Dzień Babci i Dziadka

Image

Przytulają, całują, kupują prezenty, pieką ciasteczka i lepią pierogi. Babcie, które są niezastąpione, dziadkowie, którzy potrafią w oczach wnuka wszystko, dziś i jutro obchodzą swoje święto. Swoich dziadków i babcie wspominają starsi mieszkańcy Stalowej Woli…

Zaprowadzają do szkoły i przedszkola, cierpliwości mają pięć razy więcej niż rodzice. Dla wnuków zawsze znajdą czas, a ostatni grosz przeznaczą na prezenty. Wiedzą o tym wszyscy ci, którzy w życiu mieli babcię i dziadka. Dzisiaj w kwiaciarniach ruch. Wnuki kupują kwiaty, w sklepach czekoladki i bombonierki. Te mniejsze rysują w pocie czoła laurki, w szkołach i przedszkolach odbywają się barwne przedstawienia. Po południu i wieczorami wielu wnuków odwiedzi swoich dziadków i babcie, a te oczywiście będą czekać z pachnącym ciastem i smacznym obiadem. Starsi wnukowie przyjdą z prezentami, albo zadzwonią z drugiego krańca świata, bo nikt nie zapomina o najukochańszych dziadkach.

- Pamiętam czasy, gdy w sklepach nie było słodyczy. Moja babcia robiła dla mnie i rodzeństwa czekoladki z mleka w proszku. Były pyszne. Często też z mleka, cukru i kakao gotowała nam krówki. Do dziś gdy zamknę oczy widzę te słodkości i czuję ten smak- mówi pan Jacek ze Stalowej Woli.

I choć babcia nie żyje już od 20 lat, wciąż jest żywa we wspomnieniach.

- Babcia i dziadek mieszkali na wsi, w Lipie. Jeździliśmy do nich głównie w dni wolne. Kiedyś nie było tak, że odwiedzało się bliskich co kilka dni, bo do Lipy przecież kilka zaledwie kilometrów, ale kiedyś nie było samochodów. Do Lipy można było dojechać PKS-em albo pociągiem, ale wówczas od torów trzeba było iść na nogach daleko. Do dziadków jeździliśmy więc w czasie wakacji, ferii, czasem na weekend. Rodzice przywozili ze wsi jajka, śmietanę, warzywa. Pamiętam jak zawsze dziadek wkładał mi w rękę parę grozy i mówił: kupisz sobie Robert coś tam w mieście za to. No masz, masz, bierz jak dziadek daje. To były najlepsze chwile w moim życiu. Dziadek uczył mnie wiele, pokazywał jak naprawić coś, jak wyciąć z deseczki półeczkę, jak zajmować się zwierzętami. To dzięki niemu mam dziś duży szacunek dla każdego stworzenia. Kiedy dziadkowie poumierali, skończyło się coś w moim życiu. Gdy człowiek nie ma babci i dziadka, musi nagle stać się dorosły. To smutne- wspomina pan Robert.

Pani Jadwiga swoją babcię straciła już ponad pół wieku temu, ale wciąż pamięć o niej jest żywa i w taki dzień jak dzisiaj wraca ze zdwojoną siłą.

- To było już po wojnie. W sklepach nic nie było. Pamiętam Rozwadów, pamiętam jak żołnierze chodzili jeszcze po ulicach. Babcia ściskała mnie mocno za rękę i tłumaczyła, że to nasi, żebym się nie martwiła. Wiele z tego nie rozumiałam, wojny nie przeżyłam. Wierzyłam jej i cieszyłam się. Pamiętam jak chodziłyśmy z babcią pod wieżę na kościele w Rozwadowie, żeby sprawdzić godzinę. Nie mieliśmy zegarka. Dziadek wracał z pracy i babcia chciała wiedzieć, która jest godzina. Taki obraz utkwił mi w pamięci i to ciągłe opatulanie mnie płaszczem i chustą pod szyją, żebym nie zmarzła. Pamiętaj Jadziu, że jak zachorujesz trzeba będzie leżeć w łóżku i pić mleko z czosnkiem- tak mówiła. Pamiętam te słowa do dziś. Babcia zawsze miała dla mnie czas. Pamiętam jak smarowała mi chleb masłem i posypywała grubym cukrem. Do tego kubek mleka i było najlepsze pod słońcem jedzenie. Dzisiaj dzieci mają wszystko, ale nie potrafią tego docenić i się tym cieszyć. 60-70 lat temu, gdy była bieda, wszystko cieszyło. Dziadek miał ogromne wąsy. Pamiętam, że się go nawet trochę bałam, ale on potrafił podrzucić mnie do góry i śmiać się na cały głos. To były piękne, choć ciężkie czasy- wspomina pani Jadwiga.

Wszystkim babciom i dziadkom życząc zdrowia i miłości wnuków, składamy najserdeczniejsze życzenia…

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =