi około 120 zł.

Najgorsze jest to, że złapanie sprawcy jest bardzo trudne, jeśli nie było świadków to bardzo mało prawdopodobne jest by wandal wpadł w ręce policji. Można by w tym miejscu znów przypomnieć o monitoringu, z drugiej strony żadne miasto nie stać na „okamerowanie” każdego placu, ulicy i budynku, a co dopiero przystanków, których w Stalowej woli jest mnóstwo.