Morderczy finisz rajdu

Image
[mini]Fot.: sport4x4.pl[/mini]

Często na rajdach bywa tak, że finałowy etap to już tylko mało wymagająca, krótka próba. Kto spodziewał się takiego obrotu sprawy na Baja Carpathia, ten mógł poczuć się zawiedziony. Co prawda odcinki poprowadzone były na tym samym poligonowym terenie co sobotnie, ale pierwsza próba była znacznie dłuższa i okazała się naprawdę wymagająca. Nieco krótsza była ostatnia próba, ale za to prowadziła więcej po lesie i była bardziej kręta.

Jako pierwsi wyruszyli na trasę motocykliści i quadowcy rywalizujący w Pucharze Polski w Rajdach Baja. Motocyklistą, który najlepiej poradził sobie z wyczerpującą trasą, okazał Krzysztof Jarmuż (Honda). W najmocniej obsadzonej klasyfikacji quadów napędzanych na jedną oś (Q2) wygrał Jarosław Kalinowski (KTM), zaś w gronie kierowców quadów 4x4 – Kamil Wiśniewski. Osobną klasyfikację miały też załogi pojazdów UTV, w tej kategorii na najwyższym stopniu podium stanął gość z Włoch – Scandola Graziano (Polaris), który wygrał też niemal wszystkie odcinki. Jedynym zawodnikiem, któremu udało się przełamać włoską dominację był Waldemar Wojnar, jadący z córką (w tej kategorii kierowca może jechać sam lub z pilotem). Poprosiliśmy Waldemara o komentarz: "zawody były bardzo ciekawe, niestety dla nas trochę niekorzystne ze względu na problemy techniczne z Polarisem. Awaria paska napędowego nie pozwoliła nam osiągnąć sukcesu, na który liczyliśmy. Jeżdżę z córką, która uczy się nawigacji, więc bez wątpienia bardzo ważne są kolejne doświadczenia, które zdobyliśmy."

Obok zawodów, w ramach pucharu baja, rozgrywana była też eliminacja FIM Europe Bajas Championship.

Samochody jadące w Baja Carpathia rywalizowały w rozgrywkach CEZ strefy Europy Centralnej, mistrzostwach Polski oraz Czech. Już na starcie do pierwszego, niedzielnego odcinka okazało się, że dwie ekipy są w bardzo komfortowej sytuacji – to Piotr Białkowski/Bartosz Momot i Paweł Molgo/Janusz Jandrowicz. Dlaczego? Drugi w klasyfikacji Maciej Stańco pojawił się na starcie, ale zaraz potem wrócił do serwisu, licząc, że uda się usunąć usterkę auta. Awaria wyeliminowała też Piotra Gadomskiego, który jadąc w czołówce mało konkurencyjnym autem i tak pokazał się z doskonałej strony. Marcin Łukaszewski, po całonocnej naprawie swojego BMW, wrócił do rywalizacji, ale okazało się, że uszkodzenia nie zostały całkowicie wyeliminowane i ekipa musiała się poddać. Panowie Białkowski i Molgo podzielili się zwycięstwami na niedzielnych odcinkach, ale na pierwszym miejscu zawody ukończył Piotr Białkowski: "poszło nam perfekcyjnie – zajęliśmy pierwsze miejsce w "generalce". Wszystko funkcjonowało wyśmienicie – i samochód, i mechanicy, i załoga. Oby tak dalej." Strata Pawła Molgo ostatecznie wyniosła 3 min i 59 s. Znacznie więcej, bo ponad 41 minut, stracił trzeci Włodzimierz Grajek, który swój wynik skomentował w następujący sposób: "Jestem szczęśliwy, że ukończyłem rajd, bo ostatnio bywało z tym różnie. Zawody bez wątpienia były trudne i wyniszczające dla sprzętu, bardzo wiele załóg nie dojechało do mety. Awans na trzecie miejsce, to trochę efekt pecha innych, ale taki jest ten sport." Na pierwsze miejsce w grupie T2 udany atak przypuścił Robert Kufel.

Załogi z Rajdowego Pucharu Polski Samochodów Terenowych (kierowcy bez licencji) pokonywali w niedzielę tylko pierwszy, stukilometrowy oes. Wygrała go ekipa Tomasz Gołka/Filip Gołka, ale kara za nieukończoną próbę w sobotę sprawiła, że w rajdzie załoga ta zajęła odległe miejsce. Prowadzenie utrzymał Maciej Manejkowski jadący z Magdaleną Wruszak, którego poprosiliśmy o wypowiedź: "Nasz samochód ma jeszcze sporo chorób wieku dziecięcego. Niedopracowane auto z pewnością było większym ograniczeniem w czasie jazdy niż nasze umiejętności, mamy więc nadzieję, że gdy doprowadzimy Pajero do takiego stanu jak byśmy chcieli, będziemy jechać szybciej i okażemy się konkurencyjni w mistrzostwach Polski. Roadbook rozpisany był dosyć gęsto – krótkie odległości między kratkami, nawet mniej niż 100 m, oznaczają, że pilot musi praktycznie cały czas czytać, co jest dla niego trudną pracą. Rajd był też wyczerpujący ze względu na dużą ilość dziur, których zawieszenie – przynajmniej nasze – nie było w stanie wybrać. Trzeba było złapać odpowiednią proporcję pomiędzy prędkością, a tym co może zrobić samochód. Konkurencja była na wysokim poziomie, ale wydaje mi się, że auta na sztywnych mostach miały tu zdecydowanie trudniej". W gronie aut bardziej zbliżonych do seryjnych (S2) tryumfowali Tomasz Stokłosa i Karol Trzebny.

Następna eliminacja z cyklu RMPST, RPPST i PPRB to Baja Czarne, która ma zostać rozegrana w terminie 12-14 czerwca 2015 r.

Przewiń do komentarzy






Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~amozebytak

fajnie ze ryja i smrodza nam okolice i to znacznie bardziej niz dziki , a na dziki minister rolnictwa juz wydał wyrok -wszystkie do odstrzału . moze by tak na jednych i drugich polowac jednoczesnie

~look

~Widz mocno się odkaloryzował na kursie bez jedzenia, stąd normalność kojarzy mu się z przejedzeniem. To już są początki anoreksji.

~Widz

Fajnie że coś się w okolicy dzieje. Procesje w kościele trochę się przejadły