Strażacy ratowali czworonoga

Image

Upał 35 stopni Celsjusza, a na balkonie, w bloku przy ul. Wojska Polskiego, na czwartym piętrze zamknięte zwierzę. Jego piski słychać było z daleka. Sąsiedzi ulitowali się nad nim i wezwali straż pożarną...

Dyżurny Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Stalowej Woli odebrał zgłoszenie dotyczące uwięzionego na balkonie kota, który o swojej obecności przypominał głośnym miauczeniem. Na miejsce zdarzenia niezwłocznie udały się dwa zastępy straży pożarnej (jeden wyposażony w drabinę).

- Kot znajdował się na 4 kondygnacji bloku. Drzwi balkonowe były zamknięte, przez co był uwięziony. Właścicieli mieszkania nie było w domu - mówił dla portalu StaloweMiasto.pl kapitan Krystian Bąk z PSP w Stalowej Woli.

W trakcie działań strażaków nieoczekiwanie zjawił się właściciel, który twierdził, że kotu nic nie będzie, bo… jest szczepiony.

Przestrzegamy, by nie brać przykładu z właściciela czworonoga. Kot, pies każde inne zwierzę to żywa istota, która odczuwa tak jak my ból, upał czy chłód. W przypadku pozostawienia zwierzęcia na słońcu przez kilka godzin narażamy go na udar słoneczny. Przegrzanie czworonoga prowadzi do bezpośredniego zagrożenia jego życia. To samo dotyczy pozostawiania kogokolwiek, każdej żywej istoty w samochodzie. W taki dzień jak dziś to pewna śmierć.

Stalowowolscy strażacy średnio raz na 3 miesiące wzywani są do podobnych zdarzeń. Zdejmują przestraszone zwierzęta z drzew, uwalniają zaklinowane w oknie lub zamknięte na balkonach w upał czy mróz psy czy koty. Są oni wzywani także do różnych zdarzeń z udziałem dzikich zwierząt (np. pomagali sarnie wydostać się z ogrodzenia). Niektóre osoby, z tego typu interwencji szydzą lub wyśmiewają się.

- Nie ma się tu z czego śmiać. To jest ratowanie czyjegoś życia, w tym przypadku kota - mówi o ostatniej interwencji kapitan Krystian Bąk z PSP w Stalowej Woli.

MP

Komentarze

Możliwość komentowania tego artykułu została wyłączona