Szóste Misyjne Granie

Image

W Kłyżowie po raz 6 miało miejsce Misyjne Granie. Tradycyjnie przybyli na nie mieszkańcy nie tylko tej miejscowości, ale i całej okolicy. Zbierano pieniądze na dom dla sióstr misjonarek…

Piknik charytatywny „Radosne Misyjne Granie” przyciąga coraz więcej ludzi, bo i cel szczytny, i okazja do spędzenie dnia świątecznego w wesołej i serdecznej atmosferze. Tym razem misyjne świętowanie miało miejsce na terenach przy Zespole Szkół w Kłyżowie. A atrakcji było niemało.

- To już VI edycja pikniku misyjnego. Po raz kolejny zbieramy środki dla księdza misjonarza Wiesława Podgórskiego, tym razem na budowę zakonu w Ekwadorze. W tym roku postawiliśmy głównie na występy artystyczne, będą występy najmniejszych miejscowych gwiazd „Od małego na całego”, konkurs dla dzieci, następnie, w dwóch koncertach, zaśpiewa zespół „Któż jak Bóg”, następnie zespół „Teon” z Kłyżowa, o 20:00 odbędzie się Eucharystia połączona z Apelem Jasnogórskim i na zakończenie pikniku zaśpiewają nam „Janki” z Jarocina- mówił przed imprezą organizator Rafał Tofil.

Ubiegłoroczny piknik, również połączony ze zbiórką pieniędzy, zakończył się sukcesem. Zebrano wówczas ponad 13 tys. zł. Fundusze są bardzo potrzebne na rozwój misji. Wszelka pomoc z Polski to duże ułatwienie w posłudze misyjnej w kraju tak odległym cywilizacyjnie od Polski jakim jest Ekwador.

- W tym roku było dużo ciekawych zdarzeń w mojej misji. Przede wszystkim obecność 6 osób jako wolontariuszy z Polski, jedno małżeństwo- Karol z Anią, którzy byli zaledwie miesiąc, ale przez ten miesiąc wiele zrobili, bo i wymalowali kościół, i portret patrona naszej misji, dawnego misjonarza, sługi Bożego padre Alberto Ferri. Wnieśli dobrego ducha misyjnego. Przyjechali z Kolumbii, byli też tam przez miesiąc, potem po misji u mnie pojechali jeszcze do Peru. Poza tym była jeszcze przez rok ze mną czwórka misjonarzy, ci, którzy byli w zeszłym roku na Mszy Świętej w Kłyżowie kończącej piknik misyjny, to było małżeństwo Asi z Dawidem (pochodzą z Gliwic). Przyjechali na misje i zajmowali się dzieciakami, jeśli chodzi o sprawy sportowe, przyciągali młodzież do kościoła. Równocześnie, że byli świeżo po ślubie, bo w październiku wzięli ślub, a w listopadzie przylecieli do mnie, więc owocem też tych misji było poczęte dziecko. Weronika urodziła się w Polsce i jak mówią, będzie pewnie misjonarką. Były też dwie misjonarki, studentki z diecezji przemyskiej, które przyjechały z zamiarem utworzenia oazy i pracowały z dziećmi, z młodzieżą, prowadziły różnego rodzaju szkolenia, obozy. W tym czasie też odbyło się spotkanie wszystkich misjonarzy z Ekwadoru. Było u mnie 22 księży misjonarzy z Polski. Równocześnie mieliśmy wizytę ojca Szustaka, dominikanina, który przyjechał też na zaproszenie misjonarzy świeckich i zrobił też dwa ciekawe reportaże na temat misji małżeńskiej i misji u mnie- mówi misjonarz ks. Wiesław Podgórski.

Wraz z misjonarzem z Kłyżowa wkrótce w Ekwadorze będą pracować 4 siostry zakonne z Kongo i dwie kolejne, które będą chwilowo pomagać w pracy duszpasterskiej i nie tylko. I właśnie piknik w Kłyżowie ma na celu zebranie części funduszy na budowę domu dla sióstr misjonarek. Obiekt ma posiadać na parterze pomieszczenia służące tamtejszym mieszkańcom, między innymi mieścić się tam ma gabinet medyczny. Inwestycja jest kosztowna (ok. 100 tys. dolarów), ale chodzi o to, by na razie choć wystartować z budową. Potrzebny jest więc każdy grosz. Pomoc zadeklarowały także organizacje (jedna z nich obiecała wykonanie dachu) i tamtejsze gminy. Fundusze zbiera również ekwadorska ludność. W tym roku na misji udało się ukończyć- również dzięki pieniądzom zebranym podczas ubiegłorocznego pikniku w Kłyżowie- budowę sali im. padre Alberto Ferriego, gdzie organizowane są obozy z noclegiem (skorzystało z nich już ok. 400 dzieciaków). Również pieniądze pomogły w rozpoczęciu remontu 2 kaplic zniszczonych po trzęsieniu ziemi.

Parafia ks. Wiesława Podgórskiego liczy 16 tys. mieszkańców i jest rozległa terytorialnie. Wioski znajdują się rozrzucone daleko od siebie, w górach przypominających ukształtowaniem nasze Bieszczady. W 47 z nich znajdują się kaplice, do których dociera misjonarz. Co ciekawe ks. Podgórski dostaje się do innych wiosek przy pomocy… paralotni z napędem.

Przewiń do komentarzy
































Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~do Satanusa

A co ten twój rumak taki okazały? Podrasowany czy zupełnie nowy? Po kasku poznałam że to twój Lucku.

~Satanus

Niech Lucyfer Pan ciemności ma ich wszystkich w swojej opiece.

~kibic

Tych co pytają o wynik ostatniego meczu 1-4 dla GKSu. Czyli dostaliśmy w d**e.

~St. Wola

Kłyżów i okolice jak zawsze POrządni obywatele i parafianie. Ale nie zdrajcy! Nigdy

~szarpak

a ty jestes jakims debilem czy z przykazania ?? hahasmiech2

~katol

kosciół w Polsce chyba nie rozliczył się ze wszystkiego ???????!!!!!!!