Monitoring także dla strażaków

Przewodniczący Komisji Rolnictwa, Leśnictwa i Ochrony Środowiska Jan Korzybski jest zdania, że monitoring pomagałby strażakom w wykonywaniu ich pracy. Kamery uchwyciłyby podpalaczy, ale także ułatwiłyby również szybsze diagnozowanie ognia.
To, że trudno poradzić sobie z falą pożarów wiadomo nie od dziś. Ostatnie miesiące były naprawdę trudne dla strażaków ze względu na falę podpaleń. Wiosna to taki szczególny czas, kiedy rolnicy wypalają trawy, a dzieciaki włóczą się w okolicach Sanu i z nudów palą ogniska lub po prostu zabawiają się podpalaniem krzaków jak to miało miejsce niedawno przy moście.
Praca strażaków to niebezpieczne zajęcie. Wiele wyjazdów jest niepotrzebnych, wynika bowiem z głupoty ludzkiej, z bezmyślności. W mieście nie raz mieliśmy do czynienia z podpalaczami, ludźmi chorymi, którzy bez względu na konsekwencje narażają ludzi i mienie na zniszczenia. Brak pieniędzy i wydawanie je na akcje, które nie musiałyby mieć miejsca rodzi pytanie o monitoring.
- Jeżeli na to nie ma pieniędzy lub środków żeby zdjąć koszty, to trzeba natychmiast spowodować monitoring albo pieszy, albo elektroniczny. To są już pieniądze tak małe, że jeden wyjazd wozu strażackiego załatwia 3-4 kamery. W tych newralgicznych punktach należałoby to montować – mówił radny Jan Korzybski.Przewodniczący Komisji Rolnictwa, Leśnictwa i Ochrony zaproponował także, żeby były wynagradzane te jednostki, gdzie było najmniej pożarów. Taki finansowy bodziec sprawi, że jednostki będą wkładać więcej starań w to, aby nie było pożarów. Tymczasem kto przewidzi, że akurat w tym miejscu do lasu czy parku wejdzie człowiek, który specjalnie lub niechcący zaprószy ogień? Czy jest winą strażaków, że akurat na ich terenie mieszka chory psychicznie człowiek, który podpala okoliczne budynki, lasy, trawy? W którym miejscu i kto miałby o tym zdecydować miałyby być zamontowane takie kamery? I kto miałby monitorować określone odcinki w mieście i okolicy? Sami strażacy mają za zadanie być gotowym na wyjazd do pożaru, a nie szukać podpalaczy. Problem więc nie jest tak łatwy do rozwiązania jakby się mogło zdawać. Tymczasem chyba tylko należy mieć nadzieję, że podpalacz nie zamieszka w naszej okolicy, dzięki czemu my będziemy mogli spać spokojnie.
W niektórych rejonach Polski w lasach są montowane kamery co pomaga przy schwytaniu osób, które wywożą śmieci do lasu. W naszym regionie także istnieje taki problem. Jednak jeśli chodzi o zakładanie kamer w stalowowolskich lasach, bądź innych zagrożonych miejscach, to raczej w najbliższym czasie na to się nie zanosi. Wciąż więc jedynym monitoringiem musimy być my sami.
[MagPie]
Komentarze
Wiecie może co się wczoraj paliło wieczorem około 20 ( w czasie awarii świateł) koło obwodnicy niedaleko wiaduktu " w polach"?