Jak to było z przetargiem na paliwo?

Image

Na prośbę naszych czytelników przyjrzeliśmy się sprawie związanej z przetargiem na paliwo dla ZMKS-u. Jest ona na tyle interesująca, że dwukrotnie trafiała do Krajowej Izby Odwoławczej.

Od wielu lat Miejski Zakład Komunalny jest dostawcą paliwa dla Zakładu Miejskiej Komunikacji Samochodowej. Współpraca między tymi spółkami układała się bardzo dobrze. Jednak kiedy ZMKS ogłosił przetarg na dostawę oleju napędowego (na okres od 1.04.2013 do 31.12.2013 r.), coś się zmieniło. Miejski przewoźnik wymagał, aby podmioty startujące do przetargu dysponowały przynajmniej 2 stacjami paliw z zintegrowanym systemem informatycznym. Stacje oczywiście miały być ulokowane na terenie Stalowej Woli. Wymogi, jakie pojawiły się w specyfikacji przetargowej mogły sugerować, że ZMKS chce zmienić dostawcę paliwa, gdyż tylko PKL ORLEN mógł im podołać. Nie było żadnej innej sieci posiadającej żądany przez ZMKS zintegrowany system informatyczny. MZK odwołało się od treści przetargu oraz postanowień SIWZ (Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia) do Prezesa Krajowej Izby Odwoławczej.

Podczas posiedzenia KIO dyrektor ZMKS Antoni Sokołowski wyjaśnił, że ze względu na długi czas tankowania pojazdów na stacji MZK chce, aby wykonawca posiadał 2 stacje. Wskazywał też na to, że czas tankowania na ogólnodostępnych stacjach byłby krótszy. Tłumaczył, że długi czas tankowania paliwa przekładał się na dłuższy czas pracy kierowców, co rodzi wyższe koszty po stronie ZMKS-u. Warte podkreślenia w tym miejscu jest to, że w ogłaszanych przez przedsiębiorstwo przetargach nie było zapisów np. o tym, że ZMKS ma mieć na wyłączność dystrybutor (w określonym czasie i godzinach). Kolejnym powodem, dla którego miejski przewoźnik wymagał dwóch stacji było to, że kierowcy mogliby wybierać tę, do której byłoby im bliżej. Z żądania posiadania przez wykonawcę zintegrowanego systemu można by wysnuć przypuszczenie, że chodzi o zintegrowany system informatyczny, który pozwoli w tym samym dniu na sprzedaż paliwa na obu stacjach po tej samej cenie i rejestrację tej sprzedaży w systemie. Dodatkowo, w przypadku zintegrowanego systemu informatycznego okazuje się, że miejski przewoźnik potrzebuje wykazu zrealizowanych transakcji, który zawierałby takie informacje jak: data, czas tankowania, numer boczny autobusu, numer rejestracyjny pojazdu, ilość zatankowanego paliwa (plus łączna wartość). Podczas rozprawy dyrektor wyjaśnił że MZK błędnie interpretuje ten zapis i nie chodzi o zintegrowany system w dosłownym tym słowa znaczeniu lecz o pisemne zestawienie w/w informacji przesłane drogą mailową. Ponadto okazało się, że ZMKS nie wymaga posiadania 2 dystrybutorów z takimi samymi cenami. Dyrektor wyjaśnił że ceny na obu stacjach nie muszą być identyczne, a o wyborze stacji zdecyduje kierowca. KIO przyjęła te wyjaśnienia i oddaliła zarzut MZK wskazując że zapis o zintegrowanym systemie nie wyklucza udziału dwóch podmiotów bo ZMKS nie chodzi o wspólny dla obu stacji system, ponadto potrzeba skrócenia czasu tankowania jest uzasadniona przesłanką do żądania dwóch stacji.

Uściślenie wymagań ZMKS-u pozwoliło na założenie konsorcjum ze stalowowolskim PKS-em i start w ogłoszonym przez Zakład Miejskiej Komunikacji Samochodowej przetargu na dostawę oleju napędowego. W przetargu wziął jeszcze udział PKN ORLEN. Oferta firmy Orlen wynosiła 5,41 zł brutto za litr paliwa, stalowowolskiego konsorcjum - 5,27 zł brutto za litr. Pomimo oczywistej różnicy ZMKS odrzucił najkorzystniejszą ofertę uznając, że podana kwota jest rażąco niska. Miejski Zakład Komunalny odwołał się kolejny raz do Krajowej Izby Odwoławczej. Wyrok jaki zapadł w tej sprawie był korzystny dla MZK. Uznano, że w odwołaniu Miejski Zakład Komunalny dokonał potwierdzenia ceny wskazanej w ofercie zgodnie z wymaganiami zamawiającego, natomiast cena oferty stalowowolskiego konsorcjum nie została skalkulowana poniżej kosztów zakupu, nie ma zatem charakteru rażąco niskiego.

Zakład Miejskiej Komunikacji Samochodowej musiał powtórnie rozstrzygnąć przetarg. Tym razem wybrano ofertę MZK i PKS, która była o kilkanaście groszy korzystniejsza, jeśli chodzi o litr paliwa. Rocznie autobusy komunikacji miejskiej w Stalowej Woli pokonują ponad 1,2 mln km, dlatego łatwo policzyć jaka jest to oszczędność dla stalowowolskiego przewoźnika.

W całej tej sprawie może dziwić fakt, że zarówno MZK jak i ZMKS to zakłady miejskie, nad którymi nadzór sprawuje miasto, jednak ze strony prezydenta Szlęzaka nie było wówczas żadnej interwencji, przez co dwukrotnie w KIO toczyły się rozprawy. Za pierwszym razem koszty postępowania w wysokości 15 tys. zł poniósł Miejski Zakład Komunalny, w przypadku drugiej rozprawy kosztami obarczony został Zakład Miejskiej Komunikacji Samochodowej. Czy spór ten nie mógł być rozstrzygnięty w siedzibie Urzędu Miasta zamiast w KIO, zwłaszcza, że oczywisty wybór niższej ceny dawał korzyści miejskiemu przewoźnikowi i zysk ze sprzedaży paliwa pozostałby w zakładzie komunalnym. Ciekawostką w tej całej sprawie jest to, że autobusy ZMKS-u od czasu rozstrzygnięcia przetargu w 2013 roku tankują tak jak poprzedni tylko na jednej stacji benzynowej na bazie MZK i jednak nie potrzebują drugiej.

MP

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~KIEROWCA

Paliwo które tankowaqliśmy na orlenie było dużo lepsze, zniknęły
przepały, autobusy ożyły, skończyły się awarie. Zimą też było bez problemu. Orlen posiadał paliwo przystosowane do zimy po normalnej cenie. Jak tankowaliśmy w MZK to w okresie nawet małych mrozów zatykało przewody i filtry paliwowe. Dyrektor aby autobusy wyjechały polecił nam tankować w orlenie (w okresie mrozówe).

~ZORIENTOWANY

zA PALIWO NA STACJI mzk Zmks PŁACIŁ OKOŁO 25 GROSZY ZA LITR DROŻEJ NIŻ KOSZTOWAŁO NA NA STACJI ORLEN. ROCZNIE PRZEPŁACANO ZA PALIWO WĄTPLIWEJ JAKOŚCI OKOŁO 100 TYS. ZŁOTYCH. DANE W TEJ SPRAWIE POSIADAŁY I POSIADAJĄ WŁADZE MIASTA.

~menda

ten mariuszek to grzebał we wszystkich zakładach miejskich to nie dziwota że taki fachowec u nowego Prezydenta.

~rst24

Czym dalej w las tym więcej drzew
Jeśli się zna charakter sokolowskiego a Ppiaseckiego to nie mogło dojść do porozumienia między firmami a jeszcze do tego prezydent nie pomagał to dochodziło do konfliktów między firmami SĄDY wszystkiego nie załatwia jak brak woli obu stron
Gdzie sokołowski poszedł tam był konflikt bo zawsze musiało być jego zdanie najważniejsze
MYŚLĘ ŻE ZMIANA DYREKTORA POWINNA NASTĄPIĆ DUŻO WCZEŚNIEJ
WINA JEST W LUDZKICH DECYZJACH TJ DECYDENTACH BYŁEJ EKIPY
NALEŻY DAĆ CZAS NOWEJ EKIPIE

~Pracownik

1/ Za czasów piaseckiego MZK sprzedawało paliwo dla ZMKS po cenach droższych jak przeciętny kierowca który kupował w Orlenie nawet wiecej jak 20 groszy na litrze, MZK kupując paliwo po cenie hurtowej zarabiał krocie na róznicy w cenach na ZMKS-sie plus dostawali od dostawcy wysokie prowizje za ilość zakupionego paliwa dla ZMKS-u, a za kilku dniuwe opóznienie płatności wystawiałi wysokie kary dla ZMKS-u, kazdy szef swojego zakładu szuka lepszego paliwa i tańszego więć niedziwota że Sokolowski tak robił.
2/ ZMKS w swoim czasie dbał o czystość przystanków miejskich za co niedostawał od miasta złamanego grosza , miasto przekazało przystanki do MZK za co MZK ponoć otrzymuje za każdy przystanek ponada tysiąc złotych miesięcznie wystarczy policzyć ile jest przystanków i jakie to pieniądze./co ma MZK do przystanków?/
3/Za czasów piaseckiego jego pracownicy za darmo korzystali z przejazdw ZMKS czy to takie dziwne że Sokołowski temu się sprzeciwił.
4/ Za każde odczytanie licznika poboru energi elektrycznej przez prac. MZK ZMKS płacił ponad 700 zł plus oczywiście za energię osobno .
5/ Mimo że MZK ma swój wjazd do zakladu za czasów piaseckiego samochody MZK przejeżdzały przez teren zakładu ZMKS niszcząc przy tym ich położoną nawierzchnię.
TO SĄ TYLKO NIEKTÓRE FAKTY JAK TO MZK DOJIŁ KASĘ Z ZMKS-U ,
CZY TO JEST UCZCIWOŚĆ WŁAŚNIE TEGO PREZESA MZK PODAJĘ TO POD DYSKUSJĘ WŁAŚNIE TYM CIEKAWSKIM CZYTELNIKÓW !!!!!!
TO TYLKO ŚWIADCZY O TYM JAKIE PIASECKI MIAŁ MOŻLIWIŚCI DZIAŁANIA ZA POPRZEDNIEGO PREZYDENTA, ŻE SOKOLOWSKI TO UKRÓCIŁ TO SIĘ TAK CZYTELNIK DZIWI ?

~obiecane

jak będzie kontrola obiecana przez p.R.B i p.B.T.w spółkach to w końcu wypłynie tylko prawda skończą się pomówienia,niezdrowa atmosfera a ludzie duuuzo wiedzą i opowiadają..ojjj duuuużo CZEKAMY NA OBIECANĄ KONTROLĘ

~Ste fan

Wybór niższej ceny "nie" dawał korzyści miejskiemu przewoźnikowi, ponieważ cena podana do przetargu ulegała zmianie. ZMKS często płacił nawet o 20gr/l więcej niż zwykły kowalski bez zniżek na orlenie. Jakość paliwa powodowała częste awarie układów wtryskowych, co w przypadku układu common rail generowało ogromne koszty dla zakładu.
Nie dziwie się, że ludzie interesują się tą sprawą, ale tak naprawdę nie znając szczegółów ciężko dojść do prawdy i łatwo kogoś źle osądzić.
Znając sprawę popieram w tym temacie Sokołowskiego w 100%, a tym co media wyprały już mózgi podpowiem, że takie konflikty wywołują politycy, którzy chcą doprowadzić do złej kondycji zakładu, powodującej zmianę prezesa i obsadzenia swojego partyjnego kolegi na jego stołku.
Pozdrawiam umiech

~pułkownik

Pan Dyrektor poprzednik działa jak Pawlak jak nie ma wroga to nie egzystuje "wróg a wróg ale swój, nasz pocóż nam nowego wroga szukać jak tu znalazł sie swój za płotem"

~realista

Za czasów Piaseckiego MZK sprzedawał drożej paliwo, niż było w cenach bieżących na Orlenie. Dlatego Piasecki "skasował" Sokołowskiego.

~bober

nie rozumiem za bardzo tego wszystkiego czemu zmks nie chciał tego paliwa skoro najtansze jest?

~rst24

Jeśli bliżej się pozna byłego dyrektora to zrozumie się jego chorą ambicje do rządzenia a nie do współpracy z pinnymi
Więcej ten człowiek narobił złego jak dobrego
Nowy dyrektora to ujawni myślę w swoim czasie z jakim partaczem ludzie pmusieli pracować