Chce przepłynąć po dnie jeziora Hańcza

Image

Stalowowolski płetwonurek Sebastian Marczewski podjął wyzwanie. Chce „przenurkować” po dnie najgłębszego jeziora w Polsce. Dotychczas nikt tego nie dokonał!

Nurkowanie to jego największa pasja

Sebastian Marczewski swoją przygodę z nurkowaniem rozpoczął prawie 20 lat temu na jeziorze Hańcza (powiat suwalski, Podlasie), w pobliżu którego się wychował. Na swoim koncie ma kilkanaście kursów nurkowych, jak również kurs instruktorski, a obecnie prowadzi szkolenia dla osób nie tylko ze Stalowej Woli, ale także z dalszego regionu. Pod wodą spędził już ponad 2000 godzin. W przyszłym roku planuje wraz z pomocą ekipy płetwonurków „przenurkować” wzdłuż jezioro Hańcza. Jest to nowatorski projekt, którego jeszcze nikt nie zrealizował. Aby tego dokonać musi się bardzo dobrze przygotować. Jak podkreśla sam Sebastian Marczewski nurkowanie to sport fascynujący, ale również nieco niebezpieczny.

- Pod wodą może się zdarzyć wszystko, wiele może pójść nie tak. Zdarzają się różne historię, można dostać różnego rodzaju urazów. Rzadko się zdarza, że to sprzęt zawodzi, najczęściej zawodzi czynnik ludzki, tak w 95%. Najgorsza rzecz dla płetwonurka, gdy pod wodą zdarzy się jakaś awaria, to panika. Jeżeli ktoś wpadnie w panikę, to odruchem często jest ucieczka do góry, na powierzchnię. Przy nurkowaniach głębokich wiąże się to z dużymi problemami zdrowotnymi, chorobą dekompresyjną czy urazem ciśnieniowym płuc. Bardzo często się też zdarza, że ludzie kupują nowy sprzęt za kilkadziesiąt tysięcy złotych, „nieobnurkują” się z nim na płytkiej wodzie i idą od razu na głębinę i tak później coś idzie nie tak i może zdarzyć się jakiś wypadek- mówi dla portalu StaloweMiasto.pl Sebastian Marczewski.

Wyzwanie, którego mało kto chciałby się podjąć

Nurkowanie rekreacyjne płetwonurków, którzy nie nurkują technicznie trwa najczęściej 45 minut. W tym czasie można przepłynąć kilkaset metrów. Czasy te są uwarunkowane sprzętem oraz umiejętnościowymi. Nie każdy płetwonurek czuje się dobrze na dużej głębokości, wielu woli nurkować płycej, co wiąże się zarówno z mniejszym ryzykiem, jak i niższymi kosztami. Jeśli jednak chodzi o przygotowania do „przenurkowania” jeziora Hańcza, to już zupełnie inna historia.

Stalowowolski nurek nigdy dotąd nie podejmował się tak ekstremalnego wyzwania. Wielokrotnie nurkował z 3 czy 4 dodatkowymi butlami, jednak to nic w porównaniu z tym, co planuje dokonać.

- Przygotowania do tego nurkowania zintensyfikują się od października, wtedy będę miał już nowy sprzęt. Pojadę na jezioro Hańcza i powoli będę opływać w nowym sprzęcie. Każde nurkowanie będzie dużo dłuższe niż poprzednie. Muszę przystosować swój organizm. Mimo to, że tak długo nurkuję, będzie to bardzo duży przeskok z nurkowań 2,3 czy 4 godzinnych do nurkowania, które będzie się odbywało w październiku, czyli do tej próby, która tak naprawdę wszystko nam pokaże. Będzie to próba „przenurkowania” tego jeziora. Na mapach różnie te długości jeziora są pokazywane, niektórzy mówią, że ma 5 km, a inni, 4,5 km, a jeszcze ktoś inny, że ma 5,5 km. Ta głębokość, po której będę chciał „przenurkować” to odległość w granicach 3,5 km, na głębokości 60 metrów, w temperaturze 4 stopni Celsjusza przy całkowitych ciemnościach. Będzie na mnie oddziaływać ciśnienie około 85 minut - 7 atmosfer. Trzeba brać pod uwagę czynnik wychłodzenia, hipotermii oraz czynnik psychologiczny- mówi Sebastian Marczewski.

Plan jest taki, że nurek zejdzie na głębokość około 80-90 metrów, następnie przepłynie do najgłębszej niecki (po dnie ok. 5,5 km na głębokości poniżej 100 m), powróci na 80 m i przepłynie na drugi brzeg (od strony południowej). Szacunkowo wszystko potrwa 15 godzin. By przepłynąć planowany dystans Marczewski zabierze ze sobą około 20 butli (na specjalnych, podwodnych skuterach) z mieszankami gazowymi.

- Jezioro Hańcza zawsze mnie magnetyzowało, ja czuję z nim jakąś taką spójność, synchronizację. To nie jest tak, jak się komuś może wydawać, że ja będę cały czas płynął środkiem jeziora i idealnie będę łapać największą głębokość. Jest to niemożliwe ze względów geodezyjnych. Nikt w Polsce jeszcze nie próbował „przenurkować” tego jeziora wzdłuż- mówi Sebastian Marczewski.

Bez ryzyka nie ma zabawy?

Jak podkreśla Sebastian Marczewski wiele rzeczy może pójść nie tak, ryzyko jest duże. Jak dodaje, będzie to jedna z najbardziej ekstremalnych rzeczy, które chce zrobić w swoim życiu. Nurek konsultuje swoje plany z instytutem medycyny hiperbarycznej w Gdyni. Lekarze bardzo dużo pomagają przy organizacji tego przedsięwzięcia.

- Jest duże prawdopodobieństwo, że coś może pójść nie tak. Będzie bardzo dużo ludzi zabezpieczających to nurkowanie, m.in. lekarze, płetwonurek supportujący, którzy będą pomagać gdyby coś poszło nie tak. Październik tak naprawdę pokaże nam wszystko, ponieważ zobaczymy jak nowe skutery, które mam dostać od sponsora z Warszawy będą spisywać się pod wodą, z jaką prędkością będę pokonywał jezioro. Liczę na to, że wszystko się uda- mówi Sebastian Marczewski.

Nurek w rozmowie z nami podkreślił, że jego przedsięwzięcie nie byłoby możliwe dzięki sponsorom, w tym firmom ze Stalowej Woli.

- Chcę promować Stalową Wolę, firmy z naszego miasta. Kiedy prezydentowi opowiedziałem co chcę zrobić i o tym, że jest to poprzedzone przygotowaniem i że chcę promować Stalową Wolę, ucieszył się i okazał mi wsparcie- mówi Sebastian Marczewski.

MP

Zdjęcia: fb Sebastian Marczewski




Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~olo

Dzisiaj rano na POLSAT NEWS ten nurek promował nasze miasto a także mówił o PANU SZANOWNEMU PREZYDENTOWI LUCJUSZOWI NADBEREŻNEMU.

~kolo

Spoko ma brata z dobrą firma pomorze po robocie tak jak mówił na misji poleci po kosztach hihihihi

maladojec

my tez bardzo mocno trzymamy kciuki!!!!!
dasz rade

mariusz12879

Wszyscy co krytykują Sebastiana to faceci w rurkach i bez jaj, Powodzenia Sebastian

~mucha

może kiedyś się akrta odwróci :(

Stalówek1

co nie wystarczy Pro Morte?to bierz sie za robotę i pokaż klasę!zazdrościsz gościowi że ma jaja?mógłby siąść na dupie ale może to nie leży w Jego naturze.musi cos robic a nie siedzieć i krytykować.szanuję takich ludzi,powodzenia!

~kolega

Powodzenia Seba!!! Trzymam kciuki - Śródmieście!!!

~no no

pro more już niewystarczy ...

manukun

@deel
To nie ten Marczewski ;)

~deel

z tymi kilkunastoma kursami to za...sta przesada.Warto sprawdzić przed pisaniem artykułu kwalifikacje.

~Hm...

Fajna sprawa. Ale to już było.... W 2004 roku zdaje się, ś.p. Grzegorz Dominik "Banan" przepłynął już Hańczę po dnie. Więc to raczej nie pierwszy raz.

~deel

jest trochę zryty.Twierdzi,że w Afganistanie wyrypała go mina w powietrze.Chyba coś w tym jest.Ale powodzenia!!!Niezły wyczyn!!!

~xxx :)

Powodzenia wariacie ...szacunek

~emigRRant

W razie komplikacji rodzinny biznes Pro... jak znalazl. Ale bez zlosliwosci, zycze powodzenia.

~piaskowieczch

"Desant" zawsze był grubo ekstremalny, ale teraz to już megagruba akcja.
Sie z dumą chodziło do "desanta" na piwo i bilardzika na piaski. POWODZENIA Gościu!!!!

~wojak

Dobry trep z Niska umiech pozdro od wiosenki umiech

~ciak k

Bastian dasz radę.Powodzenia