KUL ciągle pod lupą

Image

"Sprawdźcie, co się dzieje w Inżynierii Środowiska KUL, bo wygląda to jak by ktoś zamiatał grube przewinienia pod dywan" - alarmuje nasz informator. Rozumiemy, że ze środowiska bardzo zbliżonego do Wydziału Zamiejscowego KUL w Stalowej Woli lub Fundacji Uniwersyteckiej, bo posypał kwotami, jak z rękawa.

Ogólnie chodzi o ok. 3 mln. zł, jakie zostały wydane na przebudowę świeżo wybudowanego gmachu, który z dobroci władz miasta stanął po części w ogródku jordanowskim przy ul. Ofiar Katynia. No właśnie. Ile w tym łataniu czyjejś chciwości było udziału miasta?

Katolicki Uniwersytet Lubelski w poprzedniej dekadzie załapał się na sowite unijne wsparcie. Uczelnia dostała 21 mln. zł dotacji do budowy nowego gmachu dla powstającego nowego kierunku technicznego w Stalowej Woli. Budowa rozpoczęła się w 2007 r., ukończyć powinna w 2011, a najpóźniej 2012 r. I teraz uwaga! Cały projekt nadzorował Ośrodek Przetwarzania Informacji, który jest instytucją badawczą. To komisja z OPI weszła w 2011 r. na budowę i odkryła, że na piętrach gmachu, zamiast pomieszczeń dydaktycznych, są zwykłe pokoje hotelowe.

Gdzieś się pokazała informacja, że było tam 48 niedużych mieszkań. Ani chybi dla kadry KUL, bo studenci mają przecież dwa akademiki kilka kroków obok. Podobno OPI wezwał wtedy inwestora, czyli KUL do przywrócenia pierwotnego charakteru budynku. Podobno, bo rzecznik KUL utrzymuje, że od samego początku budowali zielonawy gmach ściśle wg planów wykonawczych. Można to zrozumieć, że w planach był hotel. Tak czy inaczej, Uniwersytetowi groziło oddawanie unijnej dotacji, a to położyłoby jego budżet na łopatkach. Co się dzieje dalej?

KUL zaczął dramatycznie szukać pieniędzy na przebudowę budynku. Tu rękę podało mu miasto Stalowa Wola. Podobno tylko na plany przebudowy, ale i ich koszt liczony jest w setkach tysięcy. Budynek udało się w porę przebudować i KUL nie musiał zwracać unijnej dotacji. Jednak za miastem na budowę weszło Centralne Biuro Antykorupcyjne.

To było latem 2012 r. i w zasadzie inspektorzy z Delegatury CBA w Rzeszowie siedzą tam do dzisiaj. Wykonują działania śledcze na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu. Śledztwo ciągle jest w sprawie, a to znaczy, że nikomu jeszcze nie postawiono zarzutów. Rzecznik tarnobrzeskiej PO prok. Adam Cierpiatka stwierdził, że śledztwo jest na etapie ustalania, czy "proces decyzyjny podejmowany w przedmiotowej sprawie m.in. przez przedstawicieli KUL i Urzędu Miasta w Stalowej Woli był prawidłowy". Do tej pory Urząd Miasta był poza śledztwem.

Czyżby w trakcie trwających przesłuchań pojawiło się coś nowego? Dowiemy się tego najwcześniej w maju, bo do tego czasu zostało śledztwo przedłużone. Jeżeli jednak kogoś się skazuje za zagarniętych kilkaset złotych, to nie można przecież inną miarą mierzyć zaniedbań, które podatnika kosztowały 3 mln. zł. Trzeba tylko dociec, jakim cudem wartą ponad 20 mln zł Uczelnię budowano według dwóch planów - dydaktycznego i hotelowego.

jc

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~do kadlub KR8

ciebie szujo poniosa sluzby i to nie tylko na koimeterion, jeszcze pare tygodni, juz cie nie ma, h........rze

~kadłubek

punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.człowiek człowiekowi wilkiem.nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Ileż mądrości jest w tych przysłowiach.

~zadowolony

Skończyłem studia na KUL-u w Stalowej i mam dobrą pracę i dobrą pensję. Moi koledzy, koleżanki, które są też absolwentami KUL dostały pracę, z której są zadowoleni, bo zarabiają trzy-, czterokrotność średniej krajowej. Kto się chce czegoś nauczyć, to się nauczy.

~Słowianin

Żydki kontra KUL.

~Linda

@VWi, "diabel ubral sie w ornat i ogonem dzwoni" - czyli to ten skurwiel mnie budzi codziennie o 6 rano...

~Linda

"Qrwa qrwie łaba nie urwie", czy jakoś tak ...

~VWi

Do Joli to tak samo jak kilka hejterskich wpisow jednej osoby nie podwazy pozycji KUL, a swoja droga jak tak szafujesz Panem Bogiem: diabel ubral sie w ornat i ogonem dzwoniumiech

~Jola

KUL spadl na psy ze swoja wladza i nawet te kilka pozytywnych wpisow tego nie zmieni
to jak walka wszy na polamanym grzebieniu, coraz ciezej sie czegokolwike chycic zeby ustac
a pycha wladzy jest tak wielka, jak ich ego
i poki sobie tego nie uswiadomia, nic dobrego z tego dziela juz nie zostanie a grzech zaniedbania bedzie wielki!
A Pan Bóg rozliczy Was z każdego ruchu

~pele

Oj, Łysy, cóżeś im uczynił wraz z Volkswagenem.

~egon

Widzę, że Stalowe Miasto odgrzewa stare kotlety podając to jako news. Czyżby lokalna konkurencja zainspirowała, bo zbliża się czas rekrutacji na studia?

~SanDomingo29

Skończyć wsiz czy wse to kompromitacja dla danej osoby. Wstyd się przyznać

~ po obronie

KUL do brzmi dumnie, szczególnie gdy go zestawić z wsizami, wse-ami itp. durnymi nic nie wartymi szkółkami, którym tylko zależy, aby pływać po powierzchni.
Wiadomo smród dotyczący budowy się rozniósł i utrzymuje, ale w studiowaniu nie przeszkadza. Ja się wystudiowałem, było miło, chciałem i się uczyłem, prace obroniłem, bezrobotnym nie zostałem, emigrantem też nie.

~Amicus

A Pan Bog nawet z wszechwladnym Jankiem ze Stanow (ale nie USA;) sobie poradzi...

~studentKUL

Jak mawial pewien stary, doswiadczony pralat w stanie wojennym za jaruzela: KUL podobnie jak Kosciol to dar Bozy, i byle g.... go nie rozlozyumiech juz prawie 100 lat plujecie, lzyecie, napuszczacie, pomawiacie, szkalujecie a dzielo ks. Radziszewskiego i o. Woronieckiego (ksiecia i slugi Bozego) trwa. Pali was jak diabla woda swiecona ze to uczelnia katolicka, ze ma znacznie wyzszy poziom niz prywatne uczelnie, ze wychowuje studentow w duchu chrzescijanskim, nie mozecie tego zniesc, na slowo katolicki dostajecie bialej goraczki, wy z masonerii, WSI i innych koterii, ale sw. patron czuwa. Juz nie tacy chcieli KUL unicestwic... Sursum corda!

~ZiarnoPrawdy

Ciekawe ze artykul nie ma podpisu autora ani nawet jego inicjalu, portal do niedawna jeszcze rzetelnie pisal o KUL w Stalowej Woli a po "zmianie pewnej pani" odwrocil sie od KUL o 360 stopni. Pachnie to dziecinada a nie rzetelnym dziennikarstwem nawet relacjonujac ostatnia konferencje na KUL o abpie Tokarczuku skrzetnie omijal info o miejscu konferencji. Trzeba przyznac slusznosc autorowi - sprawa rozliczenia naduzyc przy budynku Inzynierii Srodowiska ciagnie sie duzo za dlugo, ktos chce sprawe ukrecic lebek, interesujacy jest motyw zgody na przebudowe nie tylko Glownego Sprawcy, ale tez jego najblizszego Wspolmachera zwanego Shrekiem, ktory dzis rozpylil zaslone dymna w postaci doniesienia do sadu gospodarczego. Uniwersytet ponosi straty wizerunkowe przez dwoch szalonych pyszalkow, ktorym gremia wyborcze powiedzialy adieu i a kysz zmory nieczyste.

~TOKFM

Mobbing na KUL? Jest ugoda z byłą pracownicą i "miłosierdzie"
artykuł z tokfm

O mobbing oskarżyła Katolicki Uniwersytet Lubelski była pracownica tej uczelni. Sprawa trafiła do sądu i, jak ustaliło TOK FM, zakończyła się ugodą. Ugodą utajnioną na wiosek uczelni, której treści ujawnić nie można. Wiemy tyle, że była pracownica dostała odszkodowanie. A KUL? Zastrzega, że ugoda to jednak nie to samo co uznanie roszczeń. Ale odszkodowanie już zapłacił.
Katarzyna Pecyna-Bądos przez prawie 20 lat była prawnikiem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego: reprezentowała uczelnię, pisała opinie, przygotowywała pisma. Została zwolniona, gdy przyszła nowa ekipa rektorska. Zanim odeszła - jak twierdzi - padła jeszcze ofiarą mobbingu.

Sprawa znalazła swój finał w sądzie , podobnie jak pozew o uznanie wypowiedzenia umowy o pracę za bezskuteczne. Chciała ponad 50 tys. zł odszkodowania.

Uczelnia nie uznawała żądań swojej byłej prawniczki. Ale... ostatecznie podpisano ugodę.

Pani Katarzyna, mówiąc o mobbingu, przytacza konkretne przykłady takich zachowań, choćby kwestionowanie jej opinii przez nowego księdza rektora. Ale nie tylko. - Żądanie ode mnie pisania opinii do opinii, pytania, dlaczego napisałam taką opinię, a nie inną, pomijanie mnie jako prawnika - opowiada. Dodaje, że dostawała też od rektora pisma, wysyłane za pośrednictwem Kancelarii Ogólnej, za pokwitowaniem. - Podczas gdy mój pokój sąsiadował przecież z pokojem rektora - mówi.

Stan zdrowia związany z pracą

Po zwolnieniu była pod opieką lekarzy; cierpiała na bezsenność i problemy z koncentracją. Miała też inne dolegliwości, o których nie chce mówić. Dlaczego KUL zdecydował się na ugodę? - Myślę, że punktem zwrotnym była opinia biegłych w sprawie, która jednoznacznie wykazała, że mój rozstrój zdrowia był związany z tym, co się działo w pracy - mówi Pecyna-Bądos.

Prawniczka nie może więc mówić o szczegółach, choć zastrzega, że poufnością są objęte warunki ugody, a nie sam fakt jej zawarcia. Nie jest tajemnicą, że wnosiła o odszkodowanie. I, jak twierdzi, jest usatysfakcjonowana. - Otrzymałam niewiele mniej od tego, co żądałam w pozwie - mówi.

Miłosierdzie? "Hipokryzja"

W ugodzie pojawiło się jednak coś, co zaskoczyło panią Katarzynę - na wniosek KUL pojawiła się tam preambuła. - Zażyczył sobie jej magnificencja rektor. Ponieważ ona nie obejmuje warunków ugody, mogę powiedzieć, czego dotyczy. Preambuła mówi o tym, że strony sobie wzajemnie wybaczają w duchu miłosierdzia i poszanowania nauki Jana Pawła II. Jak to odbieram? Powiem krótko - hipokryzja - mówi pani Katarzyna, była prawniczka KUL.

KUL: "Zawarcie ugody nie oznacza uznania roszczeń"

Rzeczniczka KUL Lidia Jaskuła w rozmowie z nami podkreśla, że zawarcie ugody nie oznacza uznania roszczeń pani Katarzyny. Co zatem oznacza? - Że ten spór, który zainicjowała pani mecenas, kończymy w sposób ugodowy. Po ustaleniu określonych warunków mówimy sobie "do widzenia" i dalej się szanujemy - mówi rzeczniczka KUL.

Jak wyjaśnia pani rzecznik, prawniczka została zwolniona, bo uczelnia straciła do niej zaufanie. - Stosunek pracy został rozwiązany, ponieważ świadczona obsługa prawna nie spełniała oczekiwań pracodawcy/mocodawcy. Przyczyny tego wypowiedzenia zostały wskazane i uzasadnione w wypowiedzeniu i można sprowadzić do jednej, jaką jest utrata zaufania pracodawcy, a, jak wiadomo, zaufanie jest podstawową relacją, jaka powinna łączyć mocodawcę i pełnomocnika - dodaje Lidia Jaskuła.

- Jestem zadowolona, że sprawa się zakończyła, zaczynam oddychać, normalnie funkcjonować, idzie ku końcowi okres mojego leczenia. Choć nie można być oczywiście zadowolonym z tego, że był mobbing, że w pracy przeżyło się koszmar - mówi tymczasem prawniczka. Pieniądze z odszkodowania już od KUL-u dostała.

Inne sprawy pracownicze

Sprawa pani Katarzyny nie jest jedyną "pracową" sprawą przeciwko KUL w sądzie pracy. Jest też m.in. wciąż niezakończona sprawa drugiego ze zwolnionych z uczelni prawników Krzysztofa Pachoła. To radca prawny, który przepracował dla KUL-u ponad 30 lat - częściowo na etacie, częściowo jako prawnik kancelarii, która miała z uczelnią umowę. Był przez KUL wyróżniany. To on wywalczył dla uniwersytetu część nieruchomości odebranych uczelni wiele lat wcześniej, prowadził sądowe batalie m.in. o budynek w centrum miasta, w którym dziś mieści się wydział prawa.

Dostał dyscyplinarkę tuż przed emeryturą. Poszedł do sądu, bo uważa, że zwolnienie go było bezpodstawne i niezgodne z prawem. Pan Krzysztof wytoczył też proces związanej z KUL-em Fundacji Potulickiej. Był członkiem zarządu fundacji i też go z dnia na dzień zwolniono. Co ciekawe, w tej sprawie w pierwszej instancji wygrał, od razu na pierwszej rozprawie. Ale jest apelacja, a fundacja - jak twierdzi były pracownik i jego pełnomocnik - robi wszystko, by sprawę przedłużyć. Np. już po wyroku złożono wniosek o wyłączenie sędziów. Albo przysyłane są do sądu pisma bez podpisów, by sąd musiał prosić o uzupełnienie braków. A to trwa.

- Wyrok jest dla nas korzystny: przywrócenie do pracy i zasądzenie wynagrodzenia za cały czas pozostawania bez pracy. To są niemałe pieniądze - mówi mec. Marek Patyra. Wyjaśnia jednak, że fundacja, "grając na czas", może sporo "ugrać".

Cała rzecz w tym, że pan Krzysztof był w fundacji zatrudniony na określoną kadencję, a umowa trwa do końca września 2015. Na dziś, zgodnie z wyrokiem sądu, powinien dostać kilkadziesiąt tysięcy, za cały okres pozostawania bez pracy. - A jeżeli sąd będzie zajęty innymi ubocznymi wątkami i nie rozpatrzy apelacji, to umowa o pracę we wrześniu się rozwiąże i wtedy pan Krzysztof może dostać odszkodowanie tylko w wysokości 3-miesięcznych poborów, bo tak stanowi kodeks - słyszymy od prawników. - Druga strona w sposób dość cyniczny przedłuża to całe postępowanie - mówi mec. Patyra.

Co na to KUL?

"W sprawie z powództwa K. Pachoła przeciwko Fundacji Potulickiej (aktualna nazwa) KUL nie jest stroną postępowania. Fundacja Potulicka to odrębna osoba prawna. KUL nie zajmuje stanowiska w tej sprawie, a rzecznik prasowy KUL - co oczywiste - nie jest upoważniony do wypowiadania się w imieniu władz Fundacji" - napisała nam Lidia Jaskuła, rzecznik KUL. Dodajmy, że informacje o fundacji są na stronie uczelni, w zakładce "Fundacje i towarzystwa".

~erbesik

KUL już ledwo zipie, ale władza wydziału tańczy do końca jak na Titanicu. I tylko wciskaja swoich na strolki

~ALEX

Nawet w takiej malej St.Woli widac niegospodarnosc pazernosc to co dopiero w skali panstwa. wstyd mi za moich decydentow,a KUL won ze Stalowej do Lublina

~xyz

"Jezus przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi. Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony." (Mt 23,1-12)

~Loli

ksiondz Z. ulubiony ksiundz Romana, tysz ksiundza

~ksiądz

Prawdopodobnie za całą sprawą stoi jedna osoba. To pewien ksiądz. Jest on szarą eminencją KUL-u w Stalowej Woli. Wie o wszystkim co się dzieje na uczelni. Jest powiązany z politykami i biznesmenami. Dziennikarze powinni zapytać jego o przekręt. Wszyscy wiedzą kim jest ten ksiądz…

~niuniek

Reklama KULu umiech
KUL sam się reklamuje
brawo

~LodkaPaciore

KUL- owi juz podziekujemy, prezydent powinien wyprosic KUL z miasta bo nie ma z niego zadnych korzysci a jest wstyd na cała Polske
Inwestujmy w Politechnike, bo ona sie rozwija, a kazdy po niej znajdzie prace nawet w Stalowej Woli

Niesnaskowe kulowstwo niech wraca skąd sie zjawilo
nie wyrazam zgody na ładowanie kolejnej kasy psu w d... maja po kilku studentow na tych technicznych, niech powiedza ile jest osob na 1 roku materialowki? 5 czy 7? I dla takiej ogromnej zgrai stawiac takie budynki? Lepiej bylo w tym miejsu postawic fabryke i dac ludziom prace, co ma miasto z kilku absolwentow niuedacznikow, ktory na koncu i tak wyjada do Angli na zmywak? A tak bylyby wplywy z podatkow

~roksa.fm

Te kwaterki to przypadkiem nie dla portalu roksa. pl mialy być podnajmowane cichcem? Jak mają nie zmiatać pod dywan sprawy, skoro co 2 kontrolujący i orzekający korzysta z ich usług w metalowcu.

~grochówka

A jak się mają nie czepiać, nie pisać skoro tam takie nieprawidłowości wychodzą. Inne media milczą bo sa ocenzurowane. Przecież co unia da środków to swoją drogą, a tak reszta pieniędzy jest z naszych podatków.

Sądzę natomiast, że powinni jeszcze w tym artykule podpytać byłego prezydenta co o tym sądzi. Ma przecież na każy temat swoje chore (jest na L4) zdanie. Coś mądrego może by wniósł do sprawy, a tak tylko nagrywa na tym drugim portalu durnoctwa typu "zdaniem Szlęzaka o idzie".
Krytyk filmowy się znalazł od siedmiu boleści. Wstydu by oszczędził sobie i bliskim.

~Nicol

Ale się czepili tego Kulu.

~GłosPrawdy

KUL jest hermetycznie zamknięta instytucją, wewnątrz ktorej są spory i kłotnie, a to o budynek, a to o fotel dziekana do spraw studenckich. Jeden z księzy od wielu miesiecy usilnie próbuje nim zostać, ale nie chca go studenci...Trzeba miec honor zeby odejsc, gdy inni cie nie chca, a nie pchac sie na siłę... Trzeba zasłużyć sobie pracą, miłością i miłosierdziem...
Walka o stołki, o prestiż, tytuły, walka o władze, to wszystko dawno juz nie ma nic wspólnego z katolicką nauką kościoła...
Pozostały niesnaski, zwolnienia z pracy tych niweygodnych wykładowców, pracowników itd...
Póki nie uklekniecie wszyscy z KULu na kolanach przed ołtarzem, nie uderzycie się w piersi i nie ukorzycie przed Najwyższym,nie będziecie przepraszać o chlebie i wodzie 40 dni, nie przyznacie do pychy i błędów, księża nie pogodzicie się nawzajem, przeprosicie, nic z tej uczelni nie pozostanie dobrego...
KUL-u z czasów dawnych, gdzie panowała cudowna atmosfera, miłość, dobroć, współczucie dla innych, walka o każdego człowieka dawno już nie ma...

~stalowiak

Mozna sie zapytac grubego on dawal ta kase to chyba wiedzial co tam robia