Bardzo gorąco na Hutniku II

Image

Działkowcy z ROD Hutnik II zostali zaproszeni na spotkanie z Zarządem Okręgowym PZD z Rzeszowa i prezes Agnieszką Sycz. Dyskusję zdominowały emocje...

Decyzję o odwołaniu zarządu (w składzie: Jacek Małkiewicz- prezes zarządu, Wojciech Szuwalski- I wiceprezes, Mariusz Kunysz- wiceprezes, Beata Bober- sekretarz, Leszek Idec- skarbnik, Józef Bar, Tadeusz Szczepański, Danuta Musiał, Halina Rożek, Edward Kustra, Krzysztof Mazur- członkowie) podjęło Prezydium Okręgowego Zarządu Podkarpackiego PZD w Rzeszowie 4 lipca 2017 roku. W uzasadnieniu podano, że decyzja ta miała miejsce dlatego, że zarząd „nie wykonuje przyjętych na siebie obowiązków oraz działa na szkodę PZD”.

W czwartek 8 września 2017 roku w Domu Działkowca zebrało się około 160 "posiadaczy" ogródków. Zebranie zdominowały sprawy odwołania zarządu i elektryfikacja. Trudno powiedzieć po co zwołano spotkanie, bo nie przedstawiono na nim planów co do przyszłości stalowowolskiego ROD, nie odniesiono się też do chęci wystąpienia ze struktur PZD Hutnika II, nie wyjaśniono też co z elektryfikacją kolejnych działek. Było za to wiele emocji, niepotrzebnej, słownej szarpaniny. Kilka osób mocno broniło poprzedniego zarządu argumentując, że dopiero teraz coś na działkach zaczęło się dziać, że udało się dokonać pewnych inwestycji, o których wcześniej jedynie się mówiło, a teraz te inwestycje nie dość, że zostały zahamowane, to jeszcze stoją pod znakiem zapytania. Zarząd komisaryczny przekonywał, że w ich ocenie wiele rzeczy zrobiono źle i bez zachowania procedur. Jeden z działkowców zaproponował nawet, by sprawę oddać do prokuratury, skoro jest tyle uchybień, że aż trzeba było odwołać zarząd. Zarząd komisaryczny z kolei przekonywał, że sprawy działkowców i dokumentacja są źle prowadzone, że na ich wyprostowanie potrzeba będzie 2 lat (zarząd komisaryczny może pełnić swoją funkcję maksymalnie przez 2 lata). Jeden z działkowców na te słowa wykrzyczał, że zarząd Hutnika II pracował dobrze, a został odwołany, bo domagał się od Rzeszowa należnych mu pieniędzy dla swojego ogrodu. Początkowo emocje były tak intensywne, że przez pierwszych kilkanaście minut, zebrania praktycznie nie dało się prowadzić. Później wspólnie wypracowano pewien schemat. Zarząd komisaryczny przedstawiał swoje argumenty, działkowcy zgłaszali się na bieżąco by pytać, zarzucać i domagać się wyjaśnień.

Ostatecznie trudno opisać co tak naprawdę działo się na spotkaniu. Sporo było krzyków, sporo hałasu, wzajemnych oskarżeń i zamieszania. Zebranie skończyło się tak nagle, jak zaczęło. Nie ustalono żadnego planu, nie doszły do skutku rozmowy o wyjściu ze struktur PZD. Nie ustalono też kolejnych terminów spotkań. Ci działkowcy, którzy wnieśli opłatę za elektryfikację, a wciąż nie mają prądu nie dowiedzieli się kiedy będą prowadzone dalsze prace, które wcześniej zaplanowano na jesień.

Przewiń do komentarzy










Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~rodii

zarząd odwołany to komuchy , na niczym się nie znali, jak mieli załatwić elektrykę , jak ją rozliczyć , jak się na tym nie znają, nie znają się na przetargach , na przepisach dotyczących dotacji publicznych, nawet nie znają regulaminu rod , tylko własną politykę prowadzili na działkach, nie wszyscy działkowicze byli traktowani tak samo, kolesie byli górą u pana prezesa ...... współczuję Pani Agnieszce , bo trudno jest robić we własne gniazdo,i sprawę oddać do Prokuratury ale gdy nie chcą się rozliczyć to cóż zrobić, a i tak projekt elektryfikacji jest źle wykonany, prezes sam sobie umowy podpisywał, reszta zarządu to słupy, które się podpisywały i o nic nie dbały, jeszcze na zebraniu mieli pretensje ze nikt ich nie pilnował ze było źle , jak dzieci w piaskownicy...... tylko takie cwane bo na komunie wychowane

~rodii

zarząd odwołany to komuchy , na niczym się nie znali, jak mieli załatwić elektrykę , jak ją rozliczyć , jak się na tym nie znają, nie znają się na przetargach , na przepisach dotyczących dotacji publicznych, nawet nie znają regulaminu rod , tylko własną politykę prowadzili na działkach, nie wszyscy działkowicze byli traktowani tak samo, kolesie byli górą u pana prezesa ...... współczuję Pani Agnieszce , bo trudno jest robić we własne gniazdo,i sprawę oddać do Prokuratury ale gdy nie chcą się rozliczyć to cóż zrobić, a i tak projekt elektryfikacji jest źle wykonany, prezes sam sobie umowy podpisywał, reszta zarządu to słupy, które się podpisywały i o nic nie dbały, jeszcze na zebraniu mieli pretensje ze nikt ich nie pilnował ze było źle , jak dzieci w piaskownicy...... tylko takie cwane bo na komunie wychowane

~frank kolano

odwołac kretaczy i

~anna

mam tam działkę, i uważam ze odwołany zarząd nie przestrzegał procedur, rozpoczął elektryfikację: nie informując działkowiczów pisemnie o możliwości wykonania przyłącza, nie prowadził należycie dokumentacji elektryfikacji, za to został odwołany.....

~siwy

dobra zmiana nawet w PZD? jedynie słuszna partia nawet u działkowców działa?

~dzidek

bałagan jak w PiSie

~Marta

Sprawa ta powinna być oddana do prokuratury.

~Zuzak

Na zdjęciu widać maksymalnie 100 osob i to z tymi za futryna. Tereny rekreacyjne powinny podlegać pod miasto. Placilibysmy wtedy kilkanaście złotych rocznie a nie jak teraz 100.

~allo

Stare grzyby ale jare polowa to stare komuchy a te trzymaja sie mocno

~Andri

Byłem chwile, widziałem co się działo...

Emocje wzieły gore? Zadne emocje tylko chamstwo i brak kultury!

Wszystkich tam zgromadzonych z pewnością można umieścić w ośrodku dla ludzi chorych umysłowo.

To są dorośli, dojrzali i poważni ludzie? Widzieć zachowanie tego rozjuszonego bydła to aż włosy dęba stają ile te "spokojne dziadki i babcie" mają w sobie nienawiści...

Ktoś zadaje pytanie i 15 osób na raz się rzuca i zaczyna wykrzykiwać.
To już dzieci w podstawówce wiedzą jak się zachować i prowadzić dyskusje... a tutaj?... brak słów.