Na uciążliwego sąsiada nie ma rady

Image
[mini]Mieszkańcy czują się zastraszeni. Uciążliwy sąsiad rządzi nie tylko w swoich czterech ścianach. Klatka schodowa, to jego drugi dom[/mini]

- Zbir, rozbójnik, awanturnik! Pasożyt nie do usunięcia. To nie do pomyślenia, że kilka rodzin musiało cierpieć przez jednego szkodnika – napisał do nas, zbulwersowany zachowaniem sąsiada, Czytelnik z bloków przy ul. Staszica 18.

Chłopak nie daje im żyć

Koszmar trwa już osiem lat. – Kilka razy w tygodniu awantury, bieganie po klatce, wyzywanie, groźby. I wymyślne zagrania, żeby uprzykrzyć nam życie – potwierdza sytuację pan Anatol (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). – Psuje skrzynki, zakleja wizjery, rzuca niedopałki, podcina kable od telewizji, czy interenetu – denerwuje się sąsiedzka świta. A do tego notoryczne krzyki, wrzaski, awantury i trzaskanie drzwiami. – To nie do wytrzymania – mówią zgodnie mieszkańcy ul. Staszica 18.

Zdaniem lokatorów dwudziestokilkuletni chłopak jest uzależniony od narkotyków. Nie raz zabierany był w kaftanie bezpieczeństwa. – Niestety długo nie mamy spokoju.Bo chłopak szybko wraca – żalą się sąsiedzi.

Co z nim zrobić?

Najgorsze, że na uciążliwego sąsiada nie ma sposobu. – Interwencje policji kończą się umorzeniem sprawy. Bo brak świadków, nic mu udowodnić nie można - mówi Hanna (imię zmieniono). Prokuratura przyznaje, że samo przekonanie mieszkańców, o tym, że to właśnie chłopak niszczy mienie, nie wystarcza. Żeby mógł być sądzony o przestępstwo musiałby zrobić szkodę o wysokości min. 250 zł.

Bezradni sąsiedzi podjęli uchwałę o licytacji lokalu. Taką możliwość dają przepisy prawne, pod warunkiem, że lokator nie stosuje się do regulaminu porządkowego. Po sprzedaży właściciel mieszkania otrzymuje pieniądze za lokum, ale nie przysługuje mu prawo do lokalu zastępczego. Sam musi zadbać o jego zakup.

Wyrzucić go, to nie taka prosta sprawa

Ale i to nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Bo właścicielka zaskarżyła tę uchwałę do sądu. Sprawa została zawieszona na rok. Lokatorzy w nadziei, że nie będzie więcej awantur, postanowili poczekać. – Nic się nie zmienia. A jest nawet gorzej – przyznaje jeden z sąsiadów. Dlatego Zarząd wspólnoty wystąpi do sądu o odwieszenie postępowania. A Miejski Zakład Budynków już wystąpił do policji o wykaz interwencji w tym bloku. Mieszkańcy liczą jeszcze, że matka chłopaka sama z kłopotem się upora. – Może uda się go ubezwłasnowolnić i wymeldować. Bo szkoda kobiety. Ona nic nam nie szkodzi – lokatorzy mówią zgodnie. Czy coś uda się z tym zrobić? Będziemy śledzić na bieżąco.

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~Ranny ptaszek

Edward o 6. 30 to już Cie słonko po dupie parzy przez te uchylone drzwi. Dobrze , że masz darmowy budzik, bo byś zmaronował poł życia na spanie ! Edward nie ślęcz po nocach przy tv tylko lulu a zobaczysz w końcu jak wyglada wschód słońca umiech

~Edward

Mamy podobny problem z uciążliwym sąsiedztwem na Porębach.
Otóż ksiądz, który zastępuje proboszcza Warchoła postanowił, że będzie dzwonił dzwonami przed każdą mszą. W ten właśnie sposób mieszkańcy okolicznych bloków mają zaklucany spokojny sen, świątek, piątek i niedziela. O darciu ryja przez megafony już nawet nie mam siły wspominać. Nie da się teraz pospać w niedzielę przy uchylonych oknach, bo o 6.30 zaczyna się dzwonienie i tak przed każdą mszą.
Poradźcie co zrobić z dyktatorami w czarnych sukienkach?

~antyburakteam

Uciąć ciulasowi ręce i nogi, po czym puścić wolno, najlepiej z mostu do Sanu i będzie spokój.

~złomiarz

sprawę załatwiła by co miesięczna zrzutka na prochy ;) zaćpa się w końcu na śmierć i spokój jezyk ćpuny ponoć długo nie żyją.