Witam forumowiczów. Mam problem z jechowymi. Chodzą po waszych domach i są bardzo na nachalni. Wiele razy wam się przytrafiło zamykać przed nimi dzwi. U mnie co chwilę przychodzą i pukają. Co się zamknie im dzwi przed nosem, to jakiś czas jedni i ci sami przyłazą. A, jak, się otworzy dzwi, to zaraz wyciągają strażnica. Zaraz zaczyna się gadka, że tam jest sama prawda. Każdy wie, że ich pismo jest przekręcone. A jak nie chce się z nimi gadać,, to mówią, że oni przychodzą z przesłaniem i wiedzą kiedy będzie koniec świata. Jakie macie na nich metody, bo już zaczyna być to uciążliwe zoatawianie w klatce ich pisemek, czy wyciskanie na siłę, gdy tylko otworzy się dzwi. Jeżeli są tu na forum świadkowie jechowy, to nie życzę sobie przychodzenia mi pod dzwi i bałamucenie.

Ja im mówię po prostu ze że bóg to fikcja i żeby nie wierzyli w te bajki. Nigdy nie przyszli ci sami ponownie.

Ja tylko czekam jak przyjdzie jakąś młoda pipa to jej pokaże w co wierzę

Na drugi raz po prostu wezmę kija od mopa jak znowu przyjdą i ich postrasze. Najgorsi co ci co stoją na ulicach Stalowej z tymi wózkami. Widzą, ktoś jest czymś zajęty, to celowo zagadują i pytają co sądzisz o obecnym świecie i czy można go zmienić

Wydrukuj sobie karteczkę "jehowych nie wpuszczam" i naklej na drzwi

Ty piszesz o sobie czy o nas? Bo u mnie akurat świadkowie Jehowy bywają bardzo rzadko i nie są zbyt nachalni, wystarczy im moje zdecydowane: "Nie jestem zainteresowana".


Jeżeli masz na myśli "Biblię" to nie masz racji bo co do treści ich "Biblia" jest taka sama jak każda inna. Ponieważ pierwowzór został napisany w językach: hebrajskim, greckim i aramejskim, to drobne różnice w nazewnictwie są po prostu kwestią różnych przekładów. Jeżeli nie chodzi Ci o w/w książkę to doprecyzuj wyraz "pismo".


Jak nie chce się z kimś gadać to się z nim po prostu nie gada. Najlepszą metodą jest asertywność


Rozczaruję Cię, ale nawet jak są tu na forum, to nadal będą przychodzić pod Twoje drzwi i Cię bałamucić bo nie podałeś/-aś swojego adresu


Wystarczyłoby zdecydowane "Nie", ale Ty wolisz się wygłupiać i machać kijem od mopa

I tak dla porządku ortograficznego na koniec, prawidłowa pisownia - Jehowy.

Po pierwsze warto postarać się o domofon.
To ich zniechęca.
Jeśli pukają do drzwi - otwieramy drzwi i mówimy kulturalnie i z uśmiechem - dziękuję - nie jestem zainteresowany i zamykamy drzwi.

Należy pamiętać o tym, że wchodzenie w dyskusję nie ma sensu. Są świetnie przygotowani a ich Biblia różni się treścią od naszej.
Niemiłe traktowanie wzmacnia ich w przekonaniu, że ich misja jest potrzebna. Traktują to jako "prześladowanie chrześcijan".

Warto być dla nich miłym, i jednocześnie stanowczym.
Dzięki temu nie mają podstaw do opowiadania o nas bzdur, a my wystawiamy sobie jako katolikom - dobre świadectwo.

Zgadza się. Podnosi to poziom bezpieczeństwa mieszkańców. Osobiście bardziej obawiam się złodziei rowerów i włamywaczy niż świadków Jehowy, no ale kogo kim za młodu straszono... ;)


Popieram.


Świetne przygotowanie świadków Jehowy faktycznie dla pospolitego katolika jest problemem, bo znajomość Pisma Świętego przez pospolitego katolika jest praktycznie żadna.


Dokładnie uważają Was za chamów i ludzi, którzy boże miłosierdzie mają daleko w d... więc czują się w obowiązku, aby nawrócić Was na chrześcijaństwo

Mam w rodzinie wuja, który ze świadkami Jehowy spotykał się regularnie raz w tygodniu. Zapraszał, częstował herbatą i długo rozmawiali nt. Biblii, wiary i przekonań. Dzięki temu on mógł wysłuchać stanowiska innych chrześcijan, poznać alternatywne rozumienie Pisma Świętego, jeszcze raz zastanowić się nad swoim postrzeganiem Boga, wrócić się do Biblii, przeanalizować jej odpowiednie fragmenty i przekonać się, że swojego zdania nie zmienia. Jednocześnie niejednokrotnie zapędzał biedaków w kozi róg wytykając im to i owo. Niemniej jednak nikt na nikogo się nie gniewał. Jedni i drudzy korzystali na tym, poszerzając horyzonty i sięgając do Pisma Świętego kilkadziesiąt razy częściej niż statystyczny chrześcijanin. Bo właśnie dialog to jest coś, co dopóki istnieje, dopóty nie pojawia się agresja, wyzwiska, kłótnie i wojny. No ale jest jeszcze stara sprawdzona metoda "Pierdol...ć drzwiami" i wracać przed TV Można jeszcze "powyżywać" się na świadkach na ulicy i ponagrywać telefonem

szopen - "ateisto" - satanisto - "specjalisto" od spraw w które "nie wierzysz" - co wniosłeś do tematu komentując moją wypowiedź?

Słuchaj, jeżeli Tobie trzeba wszystko tłumaczyć jak ułomnemu, to załatw sobie kogoś, kto Ci będzie pomagał w życiu, może w MOPSie są wolontariusze Jeżeli nie rozumiesz co napisałem, to po prostu to zignoruj i próbuj jakoś żyć dalej

Szopen nie tłumacz bo i tak beton taki jak mirek777 nie zrozumie a na Twojego posta odpowiedział tak jak umie najlepiej aby tylko dogryźć i nabić posta, spokojnie ten typ tak ma i jest niereformowalny.

szopen - z całym szacunkiem dla ludzi z ułomnościami. Gdybym jakąś miał, to zapewne łatwiej byłoby mi nawiązać z tobą jakąś nić porozumienia.


jasio - dobrze, że swoim wpisem wsparłeś kolegę. Takim ludziom jak on wsparcie jest bardzo potrzebne.

A teraz nieco porad od drugiej strony.

Jak doprowadzić Świadka Jehowy do szewskiej pasji i sprawić, że często sztuczny i wymuszony uśmiech zniknie?

- wręczyć prasę katolicką w zamian za otrzymaną "strażnicę" (im nie wolno niczego przyjmować od "pogan" których nawracają)
- wręczyć Różaniec (mają bardzo silną awersję do kultu Matki Bożej - nie uznają jej świętości ani Niepokalanego Poczęcia)
- zgodzić się na uczestnictwo w ich nabożeństwie w zamian za ich obecność np na adoracji Najświętszego Sakramentu - odmówią i szybko się zmyją.

Co ciekawe - prywatnie to często bardzo fajni ludzie.

Dziwny jest ten świat . Najwięcej o Bogu "wiedzą" ci dla których On nie istnieje . Najwięcej zawsze mają wtedy do powiedzenia i chcą "nawracać" innych . Brzydzą się klerem a wypisz wymaluj postępują tak samo chcąc wciskać" swoją prawdę " . Szopen to klasyczny tego przykład .

Z nim to nie jest takie proste.

Grafika którą okrasił swoje konto wprost wskazuje na kult szatana. A to znaczy, że z niego ateista jak z koziej doooopy trąba. Nie można bowiem czcić diabła i negować istnienia Boga.

Możliwości są dwie:
- to jakiś dzieciak który nie wie co właściwie robi.
- to ignorant niespójny światopoglądowo z dużymi brakami w podstawowej wiedzy, nienawidzący KK.

No chyba, że masz Mariusz inną teorię na temat tego biednego człowieka. (trzeba się modlić za jego duszę)

O, przyszedł Pan "będę wciskał ludziom coś czego nie powiedzieli, może się nie kapną" Mały teścik kolego Mariuszu, wypunktuj z mojej wypowiedzi fragmenty dot. Boga. Tylko nie wyjdź na głupka i zrób to rzetelnie. A jak Ci się nie uda, to się odp. Pozdrawiam.

EDIT: Mirku, jeżeli moja grafika musi pokazywać moje bóstwo, to Twoje bóstwo wygląda debilnie

No widzisz - rozumujesz tylko prostymi schematami.
Wszystko jasne.
Zapewne gdybym sobie wrzucił Jezusa, to zostałbym zrównany buldożerami histerycznego ateistycznego fanatyzmu, że jestem jakimś totalnym kato-psycholem.

A w temacie:

Zauważcie, że od jakiegoś czasu aktywność Świadków Jehowy znacznie zmalała. Częściej można ich zobaczyć ze "stoiskami z prasą" na kółkach niż pukających do mieszkań.
Szczególnie w dużych miastach.

Myślę, że obrywają rykoszetem od frustratów którzy ulegli nowej modzie rewizjonistycznego podejścia do nauczania KK i naprawdę myślą, że każdy ksiądz to pedofil, a każdy wierzący to fanatyk.

Czyli ustalmy - nie jesteś czcicielem włochatej, zielonej kulki z oczami? Nie wiem jak mam to odnieść do Twojej konkluzji dot. mojego avatara
Ja nie rozumuję prostymi schematami, ja przyjąłem dokładnie Twój schemat myślenia tylko widzisz, Ty nawet nie rozumiesz co piszesz, dlatego nie zorientowałeś się, że napisałem dokładnie to samo co Ty do mnie tylko w stosunku do Ciebie Faktycznie wypadałoby Ci wszystko tłumaczyć jak pięciolatkowi. Szkoda czasu. Coraz trudniej nawiązać jakiś kontakt Poddaję się, czołem!

Ps. dla mnie ten koziołek w avatarze ma tyle do powiedzenia co dla Ciebie zielony kulasty - ale i tak nie wiem, czy załapiesz

bardziej denerwują mnie handlowcy dzwoniąc na mój tel którzy zapraszają mnie na pokazy garów i innych kosztownych badziewnych rzeczy dlatego, że jakaś pipa, moja koleżanka podała im mój numer! świadkowie to niegroźni ludzie, którzy za bardzo uwierzyli w mitologię

https://youtu.be/KNyG5AwlKGE tu macie mistrza w akcji

Szopen, tobie nigdy dość

Ja im mówię, że siedzę za granicą i płacą za rozmowę. Moment przegrywają rozmowę. A tym o kociej wiary jak przyjdą ponownie wezmę album i spytam, czy te koty, to są oni i na pożegnanie powiem im kici, kici.

Sposób jaki zastosowałem osobiście.Zapożyczony z netu.Działa do dziś.Więcej nie przychodzą.
Zwykle chodzą parami.Przynajmniej jedna z kobitek jest atrakcyjna.Wabik?
Łatwo ich poznać po wyglądzie.Było to kilka lat temu.Patrzę przez okno i widzę fajną laskę i gościa w gajerku.Ona z torebką, on ma neseserek.Juz wiem kto to jest.
Dzwonią do drzwi,otwieram trzymając duży nóż w ręce(to zdążyłem złapać z kuchni) i wrzeszczę "kuuuurwaaaa zajeeeeebanaa"" i... jebut drzwiami.
Widok jak kobitka podnosi kieckę i spierdala za furtkę- cudowny.
Gentleman który ją wyprzedzał odpychając na bok...wart był sfilmowania.
Więcej nie przyszli.
Nie chodzą nawet do sąsiada po drugiej stronie ulicy.
Chamstwo z mojej strony?Trudno.
Nie zapraszałem ich,ale chętnie powtórzę.

PS.Prywatnie-jakoś z wiarą nie jest mi po drodze,gdziekolwiek miałbym się "udać" po śmierci.
Zapomniałbym!Ksiądz też mnie nie odwiedza.
Tych z onucami na głowach, na szczęście nie widuję.

O nas? Wiesz ilu ludzi uważa że jesteś w takim samym błędzie jak oni? Ja im zamknąłem drzwi przed nosem, ale księdza też nie wpuszczam. Nie uogólniaj że istnieją tylko oni ciemni, i my oświeceni, bo tak nie jest.

a mój tata to czołgami rzuca

Teraz już wiem skąd mój pies przynosi czołgi i zakopuje w pobliskim lesie.
Ciebie też podrzucał?Chyba potem nie łapał...