Gdzie w mieście jest niebezpiecznie?

- Przy ul. 1 Sierpnia, w okolicach Perszinga, nigdy nie wiesz co cię spotka. Ostatnio z okien leciały… żyrandole. A na porządku dziennym są niedopałki i butelki – żali się Hanna Bronowicka. Niepokoi ją pomysł prezydenta na temat przesiedlenia części mieszkańców bloku do kontenerów.

Czytelniczka napisała do nas list w odpowiedzi na artykuł na temat przeprowadzi części mieszkańców tej ulicy do, tzw. baraków. Taki pomysł ma prezydent Andrzej Szlęzak i planuje go zrealizować do przyszłego roku.

Opisała w nim sytuację, która miała miejsca kilka dni temu. Środa, godz. 17.00. Z okna budynku przy ul. 1 Sierpnia leci żyrandol. Słychać tylko huk i odgłos rozbijanego szkła. To efekt szalonej libacji mieszkańców bloku. – W ubiegłym tygodniu leciały stąd słoiki, czasem zdarzają się inne przedmioty – potwierdzają osoby mieszkające nieopodal. Nie trzeba tu mieszkać, żeby wiedzieć, co się tu dzieje. – Strach tędy chodzić, nie wiadomo czym się dostanie – przyznaje pan Paweł, mieszkający kilka ulic dalej

Interwencja policji na nic się nie zdała. – Pogrozili palcem, pouczyli czym to grozi. A nawet jeśli mandat wystawili, to oni i tak go nie zapłacą więc mają funkcjonariuszy w poważaniu… - pisze do nas Czytelniczka. Obawia się, że przeniesienie całej tej świty i jeszcze innych podobnych lokatorów do kontenerów może skończyć się tragicznie. – Teraz przechodząc koło Perszinga boję się. A co dopiero jak zostanie specjalnie stworzone osiedle dla takich ludzi. To będzie getto. A cały margines będzie atakował miasto– pisze. Teraz, będąc świadkiem sceny z żyrandolem, chciała uzmysłowić i przestrzec każdego, kto ma wątpliwą przyjemność przechodzić nieopodal ul. 1 Sierpinia.A może i Wy znacie miejsca, które powinno się unikać?