Opozycja o sytuacji społeczno- polityczno- gospodarczej regionu

Image

Podczas konferencji prasowej, zorganizowanej z udziałem radnych opozycji: miejskich, sejmiku, posła i byłego prezesa HSW, padły mocne słowa krytyki pod wielu adresami…

Tematem konferencji były sprawy Sejmiku Województwa Podkarpackiego, sytuacja Huty Stalowa Wola S.A., problemy Miasta Stalowej Woli.

W konferencji między innymi wzięli udział: radny sejmiku Andrzej Szlęzak, Krzysztof Trofiniak- były Prezes Zarządu HSW S.A., poseł Zdzisław Gawlik oraz byli i aktualni radni Rady Miejskiej. Jak zapowiedziano konferencja wpisuje się w cykl spotkań na Podkarpaciu.

O Sejmiku, Komisji Rewizyjnej i odpychanym przez władzę Szlęzaku

Poseł Zdzisław Gawlik zwrócił uwagę na problemy 5- cio osobowej Koalicji Obywatelskiej w Sejmiku związane z obsadzeniem w roli przewodniczącego Komisji Rewizyjnej Andrzeja Szlęzaka. Pomimo 4 prób, radni partii rządzącej wciąż odrzucają tę kandydaturę, pomijając fakt, że opozycja ma prawo wskazać osobę ze swojego środowiska.

- Mogę tylko wyrazić coraz większy niepokój. Czego takiego boi się rządząca koalicja w Sejmiku Województwa Podkarpackiego, że jeden człowiek ma być przeszkodą w tym, żeby sprawy województwa szły w normalnym kierunku? Czego boi się Zarząd Województwa Podkarpackiego, co ma do ukrycia?- pytał poseł Zdzisław Gawlik.

Przypomniał też, że władza w obawie przed jednym człowiekiem chce zmieniać przepisy.

O sytuacji w Sejmiku wypowiedział się również ten, przez którego chcą „poprawić” ogólnopolskie prawo, Andrzej Szlęzak. Radny zapewnił, że kandydował na szefa komisji będzie dopóki, dopóty będą tego chcieli koalicjanci.

- Minęły czasy PRL-u, a w Sejmiku mamy taką sytuację, że ten kto rządzi, chce decydować kto go kontroluje. W Stalowej Woli też mamy taką kuriozalną sytuację, że dyrektor jednej placówki kulturalnej musi uzgadniać z prezydentem kto będzie zastępcą dyrektora- mówił Andrzej Szlęzak.

Były prezydent Stalowej Woli zapewnił, że będzie chciał spotykać się z dziennikarzami, by mówić o sprawach Sejmiku, a przede wszystkim by zastanowić się nad tym, czy taki Sejmik w ogóle jest potrzebny.

Huta przez opozycję obserwowana

Poseł Zdzisław Gawlik zapewnił, że opozycja będzie przyglądać się sytuacji w HSW, by nie zmarnowano tego, co już wypracowano. O Hucie wypowiedział się były prezesem HSW Krzysztof Trofiniak. Na początek zwrócił się do mediów mówiąc, że ma informacje, że do środków masowego przekazu wpływają pisma w sprawie usuwania negatywnych komentarzy kierowanych pod adresem np. zarządu. W jego przekonaniu komentarzy takich nie powinno się usuwać, a tego typu zachowanie jest kuriozalne i nie powinno mieć miejsca. Mówił również o produktach HSW KRAB-ie, RAK-u, BORSUK-u. Postawił zarzut, że nie kończy się prac rozwojowych zainicjowanych między 2012 a 2015 rokiem, co zaowocowałoby w kolejnych latach dla Stalowej Woli kolejnymi zamówieniami. I tak HSW ma opóźnienia w KRAB-ach o około pół roku, a program wieży bezzałogowej nie doczekał się finalizacji, stoi też program moździerza gąsienicowego (będzie realizacja na kołach). Mowa była też o KRYL-ach, haubicy 155 mm na kołach (program odłożony), systemie KROTON/BAOBAB, LANGUSTA II, BWP Borsuk. Były prezes zwrócił uwagę, że nadal jest problem z dostosowaniem amunicji do produktu KRAB. Omówił również sprawę zakupu Autosanu, którego właścicielem jest HSW i PIT Radwar. Spółka przez ostatnie 2 lata wygenerowała stratę, która przekroczyła kapitał zakładowy. Długi mogą odbić się również na hucie (27 mln zł). Sanocka spółka nie ma zamówień, mimo obietnic rządu, nie będzie się więc rozwijać.

Trofiniak był też niezadowolony ze sposobu rozwiązywania przez HSW konfliktów. Wiele spraw niepotrzebnie trafiło do sądów i prokuratur (z byłymi pracownikami, czy czytelnikami portali internetowych). Nierzadko były to kuriozalne sprawy, które w ogóle nie powinny być podejmowane. Do takich były prezes zaliczył konflikt z Bartoszem Kopyto. Według niego prezes powinien wezwać pracownika do siebie i z nim porozmawiać. Do tego typu przypadków nie powinno się angażować służb państwowych („biur” na 3 litery). Jak dodał taka huta może korzystać ze wszystkich kancelarii prawnych, a przy takim kapitale procesowanie się z indywidualnym człowiekiem nie ma sensu. Sprawę Bartosza Kopyto najpierw umorzyła prokuratura, a później sąd (po wniesieniu zażalenia na umorzenie). Wyrok jest prawomocny. Według byłego prezesa poszkodowany Bartosz Kopyto powinien teraz oskarżyć hutę o zniesławienie.

Krzysztof Trofiniak, cytując rzeczniczkę HSW Jowitę Jajdelską, powiedział, że od 15 lipca 2016 do 31 grudnia 2018 ustał stosunek pracy ze 197 osobami, zatrudniono natomiast 177 osób. Stan zatrudnienia na 9 stycznia 2019 roku wyniósł 773 osoby. Nowi pracownicy, jak dodał, w większości nie miały wcześniej nic wspólnego przemysłem zbrojeniowym.

O sytuacji w mieście, czyli kto zarzuci kotwicę, zadłużenie i prezenty dla innych samorządów

Radny Damian Marczak przypomniał sytuację z lokalnego podwórka, jeśli chodzi o wybór przewodniczącego Komisji Rewizyjnej. Tutaj, na tym polu częściowo się udało, choć członkowie PiS i tak mają większość w komisji, co sprowadza się do tego, że opozycja nie będzie mogła dokonywać kontroli w takim zakresie, w jakim by sobie życzyła. Radny ubolewał też nad faktem, że podczas sesji nie będzie już można składać wniosków, co skutkuje tym, że prezydent nie będzie już odpowiadał na pytania koalicji na oczach mieszkańców Stalowej Woli (sesje są transmitowane na żywo). Ostatnie sesje pod tym względem były bardzo rozbudowane, a spotkania radnych trwały nawet 8 godzin. Przykładem skarpa i jej badania geologiczne, które miały miejsce dopiero na wniosek opozycji. Radny podjął temat imprez masowych prowadzonych przez miasto. Według niego były one przeprowadzone z narażeniem bezpieczeństwa ich uczestników. Przykładem Dni Miasta 2017. Imprezę ochraniało 19 ochroniarzy (tylu może być gdy na imprezie stawi się do 1200 uczestników). Podobnie było w 2018 roku. Dla porównania impreza na otwarcie błoni miała ochronę na 157 ochroniarzy (na 15 tys. osób). Impreza COP, która kosztowała łącznie 1 mln 40 tys. zł, była chroniona przez 57 osób.

Damianowi Marczakowi nie podoba się też fakt wyręczania powiatu w inwestycjach. Przykładem ulica Dąbrowskiego. Jak dodał radny, za Szlęzaka przynajmniej miała tam powstać mała obwodnica wyprowadzająca ruch. Obecnie nic się nie zmieni, poprawi się jakość chodnika i ulicy. Skrytykował też słowa o „zarzucaniu kotwicy” w mieście, co ma dać program mieszkaniowy (przywiązanie mieszkańca do miejsca).

- Pytanie, kiedy pan prezydent zarzuci kotwicę w naszym mieście i weźmie jakiś kredyt i będzie miał swoje mieszkanie? To naprawdę byłoby dowodem na to, że pan prezydent planuje jakąś przyszłość w naszym mieście, bo jego polityka jasno naszym zadaniem wskazuje na to, że plan ma raczej inny, że raczej chce zrobić teraz bardzo dużo fajerwerków, a później gdzieś uciec do Warszawy, tudzież rozpocząć karierę zupełnie poza naszym miastem- mówił radny Damian Marczak.

Radny Andrzej Szymonik po raz kolejny przypomniał, że miasto ma ogromne zadłużenie, około 200 mln zł, a deficyt budżetowy 25 mln zł. Radnemu nie podoba się, że miasto robi prezenty MZB (dokapitalizowanie spółki), daje lekką ręką powiatowi i inwestuje w lotnisko w cudzej gminie (Turbia, Zaleszany). Każde wolne środki od razu wydaje, nie myśląc zupełnie o spłacie rosnącego zadłużenia. Radna Renata Butryn zwróciła uwagę, że budowa osiedla Leśna nie zaspokoi wszystkich potrzeb mieszkańców. Poza tym radna wskazała, że wielu stalowowolan jest zawiedzionych sposobem przydziału mieszkań. Nie myśli się o rodzinach z dziećmi i niepełnosprawnych, którzy maja ograniczone możliwości dostania się do lokalu. Radna wyjaśniła, że nie popiera menelstwa, jak to jej zasugerowano, ale stoi za rodzinami i to właśnie o nie się upomina.

Radna Joanna Grobel- Proszowska zauważyła, że wobec rosnących kosztów mieszkań, ceny mogą się zmienić dla płacących, co jest uwzględnione w umowie. Oznacza to, że przy rosnących kosztach wykupów mieszkańcy mogą nie mieć pieniędzy na raty i w końcu zaprzestana płacenia, a prezydent nie boi się ryzyka i go nie przewiduje. Jest zaniepokojona nakładami miasta na różne instytucje kultury. Kolejne budynki generują coraz większe koszty utrzymania. Na przykład nowa galeria Alfonsa Karpińskiego kosztować ma w tym roku 400 tys. zł. Do tego doliczyć należy koszty przeprowadzenia do końca remontu budynku. W planach jest jeszcze muzeum COP i Sokół. Radna zastanawia się, czy miasto na to wszystko stać? Biorąc pod uwagę, że Stalowej Woli nie ma w różnego rodzaju podkarpackich folderach, promocja tych miejsc jest marna, co udowodnił podczas sesji radny Dariusz Przytuła. Jak stwierdziła była posłanka, większą promocję miasto ma dzięki jednej z galerii handlowych, gdzie podczas weekendów są „dzikie tłumy”. Radna uznała, że prezydent Stalowej Woli coraz mocniej denerwuje się pytaniami opozycji co wyraża się podnoszeniem głosu na niektórych radnych.

Opozycja zapowiedziała, że wkrótce będą mieć miejsce kolejne spotkania.

Przewiń do komentarzy













Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =