NawigacjaStart » Forum » Off-Topic » Polityka i gospodarka »
Nowy Temat Odpowiedz
UE dziełem masonerii, Ks. prof. Jerzy Bajda
Posty: 1396
Dołączył: 7 Sie 2008r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 16 Marz 2010r. 22:13  
Cytuj
Oto fakt godny zastanowienia: masoneria otwarcie dziś mówi o swoim istnieniu i zamiarze "obrony Europy przed religijną nawałą". Chrześcijanie powinni z całą stanowczością przeciwstawić się tym planom.

Takie sformułowanie celu masonerii pojawiło się na stronie www.newsweek.pl. W podobnym duchu został zredagowany artykuł, który 17 lutego zamieszczono w portalu Onet.pl. Mówi się w nim o "ofensywie masonerii w UE" prowadzonej pod hasłem: "brońmy laickości". Podobno alarm podniosła najpierw belgijska gazeta "Le Soir", żaląc się na "rosnące wpływy 'religijnych lobby'" w środowisku politycznych instytucji Unii Europejskiej. Masoni nie są zdolni odróżnić Kościoła od form quasi-kościelnych, (jak na przykład sekty). Nie odróżniają też religii od zjawisk religiopodobnych, jak mity, czary i zabobony. Wśród komentarzy zamieszczonych pod artykułem na Onecie ktoś słusznie zauważył, że formę religiopodobną posiada sama masoneria. Należy podkreślić, że Europa stała się strategicznym terenem dla masonerii.

Unia Europejska dziełem masonerii
Na stronie internetowej www.okiem.pl przeczytać można zwięzły artykuł pt. "Unia Europejska a masoneria" przedstawiający łagodny, w zasadzie życzliwy obraz masonerii. Napisane jest więc, że "to nie spisek" tylko działalność jednostek o dużych możliwościach "wpływania na całe narody poprzez reklamę, media, ustawy, wydawnictwa, wyznaczniki mody, stylu. Typowym drobnym przykładem jest pismo 'Twój styl' - będący pismem soroptymistek, paramasońskiego klubu żeńskiego, a jednocześnie pismem, w którego tworzeniu ma udział żona obecnego [dziś już byłego - J.B.] prezydenta, p. Jolanta Kwaśniewska". Artykuł nie kryje faktu, że idea Unii Europejskiej zrodziła się w kręgu myśli masońskiej, przy czym istniały już wcześniej projekty "zjednoczenia" Europy, już to w drodze zaboru (Rzymianie, Hunowie, Maurowie, cesarze niemieccy, Hitler, Stalin), już to na zasadzie wspólnoty (na podobieństwo Unii Polski i Litwy), wreszcie metodą "hybrydy" łączącą ideę wspólnoty i ostatecznie zaboru (aneksji). Taka koncepcja opierała się na hasłach rewolucji francuskiej i miała na celu likwidację zasady suwerenności, tradycji i tożsamości narodowej, a przede wszystkim odrzucenie idei chrześcijaństwa.
Artykuł zawiera sporo szczegółów dotyczących historii samej koncepcji zjednoczenia Europy. Na początku XIX wieku "w Stałej Instrukcji Wysokiej Wenty (dążącej oficjalnie do zniszczenia chrześcijaństwa) już przed rokiem 1922 pojawia się idea integracji państw". W samej Instrukcji można przeczytać, co przytacza autor artykułu, że "nasz ostateczny cel jest ten sam, co Voltaire'a i Francuskiej Rewolucji, zniszczenie katolicyzmu a nawet samej myśli chrześcijańskiej". W takim razie jak rozumieć to, co napisano na początku, czyli że "to nie spisek"? Co do dziejów XIX w. przypomniano rolę Mazziniego (masona), ruchów "Młoda Europa" oraz "Młoda Polska" pod przewodnictwem Karola Bogumiła Stolzmana. Polityka Napoleona została skrytykowana, natomiast pochlebnie wyrażono się o Bismarcku. W 1914 r. ideę wspólnoty kontynuował kanclerz niemiecki Bethmann-Hollweg. W 1917 r. na konferencji Wielkiego Wschodu Francji w duchu tej samej myśli planowano utworzenie Ligi Narodów jako etapu przygotowawczego do ustanowienia "Federacji Stanów Zjednoczonych Europy". W roku 1926 w kręgach masońskich mówiono o idei "Unii Paneuropy", a w roku 1932 w tej samej perspektywie podjęto temat pewnych instytucji międzynarodowych "tworzących zarys Stanów Zjednoczonych Europy".
Jako przygotowanie do stworzenia obecnej Unii podaje się takie fakty, jak: propozycja Winstona Churchilla z roku 1946 zgłoszona w Zurychu dotycząca stworzenia Stanów Zjednoczonych Europy, powstanie w roku 1947 z inicjatywy masona Józefa Retingera i Duncana Dandysa (zięcia Churchilla) Komitetu Koordynacji Międzynarodowych Ruchów na rzecz Zjednoczenia Europy, zwołanie w 1948 r. Kongresu Europejskiego w Hadze z inicjatywy tych samych pomysłodawców. Robert Schuman dopiero w 1950 r. zaproponował uchwalenie traktatu paryskiego powołującego Europejską Wspólnotę Węgla i Stali, co dało początek Europejskiej Wspólnocie Gospodarczej przekształconej później w Unię Europejską. Artykuł kończy się następującym wnioskiem: "Wydaje się oczywiste, że obecny w dzisiejszej Europie model Unii jest dokładną realizacją pragnień masonów żyjących w XIX i XX wieku. Widać, że ludzie ci przyczynili się niejednokrotnie do stworzenia poszczególnych szczebli integracji. Nie próbujmy wykazać, że Unia jest dziełem masonów, jednakże oczywiste jest, że sprzyja ona wybitnie ich planom, w tym również zniszczeniu chrześcijaństwa. Nawet jeśli my nie potrafimy tego dowieść, oni sami udowadniają to przez entuzjastyczne reakcje europejskich środowisk masońskich. Warto przypomnieć, że przynależność i współdziałanie z organizacjami masońskimi obłożone jest przez papieży ekskomuniką i interdyktem". Tyle "Encyklopedia Zjawisk XXI wieku OKIEM". (Nawiasem mówiąc "oko", należy właśnie do symboli masońskich. Wskazuje w płaszczyźnie widzialnej na Słońce, "z którego emanuje życie i światłość").

Cele masonerii
Ksiądz Andrzej Zwoliński w artykule pt. "Masoneria" w Encyklopedii "Białych Plam" (EBP), tom XI, Radom 2003, s. 284-320, zestawia ogromne bogactwo informacji. Tekst jest godny polecenia jako panaceum na ewentualną nową taktykę uwodzenia naiwnych umysłów wypracowywaną przez masonerię. Istota masonerii jako sekty wrogiej Kościołowi i w ogóle chrześcijaństwu nie zmienia się, pomimo osobliwych prób kokietowania Kościoła katolickiego w okresie Soboru Watykańskiego II. Niekiedy zdarzało się, że masoni otwarcie mówili, co myślą, lecz nie wszystko nadawało się do publikacji. Tak na przykład pewien ważny mason Marceli Huart, "przemawiając w imieniu Rady Zakonnej na Konwencie Wielkiego Wschodu (1922 r.), oświadczył: 'Odwieczna potęga obskurantyzmu głosi powszechność swego panowania w świecie. Wpływ jej dosięga, niestety, wszystkich narodów. Sam już jej symbol, Watykan, roztacza swe potworne macki, niczym polip olbrzymi, na świat cały, przez rozliczne agendy swej Kurii Rzymskiej. Kościół chce, by cały świat korzył się przed jego prawem i aby wszędzie pod słońcem zgubny mrok jego domów modlitwy i służalstwa zakrywał przed ludzkimi oczyma jasne perspektywy horyzontów prawdy świetlanej, na których narody zgodnie szukać będą ideału pracy i pokoju, sprawiedliwości i braterstwa'; w komentarzu do tego wystąpienia delegat z ChČtelleraut zauważył: 'Znakomite sprawozdanie Brata Huarta nie może być w tej formie podane niewtajemniczonym. Dobrze byłoby, aby Brat Huart poczynił w nim konieczne zmiany'" (Masoneria, art. cyt., EBP, s. 294).
Artykuł w EBP stwierdza, że oprócz akcji bezpośredniego zwalczania Kościoła (np. przez krwawe prześladowania go w czasie rewolucji francuskiej, w Meksyku i Hiszpanii) masoneria ma bogaty plan pośredniego zwalczania chrześcijaństwa i jego kultury. Robi to przez program społeczny i polityczny, w ramach którego dąży przede wszystkim do usunięcia religii z forum publicznego, do sekularyzacji małżeństwa, zeświecczenia oświaty, propagandy fałszywej wolności religijnej, nieograniczonej wolności prasy i wszelkiej aktywności zwróconej przeciwko religii; ignorowania różnicy płci w różnych dziedzinach życia społecznego (tamże, s. 294). Walcząc z tzw. starym porządkiem masoneria posługuje się głównie narzędziem totalnej demoralizacji czyli burzeniem całego etosu wypracowanego przez chrześcijaństwo. "Pieniądze i seks umożliwiają całkowite podporządkowanie sobie ludzi piastujących czołowe stanowiska w świecie gospodarczym i politycznym; różnego rodzaju zboczeńców, dewiantów i nałogowców łatwo jest kontrolować, mogą więc być narzędziem w rękach masonerii". Masoneria oficjalnie chlubi się takimi "osiągnięciami", jak projekt ustawy o rozwodzie za obopólną zgodą (1968), pierwszy liberalnie potraktowany tekst ustawy o aborcji (1971), projekt ustawy przeciwko "dyskryminacji" homoseksualistów, wszystkie posunięcia prawne otwierające drogę do antykoncepcji, edukacji seksualnej, sztucznego zapłodnienia, a także społecznego znieczulenia na praktykę eutanazji. Z dumą wypowiadał się o tych "osiągnięciach" Fred Zeller, były Mistrz Wielkiego Wschodu Francji ("Nouvel Observateur", 24 V 1976; EBP, s. 295).
W 1979 r. Michel Baroin oświadczył w oficjalnym czasopiśmie Wielkiego Wschodu: "Godzina masonerii wybiła. Mamy wszystko, co potrzebne w naszych lożach, ludzi i metody. O ile masoneria nie powinna być nigdzie widoczna, masoni powinni być obecni wszędzie, wszędzie w partiach, w związkach zawodowych, w stowarzyszeniach, spółkach, towarzystwach ubezpieczeniowych" (A. de Lassus, "Masoneria, czyżby papierowy tygrys?", Warszawa, 1994; EBP, s. 295-296). Jest czymś przerażającym, jak wiele zbrodni politycznych wzięła masoneria na swoje "sumienie". Także potworna rewolucja bolszewicka była przygotowana przez masonerię i wspomagana przez kapitał żydowski. Lord Churchill w brytyjskim Parlamencie 5 XI 1919 r. tak opisał wybuch rewolucji w Rosji: "Lenin został wysłany do Rosji przez Niemców w taki sam sposób, jak się wysyła fiolkę z bakteriami tyfusu lub cholery, aby wlać jej zawartość do źródła zaopatrującego wielkie miasto. I zrobiono to niesłychanie trafnie. Zaledwie przybył, zaczął czynić znaki palcem, tu i tam, do ciemnych typów w Nowym Jorku, Glasgow, i w Bernie, i w innych krajach, i złączył duchy strasznej sekty, sekty najogromniejszej w świecie, której był wysokim kapłanem i wodzem. Z tymi duchami wokół siebie wziął się do pracy z diabelskim mistrzostwem, aby rozbić na strzępy całą podstawową strukturę państwa rosyjskiego. Rosja została rzucona na ziemię. Rosja musiała temu ulec" (J.M. Caro Rodriguez, "Wolnomularstwo i jego tajemnice", 1992; EBP, s. 303).

Masoneria jako religia
Masoneria nie tylko niszczyła Kościół na wszelkie możliwe sposoby, ale także próbowała "uszczęśliwić" ludzkość prezentem w postaci nowej religii, w której było jakieś bóstwo niezidentyfikowane w swej tożsamości, a wokół niego urozmaicone formy kultu, obrzędowość, symbole naśladujące w dużym stopniu obrzędy chrześcijańskie. W roli bóstwa występował "Wielki Budowniczy Wszechświata", niekiedy zaś bóstwo było utożsamiane z Rozumem. Ponadto próbowano wskrzesić starożytne kulty pogańskie. Można także mówić o śladach orientalnej gnozy, panteizmu, ezoteryzmu, kabały itd. Pod skrzydłami masonerii powstawały osobliwe stowarzyszenia i "zakony" o charakterze hermetycznym lub pseudomistycznym. "W zakonie Westcotta wyrósł satanista Aleister Crowley, który nazwał siebie 'Boskim Dziecięciem', 'Antychrystem', i 'Panem Nowego Eonu'; założył Świątynię Szatana; nawiązał kontakt z pracującym w Niemczech Braterstwem Światła dr. Karla Kellnera, znanego pod ezoteryczną nazwą 'Zakonu Świątyni Wschodu'". Interesujące, że w tym samym masońsko-mistycznym klimacie zrodziły się początki "mistycznego faszyzmu", do czego przyznał się na procesie norymberskim Alfred Rosenberg, wskazując na 'Thulle' jako środowisko, skąd wyszli główni twórcy hitleryzmu (EBP, s. 310).
Wiele szczegółów w artykule ks. Zwolińskiego dotyczy szalonych planów masonerii dotyczących stworzenia jednej uniwersalnej religii dla ludzkości, co usiłowano osiągnąć poprzez mnożenie organizacji i stowarzyszeń zbliżonych do masonerii i siejących zaplanowany przez masonerię zamęt ideowy (EBP, s. 312). Zasadniczą ideą "religii" masońskiej jest naturalizm, który spod humanistycznej fasady ukazuje twarz antychrystusową i ateistyczną, a "niekiedy przybiera, wbrew zaleceniom racjonalizmu, wymiar spirytystyczny, okultystyczny, a nawet satanistyczny" (EBP, s. 313). Pojęcie religii w masonerii jest rzeczywiście dość osobliwe. Albert Pike, "którego książka 'Morals and Dogma' jest kabalistycznym podręcznikiem dla wszystkich masonów 33. stopnia, napisał tak: 'Tłumom musimy powiedzieć: czcimy jednego Boga, lecz Boga naszego adorujemy bez zabobonu. Wam jednak, suwerennym wielkim instruktorom generalnym, mówimy to, co macie powtarzać braciom 32., 31. i 30. stopnia: religia wolnomularska powinna być przez nas wszystkich, którzy jesteśmy wtajemniczonymi najwyższych stopni, utrzymana w całej czystości swej doktryny lucyferycznej... Tak, Lucyfer jest bogiem; na nieszczęście Adonai (czyli Bóg żydowski) także jest Bogiem. Albowiem według odwiecznego prawa nie istnieje światło bez cienia, ani piękno bez brzydoty, ani biel bez czerni. Absolut może istnieć jedynie pod postacią dwóch bóstw. Czystą i prawdziwą religią filozoficzną jest wiara w Lucyfera'" (za: Józef Warszawski TJ, "Z kazalnic przygodnych", Warszawa, 1993; EBP, s. 313).

Masoneria i Kościół
Nie ma potrzeby szczegółowo wyjaśniać, jak zgubne dla moralności konsekwencje wynikają z naturalizmu. To oczywiste, że jedną z zasadniczych cech masonerii jest antychrystianizm, co wyraża się w jej szczególnej wrogości wobec Kościoła katolickiego. Jacques Mitterand, brat byłego prezydenta Francji, zdefiniował masonerię (podczas Głównego Konwentu Wielkiego Wschodu 1962 r.) jako Contre-Église czyli "Anty-Kościół" (EBP, s. 314). Według niektórych badaczy, masoneria pozostaje bliska idei satanizmu. Nic dziwnego, że Kościół katolicki w sposób zdecydowanie surowy oceniał - i nadal ocenia - masonerię. Począwszy od bulli Klemensa XII "Imminenti apostolatus speculo" ogłoszonej 28 IV 1738 r. naliczono 400 wypowiedzi Kościoła potępiających masonerię, jej cele, metody oraz wrogi stosunek do chrześcijaństwa i jego kultury. (EBP, s. 314 nn). Przez około 20 lat po Soborze trwały próby podjęcia dialogu Kościoła z masonerią, które nie mogły przynieść pozytywnych rezultatów. Cały zamęt w zakresie wiary, moralności i dyscypliny kościelnej, jaki zaistniał po Soborze Watykańskim II był w dużej mierze wynikiem działalności masonerii. Jeżeli masoneria nadal oświadcza, że walczy o świeckość życia i kultury, to znaczy, że nadal chce usuwać z życia publicznego wszelkie oznaki chrześcijaństwa, i to przy pomocy samych chrześcijan, którzy w większości utracili świadomość swej tożsamości.
Świeckość w ujęciu masonerii oznacza antychrystianizm, na co Kościół nie może się zgodzić. Świeckość w rozumieniu chrześcijańskim, jak próbował to formułować Sobór Watykański II, oznacza rozumną autonomię rzeczywistości stworzonej, poddanej ostatecznie autorytetowi Bożego prawa. Jeśli chodzi o życie ludzkie, osobowe i społeczne na wszystkich płaszczyznach aktywności i twórczości, to podlega ono prawu Bożemu jako prawu moralnemu, które jest wpisane w samą istotę człowieczeństwa. To prawo moralne jest w całości nauczane przez Kościół, dlatego też Kościół nie może być "oddzielony" od społeczeństwa, nawet jeśli to społeczeństwo występuje w formie zorganizowanej, dzięki której nazywa się państwem. Stąd postulat masonerii, powtarzany aż do znudzenia, by dokonać "rozdziału Kościoła od państwa", jest całkowitym absurdem. Kościół bowiem nie steruje państwem, lecz wywiera dobroczynny wpływ na sumienia, a jeśli właściwie uformowane sumienie ma wpływ na sprawy polityczne, ekonomiczne i społeczne, to jest to sytuacja korzystna dla wszystkich. Komentowany postulat, wysuwany przez masonerię, jest anachronizmem, ponieważ właściwy stosunek Kościoła do państwa został uregulowany już w Ewangelii ("oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga", Mk 12, 17). Jednak w aktualnej sytuacji, jeśli należałoby nadać podobnemu postulatowi formę adekwatną do rzeczywistości, trzeba by zażądać "oddzielenia państwa od Kościoła", czyli zażądać, aby państwo, czyli władza polityczna, nie uzurpowała sobie praw w stosunku do religii, sumienia, moralności i całej dziedziny świętości życia normowanej sakramentami Chrystusa. Żeby państwo trzymało się swoich obowiązków związanych z odpowiedzialnością za dobro wspólne, nie wkraczając w przestrzeń Kościoła, którą jest cała ludzkość jako stworzona przez Boga, odkupiona przez Jezusa Chrystusa i powołana do jedności stanowiącej uczestnictwo w misterium Chrystusowego Ciała.
Wszelki dialog z masonerią jest niemożliwy, ponieważ nie kieruje się ona obiektywnymi zasadami poznania rzeczywistości, lecz tkwi w "filozofii" będącej splotem frazesów i pojęć subiektywnych konstruowanych w duchu idealizmu kartezjańskiego. Co więcej, dla niej świat utożsamia się z przestrzenią podległą władzy Lucyfera, a świeckość oznacza wrogość wobec Chrystusa. Pozostaje tylko modlitwa o nawrócenie masonów, według wskazówek podanych przez św. Ojca Maksymiliana Marię Kolbego. Należałoby wrócić do tych formuł modlitwy, jakie wyszły od tego świętego Rycerza Niepokalanej. Równocześnie, biorąc pod uwagę przestępczy charakter masonerii, należy wprowadzić do Konstytucji zakaz jakiejkolwiek jej działalności na terenie Polski. Według opinii Feliksa Konecznego, masoneria, jako organizacja przeciwna katolicyzmowi, "powinna być ścigana" ("Państwo i prawo w cywilizacji łacińskiej", s. 142).

http://www.naszd(...)my21.txt

PZPR przy obecnej PO to jak uniwersytet obok przedszkola. A miało być tak pięknie.....
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r.
Skąd: Stalowa Wola
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 16 Marz 2010r. 22:13  
Cytuj

PZPR przy obecnej PO to jak uniwersytet obok przedszkola. A miało być tak pięknie.....
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 551
Dołączył: 4 Lut 2010r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 17 Marz 2010r. 12:03  
Cytuj
teorii jest wiele, mnie się bardziej podoba o Grupie Bilderberga umiech
wikipedia

na youtube jest od groma filmików o spiskach np. Alex Jones - Obama - Wielkie Oszustwo, umiech
filmiki Alexa Jonesa mają fajny klimacik, czy to jest prawda? nie wiem , i tak nie mam wpływu na to, więc nie ma się co zamartwiać, ale chipa nie dam sobie wszczepić jezyk
polecam też fajny artykuł na eioba o zabójstwie Kennediego, art logiczny i ciekawy.

I w ciekawych czasach żyć nam przyszło - niestety, konserwatystą jest ten kto woli kobiety. Pozdrawiam myślących.
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 1396
Dołączył: 7 Sie 2008r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 17 Marz 2010r. 12:09  
Cytuj
Ks. prof. Czesław S. Bartnik

W mitologii greckiej występuje psychologiczne pojęcie bogini Ate, która miała zwabiać lub popychać do błędu bądź grzechu czy też wielkiej zbrodni, aby na końcu za ten występek ukarać albo złym losem, albo wewnętrzną deprawacją. Obawiamy się, że metafora ta odnosi się dziś także do Polaków lękliwych, płytko myślących lub po prostu wyrodnych, którzy nie mają skrupułów w oddawaniu Matki Polski w niewolę do imperium europejskiego. Stanęliśmy znowu przed tak istotnym problemem jak w roku 1939, choć wówczas było o tyle lepiej, że nie było narodowej zdrady.

Wabienie ze strony dzisiejszej Ate
Ludzie pędzący nas w fizyczną i duchową niewolę nie widzą problemu. Mówią po prostu:
1. że UE nie stanowi zniewolenia, lecz tylko dobrobyt i wyzwolenie z naszej małości i biedy;
2. że UE umocni naszą tożsamość polską, suwerenność, bezpieczeństwo i otworzy przed nami świetlaną przyszłość, w której nie będzie już ani narodów, ani państw, ani wielu kultur i języków;
3. i że wejście do Unii w sytuacji okrojenia suwerenności jest koniecznością dziejową, zresztą inaczej popełnilibyśmy wielki błąd i stracilibyśmy jedyną szansę historyczną.
Ciekawe, że ludzie zamiast działać i tworzyć historię uciekają się do "konieczności dziejowej". Tak się robi w marksizmie i tak samo mówiła smętnie starożytność, jak w owym hymnie Kleantesa: volentem fata ducunt, noletem autem trahunt - ludzi zgadzających się ze złą rzeczywistością losy wiodą, a niezgadzających się wloką, oczywiście do tego samego. Stawiamy sobie teraz właśnie pytanie: czy Polskę do imperium europejskiego losy wiodą, uroczyście prowadzą, czy też po prostu wloką.
Owszem, marzyliśmy o naszej pełniejszej komunii z krajami Europy. Tak też na początku planowali ojcowie Wspólnoty Europejskiej w traktacie rzymskim z 1957 roku. Byli to ludzie wielkich idei i natchnieni Biblią. Wszystkim katolikom bliska jest idea Królestwa Bożego i modlimy się o nie nieustannie w Modlitwie Pańskiej: "przyjdź Królestwo Twoje". Pierwsi chrześcijanie chcieli tworzyć jedną duszę społeczną (Dz 4, 32) i w jednym duchu mówili wszystkimi językami świata (Dz 2, 6). Wspólnotę Europy wspierali z całego serca Papieże: Pius XII, Jan XXIII, Paweł VI i najwięcej chyba Jan Paweł II.
Coś jednakże się stało bardzo złego. Oto chrześcijańską na początku Wspólnotę Europejską zaczęli powoli opanowywać - ostatecznie w roku 1991 - wrogowie chrześcijaństwa, ateiści polityczni, masoni i jakieś inne tajne ośrodki. Stała się więc katastrofa ludzka, materialna i duchowa, w Maastricht w roku 1991 ustanowiono Unię Europejską o charakterze ateistycznym, a więc bezwzględnym, ponurym, pustym i wrogim człowiekowi. I ludzie ci zamarzyli o gigantycznym imperium europejskim, o nowym Babilonie, walczącym z Bogiem, etyką tysiącleci i z wyższymi wartościami. Czynnik kościelny mógł wołać i wznosić modły w Europie i na świecie, ale jego głos był prawie niesłyszalny.
Na domiar złego kraje drugiego rzędu w Europie zostały oszukane. Wabiła nas Ate, że będziemy mieli wspólnotę, rodzinę narodów, państw, ojczyzn i kultur, a natrafiliśmy na zimne, brutalne i wyrafinowane imperium, na podobieństwo eurokołchozu (S. Michalkiewicz). Mamiła nas Ate, że będziemy mieli pełną swobodę rozwoju gospodarczego, pomoc i współpracę ze strony braci unijnych, a otrzymaliśmy "rynek skowany", kierowany z góry, jak w marksizmie i wyzyskujące kraj działania oligarchów. Obiecywano nam wolność myśli i wiary, szerokomyślność, pluralizm, wysokie loty ducha, a idzie ku nam nihilizm, bezsensowna ideologia i prześladowanie naszych wartości. Zapewniano nas - z zewnątrz i nasi politycy - że będziemy poddani tylko "wolnemu rynkowi Europy", a we wszystkim innym będziemy wolni i równi, traktowani przyjacielsko. Tymczasem za podyktowaną nam z góry recepturą gospodarczą przyszła natychmiast ideologia wroga, antypolska, antyreligijna, antymoralna. Polscy negocjatorzy od Kopenhagi do dziś są potulni, jakby byli zahipnotyzowani. Owszem, w polityce zawsze dużo oszukiwano, ale dawniej to zwykle kłamstwa zakrywano i wstydzono się, gdy wyszły na jaw. Dzisiaj kłamie się bezczelnie i w żywe oczy, a po odkryciu kłamcy śmieją się, że ich sztuka nie okazała się doskonała. W takich oszustwach celują szczególnie media i one w dużej mierze usprawiedliwiają największych oszustów.
Zakłamanie usadowiło się szczególnie w ideologii, która zdaje się tworzyć nową rzeczywistość, nowy, wirtualny świat. Dawniej wielkie imperia - od sumeryjskiego, przez rzymskie do brytyjskiego - powstawały albo przez podboje, albo przez wysforowanie się jakiegoś jednego ludu czy narodu na czoło (dr W. Hennel). Dziś imperium jest konstruowane przez ideologię i przez media w jej służbie. I przedziwne elity, które wymyśliły taką ideologię, same w nią uwierzyły jak w prawdę religijną. W konsekwencji Unia Europejska to jest unia takich elit różnych państw, jakby w imię hasła: łże-elity wszystkich krajów łączcie się. I one to właściwie robią, nie dbając absolutnie o społeczeństwa.
Toteż społeczeństwa, jak się okazuje, już nie chcą imperium, tworzonego przez utopijnych i fałszywych ideologów. I politycy o tym wiedzą. Oto kanclerz Angela Merkel, która ożywiła sprawę eurokonstytucji 1 stycznia 2007 r., rozwinęła swoje działania, w większości tajnie, w ukryciu przed społeczeństwem. Jeśli podczas prac pojawił się eurosceptyk z jakiegoś kraju, to go po prostu wyrzucała z zespołu. Przygotowując eurokonstytucję, dokonała dwóch fałszywych zabiegów: zmieniła nazwę konstytucji na traktat reformujący i poleciła wszystkim państwom Unii, żeby nie dopuściły do referendum. Stało się bowiem jasne, że ateistyczne imperium europejskie traci poparcie. Okazało się obecnie, że we wszystkich krajach członkowskich większość jest za odbyciem referendum w sprawie przyjęcia traktatu reformującego. W Polsce za referendum opowiada się 74 proc., w Irlandii - 87 proc., w Wielkiej Brytanii - 83 proc., we Francji - 81 proc., w Niemczech - 77 proc., w Italii - 70 proc., najmniej w Słowenii, ale też 55 procent. Dowodem spisku elit w tej dziedzinie jest sam prezydent Francji Nicolas Sarkozy, który zniósł ustawę o referendum.

A jednak imperium
Ludzie, którzy głoszą, że traktat reformujący nie ustanawia imperium europejskiego, superpaństwa, są albo idiotami, albo oszustami po linii owych łże-elit. Dziś używa słowa "imperium" sam przewodniczący Komisji Jose Manuel Barroso. Warto więc sięgnąć wprost do traktatu reformującego, podpisanego też przez Polskę, żeby zrozumieć, jakim to według niego tworem ma być UE.
1. UE otrzymuje pełną osobowość prawną jako organizm państwowy.
2. Będzie miała jedną konstytucję w postaci traktatu reformującego, który będzie miał pierwszeństwo przed konstytucjami krajowymi.
3. Będzie jedna wspólna władza wykonawcza w postaci Komisji.
4. Będzie wspólna władza sądownicza, wspólny sąd najwyższy - Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu i wspólne sądy specjalistyczne również mające pierwszeństwo nad sądami krajowymi.
5. Będzie wspólny prezydent, którym będzie stały przewodniczący Rady Europy, a potem przewodniczący Komisji Europejskiej.
6. Będzie wspólne ministerstwo spraw zagranicznych i obrony. Jego minister ma pierwszeństwo przed ministrami krajowymi. Jest nim obecnie już Javier Solana. To ministerstwo będzie miało swoje placówki i jego ambasady z czasem zastąpią ambasady krajowe. Traktat lizboński wprowadził też współpracę wojskową państw Unii opartą na broni atomowej Francji i Anglii. Od 2004 roku są budowane wspólne europejskie siły zbrojne, a także wspólny wywiad i ośrodek policyjny.
7. UE będzie miała zwierzchnictwo nad wszystkimi instytucjami głównymi państw członkowskich.
8. Parlamenty krajowe podlegają Parlamentowi Europejskiemu, muszą przyjąć podstawowe jego ustawy.
9. Unia będzie wydawała ustawy ściśle obowiązujące, nie tylko jak dotąd zalecenia czy dyrektywy.
10. W Komisji Europejskiej będzie tylko 18 komisarzy bez względu na liczbę państw członkowskich.
11. Dla państw, które operują euro, będzie wspólny Bank Centralny.
12. Wspólne będą umowy międzynarodowe we wszystkich dziedzinach: od politycznych, przez handlowe, po kulturalne. Są one wyjęte spod decyzji państw członkowskich. Gdyby np. dziś miał być zawarty konkordat z jakimś państwem europejskim, to byłby on zawierany z Brukselą.
13. Inicjatywy ustawodawcze będzie miała tylko Komisja Europejska, czyli owych 18 komisarzy.
14. Unia ma jedną wspólną granicę i tylko ona decyduje o zasadach przyjmowania imigrantów, azylantów, uciekinierów, ponieważ wiza będzie na całą Unię.
15. Jest wspólny kodeks karny, jedynie więzienia będą krajowe.
16. Będzie jedno wspólne obywatelstwo unijne, nadrzędne nad krajowym. Na przykład prezydent Polski będzie najpierw Europejczykiem, a dopiero potem Polakiem.
17. W przyszłości europosłowie nie będą reprezentowali swojego kraju jako państwa, lecz tylko region, np. Śląsk, Mazowsze itp.
18. Każdym krajem będą rządziły dwie konstytucje: krajowa i unijna, w razie różnicy decyduje unijna. Zresztą parlamenty krajowe muszą przyjąć podstawowe ustawy unijne. Były prezydent Niemiec Roman Herzog powiedział, że u nich już w 84 procentach funkcjonują prawa unijne.
19. Według klauzuli religijnej z 1997 roku, Unia gwarantuje Kościołom, wspólnotom religijnym i innym ich statusy prawne krajowe, ale tylko wewnątrz tych krajów, nie zaś na forum całej Europy. Ale tutaj może być dużo zamieszania. Kiedy np. pewien biskup na Zachodzie usunął księdza za czyny homoseksualne, to sąd państwowy kazał go przyjąć do pracy w parafii, gdyż nie wolno nikogo dyskryminować ze względu na orientację seksualną.
20. Planowana jest sprawa wspólnych podatków w całej Unii.
21. I wreszcie interpretacja wszelkich praw unijnych jest zastrzeżona dla Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
22. Warto przypomnieć, że w głosowaniu obowiązuje zasada podwójnej większości, czyli większość 55 proc. państw i zarazem większość 65 proc. ludności Europy.
Są jeszcze inne kompetencje wyłączne dla Unii, jak decydowanie o dochodach z ceł, reguły konkurencji gospodarczych, polityka pieniężna, zachowanie morskich zasobów biologicznych i spraw wielkiej ekologii. Są też dziedziny kompetencji dzielonej między państwem a Unią: rynek wewnętrzny w państwie, polityka społeczna, rolnictwo i rybołówstwo, ochrona konsumenta, sieci transeuropejskie - infrastruktura, transport, telekomunikacja, dalej - przestrzeń wszelkich wolności, problemy bezpieczeństwa w zakresie zdrowia publicznego, no i Unia ma szczególne kompetencje w prowadzeniu badań, w rozwoju technologicznym i zagospodarowywaniu przestrzeni kosmicznej.

Pewne niedoskonałości
Zarówno obecnemu funkcjonowaniu UE, jak i traktatowi reformującemu zarzuca się ogólnie niedostatki demokracji. Wnioski legislacyjne są zgłaszane tylko przez podmioty niewybieralne, jak Komisja Europejska. A w Komisji, podobnie zresztą jak w całej administracji, toczą się zażarte walki, rywalizacje, rozgrywki, jakieś ciągle decydujące wpływy zakulisowe, bieg spraw jest mieszany z ideologią, no i panoszy się ogromna biurokracja, w której też łatwo o korupcję na wielką skalę. Nie ma dostatecznej kontroli, a europosłowie mają w wielu punktach władzę tylko pozorną, decydują jakieś zakulisowe osobistości z Zachodu.
W Karcie Praw Podstawowych, której traktat reformujący nadaje prawny charakter, zawarte są m.in. prawo do życia i prawo do strajku. Nie ma jednak definicji tych rzeczy. Są to ogólniki, które czynniki unijne, zwłaszcza Trybunał Sprawiedliwości, mogą sobie tłumaczyć dosyć dowolnie. Cała działalność organów unijnych nie nakłada żadnej etyki, kwestie etyczne ma określać jedynie prawo zewnętrzne. Większość ważniejszych spraw rozgrywa się tajnie, zwykle z korzyścią dla państw wielkich, jak Niemcy, Francja i Anglia, a przedstawicielstwa krajowe mają raczej charakter dekoracyjny i propagandowy, żeby się wydawało, że coś znaczą (P. Jaroszyński).
Polska wywalczyła sobie, że może samodzielnie przyjmować akty prawne w zakresie problemów etycznych, jak moralność publiczna, prawa rodziny, ochrona ludzkich wartości i poszanowanie fizycznej i psychicznej nienaruszalności człowieka. Ale żaden z tych aktów prawnych nie może naruszać praw podstawowych, które są dyktatorskie dla wszystkich i z czasem mają zniwelować wszelkie "wyjątki".

Jeszcze refleksja
Człowiek zadaje sobie pytanie, dlaczego wszystkie kraje Europy tak ciążą całe do UE, a zwłaszcza do jej głównych państw: Niemiec, Francji, Anglii i Italii. Przecież owe państwa mniejsze tak samo stracą suwerenność, jak Polska, a oficjalnie nie mówi się, żeby miały jakieś większe skrupuły. Wydaje się, że wpływają na to głównie: mit raju zachodniego, magnes wielkiej cywilizacji, stan ogromnego zniszczenia po wojnie i po komunizmie, a także brak znajomości rzeczy i niemal całkowita zależność od propagandowych mediów, którymi sterują w całości utopiści lub agenci różnych ośrodków strategicznych, bawiących się w eksperyment tworzenia nowego imperium, bo sowieckie się nie udało. Rozmawiałem z byłym prezydentem Słowacji i on powiedział, że Słowacja jest w wielu dziedzinach za słaba, żeby się oprzeć wielkim prądom Europy, że czekali na przykład Polski, a w międzyczasie zostali zniewoleni przez obce media. W rezultacie i oni nie mogli oddzielić wspólnoty gospodarczej Unii od niszczycielskiej inwazji nihilistycznej i ateistycznej. W ogóle ludzie stali się duchowo jacyś wyjątkowo słabi, jakby na nasze narody przyszedł czas jakiejś ogólnej niemocy. I tak osiągnęliśmy jakiś ważny stopień współpracy gospodarczej z Unią, ale za cenę wielkiego uszczerbku na całym życiu duchowym. Ciągle mamy czas panowania materialistycznego ekonomizmu.
I jest poważna obawa, że do tej słabości duchowej zakradła się po prostu też zdrada. A za tę wielką zdradę sama historia nas ukarze i przeklną nas przyszłe pokolenia Polaków. Bogini Ate może odegrać swoją rolę i nad Polską. O ratunek musimy prosić Matkę Bożą. Żeby nie odnosiły się do nas słowa przestrogi ze strony Pana Jezusa: "i pomrzecie w grzechach waszych" (J 8, 24).
"Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu pokoleniu i potępią je, ponieważ oni wskutek nawoływania Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz" (Mt 12, 41).

http://www.naszd(...)my51.txt

PZPR przy obecnej PO to jak uniwersytet obok przedszkola. A miało być tak pięknie.....
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 212
Dołączył: 10 Lut 2010r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 17 Marz 2010r. 14:14  
Cytuj
:szok: Ja rozumiem, że wejście do Unii ma swoje plusy jak i minusy (jak wszystko zresztą) ale też nie można przesadzać z tymi minusami.

Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 1396
Dołączył: 7 Sie 2008r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 17 Marz 2010r. 14:28  
Cytuj
znudzona, ja plusów nie widzę. Poza otwartymi granicami i Schengen, ale to można osiągnąć nie będąc członkiem UE, jak np. Norwegia, Islandia i Szwajcaria, nie dała nam nic. Ceny wzrosły, a zarobki nie bardzo. To jedyny "sukces" UE. A drogi i inne budowy niby ze środków UE, to przecież nic innego, jak oddanie nam naszych pieniędzy wpłacanych do UE, jako funduszy celowych. Polacy bez unii mogliby to sami zrobić, gdyby hołota polityczna nie kradła.

PZPR przy obecnej PO to jak uniwersytet obok przedszkola. A miało być tak pięknie.....
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Nowy Temat Odpowiedz

NawigacjaStart » Forum » Off-Topic » Polityka i gospodarka »