Stalowowolska katolicka rodzina…

Image

W niedzielę można zaobserwować pewien rytuał. Najpierw rodzina, skądinąd mówiąca o sobie „katolicka” wspólnie udaje się do kościoła, a po mszy odwiedza pobliskie sklepy, najchętniej samoobsługowe…

Jeszcze niedawno przed marketami w największych miastach naszego kraju związkowcy z „Solidarności” rozdawali ulotki promujące ideę ustawowego ustanowienia niedzieli dniem wolnym od pracy. Tego samego dnia podobne akcje zorganizowano w całej Europie. Tak też uważa wielu katolików. Co innego jednak mówić, a co innego robić. Dziwi zwłaszcza fakt, że do sklepów udają się ludzie starsi, konserwatywni, którzy na łamanie przykazań oburzają się najczęściej i najgłośniej. A przecież kto jak kto, ale emeryci mają dość czasu, by zrobić zakupy w ciągu tygodnia.

Intencje związkowców to jedno, a przyzwyczajenie ludzi to drugie

Wiele osób po niedzielnej mszy świętej odwiedza sklepy kupując wiele produktów. Kiedyś w dni świąteczne przychodzono po lody, czekoladki, napoje. Jak zaobserwowaliśmy, dziś w koszykach kupujących pojawiały się często produkty potrzebne do sporządzenia np. obiadu. Nie są to rzeczy, których zapomniano kupić dzień wcześnie. Do sklepu katolicy wybierają się świadomie i w konkretnych celach. Bywa, że popołudniami w niedzielę całe rodziny idą na większe zakupy, by zrobić zapasy na cały tydzień. Wiele osób nie mając pomysłu na czas wolny, w święto wybiera się właśnie do marketów.

Teoretycznie jestem za wolną niedzielą

W ten sposób wypowiadają się praktycznie wszyscy pracownicy dużych i średnich sklepów, którzy muszą pracować w niedzielę.

- Pracuję praktycznie w każdy weekend. Mój szef ustawia tak pracowników, że często i w sobotę, i niedzielę muszą pracować. W zamian za to przysługuje wolny np. wtorek i czwartek. Jest to wielka niesprawiedliwość, że nie możemy odpocząć jak inni ludzie. Czasami mamy tak ustalony grafik, że pracujemy piątek, sobota, niedziela wolna albo sobota wolna, piątek i niedziela pracująca. Jestem jak najbardziej za tym, żeby w niedziele sklepy były zamknięty, bo czemu niby ludzie nie mogą w jakiś inny dzień zrobić większych zakupów? - mówi kobieta zatrudniona w jednym z marketów w Stalowej Woli. - Dopóki nie pracowałem jako kasjer w markecie byłem za tym, żeby w niedzielę były sklepy otwarte. Teraz jestem przeciwnikiem tego, ale kto by chciał tego słuchać, na pewno nie mój szef. Ja sam zmądrzałem. Kiedyś wydawało mi się, że ci ludzie narzekają, a powinni cieszyć się, że mają pracę, ale kiedy teraz sam zasuwam w niedziele i święta to mam już naprawdę dość, jestem zmęczony, niezadowolony z życia i nic mi się nie chce. Przychodzę do domu i tylko myślę o tym, żeby wszyscy dali mi spokój. A przecież mam żonę i małe dziecko – mówi pracownik marketu. - Myślę, że duże sklepy powinny być zamknięte w niedzielę. Jedynie małe koło bloków mogłyby być otwarte tak do 13.00. Niech ludzie skorzystają z tego dnia. Moja rodzina robi zakupy w soboty, w niedziele spędza czas na działce lub w jakiś inny sposób. Ja sama często pracuję w niedzielę, na szczęście rano więc nie mam jeszcze tak najgorzej, ale są i tacy co pracują od czwartku do poniedziałku codziennie, na drugich zmianach, gdzie jest najwięcej ludzi. Tak nie powinno być – mówi kobieta pracując w jednym z największych marketów w Stalowej Woli. - Nienawidzę pracować w niedzielę, w sobotę nie jest lepiej. Ludzie masowo wykupują wszystko. Jak przychodzę na zmianę w półkach pusto. Można ładować i ładować, aż ręce opadają jaki Meksyk się robi. Dużo osób przestawia towary, odkłada to czego nie chcą gdzie popadnie, to jest straszne. Do tego w sobotę i niedzielę dzikie tłumy się robią, że nawet nie ma jak towaru na półkę włożyć. Mam dość takiej pracy, niedziela powinna być wolna – mówi merchandiser zatrudniony w markecie. Ekonomia i przyzwyczajenie

Pracodawcy doskonale wiedzą, że niedziela to doskonały dzień na to, by dobrze zarobić dlatego nie zgodzą się na wolny dzień. Konsumenci również są tak przyzwyczajeni do tego, że sklepy są otwarte, że nie będą chcieli by niedziela stała się dniem wolnym. Osoby, które są za zamykaniem sklepów w dni świąteczne to przede wszystkim pracownicy sklepów. Jednak ich głosy to za mało, nawet poparcie Solidarności nie wystarczy, żeby cokolwiek się zmieniło.





Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~osiem

zamknijcie sklepy, problem zniknie.

~Rodak

Na tych zdjeciach nie widze tych rodzin