Co z wyschniętymi nasadzeniami na błoniach? Dlaczego nie jest koszona trawa?

Image

10 miesięcy temu do użytku mieszkańców oddane zostały zmodernizowane błonia nadsańskie. Tymczasem już wyschły nasadzenia, a trawa nie jest koszona.

Częściowo korzystać z terenów zielonych nad Sanem można było już w lipcu 2018 roku. Wielkie otwarcie miało jednak miejsce końcem sierpnia ubiegłego roku. 45- hektarowy teren cieszy się popularnością. Tym bardziej smuci, że są tacy, który potrafią wjechać tam bezmyślnie autem, czy przychodzą tylko po to, by dewastować. Zapanować nad chuligaństwem pomaga monitoring miejski. Nic jednak nie pomoże na brak deszczy, a te skutecznie i powoli wysuszają miejską zieleń.

Podczas sesji Rady Miasta radni opozycji zgłosili, że na obszarze, gdzie znajdują się nasadzenia już sterczą jedynie kikuty krzewów. Tegoroczna susza doszczętnie zniszczyła również roślinność błoni nadsańskich. Radni zastanawiali się, ile będzie kosztować miasto dokonanie nowych nasadzeń. Okazuje się jednak, że nic, bo nasadzeniami zajmuje się wciąż firma dokonująca modernizacji błoni. Miasto nie będzie wydawać dodatkowych pieniędzy. Słabe sadzonki, ryzyko ich nieprzyjęcia to nie problem gminy.

- Zostało tak przyjęte w zamówieniu publicznym, że ono nie jest jeszcze zakończone. To jest umowa, która wiąże nas przez 3 lata od zakończenia tej umowy, w której główny wykonawca jest zobowiązany do tego, żeby utrzymywać zieleń i również wymieniać nasadzenia, jeżeli się one nie przyjmą. To jest zawarte w zamówieniu. W tych 10 mln zł były koszty utrzymania, również koszty związane z koszeniem- wyjaśni Lucjusz Nadbereżny.

Spacerującym po błoniach przeszkadzają również wysokie trawy.

- Mieszkańcy pytają, dlaczego nie kosimy pewnych obszarów? Dlatego, że ponad 35 ha tego terenu to jest obszar łąk kwietnych, które są koszone 2 razy w roku i które nawet, zgodnie z wnioskiem mieszkańców i środowisk ekologicznych, które skierowały do mnie petycję, są łąkami kwietnymi- wyjaśnia prezydent.

Za łąki i dbanie o nie, podobnie jak w przypadku nasadzeń, odpowiedzialna jest nadal firma wykonująca modernizację błoni.

Radna Joanna Grobel- Proszowska pokazała prezydentowi wizualizację błoni. Różni się ona znacznie od tego, co jest obecnie. Brakuje kilku elementów, jak chociażby hotelu dla owadów. Jak wyjaśnił Lucjusz Nadbereżny mieszkańcy notorycznie wyciągają z konstrukcji patyczki dla owadów używając ich jako podpałki do ognisk. Wobec takich działań miasto jest już bezsilne.

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =