Do luda co się tu podpisał : \"K...\" poczytaj zanim cokolwiek pierdniesz w internecie :
Dawno ...dawno ..temu w odległej galaktyce ...Praindonezyjski pasterz, przemierzający ze swoimi stadami niekończące się stepy Euroazji, z pewnością zdawał sobie sprawę, iż jego przetrwanie uzależnione jest w dużej mierze od zjawisk występujących na niebie. Z nieba pochodziło światło, ciepło i ożywczy deszcz, podobnie jak groźne i potężne burze. Z nieba pochodził piorun rozpalający ogień, zaś uporządkowane ruchy ciał niebieskich, wyznaczające cykle dzienne i roczne, zdawały się być najdoskonalszym przykładem prawa harmonii. Podobnie jak dla wielu innych ludów, zawsze odległe, niedostępne niebo stanowiło dla pierwotnego Indoeuropejczyka doskonałą ilustrację tego, co dziś nazwalibyśmy pojęciem transcendencji[5].Dlatego w czasokresie musi być zgoda na nowo przyjęte zagadnienia wraz z jego sednem bo w przeciwnym czasokresie nie będzie jużtego wraz z nowymi wydzwiękami .
Rekonstrukcje lingwistów wskazują, iż „niebo” nosiło u pierwotnych Indonezyjczyków nazwę diaus lub deivas. Zarazem tymi samymi słowami opisywali oni „boskość” oraz najwyższego boga, demiurga i władcę wszechświata. O praindonezyjskim pochodzeniu tego kultu świadczą zbieżności w atrybutach i imionach takich min. bogów jak grecki Zeus-Dzeus, rzymski Jupiter, bałtyjski Dievas, wedyjski Djaus, germański Tyr-Tiwaz. Dane wskazują na patriarchalnego niebiańskiego suwerena, zarazem okrutnego i miłosiernego, który zaprowadza porządek przy pomocy gromu, dosiada niebiańskiego wozu, na ziemię zaś zstępuje pod postacią ognistego byka. Deivas — Diaus związany był przedewszystkim z jasnym dniem[6], stąd też jego imię w większości indonezyjskich języków przerodziło się w określenie dnia[7].
Według Henryka Łowmiańskiego słowiański bóg nieba, odpowiadający hipotetycznemu praindoeuropejskiemu Diausowi — Deivasowi, był jedynym bóstwem znanym Słowianom przed rozpadem ich pierwotnej wspólnoty[8]. Najdawniejszy obserwator religii Prasłowian — Prokopiusz z Cezarei - stwierdza, że „jeden tylko bóg, twórca błyskawicy, jest panem całego świata”, zaś o kilka stuleci młodszy Helmold (I, 84) twierdzi, że Słowianie Połabscy „wierzą w jednego boga w niebie rozkazującego pozostałym”[9]. W Słowiańskiej kulturze ludowej niebo uważano nie tylko za przestrzeń materialną — sklepioną kopułę - ale i duchową. Wiązano ją z takimi pojęciami jak nieskończoność, świętość, sprawiedliwość, najwyższa radość i szczęście a także duchowość i wieczność[10].
Łowmiański sądzi, że praindoeuropejska nazwa boga nieba została przez Słowian zatracona i zastąpiona teonimem Swaróg, znanym w różnych formach zarówno na średniowiecznej Rusi jak i u Słowian Połabskich. Podobnie myśli Borys Rybakow, który uwzględnia jeszcze kilka imion w tym tajemniczy teonim Dyja, który zdaje się stanowić bezpośrednią kontynuacje imienia indoeuropejskiego suwerena[11]. Związek Swaroga z niebem potwierdza rdzeń zawarty w jego imieniu: wedyjskie suar oznacza „blask”, „słońce”, „niebo”[12]. Swargą nazywane są niebiańskie zaświaty wedyjskiego boga gromu - Indry, on sam zaś określany jest przydomkiem svaraj[13]. Etymologia pozwala podążyć jednak i innym tropem - staroirańskie hvarnah oznacza „słońce, blask, chwałę”, sanskryckie hara - \"ogień\", rumuńskie sfarog — „spaleniznę”, staroislandzkie hverr — „kocioł”, ormiańskie hur — „ogień”. Na tej podstawie Gieysztor skłania się by uznać Swaroga za bóstwo nie tyle nieba, co słońca lub ognia[14]. Enigmateyczne bóstwo o podobnym imieniu pojawia się w opisie panteonu Włodzimierza Wielkiego jaki zawiera Powieść lat minionych por rokiem 980. Co ciekawe teonim Chors - bo to o nim mowa - , mniej przypomina imię rodzimego Swaroga a bardziej irańskie xurset - \"słońce\".
Słowiański przekład kroniki syryjskiego uczonego Johanesa Malali głosi, iż za rządów Swaroga z nieba spadł pierwszy pług a ludzie za jego przykładem zaczęli zawierać małżeństwa[15]. Swaróg występuje, zatem w roli herosa kulturowego, który wytwarza najważniejsze narzędzie rolnicze i ustanawia prawo, które jest warunkiem zaistnienia ładu a w istocie istnienia jako takiego. Taki obraz Boga jako nauczyciela ludzkości występował również powszechnie w setki lat poźniejszej słowiańskiej kulturze ludowej[16]. Wg kroniki Johanesa Malali dar Swaroga - pług - spadł z nieba potwierdzając jego niebiańską proweniencję. Z tekstu wynika również, że kiedy Swaróg dokonał żywota, władzę przejął jego syn Daćbóg - Helios (w przekładzie solnce - \"słońce\"). Mit ten spokrewniony jest wg Gieysztora z litewskim mitem, w którym kowal Tejawel jest twórcą słońca - wykuwa je z żelaznej sztaby słońce i rzuca je w niebo[17].
Ruski kopista przekładając fragment Malali w Kronice hipackiej z roku 1114 Swaroga identyfikuje nie z bogiem nieba Zeusem, tylko z bogiem ognia, kowalem Hefajstosem[18], co tylko pozornie stoi w sprzeczności z tezą Łowmiańskiego. Atrybuty kowalskie, interpretować należy przede wszystkim jako należna bóstwu moc tworzenia i władzę nad żywiołami. Pierwotny kowal wydzierał rudę, pramaterię, z wnętrza Matki Ziemi, co było traktowane równoznacznie z tworzeniem ex nihilo. Jak twierdzi Eliade, proces wytopu rudy, miał w kulturach świata wyraźne konotacje kosmotwórcze, podobnie jak praca kowalska[19]. Istotne też, iż kowal pracował w miejscu przypominającym grób, zatem był tym, który co dzień umiera i przezwycięża śmierć. Mity o greckim Hefajstosie, wykazują echa mitu kosmogonicznego - bóg ten jest wg Homera[20] autorem tarczy Achillesa, na której znajduje się model wszechświata (Iliada XVIII, 477 nn.). Bywa też uznawany za ojca ludzkości[21]. Kowalami nazywani byli niebiańscy bogowie-stwórcy jak skandynawski Odyn, litewski Tejawel i staroindyjski Wiśwakarman[22]. Twasztar może występować jako wszelaki stwórca, rodzic każdego męża i żony, Agniego, Bryhspatiego i księżyca. Kiedy zaś władzę przejął Indra Twasztar stworzył z ognia i somy Wrytrę[23]. W Słowiańskiej kulturze ludowej kowale pełnili bardzo długo funkcje wiejskich znachorów o cechach szamanów, przywracających ład w społecznym mikrokosmosie. W Polsce zwyczajowo zapraszano kowali jako drużbów; kiedy orszak weselny przechodził obok kuźni kowal głośno kuł żelazo[24]. Ponadto XIX-wieczna polska pieśń łączy postać kowalczyka z Nocą Świętojańską, stanowiącą symboliczny powrót do czasu przedkreacyjnego[25]. Barański wymienia rozmaite sposoby na które kowal pęta lub zabija diabła w słowiańskim folklorze[26]. W rosyjskich bajkach burza interpretowana jest jako praca niebiańskich kowali[27]. Niewątpliwie też kowal związany jest z atmosferycznym bogiem gromu - często w całym świecie indoeuropejskim występuje jako jego bliski towarzysz[28].
Być może elementy jakiegoś mitu o Swarogu, lub jednej z jego hipostaz zachowały się w baśni T330[29]. Bohater, mężczyzna (kowal, ale w niektórych wersjach może to też być żołnierz) zaprzedaje duszę diabłu w zamian za mistrzostwo w swoim fachu albo jakieś inne nadzwyczajne umiejętności. W końcu przychodzi po niego śmierć, którą ten podstępnie wysyła na magiczną gruszę. Jako, że właściwością tego drzewa jak i innych przedmiotów otrzymanych od Jezusa i św. Piotra (drzewa, ławki, kowadła, kuźni), jest to, że ten kto dotknie ich bez zgody ich właściciela, nie może się od nich oderwać, śmierć zostaje uwięziona. Po odniesieniu zwycięstwa bohater wyprawia się do piekieł, skąd przy pomocy futrzanego płaszcza przecedza kotły, w celu wyłowienia nieszczęsnych potępionych dusz i wydobycia ich na powierzchnie. Na koniec nie mogąc się dostać do nieba, trafia na księżyc, gdzie pozostaje widoczny na jego powierzchni.
Podobny epilog zawiera małopolska legenda o Twardowskim, polskim szlachcicu i czarnoksiężniku[30]. Twardowski zaprzedaje duszę diabłu w zamian za niezwykłe zdolności. Nie ma jednak zamiaru wywiązać się z umowy, więc zwodzi piekielnych wierzycieli. Oszust wykorzystuje jednak swoją moc do czynienia swoistego dobra i wprowadzania ładu — pokonania diabła. Podobnie jak baśniowy kowal, Twardowski nosi wyraźny rys trickstera, tj. żartownisia, bohatera niejednoznacznego, wprowadzającego kreatywne zamieszanie[31]. Finałem jest również zesłanie na księżyc, gdzie Twardowski trwa aż do dziś, w postaci małej plamki widocznej podczas pełni i pozostanie tam aż do dnia sądnego.
Ciekawa jest w tym kontekście podobieństwo w brzmieniu imienia Twardowskiego i Swaroga. Podobna zamiana pierwszej głoski występuje u Kaszubów w nazwie ludowego demona raroga - twaroga, którego imię niektórzy uczeni wywodzą od Swaroga[32]. Inna propozycja wiąże imię Twardowskiego z prasłowiańskim twrd —„twardy”[33]. Zauważmy, że w języku staroruskim twъrdъ stanowi również określenie firmamentu niebieskiego, który zbudowany jest z kamienia[34]. Twardość jest cechą wiązaną w kulturze ludowej z pierwiastkiem męskim, dlatego kamień kojarzono z męskim, aktywnym bogiem nieba. Artur Kowalik uważa, że teonim Swaróg spokrewniony jest z ie. *suero- z którego powstało min. sisl. svarr „ciężki”, „twardy”, „silny”[35].
Księżyc w słowiańskiej kulturze ludowej traktowany był jako epifania Boga Ojca[36], co może stanowić ryt dawniejszych lunarnych konotacji kowala Swaroga. Tymczasem cykliczne zaniki i pojawienia się tego obiektu powszechnie interpretowane są w kulturach tradycyjnych jako śmierć i odrodzenie[37]: np. Jadźurweda opowiada, że ofiara z Somy ( boga związanego z księżycem i zarazem rośliny narkotycznej) jest bez końca powtarzana przez bogów[38].
Los księżycowego bohatera przywodzi na myśl postaci Tantala, Syzyfa, Prometeusza czy Loka, bóstw i bohaterów skazanych przez bogów na cykliczną mękę w zaświatach, aż po kres czasu. Wielu z nich pełniło funkcję bohaterów kulturowych (wyjawienie tajemnic bogów, dla ludzkiego pożytku, rozdanie ludziom ognia) a ich działania doprowadziły w pewnym sensie do stworzenia świata. Tworzenie zaś sprzężone z niszczeniem traktowane było jako element wiecznego cyklu — tak jak pojawianie się i odradzenie księżyca. Są oni zarazem, podobnie jak baśniowy kowal oraz Twarodowski, tricksterami. Są niejednoznaczni, bowiem rzeczywistość przed stworzeniem, kiedy przyszło im działać, jest niejednoznaczna i wymaga działań nadzwyczajnych[39]. Co więcej efektem ubocznym ich „życiodajnej” działalności jest pojawienie się nieszczęść, chorób i śmierci (np. Puszka Pandory jest zemstą ze strony bogów za działalność Prometeusza), co dobitnie świadczy o ambiwalentnej naturze kosmosu i jego twórcy.
Prastary motyw męczeńskiej śmierci i odrodzenia, pojawia się w jednym z podań o Twardowskim. Czarodziej, każe się pokrajać się na kawałki i pochować pod ziemią. Po określonym czasie pomocnik wyjmuje z ziemi niemowlę, które w błyskawicznym tempie dorasta i staje się nowym Twardowskim[40]. Motyw ten pojawia się u również w kieleckiej baśni o zbóju, który z powodu poczucia winy, dokonuje pokutnego samospalenia. Królewna zjada owoc znaleziony na zgliszczach lub zerwany z drzewa, które wyrosło na zgliszczach i rodzi dziecko — sobowtóra zbója, które błyskawicznie dorasta[41]. Tego typu obraz śmierci i odrodzenia bohatera, rozpowszechniony szczególnie u Celtów (np. mit Cuchullaina) i Greków (Prawdopodobnie jego echem jest mit Tantala, który daje bogom do pożarcia własnego syna, który zostaje następnie ożywiony przez bogów. Innym razem Tantal zostaje przez swoje córki pokrajany i w ten sposób się odmładza) symbolizuje prawdopodobnie nie tylko cykl wzrostu i malenia księżyca lub słońca ale śmierć i odrodzenia przyrody, w szczególności plonów a zatem kolejnych pokoleń ludzi, a w wymiarze abstrakcyjnym - czas cykliczny, rok[42]. W rozumieniu więc Słowian, czas wyznaczał mityczny takt niekończącej się męki boga nieba. Stąd wysoce prawdopodobny jest związek księżycowego pokutnika z greckim Kronosem, ojcem Zeusa i irańskim Zurwanem. Etymologia imion obu tych bóstw — nadmieńmy bóstw ambiwalentnych i niebiańskich - związana jest z pojęciem „czasu” a dokładniej czasu cyklicznego, którego najdoskonalszym miernikiem był księżyc. Ahartaweda głosi, że ojcem, stworzycielem porównywanym do Brahmy jest osobowy czas (Athartaweda XIX 53)[43]. Mamy więc do czynienia z bóstwem, którego immanentną zasadą jest czas. Niektórzy badacze wskazują na zbieżność etymologiczną imienia Swaroga i Zurwana[44].
Powyższe przykłady zawierają obraz męczennika, który jest zarazem swoim własnym katem. Godzi się na swoją mękę ponieważ wie, że jest to konieczny warunek stworzenia. Motyw samobójstwa pierwszego boga jest znany w innych tradycjach indoeuropejskich, np. w tradycji prohinduskiej, gdzie Puruszan czy Wiśwakarman sam z siebie składa ofiarę, czy germańskiej, gdzie Odyn, składa samego siebie w ofierze na jesionie Yddgrasil.
U Praindoeuropejczyków nazwę etymologicznie zbieżną z imieniem Swaroga nosił dzik (por. walijski Twrch Trwyth[45]). Rodzime pieśni opowiadają często o dziku lub turze, który na wiosnę złotymi kłami ryje w sadzie złote ziarno lub bryłę symbolizujące płodność i słońce[46]. Zabicie tego zwierzęcia stanowi warunek nastania wiosny[47]. Thietmar świadczy, iż wolę połabskiego Swarożyca (etym. syna Swaroga) odczytywano z zachowania dzikiego odyńca (VI 23 nn.)[48]. Wedyjski dzik Waraha - jedna z emanacji Wisznu - jest tym, który z wydobywa swoim kłem ziemię powtórnie zatopioną w pierwotnych kosmicznych wodach.[49] Dzik o złotej szczecinie - dar dwergrów Daina i Nabbima jest wierzchowcem Freyji, germańskiej bogini płodności[50].
Dotychczasowy obraz Swaroga pokrywa się z informacjami Ebona zawartymi w jego Żywocie Św. Ottona biskupa bamberskiego (III 1; II 12) o szczecińskim bóstwie Trygławie, a które potwierdza Herbord w Dialog o życiu św. Ottona biskupa bamberskiego (II 32). Wcześniej należało by wspomnieć, że w przekazach ruskich góra o trzech wierzchołkach o nazwie Trygław, wynurza się z pierwotnego oceanu razem ze słońcem, księżycem. gwiazdami i błyskawicami jako pierwsza[51]. Tę samą nazwę nosi najwyższy szczyt Alp Julijskich (2863 m). Tymczasem każda z głów Trzygława - jak mniemali jego szczecińscy wyznawcy - dawała mu wzgląd na inny poziom wszechświata. Według opisu Ebona wierni zasłaniali złotym nakryciem oczy i usta Trygława, twierdząc, iż bóg wypatruje grzechów[52]. Pokrywa się to z wyobrażeniem o znanym z folkloru słowiańskiego Ragogu - ptaku ognistym, który zasiada na szczycie drzewa, skąd — co szczególnie zostaje podkreślone w pieśniach - obserwuje nasz świat[53]. Trygław wypatrując przejawów łamania porządku kosmicznego, należy, wiec do podobnej kategorii bóstw co hinduski Waruna i irański Ahura Mazda, bogowie o funkcji niebiańskich suwerenów[54]. Waruna ma tysiące donosicieli[55]. Jak głosi tekst Siemińskiego, również Twardowski zamienił swego przyjaciela w pająka aby ten donosił mu co się dzieje na ziemi. Znamienne, że pająk to istota produkująca sieć, tymczasem sieć należały do atrybutów Waruny[56]. Sieć symbolizuje, jak twierdzi Eliade, moc praw spajających świat ludzkich postępków[57]. Bogiem \"sieci\" jest u Greków bóg-kowal Hefajstos[58].
W swojej troistej postaci Swaróg-Trygław przypomina również greckiego Zeusa. Grecki gromowładca jest bogiem ambiwalentnym, który łączy w sobie dobro i zło[59]. Zygmunt Kubiak sądzi, że Grecy przyjmowali istnienie jednej boskiej mocy, która występowała w trzech odmianach - na niebie określano ją jako Zeus, na morzach Posejdon, pod ziemią Hades. Jednocześnie, paradoksalnie ową boską, holistyczna triadę również należało by podsumować mianem Zeusa. Uczony zwraca uwagę, że określenie Dis Pater, oznaczające rzymskiego boga podziemi wywodzi się z tego samego indoeuropejskiego rdzenia, co imię boga nieba (deivos). Grecy określali Hadesa mianem „Zeusa Podziemnego” - Zeus Chthonios[60]. Również wedyjski Agni istnieje w trzech postaciach odpowiadających trzem poziomom kosmosu[61]. Gieysztor dostrzega analogie między Trygławem a wyobrażanymi w postaci trójgłowej ojcem bogów Odynem i mediatorem Hermesem[62].
Według Herborda (II 32) w świątyni Trzygłowa obecny był czarny koń, na którym bóg odbywał nocne przejażdżki[63]. Nieprzypadkowo zbieżne wyobrażenie nocnego jeźdźca pochodzi z Bałkan, gdzie dotyczyło baśniowego cara bydła Trojana[64]. Demon ten, obdarzony byłą koźlimi uszami i woskowymi skrzydłami, nie mógł znieść światła słonecznego, które zamieniało go w rosę. Jako że rosa — to symbol płodności (pojmowana być mogła jako pot ziemi lub jako pochodząca od gwiazdy Wenus[65]), Trojan związany jest w jakimś sensie z siłami płodności. Niewykluczone, że symbolika ta związana jest również z księżycem, który uważany był przez Rzymian za dawce rosy a przez Prahindusów za źródło wody deszczowej albo za naczynie wypełnione wodą lub Somą[66]. Swaróg byłby zatem nie tylko niebiańskim obserwatorem, ale i bogiem wód oraz świata chtonicznego (czerń, koń, płodność).
Georges Dumézil zauważył, że do najczęstszych schematów w mitologii indoeuropejskiej należy motyw inicjacyjnej walki gromowładcy z troistą, chtoniczną istotą[67]. Troista istota może odpowiadać wyobrażeniu o troistym bogu — stworzycielu, uśmiercanym cyklicznie. „Stary”, uśmiercany aspekt, obdarzony jest cechami demonicznymi i chtonicznymi, kontrastując z „młodym” aspektem symbolizującym życie, jasność. Mamy tu zatem do czynienia z walką z samym sobą, z autonomiczną ofiarą Swaroga.
Powszechnym atrybutem bogów niebiańskich jest gromowładność. Prasłowiański gromowładca prawdopodobnie przetrwał w folklorze pod postacią gromowładnego Boga, antropomorfizowanego pioruna, Eliasza czy św. Michała. Kazimierz Moszyński pisał o rybaku z Polesia, który swarzenie łączył z boskim gniewem i towarzyszącym mu miotaniem piorunami[68]. Poprzez uderzenie piorunem Swaróg okazywałby zatem swoją ognistą, ekspansywną kreatywną energię wzbudzoną w akcie gniewu, wewnętrznych swarów[69]. Gromowładność nie stoi w sprzeczności z kowalskimi atrybutami Swaroga. W wielu mitach kowal jest wiernym towarzyszem gromowładcy (np. celtycki Goibiniu czy irański Kave), umożliwiającym gromowładcy toczenie walki z reprezentantami świata chtonicznego[70]. Gromy Zeusa wykute zostały przez Hefajstosa. Thor wywołuje pioruny młotem. Kowal Twasztar, wykuł broń gromowładnego Indry — Wadźrę[71].
Łowmiański, a ostatnio Kowalik, sądzą, iż Swaróg u schyłku słowiańskiego pogaństwa, przynajmniej w niektórych rejonach słowiańszczyzny, uznawany był za deus otisus. Tam funkcje suwerena - gromowładcy przejął Perun, bóg, którego trzynastowieczni tłumacze ruscy porównywali do Zeusa[72]. Imię Peruna wykazuje pokrewieństwo z imionami innych indoeuropejskich bóstw uranicznych takich jak grecki Zeus Kerounos (tj. Zeus gromowładny), bałtyjski Perkunas, hettycki Tarhuna czy wedyjski Pardżanija[73]. Łączy się z rekonstruowanym praindoeuropejskim określeniem dębu (celt. silva hercynia, gr. hercum).Imię Peruna pojawia się jedynie w zapisach ruskich, w których zyskał on rangę naczelnego bóstwa panteonu, przyjmującego przysięgi złożone przez wojowników na ich własny miecz[74]. Większość współczesnych uczonych zakłada, iż stanowił on bóstwo ogólnosłowiańskie. Pierwszym argumentem są liczne nazwy miejscowe z rejonu całej Słowiańszczyzny, związane z tym teonimem[75]. Z kolei u Polaków odnosi się on po dziś dzień do zjawiska atmosferycznego jakim jest grom. Pojawia się także w przekleństwach jako synonim diabła[76]. U Słowian południowych określa się podobnym mianem demoniczną żeńską postać - Perperunę, która zapewnia deszcze po długotrwałej suszy[77]. U Słowian imię to wiąże się ponadto z nazwą irysa (perunika), kwiatu związanego w kulturze irańskiej z odrodzeniem.
Zaproponować można ponaddto, iż połabskim odpowiednikiem Peruna był Świętowit, opisany przez Sakso Gramatyka (Gesta Danorum XIV, 39). Świętowit był zbrojnym bogiem o czterech głowach, poruszał się na białym \"solarnym\" koniu, co jest wizerunkiem - jak jeszcze zdążymy się przekonać - popularnym w słowiańskim folklorze. Związany z wróżbą wojenną ale i plonami. Jego kapłan nosił długie nieobcinane włosy, co zbliża Świętowita do bóstw urodzaju[78].
Rosyjscy uczeni Dupow i Jebow dokonali rekonstrukcji bałtosłowiańskiego mitu o gromowładcy Perunie (nie uwzględniali oni, że mógłby on nosić miano Swaroga): Bóg zasiada na szczycie drzewa, mając po jednej stronie księżyc po drugiej słońce, i miota piorunami w wężowego przeciwnika (Żmija). Żmij chowa się pod istotami żywymi (człowiekiem, koniem, krową i in.) albo drzewem i kamieniem. Gromowładca usiłując razić przeciwnika niszczy te przedmioty. Wąż nie znajdując spokoju kryje się w końcu w wodzie, gdzie gromowładca nie ma już do niego dostępu. [79] W wyniku analizy słowiańskiego i bałtyjskiego folkloru Iwanowa i Toporowa atrybutami gromowładcy okazały się góra, dąb, niebo, czterodzielność, koń, wóz, broń kamienna i metalowa, topór, młot, strzała, grom, ogień[80]. Piorun przecinający swoim blaskiem ciemne nocne niebo, kojarzył się z kozłem, bykiem lub drapieżnym ptakiem. Zwierze obdarzone rogami lub ostrym dziobem stanowi przeto jedno z najważniejszych wyobrażeń pioruna i w ogóle - energii twórczej boga. Obecność pioruna na niebie interpretowano nieraz jako przejaw walki ze smokami upostaciowionymi jako chmury burzowe o uwolnienie wód niezbędnych do powstania życia. Piorun wyobrażano sobie w postaci kamienia. Takie kamienie uważane za pozostałości pioruna (kamyszczek piorunowy; prątek, strzałka piorunowa, palec boży itp.)[81] otaczano głęboką czcią. Przypisywano im szczególną moc uzdrawiającą albo ochraniającą (np. dziecko w kolebce)[82]. Etymologicznie kamień kojarzony z ideą ostrza, zaś indoeuropejskie odpowiedniki wskazują na związek tego określenia z niebem (co może wskazywać na wyobrażenie o kamiennym sklepieniu; por stind. asman — \'skała\', \'kamienne narzędzie\', \'kamienny młot\', \'kamien´, \'niebo\'; por. awest. asman — \'kamien´\', \'niebo\'”)[83]. Drzewo trafione piorunem stawało się uświęcone a porażony nim człowiek — z miejsca wniebowzięty. Do najbardziej skrajnych przejawów czci pioruna należało zaniechanie gaszenia pożaru domu wywołanego przez jego uderzenie.[84]
I po takiej lekturze pra..pra..pra słowiańskich świąt można z całą pewnoscią stwierdzić że osoba która tu się podpisała \"K...\" ma kompletnie nie po koleii w głowie ...
Komentarze
Pieknie napisane... "uczymy się roztropności, mądrości ducha i stajemy się lepsi"... "Rekolekcje odprawiają wszyscy: papież, biskupi, kapłani, zakonnicy i zakonnice, małżonkowie, rodzice, dziadkowie, studenci, uczniowie, osoby chore i niepełnosprawne, samotne i rozwiedzione."
A ja mam wrażenie, że dla niektórych osób niepełnosprawnych Kościół w Stalowej Woli jest zamknięty. nie każdy ale jeden napewno.
Kiedyś Jan Paweł II mówił o tolerancji. Mówił, że każde dziecko nawet niepełnosprawne jeśli tylko rodzic chce może należeć do wspólnoty koscioła a tu znam przypadek gdy dziecko z uwagi na swą dysfunkcję jest wręcz karane przez przedstawicieli Kościoła i odrzucane tylko dlatego, że jest chore.
Nie mogę się z tym pogodzić jaka jest bezduszność przedstawiciela Kościoła.
W stalowej Woli jest bardzo dużo dzieci z autyzmem, są i z zespołem Downa, są z ciężkimi formami porażenia mózgowego, są z innymi przypadłościami - defektami pracy mózgu.
Czy te dzieci nie mają prawa brać udziału w życiu Kościoła jeśli tylko rodzice tego sobie życzą?
Czy te dzieci muszą być odrzucane przez Kościół tylko dlatego, że są chore?
Czy dlatego, że są chore i nie zawsze potrafią stać spokojnie w kościele, dlatego, że nie do końca rozumieją ( i nigdy do końca nie zrozumieją) o co chodzi w naszej wierze, się je karze i odrzuca?
Jak można tak karać dziecko i rodziców za chorobę dziecka?
Jak można być przedstawicielem Kościoła i być tak nieludzkim w swych poczynaniach.
Nie mogę patrzeć na to jak rodzice z bezsilności poddają się. Jak jednak mają się nie poddawać jeśli kształcenie dziecka i praca z dzieckiem by mogło chodzić do "normalnej"- integracyjnej szkoły pochłania mnóstwo ich czasu, pracy. Przecież to jest chore dziecko.
Jeśli ktoś tu wie jakie są podstawy by dziecko chore na autyzm, zespół Downa, porażenie mózgowe, czy inne podobne choroby dodam dziecko uczące się w "normalnej" szkole, niedopuścić do I Komunii Św. bardzo proszę o odpowiedź. Przecież to dziecko zostało ochrzczone co swiadczy, że rodzice utożsamiają się z Kościołem.
Czy więc zgodnie z wolą rodziców takie dziecko nie może przystąpić do I Komunii Św?
Może uda mi się wpłynąć na rodziców by nie zwątpili.
Może uda mi się przemówić do sumienia przedstawiciela Kościoła, który niezważając na chorobę dziecka i związane z tym dysfunkcje traktuje je jak całkiem zdrowe a wystarczyło by zapoznać się z problemem i samemu zrozumieć czy taka postawa jest ludzka.
Radziła bym się nawrócić gdyż moim zdaniem to dla takich ludzi nie ma miejsca w Kościele.
Jestem osobą wierzacą i wiem, że gdybym nawet ja opisała przypadek Papeżowi, on sam potępił by takie postępowanie.
Nie wykluczam, że taki list na ręce Papieża może trafić bo Kościół ma nauczać miłości, tolerancji a nie jak jeszcze ukarać chore dziecko i rodziców za nieuleczalną chorobę.
SlowianinG
Duzo pisania - malo o wielkanocy.
Dzisiaj nie da sie tak latwo oszukac ludzi piszac tak duzo i nie na temat.
Swieta Jare czy Wielkanoc - Wasz wybor.
Prawda jest , ze kosciol przywlaszczyl sobie wiele z obrzedow poganskich i kazdy moze sobie zaczerpnac informacji w XXI wieku.
To nie okres rzadow kosciola , ze mozna bylo zakazac studiowania biblii lub spalic kogos na stosie.
W dzisiejszych czasach kazdy ma prawo wypowiadania sie na forum nie ublizajac innym.
Takich jak ja jest co raz wiecej ,nie dzieki mnie lecz tylko i wylacznie kosciolowi rzymsko - katolickiemu , ktory popelnial bledy nie sluzac ludziom i bogu ,lecz tylko i wylacznie swoim wlasnym interesom.
"Credo quia absurdum" - wierze, bo absurdalne.
Do luda co się tu podpisał : \"K...\" poczytaj zanim cokolwiek pierdniesz w internecie :
Dawno ...dawno ..temu w odległej galaktyce ...Praindonezyjski pasterz, przemierzający ze swoimi stadami niekończące się stepy Euroazji, z pewnością zdawał sobie sprawę, iż jego przetrwanie uzależnione jest w dużej mierze od zjawisk występujących na niebie. Z nieba pochodziło światło, ciepło i ożywczy deszcz, podobnie jak groźne i potężne burze. Z nieba pochodził piorun rozpalający ogień, zaś uporządkowane ruchy ciał niebieskich, wyznaczające cykle dzienne i roczne, zdawały się być najdoskonalszym przykładem prawa harmonii. Podobnie jak dla wielu innych ludów, zawsze odległe, niedostępne niebo stanowiło dla pierwotnego Indoeuropejczyka doskonałą ilustrację tego, co dziś nazwalibyśmy pojęciem transcendencji[5].Dlatego w czasokresie musi być zgoda na nowo przyjęte zagadnienia wraz z jego sednem bo w przeciwnym czasokresie nie będzie jużtego wraz z nowymi wydzwiękami .
Rekonstrukcje lingwistów wskazują, iż „niebo” nosiło u pierwotnych Indonezyjczyków nazwę diaus lub deivas. Zarazem tymi samymi słowami opisywali oni „boskość” oraz najwyższego boga, demiurga i władcę wszechświata. O praindonezyjskim pochodzeniu tego kultu świadczą zbieżności w atrybutach i imionach takich min. bogów jak grecki Zeus-Dzeus, rzymski Jupiter, bałtyjski Dievas, wedyjski Djaus, germański Tyr-Tiwaz. Dane wskazują na patriarchalnego niebiańskiego suwerena, zarazem okrutnego i miłosiernego, który zaprowadza porządek przy pomocy gromu, dosiada niebiańskiego wozu, na ziemię zaś zstępuje pod postacią ognistego byka. Deivas — Diaus związany był przedewszystkim z jasnym dniem[6], stąd też jego imię w większości indonezyjskich języków przerodziło się w określenie dnia[7].
Według Henryka Łowmiańskiego słowiański bóg nieba, odpowiadający hipotetycznemu praindoeuropejskiemu Diausowi — Deivasowi, był jedynym bóstwem znanym Słowianom przed rozpadem ich pierwotnej wspólnoty[8]. Najdawniejszy obserwator religii Prasłowian — Prokopiusz z Cezarei - stwierdza, że „jeden tylko bóg, twórca błyskawicy, jest panem całego świata”, zaś o kilka stuleci młodszy Helmold (I, 84) twierdzi, że Słowianie Połabscy „wierzą w jednego boga w niebie rozkazującego pozostałym”[9]. W Słowiańskiej kulturze ludowej niebo uważano nie tylko za przestrzeń materialną — sklepioną kopułę - ale i duchową. Wiązano ją z takimi pojęciami jak nieskończoność, świętość, sprawiedliwość, najwyższa radość i szczęście a także duchowość i wieczność[10].
Łowmiański sądzi, że praindoeuropejska nazwa boga nieba została przez Słowian zatracona i zastąpiona teonimem Swaróg, znanym w różnych formach zarówno na średniowiecznej Rusi jak i u Słowian Połabskich. Podobnie myśli Borys Rybakow, który uwzględnia jeszcze kilka imion w tym tajemniczy teonim Dyja, który zdaje się stanowić bezpośrednią kontynuacje imienia indoeuropejskiego suwerena[11]. Związek Swaroga z niebem potwierdza rdzeń zawarty w jego imieniu: wedyjskie suar oznacza „blask”, „słońce”, „niebo”[12]. Swargą nazywane są niebiańskie zaświaty wedyjskiego boga gromu - Indry, on sam zaś określany jest przydomkiem svaraj[13]. Etymologia pozwala podążyć jednak i innym tropem - staroirańskie hvarnah oznacza „słońce, blask, chwałę”, sanskryckie hara - \"ogień\", rumuńskie sfarog — „spaleniznę”, staroislandzkie hverr — „kocioł”, ormiańskie hur — „ogień”. Na tej podstawie Gieysztor skłania się by uznać Swaroga za bóstwo nie tyle nieba, co słońca lub ognia[14]. Enigmateyczne bóstwo o podobnym imieniu pojawia się w opisie panteonu Włodzimierza Wielkiego jaki zawiera Powieść lat minionych por rokiem 980. Co ciekawe teonim Chors - bo to o nim mowa - , mniej przypomina imię rodzimego Swaroga a bardziej irańskie xurset - \"słońce\".
Słowiański przekład kroniki syryjskiego uczonego Johanesa Malali głosi, iż za rządów Swaroga z nieba spadł pierwszy pług a ludzie za jego przykładem zaczęli zawierać małżeństwa[15]. Swaróg występuje, zatem w roli herosa kulturowego, który wytwarza najważniejsze narzędzie rolnicze i ustanawia prawo, które jest warunkiem zaistnienia ładu a w istocie istnienia jako takiego. Taki obraz Boga jako nauczyciela ludzkości występował również powszechnie w setki lat poźniejszej słowiańskiej kulturze ludowej[16]. Wg kroniki Johanesa Malali dar Swaroga - pług - spadł z nieba potwierdzając jego niebiańską proweniencję. Z tekstu wynika również, że kiedy Swaróg dokonał żywota, władzę przejął jego syn Daćbóg - Helios (w przekładzie solnce - \"słońce\"). Mit ten spokrewniony jest wg Gieysztora z litewskim mitem, w którym kowal Tejawel jest twórcą słońca - wykuwa je z żelaznej sztaby słońce i rzuca je w niebo[17].
Ruski kopista przekładając fragment Malali w Kronice hipackiej z roku 1114 Swaroga identyfikuje nie z bogiem nieba Zeusem, tylko z bogiem ognia, kowalem Hefajstosem[18], co tylko pozornie stoi w sprzeczności z tezą Łowmiańskiego. Atrybuty kowalskie, interpretować należy przede wszystkim jako należna bóstwu moc tworzenia i władzę nad żywiołami. Pierwotny kowal wydzierał rudę, pramaterię, z wnętrza Matki Ziemi, co było traktowane równoznacznie z tworzeniem ex nihilo. Jak twierdzi Eliade, proces wytopu rudy, miał w kulturach świata wyraźne konotacje kosmotwórcze, podobnie jak praca kowalska[19]. Istotne też, iż kowal pracował w miejscu przypominającym grób, zatem był tym, który co dzień umiera i przezwycięża śmierć. Mity o greckim Hefajstosie, wykazują echa mitu kosmogonicznego - bóg ten jest wg Homera[20] autorem tarczy Achillesa, na której znajduje się model wszechświata (Iliada XVIII, 477 nn.). Bywa też uznawany za ojca ludzkości[21]. Kowalami nazywani byli niebiańscy bogowie-stwórcy jak skandynawski Odyn, litewski Tejawel i staroindyjski Wiśwakarman[22]. Twasztar może występować jako wszelaki stwórca, rodzic każdego męża i żony, Agniego, Bryhspatiego i księżyca. Kiedy zaś władzę przejął Indra Twasztar stworzył z ognia i somy Wrytrę[23]. W Słowiańskiej kulturze ludowej kowale pełnili bardzo długo funkcje wiejskich znachorów o cechach szamanów, przywracających ład w społecznym mikrokosmosie. W Polsce zwyczajowo zapraszano kowali jako drużbów; kiedy orszak weselny przechodził obok kuźni kowal głośno kuł żelazo[24]. Ponadto XIX-wieczna polska pieśń łączy postać kowalczyka z Nocą Świętojańską, stanowiącą symboliczny powrót do czasu przedkreacyjnego[25]. Barański wymienia rozmaite sposoby na które kowal pęta lub zabija diabła w słowiańskim folklorze[26]. W rosyjskich bajkach burza interpretowana jest jako praca niebiańskich kowali[27]. Niewątpliwie też kowal związany jest z atmosferycznym bogiem gromu - często w całym świecie indoeuropejskim występuje jako jego bliski towarzysz[28].
Być może elementy jakiegoś mitu o Swarogu, lub jednej z jego hipostaz zachowały się w baśni T330[29]. Bohater, mężczyzna (kowal, ale w niektórych wersjach może to też być żołnierz) zaprzedaje duszę diabłu w zamian za mistrzostwo w swoim fachu albo jakieś inne nadzwyczajne umiejętności. W końcu przychodzi po niego śmierć, którą ten podstępnie wysyła na magiczną gruszę. Jako, że właściwością tego drzewa jak i innych przedmiotów otrzymanych od Jezusa i św. Piotra (drzewa, ławki, kowadła, kuźni), jest to, że ten kto dotknie ich bez zgody ich właściciela, nie może się od nich oderwać, śmierć zostaje uwięziona. Po odniesieniu zwycięstwa bohater wyprawia się do piekieł, skąd przy pomocy futrzanego płaszcza przecedza kotły, w celu wyłowienia nieszczęsnych potępionych dusz i wydobycia ich na powierzchnie. Na koniec nie mogąc się dostać do nieba, trafia na księżyc, gdzie pozostaje widoczny na jego powierzchni.
Podobny epilog zawiera małopolska legenda o Twardowskim, polskim szlachcicu i czarnoksiężniku[30]. Twardowski zaprzedaje duszę diabłu w zamian za niezwykłe zdolności. Nie ma jednak zamiaru wywiązać się z umowy, więc zwodzi piekielnych wierzycieli. Oszust wykorzystuje jednak swoją moc do czynienia swoistego dobra i wprowadzania ładu — pokonania diabła. Podobnie jak baśniowy kowal, Twardowski nosi wyraźny rys trickstera, tj. żartownisia, bohatera niejednoznacznego, wprowadzającego kreatywne zamieszanie[31]. Finałem jest również zesłanie na księżyc, gdzie Twardowski trwa aż do dziś, w postaci małej plamki widocznej podczas pełni i pozostanie tam aż do dnia sądnego.
Ciekawa jest w tym kontekście podobieństwo w brzmieniu imienia Twardowskiego i Swaroga. Podobna zamiana pierwszej głoski występuje u Kaszubów w nazwie ludowego demona raroga - twaroga, którego imię niektórzy uczeni wywodzą od Swaroga[32]. Inna propozycja wiąże imię Twardowskiego z prasłowiańskim twrd —„twardy”[33]. Zauważmy, że w języku staroruskim twъrdъ stanowi również określenie firmamentu niebieskiego, który zbudowany jest z kamienia[34]. Twardość jest cechą wiązaną w kulturze ludowej z pierwiastkiem męskim, dlatego kamień kojarzono z męskim, aktywnym bogiem nieba. Artur Kowalik uważa, że teonim Swaróg spokrewniony jest z ie. *suero- z którego powstało min. sisl. svarr „ciężki”, „twardy”, „silny”[35].
Księżyc w słowiańskiej kulturze ludowej traktowany był jako epifania Boga Ojca[36], co może stanowić ryt dawniejszych lunarnych konotacji kowala Swaroga. Tymczasem cykliczne zaniki i pojawienia się tego obiektu powszechnie interpretowane są w kulturach tradycyjnych jako śmierć i odrodzenie[37]: np. Jadźurweda opowiada, że ofiara z Somy ( boga związanego z księżycem i zarazem rośliny narkotycznej) jest bez końca powtarzana przez bogów[38].
Los księżycowego bohatera przywodzi na myśl postaci Tantala, Syzyfa, Prometeusza czy Loka, bóstw i bohaterów skazanych przez bogów na cykliczną mękę w zaświatach, aż po kres czasu. Wielu z nich pełniło funkcję bohaterów kulturowych (wyjawienie tajemnic bogów, dla ludzkiego pożytku, rozdanie ludziom ognia) a ich działania doprowadziły w pewnym sensie do stworzenia świata. Tworzenie zaś sprzężone z niszczeniem traktowane było jako element wiecznego cyklu — tak jak pojawianie się i odradzenie księżyca. Są oni zarazem, podobnie jak baśniowy kowal oraz Twarodowski, tricksterami. Są niejednoznaczni, bowiem rzeczywistość przed stworzeniem, kiedy przyszło im działać, jest niejednoznaczna i wymaga działań nadzwyczajnych[39]. Co więcej efektem ubocznym ich „życiodajnej” działalności jest pojawienie się nieszczęść, chorób i śmierci (np. Puszka Pandory jest zemstą ze strony bogów za działalność Prometeusza), co dobitnie świadczy o ambiwalentnej naturze kosmosu i jego twórcy.
Prastary motyw męczeńskiej śmierci i odrodzenia, pojawia się w jednym z podań o Twardowskim. Czarodziej, każe się pokrajać się na kawałki i pochować pod ziemią. Po określonym czasie pomocnik wyjmuje z ziemi niemowlę, które w błyskawicznym tempie dorasta i staje się nowym Twardowskim[40]. Motyw ten pojawia się u również w kieleckiej baśni o zbóju, który z powodu poczucia winy, dokonuje pokutnego samospalenia. Królewna zjada owoc znaleziony na zgliszczach lub zerwany z drzewa, które wyrosło na zgliszczach i rodzi dziecko — sobowtóra zbója, które błyskawicznie dorasta[41]. Tego typu obraz śmierci i odrodzenia bohatera, rozpowszechniony szczególnie u Celtów (np. mit Cuchullaina) i Greków (Prawdopodobnie jego echem jest mit Tantala, który daje bogom do pożarcia własnego syna, który zostaje następnie ożywiony przez bogów. Innym razem Tantal zostaje przez swoje córki pokrajany i w ten sposób się odmładza) symbolizuje prawdopodobnie nie tylko cykl wzrostu i malenia księżyca lub słońca ale śmierć i odrodzenia przyrody, w szczególności plonów a zatem kolejnych pokoleń ludzi, a w wymiarze abstrakcyjnym - czas cykliczny, rok[42]. W rozumieniu więc Słowian, czas wyznaczał mityczny takt niekończącej się męki boga nieba. Stąd wysoce prawdopodobny jest związek księżycowego pokutnika z greckim Kronosem, ojcem Zeusa i irańskim Zurwanem. Etymologia imion obu tych bóstw — nadmieńmy bóstw ambiwalentnych i niebiańskich - związana jest z pojęciem „czasu” a dokładniej czasu cyklicznego, którego najdoskonalszym miernikiem był księżyc. Ahartaweda głosi, że ojcem, stworzycielem porównywanym do Brahmy jest osobowy czas (Athartaweda XIX 53)[43]. Mamy więc do czynienia z bóstwem, którego immanentną zasadą jest czas. Niektórzy badacze wskazują na zbieżność etymologiczną imienia Swaroga i Zurwana[44].
Powyższe przykłady zawierają obraz męczennika, który jest zarazem swoim własnym katem. Godzi się na swoją mękę ponieważ wie, że jest to konieczny warunek stworzenia. Motyw samobójstwa pierwszego boga jest znany w innych tradycjach indoeuropejskich, np. w tradycji prohinduskiej, gdzie Puruszan czy Wiśwakarman sam z siebie składa ofiarę, czy germańskiej, gdzie Odyn, składa samego siebie w ofierze na jesionie Yddgrasil.
U Praindoeuropejczyków nazwę etymologicznie zbieżną z imieniem Swaroga nosił dzik (por. walijski Twrch Trwyth[45]). Rodzime pieśni opowiadają często o dziku lub turze, który na wiosnę złotymi kłami ryje w sadzie złote ziarno lub bryłę symbolizujące płodność i słońce[46]. Zabicie tego zwierzęcia stanowi warunek nastania wiosny[47]. Thietmar świadczy, iż wolę połabskiego Swarożyca (etym. syna Swaroga) odczytywano z zachowania dzikiego odyńca (VI 23 nn.)[48]. Wedyjski dzik Waraha - jedna z emanacji Wisznu - jest tym, który z wydobywa swoim kłem ziemię powtórnie zatopioną w pierwotnych kosmicznych wodach.[49] Dzik o złotej szczecinie - dar dwergrów Daina i Nabbima jest wierzchowcem Freyji, germańskiej bogini płodności[50].
Dotychczasowy obraz Swaroga pokrywa się z informacjami Ebona zawartymi w jego Żywocie Św. Ottona biskupa bamberskiego (III 1; II 12) o szczecińskim bóstwie Trygławie, a które potwierdza Herbord w Dialog o życiu św. Ottona biskupa bamberskiego (II 32). Wcześniej należało by wspomnieć, że w przekazach ruskich góra o trzech wierzchołkach o nazwie Trygław, wynurza się z pierwotnego oceanu razem ze słońcem, księżycem. gwiazdami i błyskawicami jako pierwsza[51]. Tę samą nazwę nosi najwyższy szczyt Alp Julijskich (2863 m). Tymczasem każda z głów Trzygława - jak mniemali jego szczecińscy wyznawcy - dawała mu wzgląd na inny poziom wszechświata. Według opisu Ebona wierni zasłaniali złotym nakryciem oczy i usta Trygława, twierdząc, iż bóg wypatruje grzechów[52]. Pokrywa się to z wyobrażeniem o znanym z folkloru słowiańskiego Ragogu - ptaku ognistym, który zasiada na szczycie drzewa, skąd — co szczególnie zostaje podkreślone w pieśniach - obserwuje nasz świat[53]. Trygław wypatrując przejawów łamania porządku kosmicznego, należy, wiec do podobnej kategorii bóstw co hinduski Waruna i irański Ahura Mazda, bogowie o funkcji niebiańskich suwerenów[54]. Waruna ma tysiące donosicieli[55]. Jak głosi tekst Siemińskiego, również Twardowski zamienił swego przyjaciela w pająka aby ten donosił mu co się dzieje na ziemi. Znamienne, że pająk to istota produkująca sieć, tymczasem sieć należały do atrybutów Waruny[56]. Sieć symbolizuje, jak twierdzi Eliade, moc praw spajających świat ludzkich postępków[57]. Bogiem \"sieci\" jest u Greków bóg-kowal Hefajstos[58].
W swojej troistej postaci Swaróg-Trygław przypomina również greckiego Zeusa. Grecki gromowładca jest bogiem ambiwalentnym, który łączy w sobie dobro i zło[59]. Zygmunt Kubiak sądzi, że Grecy przyjmowali istnienie jednej boskiej mocy, która występowała w trzech odmianach - na niebie określano ją jako Zeus, na morzach Posejdon, pod ziemią Hades. Jednocześnie, paradoksalnie ową boską, holistyczna triadę również należało by podsumować mianem Zeusa. Uczony zwraca uwagę, że określenie Dis Pater, oznaczające rzymskiego boga podziemi wywodzi się z tego samego indoeuropejskiego rdzenia, co imię boga nieba (deivos). Grecy określali Hadesa mianem „Zeusa Podziemnego” - Zeus Chthonios[60]. Również wedyjski Agni istnieje w trzech postaciach odpowiadających trzem poziomom kosmosu[61]. Gieysztor dostrzega analogie między Trygławem a wyobrażanymi w postaci trójgłowej ojcem bogów Odynem i mediatorem Hermesem[62].
Według Herborda (II 32) w świątyni Trzygłowa obecny był czarny koń, na którym bóg odbywał nocne przejażdżki[63]. Nieprzypadkowo zbieżne wyobrażenie nocnego jeźdźca pochodzi z Bałkan, gdzie dotyczyło baśniowego cara bydła Trojana[64]. Demon ten, obdarzony byłą koźlimi uszami i woskowymi skrzydłami, nie mógł znieść światła słonecznego, które zamieniało go w rosę. Jako że rosa — to symbol płodności (pojmowana być mogła jako pot ziemi lub jako pochodząca od gwiazdy Wenus[65]), Trojan związany jest w jakimś sensie z siłami płodności. Niewykluczone, że symbolika ta związana jest również z księżycem, który uważany był przez Rzymian za dawce rosy a przez Prahindusów za źródło wody deszczowej albo za naczynie wypełnione wodą lub Somą[66]. Swaróg byłby zatem nie tylko niebiańskim obserwatorem, ale i bogiem wód oraz świata chtonicznego (czerń, koń, płodność).
Georges Dumézil zauważył, że do najczęstszych schematów w mitologii indoeuropejskiej należy motyw inicjacyjnej walki gromowładcy z troistą, chtoniczną istotą[67]. Troista istota może odpowiadać wyobrażeniu o troistym bogu — stworzycielu, uśmiercanym cyklicznie. „Stary”, uśmiercany aspekt, obdarzony jest cechami demonicznymi i chtonicznymi, kontrastując z „młodym” aspektem symbolizującym życie, jasność. Mamy tu zatem do czynienia z walką z samym sobą, z autonomiczną ofiarą Swaroga.
Powszechnym atrybutem bogów niebiańskich jest gromowładność. Prasłowiański gromowładca prawdopodobnie przetrwał w folklorze pod postacią gromowładnego Boga, antropomorfizowanego pioruna, Eliasza czy św. Michała. Kazimierz Moszyński pisał o rybaku z Polesia, który swarzenie łączył z boskim gniewem i towarzyszącym mu miotaniem piorunami[68]. Poprzez uderzenie piorunem Swaróg okazywałby zatem swoją ognistą, ekspansywną kreatywną energię wzbudzoną w akcie gniewu, wewnętrznych swarów[69]. Gromowładność nie stoi w sprzeczności z kowalskimi atrybutami Swaroga. W wielu mitach kowal jest wiernym towarzyszem gromowładcy (np. celtycki Goibiniu czy irański Kave), umożliwiającym gromowładcy toczenie walki z reprezentantami świata chtonicznego[70]. Gromy Zeusa wykute zostały przez Hefajstosa. Thor wywołuje pioruny młotem. Kowal Twasztar, wykuł broń gromowładnego Indry — Wadźrę[71].
Łowmiański, a ostatnio Kowalik, sądzą, iż Swaróg u schyłku słowiańskiego pogaństwa, przynajmniej w niektórych rejonach słowiańszczyzny, uznawany był za deus otisus. Tam funkcje suwerena - gromowładcy przejął Perun, bóg, którego trzynastowieczni tłumacze ruscy porównywali do Zeusa[72]. Imię Peruna wykazuje pokrewieństwo z imionami innych indoeuropejskich bóstw uranicznych takich jak grecki Zeus Kerounos (tj. Zeus gromowładny), bałtyjski Perkunas, hettycki Tarhuna czy wedyjski Pardżanija[73]. Łączy się z rekonstruowanym praindoeuropejskim określeniem dębu (celt. silva hercynia, gr. hercum).Imię Peruna pojawia się jedynie w zapisach ruskich, w których zyskał on rangę naczelnego bóstwa panteonu, przyjmującego przysięgi złożone przez wojowników na ich własny miecz[74]. Większość współczesnych uczonych zakłada, iż stanowił on bóstwo ogólnosłowiańskie. Pierwszym argumentem są liczne nazwy miejscowe z rejonu całej Słowiańszczyzny, związane z tym teonimem[75]. Z kolei u Polaków odnosi się on po dziś dzień do zjawiska atmosferycznego jakim jest grom. Pojawia się także w przekleństwach jako synonim diabła[76]. U Słowian południowych określa się podobnym mianem demoniczną żeńską postać - Perperunę, która zapewnia deszcze po długotrwałej suszy[77]. U Słowian imię to wiąże się ponadto z nazwą irysa (perunika), kwiatu związanego w kulturze irańskiej z odrodzeniem.
Zaproponować można ponaddto, iż połabskim odpowiednikiem Peruna był Świętowit, opisany przez Sakso Gramatyka (Gesta Danorum XIV, 39). Świętowit był zbrojnym bogiem o czterech głowach, poruszał się na białym \"solarnym\" koniu, co jest wizerunkiem - jak jeszcze zdążymy się przekonać - popularnym w słowiańskim folklorze. Związany z wróżbą wojenną ale i plonami. Jego kapłan nosił długie nieobcinane włosy, co zbliża Świętowita do bóstw urodzaju[78].
Rosyjscy uczeni Dupow i Jebow dokonali rekonstrukcji bałtosłowiańskiego mitu o gromowładcy Perunie (nie uwzględniali oni, że mógłby on nosić miano Swaroga): Bóg zasiada na szczycie drzewa, mając po jednej stronie księżyc po drugiej słońce, i miota piorunami w wężowego przeciwnika (Żmija). Żmij chowa się pod istotami żywymi (człowiekiem, koniem, krową i in.) albo drzewem i kamieniem. Gromowładca usiłując razić przeciwnika niszczy te przedmioty. Wąż nie znajdując spokoju kryje się w końcu w wodzie, gdzie gromowładca nie ma już do niego dostępu. [79] W wyniku analizy słowiańskiego i bałtyjskiego folkloru Iwanowa i Toporowa atrybutami gromowładcy okazały się góra, dąb, niebo, czterodzielność, koń, wóz, broń kamienna i metalowa, topór, młot, strzała, grom, ogień[80]. Piorun przecinający swoim blaskiem ciemne nocne niebo, kojarzył się z kozłem, bykiem lub drapieżnym ptakiem. Zwierze obdarzone rogami lub ostrym dziobem stanowi przeto jedno z najważniejszych wyobrażeń pioruna i w ogóle - energii twórczej boga. Obecność pioruna na niebie interpretowano nieraz jako przejaw walki ze smokami upostaciowionymi jako chmury burzowe o uwolnienie wód niezbędnych do powstania życia. Piorun wyobrażano sobie w postaci kamienia. Takie kamienie uważane za pozostałości pioruna (kamyszczek piorunowy; prątek, strzałka piorunowa, palec boży itp.)[81] otaczano głęboką czcią. Przypisywano im szczególną moc uzdrawiającą albo ochraniającą (np. dziecko w kolebce)[82]. Etymologicznie kamień kojarzony z ideą ostrza, zaś indoeuropejskie odpowiedniki wskazują na związek tego określenia z niebem (co może wskazywać na wyobrażenie o kamiennym sklepieniu; por stind. asman — \'skała\', \'kamienne narzędzie\', \'kamienny młot\', \'kamien´, \'niebo\'; por. awest. asman — \'kamien´\', \'niebo\'”)[83]. Drzewo trafione piorunem stawało się uświęcone a porażony nim człowiek — z miejsca wniebowzięty. Do najbardziej skrajnych przejawów czci pioruna należało zaniechanie gaszenia pożaru domu wywołanego przez jego uderzenie.[84]
I po takiej lekturze pra..pra..pra słowiańskich świąt można z całą pewnoscią stwierdzić że osoba która tu się podpisała \"K...\" ma kompletnie nie po koleii w głowie ...
" Przygotowujemy się w ten sposób na Jego Zmartwychwstanie" - to ile razy będzie zmartwychwstawał?
"W Nitrze ( Slowacja ) znajduje sie cmentarz liczacy okolo 7 tysiecy lat , ktory posiada wszystkie grobowce w ksztalcie jajka, jest to wyrazny symbol odrodzenia poprzez jajko."- gdzie można uzyskać więcej informacji na ten temat?
Najlepiej swiecic pisanki-jajka w kosciele w wielkanoc,
dlaczego nie w slowianskie swieto Jare?
To jest nasza historia i wiara naszych przodkow.
Dodaj komentarz.
Moj komentarz jasno okresla jak kosciol rzymsko-katolicki przywlaszczal sobie wybrane obrzedy slowianskie - poganskie do swojej nie przestrzeganej przez jego przelozonych-papiezy kultu.
Papiez Jan XII ( 955-964)
Wybrany na "ojca swietego" w wieku 18 lat.
Przysiegal na Wenere i Jowisza,
oraz pil
"za zdrowie diabla".
Ja informacje o Jan Zieja przeczytalem,
nic nie zaszkodzi innym moja wiedza.
Panie K... więc jak będzie temat o świętach starosłowiańskich to chętnie poczytam narazie temat jest inny.
Bulwa
Swieta Wielkanocne
- smierc i zmartwychwstanie Chrystusa
to Jare swieto slowianskie poswiecone Matce Ziemi i jej plodnosci, zwiazane z rownonoca wiosenna (20/21marca).
Wielkanoc obchodzona w pierwsza niedziele po pierwszej pelni ksiezyca przyjela obrzedy swieta Jare
pozostawiajac na dzien wiosny tylko topienie Marzannny - slowianskiej bogini Zimy i Smierci.
Jajko to jeden z najstarszych symboli kultury czlowieka . Wywodzi sie z wierzen w Wielka Matke i odrodzenia ponownego zycia poprzez powrot do jej macicy , lub tez wlasnie jajka.
W Nitrze ( Slowacja ) znajduje sie cmentarz liczacy okolo 7 tysiecy lat , ktory posiada wszystkie grobowce w ksztalcie jajka, jest to wyrazny symbol odrodzenia poprzez jajko.
Marzanne kosciol zwalczal od dawna .
Juz w 1420 synod poznanski nakazal duchowienstwu
" Nie dozwalajcie , aby w niedziele odbywal sie zabobonny zwyczaj wnoszenia jakies postaci , ktora smiercia nazywaja i w kaluzy topia".
Prubowano zastapic swietem "swietego?" i z rzucania jego kukly z wierzy koscielnej.
Zwyczaj topienia Marzanny przetrwal dzieki mlodziezy , ktora nigdy nakazow nie sluchala i nie przestrzegala.
Dzisiaj mamy wybor , ktore obrzedy przestrzegac z naszych przodkow ;rzymsko-katolickie przywlaszczone i zmienione do kultu chrzescijanstwa , ktorzy nie przestrzegaja przykazan wlasnego boga o nasze starodawne slowianskie.
Ja wybralem.
W moim kalendaru ju nie mam swiat koscielnych
- zastapily je
swieta slowianskie.
~Nauczycielka Ustawa przewiduje, że wierzące dzieci mają prawo do trzech dni wolnego na sprawy duchowe w okresie Wielkanocy. W praktyce wygląda to tak, że na rekolekcje znowu idzie cała szkoła. Nauczyciele boją się głośno mówić o swoich prawdziwych poglądach.Gdy dzieci chcą skonfrontować z ich zdaniem wiedzę nabytą na religii, powstaje trudna sytuacja. Powiedzenie, co się myśli, mogłoby zostać odebrane jako szerzenie niezdrowych poglądów.
Sprawa wygląda tak że nauczyciel powinien wyczuć sytuacje w takich momentach. Skutecznie z niej wybrnąć tak aby nie skłamać a zarazem nie zachwiać psychiką podopiecznych. Zwłaszcza ze są to osoby niedojrzałe.
trzy dni zmarnowane! zamiast uczyć w tym czasie historii czy przyrody- przedmiotów, których uczący nauczyciele narzekają na zbyt małą liczbę godzin w tygodniu w stosunku do programu! ręce opadają...
~Nauczycielka, jak szkoła idzie do kina na film, który Cię nie interesuje, to też masz takie opory i przemyślenia odnośnie tolerancji? Tak samo jak masz jechać na szkolną wycieczkę do miejsca, które nie koniecznie chcesz zobaczyć np po raz setny? Zapewne boisz się wypowiedzieć. A może opieka nad tymi dziećmi - w godzinach pracy - jest wpisana w Twój zawód, który wykonujesz dobrowolnie, a nie pod przymusem, czy tolerancji? Niezależnie od tego, czy w ramach tego czasu coś cię interesuje czy nie.
nauczyciel "nie wierzący" w tym czasie wg. wszelakich ustaw ma się dokształcać machając miotłą !!! Dokładnie ma pracować na rzacz szkoły w której heheheh NIE UCZY !!! a tylko mówi do dzieciaków CZEGO MAJĄ SIĘ NAUCZYĆ !!!
Ot .taka to jest prawda o dzisiejszych nauczycielach !
Propozycja : Weź miotłę i do roboty ! Zamiataj !!! Całą szkołę ! i tak przez 3 dni
no własnie co ma zrobic nauczyciel niewierzacy w takiej sytuacji, ciekawe
Ustawa przewiduje, że wierzące dzieci mają prawo do trzech dni wolnego na sprawy duchowe w okresie Wielkanocy. W praktyce wygląda to tak, że na rekolekcje znowu idzie cała szkoła. Nauczyciele boją się głośno mówić o swoich prawdziwych poglądach.Gdy dzieci chcą skonfrontować z ich zdaniem wiedzę nabytą na religii, powstaje trudna sytuacja. Powiedzenie, co się myśli, mogłoby zostać odebrane jako szerzenie niezdrowych poglądów. Uczniowie oraz rodzice są przecież różni, a w czasach,kiedy nawet anonimowy donos do dyrekcji czy kuratorium musi być sprawdzony, nasza sytuacja jest daleka od komfortowej.Dochodzi do tego,że będąc dorosłą osobą, boję się powiedzieć, co naprawdę myślę. A przecież, przynajmniej teoretycznie, mam uczyć tolerancji i wolności myślenia.
ladny ten obrazek ktory jest ustawiony jako przed ostawni na pewno 1 miejsce