Do szkoly jezdzi sam na rowerze i snikersow RACZEJ nie kupuje bo nie ma swojej kasy i ode mnie tez nie wola z rana do szkoly. Co innego popoludniu, przyjdzie, poprosi o kase bo chce sobie kupic to czy tamto i dostaje. To czy kupi sobie za nia czekolade, czipsy czy peczek szczypioru to juz jego sprawa dopoki je w normalnych ilosciach i normalnych porach domowe jedzenie- czyt sniadania, obiady, kolacje i posilki pomoedzy. Nie jest gruby, zeby ma zdrowe wiec nie widze problemow. Corcia jeszcze za mala i kasy nie dostaje wiec nie ma potrzeby wnikania

Zakazany owoc smakuje najlepiej. Pamiętajcie o tym.

No to po co tak walczysz o te batony w szkołach skoro twoje dziecko i tak ich nie je?

Kur*a zlituj sie nade mna. Pisalem juz o tym conajmniej trzy razy. Ostatnio wyraznie odpisalem Andrzejowi w czym problem. Racz wrocic na strone wczesniej i doczytac.

Jaciek zjedz snikersa-glodny nie jesteś sobą

Nie lubie slodyczy wole ryz, miesiwo, slodkie napoje gazowane

Ludzie uspokójcie się. Ustawa to bardzo dobry krok, ale jak zwykle rządzący nie pomyśleli jak to będzie wyglądać w praktyce. Trzeba jakoś wszystko wyważyć, bo w tym momencie dzieci szczególnie w przedszkolach jedzą niesłone ziemniaki, a obiad popijają przegotowaną wodą! Zakaz czipsów to jedno, a ograniczenia na sól to drugie. Cieszę się, że coś w tym kirunku ruszyło, ale z niektórych zapisów ustawy wynika, że obiady są po prostu niedobre:(